ANDRZEJ SAWUŁA O NOWYCH STOPNIACH
Ci najbardziej zainteresowani znają już tekst nanowszego projektu Rozporządzenia Ministra Sportu o kolejnych zmianach "patentowych". Kto do tekstu nie dotarł - moze go otrzymać mailem, o ile się do mnie o to zgłosi. Projekt znowu był "konsultowany" z tymi, którzy go napisali, czyli z potencjalnymi beneficientami. Jak nie wiadomo o co chodzi, to oczywiście chodzi o pieniadze. Jezeli do rych pieniedzy dodamy te za tereny Węgorzewa, Giżycka i Gdyni, to owa wroga żeglarzom firma mogłaby opływać w niezasłużone dostatki przez kolejne 100 lat. Tyle, że wyegzekwowanie postanowień projektu jest już nie do zrealizowania. Jesteśmy w Europie.
Ale przejdżmy do konkretów. Mam dla Was prywatną, osobistą opinię Andrzeja Sawuły. Publikuję ją - uprzedzając stanowiska "stowarzyszeń alternatywnych", z którymi Ministerstwo niestety sprawy konsultować nie raczyło.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
__________________
Gdyby wierzyć uzasadnieniu przedstawionemu przez autorów projektu, cel przyświecający proponowanym aktom prawnym w zakresie regulacji uprawiania żeglarstwa w Polsce jest natury organizacyjnej - uporządkowanie dotychczas obowiązujących przepisów i przeniesienie ich do odpowiedniego tematycznie aktu. Fakty przeczą jednak takiej tezie; przedstawiony projekt wprowadza istotne zmiany w stosunku do stanu obecnego, nie podając przy tym słowa uzasadnienia. Poniżej spróbuję przedstawić zauważone przeze mnie "ciche zmiany", następnie zaś skomentować je na gorąco.

Ustawa o Sporcie
W projekcie Ustawy w Art. 37A dodano p. 4 zwalniający z obowiązku posiadania patentów osoby prowadzące barki turystyczne. Prawie, bo w przypadku barek przeznaczonych do najmu "minister określi wzór i warunki uzyskania dokumentu potwierdzającego odbycie szkolenia z zakresu bezpieczeństwa". Ale zawsze to krok w dobrym kierunku. Poza tym kilka kosmetycznych zmian.

Rozporządzenie w sprawie prowadzenia statków przeznaczonych do uprawiania turystyki wodnej
Projektowane Rozporządzenie miałoby zastąpić obowiązujące obecnie Rozporządzenie Ministra Sportu z dn. 9 czerwca 2006 r. w sprawie uprawiania żeglarstwa, definiujące obowiązujący w Polsce system patentów żeglarskich i motorowodnych.

Zmiany dotyczące stopni motorowodnych są spore, mimo zachowania dotychczasowych nazw czterech podstawowych stopni. Obniżono minimalny wiek starszego sternika motorowodnego, zmniejszono wymóg godzin praktyki dla kapitana. Usunięto stopnie motorzysty i mechanika. Jest jedno ale: na wszystkie stopnie wymagany byłby egzamin, na wszystkie poza kapitanem zaś - także ukończenie szkolenia. (Obecnie stopnie mot.st.m. i kpt.mot. uzyskuje się automatycznie po potwierdzeniu odbycia wymaganego stażu). Co najważniejsze jednak, znacznie zmieniono uprawnienia poszczególnych stopni: odebrano sternikowi motorowodnemu "żeglugę plażową", zaś starszemu sternikowi motorowodnemu odebrano żeglugę po morzach zamkniętych, pozostawiając jedynie "plażową". Mamy więc rozgraniczenie stopni śródlądowych i morskich, przypuszczalnie po to, by chętny do zabawy skuterem na jeziorze nie musiał uczyć się nawigacji i łączności morskiej. Wprowadzono także pełną równoważność patentów kapitana motorowodnego i kapitana jachtowego, bez obecnego wymogu posiadania przez tego pierwszego patentu co najmniej sternika jachtowego.

W przypadku stopni żeglarskich zmiany mają inny charakter. Przede wszystkim projekt likwiduje stopień sternika morskiego, poszerzając jedynie trochę uprawnienia sternika jachtowego pod względem akwenu. (Prawdopodobnie przez niedopatrzenie w wymaganiach dla kapitana zabrakło za to posiadania patentu sternika, więc teoretycznie mógłby się o ten stopień ubiegać żeglarz jachtowy, który wymagane 400 godzin kapitańskich wypływał w "żegludze plażowej", albo nawet posiadacz patentu Voditejl Brodice czy podobnego). Do tego w wymogach na poszczególne stopnie dotychczasowe "odbycie rejsów na statku" zastąpiono "odbyciem rejsów na jachcie żaglowym". Drobiazg, dopóki nie zdamy sobie sprawę, że np. historyczna s/y "Zjawa IV" jest zarejestrowana jako jacht motorowo-żaglowy i nie jest to jedyny taki przypadek. Podobnie jak w przypadku stopni motorowodnych, następuje powrót elementu, który znikł wraz z wprowadzeniem obowiązujących dziś przepisów, tj. egzaminu kapitańskiego, a także obowiązkowego szkolenia kapitańskiego, tworu od dawna nieznanego.

Projekt zawiera także stwierdzenie, że dotychczasowe patenty mogą być wymienione na nowe, ale nie wspomina, na co można by ewentualnie wymienić likwidowany patent sternika morskiego. Wydaje się, że kwestie tego typu powinny być regulowane aktem prawa powszechnego, nie zaś wewnętrznymi decyzjami "polskiego związku żeglarskiego" (jak PZŻ jest nazywany w projekcie).

Moja opinia
Projekt nowej Ustawy o Sporcie powiela w większości dotychczasowe rozwiązania, wprowadzając jedynie kilka drobnych zmian. Oparcie się na istniejących regulacjach spowodowało przeniesienie do projektowanych aktów szeregu niefortunnych rozwiązań istniejących w obecnych regulacjach, m.in.:
formalnego uznania "uprawnień do uprawiania żeglarstwa uzyskanych w innym państwie" przy jednoczesnym pominięciu sytuacji obywateli większości krajów UE, w tym np. Szwecji, Niemiec i Wielkiej Brytanii, gdzie prowadzenie jachtów żaglowych nie wymaga posiadania formalnych uprawnień, zaś umiejętności żeglarskie potwierdzane są zdobywanymi dobrowolnie świadectwami kompetencji. W świetle obecnych i projektowanych rozwiązań świadectwa takie - w tym np. renomowane patenty RYA czy międzynarodowe certyfikaty ISSA - są w Polsce bezwartościowe. Tym samym np. Anglik, który przypłynie do Polski na swoim jachcie w zgodzie z przepisami swego państwa, formalnie nie ma prawa tego jachtu w Polsce prowadzić.
wprowadzenia martwego przepisu Art. 53a p. 10 obecnej Ustawy (wg projektu: Art. 37a p. 12 Ustawy o żegludze śródlądowej), pozwalającego prowadzić szkolenie żeglarskie "instruktorom organizacji żeglarskim, według systemu szkolenia danej organizacji zatwierdzonego przez ministra" przy jednoczesnym zachowaniu monopolu egzaminacyjnego PZŻ - który to Związek również prowadzi przecież szeroko zakrojoną działalność szkoleniową. W efekcie dopuszczenie do szkolenia organizacji konkurencyjnych do PZŻ pozostaje jedynie ciekawostką teoretyczną. Jest to sytuacja analogiczna do hipotetycznego konkurowania niezależnych szkół nauki jazdy z kursami prowadzonymi przez WORD.
Ale to uwagi na marginesie, dotyczące wad obecnego systemu, nie zaś samego projektu. (Skoro jednak projekt modyfikuje stan bieżący pod względem merytorycznym, można było się pokusić o próbę rozwiązania choćby części ze znanych dziś niedociągnięć obowiązujących przepisów).

Projekt Rozporządzenia wprowadza za to zmiany znacznie dalej idące. O ile w przypadku uprawnień motorowodnych sens wprowadzanych modyfikacji jest widoczny, o tyle w przypadku stopni żeglarskich... ja go nie dostrzegam. (Merytorycznego sensu, bo zasada "cui bono?" sugeruje, o co tak naprawdę chodzi). Jeśli projekt wszedłby w życie w przedstawionym kształcie, chętni do uprawiania żeglarstwa morskiego mieliby przed sobą stosunkowo dostępny - podobnie jak obecnie - stopień sternika jachtowego, pozwalający im poprowadzić "Nefryta" czy "Cartera", potem zaś - gigantyczną ścianę, ponieważ przejście na przysłowiowego "Opala" wymagałoby 1000 godzin praktyki, w tym na żaglowcu i na pływach. Staż pływowy jest konsekwencją podziału akwenów między patenty, ale żaglowce? Do pływania "Opalem", "Jotką" czy "Rigelem", jachtami po prostu nieco większymi i wygodniejszymi niż "Carter" i bynajmniej nie trudniejszymi w prowadzeniu? Do tego zdobycie stopnia kapitana jachtowego wymagałoby odbycia szkolenia i zdania egzaminu - tylko z czego, skoro dzisiejsze egzaminy na sternika jachtowego obejmują niemal całość materiału wymaganego niegdyś na stopnie kapitańskie? To znaczy, ja nie wątpię, że połączone doświadczenie członków przyszłej komisji kapitańskiej pozwoliłoby wyszukać albo i wymyślić jeszcze dziesiątki kluczowych dla bezpieczeństwa żeglugi zagadnień, ale chyba wszyscy mieliśmy nadzieję, że wypytywanie chętnych do wypadu "Jotką" do Kalmarsundu o metody wykrywania gór lodowych bez radaru, ale za to z termometrem na sznurku, to już przeszłość...

Znamiennym jest przy tym, iż projekt rozporządzenia zawiera sekcję "Uzasadnienie", w którym ani słowem nie odniesiono się do wprowadzanych w stosunku do stanu obecnego zmian. Nie wiemy zatem, czym kierowali się autorzy projektu, przywracając obowiązkowe egzaminy czy kursy i modyfikując obowiązujący system stopni, i na jakich danych się opierali. Ponadto w trosce o spójność przedmiotową ustaw przeniesiono wszystkie regulacje dotyczące prowadzenia jachtów żaglowych i motorowych, w tym również po wodach morskich, do ustawy o żegludze śródlądowej...

Reasumując, odnoszę wrażenie, że pod pretekstem kosmetycznych poprawek projekt ma "tylnymi drzwiami" wprowadzić kilka dość istotnych i kontrowersyjnych zmian w stosunku do stanu bieżącego. Cel i geneza tych zmian nie są do końca jasne, zaś - przynajmniej w przypadku "gałęzi" żeglarskiej - jedyną stroną zyskującą na nich byłby Polski Związek Żeglarski, który w ramach zagwarantowanego przepisami monopolu zyskałby nowe szkolenia i egzaminy do prowadzenia. O ile mi wiadomo, opracowywanie omawianego projektu nie było związane z jakimikolwiek konsultacjami ze środowiskiem żeglarskim, opinii publicznej nie są też znane jakiekolwiek uzasadnienia wprowadzanych zmian. Likwidacja stopnia jachtowego sternika morskiego wydaje się celowa, jako że różnica uprawnień w stosunku do stopnia kapitana jachtowego jest z praktycznego punktu widzenia minimalna, ale nie powinno się to wiązać z zachowaniem bez zmian wymogów na stopień kapitana jachtowego! Skoro obecne uprawnienia obu stopni są praktycznie identyczne (do prowadzenia statków o długości kadłuba pow. 24m i tak żaden z tych patentów nie wystarczy, potrzebne są do tego uprawnienia zawodowe), zdecydowanie bardziej celowe wydaje się zlikwidowanie obecnego stopnia kapitana jachtowego, z ewentualną zmianą nazwy dzisiejszego stopnia j.st.m. Jeśli argumentem przeciwko takiej operacji byłaby (iluzoryczna, jak wspomniałem wyżej) obawa przed umożliwieniem prowadzenie żaglowców obecnym sternikom morskim, rozwiązaniem lepszym od proponowanego w projekcie byłoby pozostawienie obecnego systemu stopni bez zmian, nie zaś łączenie kwalifikacji do prowadzenia 8-osobowego 13-metrowego jachtu i "Daru Młodzieży".
Andrzej Sawuła
_________________________
Tu klik dla Andrzeja Sawuły

Komentarze
propozycje były, ale się ....zmyły Andrzej Kapłan z dnia: 2009-08-16 00:00:00
Cui bono? Andrzej "Hasip" Mazurek z dnia: 2009-08-17 00:00:00
co urzędnicy wiedzą? Olgierd Franckowski z dnia: 2009-08-17 00:00:00
Re: co urzędnicy wiedzą Andrzej Sawuła z dnia: 2009-08-17 13:30:00