POCZTA BUTELKOWA NADAL DZIAŁA
 Mirana Lundgren
Mogło by się wydawać, że "poczta butelkowa" w dzisiejszych czasach komunikacji elektronicznej to już tylko romantyczna prehistoria. Starsi z Czytelników mogą jeszcze pamiętać poruszającą serca i wyobraźnię Julka Vernego - "Dzieci kapitana Granta". Opasłe tomisko zakamuflowanej lekcji geografii świata - przeznaczone dla młodzieży młodszej.
Katamaran butelkowy
A tymczasem "poczta butelkowa", co prawda tylko w bałtyckiej wersji właśnie do mnie dotarła. Kapitan, oficerowie (3) i załoga (3) s/y "Damar" dnia 28 sierpnia 2009 powierzyła morzu katamaran butelkowy z zawartością (foto). Zawartość to dowody sympatii i pozdrowienia.
Butelki powierzono morzu na pozycji 56*08,4'N i 015*36,2'E.
"Poczta butelkowa" z prędkością rodzimej "poczty ślimaczej" dryfowała, dryfowała, aż dodryfowała do Gotlandu. Wtedy to Szwedka Mirana Lungren, spacerując po plaży Grundarden (rejon Nasudden, około 8M na S od Visby) znalazła przesyłkę. Rozcięła plastikowe butelki i znalazła nadpalony manuskrypt (załącznik). W pierwszej chwili zapewne sądziła, że pismo pochodzi ze statku, który strawiły płomienie. W Visby znalazła człowieka, znającego tak  egzotyczny dla Szwedów język, jak polski i takim sposobem mam juz przyjaciółkę na Gotlandzie. Musicie przyznać, że ładna.
Jacht "Damar" (Dufour 31)
Załoga
Kapitanowi, oficerom i załodze s/y "Damar" oraz uroczej, uczynnej pośredniczce Miranie dziękuję. Serdecznie Was pozdrawiam, wszystkiego Dobrego, Dużo i Długo (3 x D) w Nowym 2010 roku
Żyjcie wiecznie!
d'Jorge 
Komentarze
Brak komentarzy do artykułu