CO TO JEST "KRONENKOMPASS"?

Kapitan Marian Lenz przygotował specjalnie zamówiony i już zapowiedziany news edukacyny na temat wiszących kompasów co byśmy więcej wiedzieli o kompasach w koronie. Kompasy takie obecnie najczęściej można spotkać już tylko w muzeach. Mam prośbę, aby Czytelnicy na całym świecie rzucili się do muzeów i pomnożyli naszą wiedzę, podejmując hasło kapitana Janusza Zbierajewskiego: „Amatorscy historycy wszystkich krajów łączcie się!” Także Centralne Muzeum w Gdańsku swoimi „ścieżkami” mogłoby tu i ówdzie zasięgnąć informacji, i nam pomóc. Liczę, że serwis, nie kończąc dyskusji rozleje trochę oleju (stary żeglarski sposób) na wzburzone... głowy.

Wspominam - na jachcie „Milagro V” też miałem w hundkoi wiszący nad głową kompasik kontrolny. Tak, po prostu, aby zawsze być zorientowany dokąd sternik mnie wiezie, kiedy się wałkonię :-)))

Żyjcie wiecznie!

d'Jorge

________________________

Ciekawostka: od miesiąca SSI nie ma ikonek rankingowych, hiperłacze  jest odłączone, a na "topliście" SSI nie tylko jest notowane, ale i ...przegania kilku dość ważnych konkurentów. A mówią, ze perpetuum mobile nie istnieje :-)))

____________________________________________________________________________

 

KOMPAS  W  KORONIE

czyli amatorscy historycy wszystkich krajów - łączcie się!

Wielce Szanowny Don Jorge!

Obyś Żył Wiecznie !

 

         Od kilku dni na naszej stronie kilku zapaleńców wałkuje problem „Kronenkompassu”. Nie jestem pewien czy „szersza publiczność” (blisko trzy tysiące wejść) imaginuje sobie, wie o czym rzecz. Nie wnikając w szczegóły tego akurat sporu -  ja ogólnie o takich kompasach.

        

Na okrętach od XVI do XIX wieku, gdy kompas był już uznanym przyrządem nawigacyjnym nie było jeszcze repetytorów kompasu, a przezorny kapitan, czuwał i chciał wiedzieć jakim kursem płynie jego okręt. Więc wieszał sobie w swojej kabinie nad łóżkiem specjalny kompas. Kompas był jakby „odwrócony”. Podparta igłą różą kompasu była widoczna, gdy spoglądało się na nią od dołu. Kapitan spokojnie leżąc sobie w koi, czy wręcz w łóżku, cały czas kontrolował kurs. Cały czas kontrolował. „…Pewnej nocy spadł kompas wiszący w kajucie kapitana. Oczywiście uległ zniszczeniu. Pozostał do dyspozycji jeden kompas…” pisze Juliusz Verne w powieści „Piętnastoletni kapitan” (1878).

        

Prawdopodobnie każdy okręt standardowo był wyposażony w taki kompas zwany w języku niemiecku: - „Haengekompass”, „Haengender” Kompass, w angielskim – „hanging compass”, czyli po prostu „kompas wiszący” na nici, sznurku, łańcuszku. Co do konstrukcji – jak myślę – musiał być statusem odpowiedni do okrętu. Gdy popatrzymy na te wspaniale zdobione dziobnice i wypiętrzone, pyszne, kasztele rufowe, to rozumiemy o co chodzi.

 

Niektóre kompasy były prostsze: okrągły kociołek, beczułka (puszka), z płaskim szklanym dnem. Inne były bardziej ozdobne: na głowicy umieszczano „koronę”, na niej jabłko królewskie z krzyżem i zaczepem, dno było szklaną kopułą, a róża była zdobiona i kolorowa. Często wszystko wykonane ze szlachetnych metali. Taki kompas w Niemczech w slangu (dobrze mówię ?) nawigatorów zwie się „Kronenkompass” – „kompas w koronie”. Po muzeach i nie tylko zachowało się co nieco takich kompasów. Szczególnie cenne są posiadające „rodowód” i te które mają metryczkę wytwórcy, i historię pochodzenia. Jako ciekawostkę można dodać, że np. „Kronengold”, to nazywa  18-karatowego złota.

    

 

W Centralnym Muzeum Floty Wojennej w Petersburgu znajduje się, pochodzący z XVIII wieku, wiszący kompas z „koroną” i płaskim dnem o średnicy tarczy 165 mm (całość 27 x 27 x 28 cm). „Korona” jest bardzo prosta, powiedziałbym typu „bizantyjskiego” – zdjecie nr 4. W 1716 roku wisiał on w kajucie cara Piotra I. na 64-działowym okręcie Ingermanland, okręcie flagowym Floty Bałtyckiej. Był to okręt liniowy trzeciej klasy, wyporze ok. 1200 ton i 500 osób załogi. 

 

W Muzeum Morskim w Bergen, w Norwegii znajduje się kompas, który niemiecki katalog nazywa „Kronem- oder Haengekompass aus dem 18. Jahrhundert” (- lub -). Korona jest „klasyczna”, taka jaką sobie zwykle wyobrażamy. Szklane dno jest płaskie, igła stoi na poprzeczce, a tarcza jest prosta z podziałem na rumby. Nie wiadomo czy ma metryczkę. Zdjęcie nr 3.

 

Kompas ze słynnego jachtu motorowego „Christina”, którego właścicielem był sławny, armator wszechczasów, Arystoteles Onassis, znajduje się w Muzeum Greckiej Żeglugi w Pireusie. Posiada wspaniałą, bufiastą, „koronę”. Zamiast „puszki” ma potężną szklaną czaszę (kopułę), w której sterczy mocowana do niej solidna iglica. Pochodzi z XVII-XVIII stulecia. Nic nie wiadomo na temat pierwotnego właściciela. Zdjęcie nr 2.

  

Bardzo podobny do niego, co do kształtu i wykonania, ale dużo wspanialszy jest „Kronenkompass” znajdujący się w Maritime Museum Hamburg. „Korona” nałożona jest na jakby czerwony czepiec. Na szczycie ma potężne jabłko, symbol władzy królewskiej, na którym stoi duży krzyż. Nie wiem nic na temat jego metryczki, ale pewnie wie Peter Tamm, kolekcjoner i dyrektor, który zgromadził wszystkie eksponaty. Zdjęcie nr 1.

 

Na stronie www.cgi.ebay.de/KRONENKOMPASS_W0QQitemZ17041984678,  na aukcji  znajdziecie zgrabny kompas w koronie ze szklaną czaszą. Na róży kompasowej znajduje się napis wytwórcy „C.P.Kramer-Hamburg”. Całkowita wysokość 26 cm, obwód szklanej kopuły (czaszy) 54,5 cm, średnica korony 21 cm. Został wykonany, dla okrętu Elsinore z Kopenhagi. Okręt posiadał 48 armat, czyli był to okręt czwartej klasy (fregata) o wyporze ok. 700 ton i załodze 400 osób. Spłonął w czasie wojny angielsko-duńskiej. Znajdujący się w rufowym kasztelu kompas został porzucony i uszkodzony. Naprawiła go fima Weilbach z Kopenhagi i można go kupić za jedne 2.232,22 euro. 

 

Na www.gjaltkemp-scheepsantiek.nl/en/antique/ship/nautical/com znajdziecie wspaniały holenderski „hanging crown compass” wykonany przez królewską manufakturę instrumentów „Jan Marten Kleman” z Amsterdamu około 1790 roku. Posiada ładną doskonale wykonaną koronę. Jest to kompas typu „The Spy” (szpieg, szpiegować, badać) co oddaje jego przeznaczenie i rolę. Jan Marten Kleman był manufakturą i dostawcą instrumentów Królewskich Domów Zaopatrzeniowych króla Ludwika Napoleona w 1808 i króla Wilhelma Fryderyka I. w 1815 roku.

 

Na tej samej stronie znajdziecie zdjęcia już dużo bardziej „zwykłego” kompasu wiszącego, wykonanego przez manufakturę Isaac Bradford z Londynu około 1820 roku. „Puszka” kompasu zawieszona jest na kardanie, a ten na pałąku. Na towarzyszącym zdjęciu widać napis na róży „Minories, LONDON *      I.BRADFORD&SON, No 136”. Jak domniemywam był to kompas, dla statku, lub okrętu, Minores, i być może 136 z serii, lub po prostu kolejny. Na innych zdjęciach kompas ten wisi nad kapitańskim łożem obok półki z książkami.

 

Na www.opac.khi.fi.it/cgi-bin/hki_de.pl znajduje się krótka, sucha informacja, że w Muzeum Altony w Hamburgu znajduje się „Kronenkompass Schiff „Concordia” z Flensburga, z 1802 roku.

 

Wracając do toczącej się dyskusji należy dodać, że mistrz Albrecht Duerer (1471-1528) miał brata Hansa (1490-1538), też artystę malarza, tworzącego na dworze króla Zygmunta Augusta w Krakowie. Ich ojciec był złotnikiem.

Trzeba się też zastanowić czy ciągłe operowanie w dyskusjach zwrotem „Kronenkompass” jest właściwe ?

Nie sadzę, aby korona takich kompasów była ze „szczerego złota”. Raczej jest srebrna i pozłacana. Efekt wizualny taki sam .

Nie sadzę , aby takie trofea przyznawano za nawet wielki wyczyn. Raczej jako nagrodę przechodnią. Tak też postąpił Ludwig Schlimabach, zdobywca z 1937 roku, ustanawiając testamentem „Schlimbach-Gedaechtnis-Preis”. Zmarł w 1949 roku. Kryteria postawione przez fundatora są bardzo ostre: „ – die groeste Strecke unter Segel (ohne Motorbenutzung) in Nordsee, Atlantyk, Mittelmeer und weiter zurueckgelegt hat. Kanal, Ostsee und Flussfahrt zaehlen nich.”  Bez silnika i za wykluczeniem Kanału [Kilońskiego (?)], Bałtyku, i rzek! Pierwszy raz trofeum „Ku pamięci” przyznano w 1953 roku.

Zdjęcie tego kompasu znajdziecie na www.detlef-martens.com/Reisen/Weltumsegelung/LN_ARTIKEL.htm , a omówienie „Trofeum-Schlimbacha” i listę zdobywców na www.de.wikipedia.org/wiki/Schlimbach-Preis, także na www.boot.de/cache/pica/7/7/9/8/1/88071077120022/kompass.jpg.

 

Liczę na dalsze pomnażanie wiedzy!

Marian Lenz    

 

        

     

     

               

 

Komentarze
czy Durer może być komuś podarowany? Ryszard Plutecki z dnia: 2010-01-16 11:08:04
tropami kpt. Lenza Ryszard Plutecki z dnia: 2010-01-16 11:18:44
przypuszczenie pana Malinowskiego jest chybione Ryszard Plutecki i Bruno Salcewicz z dnia: 2010-01-26 16:38:33