KATASTROFA STATKU WYCIECZKOWEGO

A jaka pointa?
A no taka, że i na wycieczkowcu kamizelka nie jest od rzeczy.
No bo jak ktoś ma pecha .... znacie.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
_________________________________
Don Jorge,
Przed Porto Giglio na wyspie Giglo w Archipelagu Toskańskim od nocy 13/14 leży ogromny statek wycieczkowy. (trzynastego wszystko zdarzyć się może ! a do tego w piątek !)
W tym samym miejscu stałem kilkakrotnie jachtem na kotwicy w 2011 roku !
Porto Giglio jest niewielkie. Nawet jachtom trudno znaleźć tam miejsce !
Zawijająą do niego tylko niewielkie lokalne promy i to na zmianę.
Patrz zdjęcia !
W tym samym miejscu stałem kilkakrotnie jachtem na kotwicy w 2011 roku !
Porto Giglio jest niewielkie. Nawet jachtom trudno znaleźć tam miejsce !
Zawijająą do niego tylko niewielkie lokalne promy i to na zmianę.
Patrz zdjęcia !
panorama Porto Giglio i prawa główka wejściowa
lokalny prom wchodzi do portu
już stoi
A to pechowa CONCORDIA przy lewej głowicy falochronowej. Fot. Twitter.com/TOK FM
Oczywistą jest rzeczą, że statek nie kierował się do tego portu (płynął z, lub do Civitavecchia ?)
Trudno sądzić co było przyczyną wypadku ? Mogła to być (najpewniej - M.L.) awaria urządzenia sterowego. Statki takie pływają z prędkością 30 węzłów i wyhamowanie jego biegu to kilka kilometrów. Szerokość cieśniny w tym miejscu około 10 mil morskich !
Wypadek to klęska, dla tego miasteczka i pięknej wyspy.
Opis Archipelagu Toskańskiego i wyspy Giglio znajdziecie się w numerze
12/2011 „Żagli” w artykule „Śladami Napoleona, Nelsona i hrabiego Monte Christo”
R XXI
Dawno temu zdarzyło mi się płynać z Australii do Panamy. Byłem bardzo
zdziwiony widząc w nawigacyjnej mapę, na której kapitan (Grek) obok kreski
kursu przez "prawie pusty" Pacyfik czerwoną kredką obmalował wszelkie
"okoliczne" wyspy. "Pierwszym" był gość, który posiadał dyplom polskiego
kapitana i byłem trochę oburzony, że Grek tak traktuje naszą nację. A on po
prostu poważnie traktował swoją odpowiedzialność za statek.
A na innym Greku-rupieciu, w bożonarodzeniowy wieczór przed wejściem na
rzekę Św. Wawrzyńca zaczęliśmy krążyć w kółko, bo zaciął się ster.
Na morzu może zdarzyć się wszystko. Za wszystko odpowiada kapitan.
Pozdrowienia z bezpiecznego mieleckiego portu,
Bogdan Kiebzak