JESZCZE JEDEN POTWÓR
Drodzy Czytelnicy,
Właśnie wróciłem. Melduję wykonanie postawionego sobie zadania w całości. W skrzynce mailowej zastałem kilka korespondencji newsowych. Najważniejszą z nich jest wywiad z Tomaszem Lipskim. Powieszę ten news zaraz po otrzymaniu Jego fotki. Czekam. Czytelnicy lubią patrzeć w oczy, tym, którzy do nich mowy trzymają. O mojej wycieczce do portów Łotwy - niebawem news. Jak tylko narysuję Pavilostę.
A teraz "bufor", czyli o kolenej próbie podejścia żeglarzy - tym razem z innej strony. Trzeba przyznać, że oferowane nam dzieło "pro publico bono" to szkaradztwo filharmonicznie koncertowe.
Kamizelki!
Żyjcie wiecznie!
d'Jorge
-----------------------
PS. Zajrzałem do Gizycka. Nie zaoczyłem ani jednej kamizelki. Niestety.
=====================================================================


Szanowni Państwo
Fascynujący rozwój Gdańska i jego wspaniała historia zainspirowały nas do rozwiązania jednej
z najważniejszych przestrzeni publicznych w obrębie Starego Miasta. Prezentujemy odpowiedź
na brak bezpośredniego przejścia między Filharmonią a miastem, zachowując żeglowność Motławy.
Zależy nam na rozpoczęciu dyskusji na temat przeprawy dla pieszych przy filharmonii
i zabieramy w niej pierwszy konstruktywny głos, oczekując komentarzy, kontrpropozycji i aktywności
działaczy miejskich, którzy dostają od nas projekt wyjątkowej kładki wpisującej się
w tożsamość architektoniczną Gdańska.
W związku z wydarzeniem Baltic Sail Gdańsk 2010 godzinę temu wywiesiliśmy plansze
formatu A2 z naszą propozycją na barierkach Rybackiego Pobrzeża przy wylocie ulicy Wartkiej
i po drugiej stronie Motławy przy filharmonii. Od soboty rano można zatem przyjrzeć się
naszej koncepcji a przy okazji zaznać porannego spaceru.
Prezentowana przez nas kładka jest wyjściową propozycją do rozmowy wszystkich
gdańszczan o budowli, która ma szansę stać się ich wspólnym dziełem. Rozwiązania
szczegółowe mogą zostać poddane dyskusji publicznej, dzięki czemu Gdańsk zyska
solidarne dzieło, lubiane i chętnie odwiedzane przez obywateli.
Grupa pracująca przy projekcie dważurawie jest zespołem o szczególnym przywiązaniu
do Gdańska, mając jego rozwój głęboko na uwadze. Działamy pro publico bono, wierząc
w wartość naszej działalności w skali całego miasta i prosimy o poważne potraktowanie
projektu, z rozpatrzeniem możliwości realizacji.
mit freundlichen Gruessen,
Dwa Żurawie
jeśli już ta nieszczęsna kładka musi zaistnieć, to wolałbym żeby narysował ją sensowny architekt za pieniądze, a nie bliżej nie wiadomo jakie "dwa żurawie" pro publico bono. Jakość tej pracy pro publico bono jest żałosna, a projektant i pomysłodawca powinien upić się z rozpaczy nad własnym gustem. A już na pewno trzeba go trzymać z daleka od zagospodarowywania przestrzeni publicznej.
Co ciekawe nadal nikt nie uzasadnił w żaden sposób konieczności wyłożenia paru milionów publicznych złotych na tę nieszczęsną kładkę/mostek/potworek.
Ta kładka JEST CAŁKOWICIE ZBĘDNA, skróci drogę do filharmonii o kilometr. Czy jest to warte zniszczenia zabytkowego krajobrazu starego Gdańska, odcięcia historycznej części portu gdańskiego, mariny oraz wydania grubych pieniędzy? Moim zdaniem zdecydowanie nie.
W rejonie Zurawia powinny być przystanie, pomosty dla jachtów, żaglowców, które byłyby ozdobą i atrakcją Starego Gdańska, a kosztowałby wielokrotnie mniej niż absurdalny, pomylony pomysł budowy kładki/mostu/potworka w poprzek Motławy.
pozdrawiam
Maciek Kotas