Drodzy Czytelnicy,
Mimo żem emeryt, czyli człowiek na "zasłużonym odpoczynku" - pozwalam sobie na trzytygodniową przerwę wakacyjną. Pewnie i Wy także, a więc dobrze się składa (wiecie co dobrze się składa ?). W czasie tego wałkonienia mam zamiar zebrać materiały, pomierzyć, obrysować, obfotografować wszystkie porty, porciki i przystanie południowego wybrzeża Szwecji, to znaczy prowincji Blekinge i Skanii. Jak już pisałem poprzednio - będzie z tego locyjka. Wydaje mi się, że to niezły pomysł, bo to bardzo blisko. Przystanie osłonięte, wszędzie zielono, czysto, cumuje się dziobami do pomostów i ludzie nieco sztywni, ale o wzorowych manierach. W sam raz dla tych z Was, którzy mogą z roboty urwać się na tydzień, najwyżej na 10 dni. No i te naturalne blondyny ! W końcu dajmy odsapnąc Bornholmowi.
Podczas wizyty w Szwecji być może spotkam się z jednym z naszych szwedzkich korespondentów - kpt. Mikolajem Frischem. Będzie okazja do mobilizacji, bo ostatnio jakoś się opuścił.
Gdybyście w międzyczasie zaglądali do okienka - nie zapominajcie o klikaniu ikonki rankingu.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
__________________
Będzie mi miło, gdy klikniecie na ikonkę Rankingu ŻAGLE (poniżej)
Emerytom to dopiero dobrze - te naturalne blądyny...
Stopy wody pod kilem!
Biały Wieloryb
(Marek Popiel)
http://whale.kompas.net.pl
A ja mam nadzieję, że w przyszłym roku wybiorę się tam z locyjka w ręce!!!
Stopy wody...!
Świetnie, że przybędzie jeszcze jedna locyjka. Ale nie zgodzę się ze stwierdzeniem o sztywności Szwedów. W zeszłym tygodniu płynąłem samotnie 21-stopowym jachcikiem z Kielu (dokładnie marina Wendtorf) do Ustki i wybrałem trasę północną, przez Danię, Szwecję i Bornholm. W Ystadt zabrakło mi paliwa do silnika przyczepnego (w marinie mają tylko diesel). Do ichniego CPN jest ok. 2 kilometrów. Jakiś Szwed usłyszał, że dopytuję się o stację benzynową. Gdy więc zobaczył, że z 20-litrowym karnistrem szukam drogi do CPN, z własnej inicjatywy podwiózł mnie, pojechał coś załatwić i znowu przyjechał aby mnie odwieźć. Jeśli to nazwiemy sztywnością ... Długi czas nie pływałem i to, co mnie najbardziej zaskoczyło, to właśnie życzliwość we wszystkich marinach do których zawinąłem. I drugie: na całej trasie nikogo nie interesowały moje dokumenty czy wyposażenie jachtu. Po drodze spotkałem tylko jeden jacht polski: do Klintholm wpłynął "Dar Natury". Gdzieś w okolicy kręcił się "Don Jorge", ale nie miałem szczęścia go spotkać.
Edward Zając, Ustka
Przeglądając kalendarz, pod datą 8 lipca mam zapisane - "Dzień wolnego żeglarstwa". Nie przypominam sobie, kto rzucił ten pomysł, moim zdaniem świetny. Może trzeba przypominać mediom o tym problemie, który wciąż czeka na rozwiązanie?
W tym roku praktycznie zapoznałem się z tym, jak wygląda żeglarstwo na zachód czy północ od Polski. Porównanie jest wprost szokujące. Mamy gotowe wzorce - wystarczy skopiować tamte przepisy.
Edward Zając
Wit6am Panie Edwardzie,
z tej strony Justyna Gleba z firmy Tapkar, jestem akurat w Ustce, bardzo proszę o kontakt. Nr 502 627 546