Jak już Wam donosiłem - równolegle do prac nad locyjką PORTY POŁUDNIOWEJ SZWECJI posuwamy (z moim synem Marco) do przodu drugie wydanie ZATOKI GDAŃSKIEJ. Dzisiejszy news poświęcam wczorajszej i dzisiejszej wizycie w Świbnie. Byłem tam bardzo, bardzo dawno temu - przy okzji przygotowywania obrony podsądnego Izby Morskiej, którego "lukusowy jacht zatopił kuter rybacki". To był dopiero przekręt ! Moze kiedyś wrócimy do tej historyjki.
Tymczasem trzeba zbierać aktualne materiały do "nowej Zatoki". Rok, czy dwa lata temu zrobiłem news, o tym jak w niektórych portach Zalewu Wislanego czas się zatrzymał. Po przybyciu do Świbna zobaczyłem na własne oczy jak czas potrafi się cofnąć. Szczegóły znajdziecie w książce. Teraz tylko kilka z wielu spostrzeżeń.
Wyjątkowo jasnymi punktami portu w Świbnie jest zadbana, dobrze wyposażona i prawidłowo obsadzona stacja ratownictwa brzegowego SAR. Byłem, oglądałem, rozmawiałem. Jedyna moja uwaga to, że tutejsze ratownicze "riby" mają silniki zaburtowe. Wydaje mi się, że dla tej, placówki, działającej w bardzo specyficznych warunkach (zaskakujace spłycenia ujścia Wisły, mnogośc dryfujących sieci itp) bardziej korzystny byłby napęd strumieniowy. Innym pozytywnym akcentem była likwidacja bosmanatu Urzędu Morskiego i GPK Straży Granicznej (w Mikoszewie).
A reszta ?
A resztę, to sobie obejrzyjcie na kilku wybranych fotografiach.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
Nabrzeże zachodnie Nabrzeże północne
Enklawa indywidualnego rybaka przy nabrzeżu spółdzielni rybackiej Bar portowy "Pod ropuchem" (nabrzeże północne)
Światło wejściowe Nabrzeżowe koło ratunkowe
Stacja rarownictwa brzegowego SAR
________________________________________________
Mimo, że Was zmartwiłem - liczę na kliknięcie zanim Agrest zresetuje ten etap RANKINGU
W Świbnie po raz pierwszy byłem 40 lat temu i... zostałem oczarowany prawdziwym maleńkim rybackim porcikiem, który tentnił życiem. Na jego nabrzeżach stały remontowane kutry, w kształtach których można było doszukiwać się skandynawskich korzeni (jeden z takich kuterków zachował się i widnieje na jednej z fotografii Dona Jorge'go...). Gdy zjawiłem się tam po kilku latach porcikzmienił się: Zbudowano siatkowe ogrodzenie i powieszono tablice WSTĘP WZBRONIONY, więc moje nostalgiczne spojrzenia sięgały tam zza siatki lub przeniosły sie do Mikoszewa, które pozostało tym samym co było... Minęły następne lata, a w Świbnie ogrodzenie stało się dziurawe i znów można było tam wejść do portu, ale miejsce drewnianych kutrów o szlachetnych kształtach zajęły stalowe koryta...
To nie czas się tam cofnął, bo kiedyś było tam pięknie i prawdziwie malowniczo - gdzieś w rodzinnym archiwum mojego ojca jest mnóstwo pięknych, czarnobiałych fotografii sprzed 40 lat... - tam dziś pozostała ruina tego czym było kiedyś nasze bałtyckie rybołówstwo...
A może ktoś dzisiaj wydzierżawi ten port, może powoli odzyska blask jako żeglarska stanica (nie piszę marina, bo nie o to mi chodzi - mam nadzieję, ze rozumiecie co mam na myśli) i powrócą tam kutry o skandynawskich kształtach, ale już nie do połowu ryb tylko żeglowania przyjemnościowego???
Pozdrawiam nostalgicznie, ale z nadzieją :-)
Robert
"Cofnięciem się czasu" trudno też nazwać wybudowane w latach 70tych XX wieku bunkrowate zabudowania portu (widać na zdjęciach), ktore zastapiły malownicze, drewniane szopy rybackie, które zapamiętałem z dzieciństwa, aktóre teraz straszą wciąż swoim wyglądem i przypominają minioną epokę... "burzy i naporu"...
Robert
Tia... pamiętam... pamiętam:-)) To Haber 700 był tym kilerem, Hi... Hi...
Czy jest ratunek dla portu w Świbnie?
Będąc w porcie w Świbnie i patrząc się na niszczejący zaniedbany port nasuwa się pytanie czy ktoś jest gospodarzem tego kawałka Polski czy jest zostawiony sam sobie? Kto może mnie odpowiedzieć w jakim zarządzie znajduje się port w Świbnie a może wogle nikt tym się nie zajmuje .
Proszę o kontakt.