Edward Zając - "nasz człowiek w Ustce" tego lata przyprowadził jacht z Niemiec. Przysłał mi mail z próbka niemieckiego, żeglarskiego poczucia humoru. I prawde mówiąć - trochę mnie zaskoczył, bo jak dotąd o niemieckim poczuciu humoru miałem marną opinię. Poniżej zobaczycie fotkę z Grossenbrode Fahre, z portu, który mi podpadł, kiedy jeden z tamtejszych żeglarzy zrobił mi awanturę o zakłócanie jego intymności. Dosłownie taki zarzut mnie spotkał, kiedy w jakimś tam duńskim porcie jacht MILAGRO V zacumował longside za jego rufą. Dla odmiany Marian Lenz rozpływał się w zachwytach nad sympatycznością grossebrodzkich żeglarzy, którzy całą flotylla odwiedzili Gdynię.
Ale wracajmy do meritum, czyli do grossenbrodzkiej STACJI METEO. Na fotografii widzicie dość fikuśny wiszacy kamień. A obok "klucz" interpretujacy wskazania tego przyrządu. Marek Zwierz przetłumaczył komunikaty. Obu Kolegom bardzo dziękuję. Edward sugeruje naśladownictwo. Myslę, ze na polskiej tablicy powinno zostać umieszczone źródło. A więc:
Ogrodek meteorologiczny:
Kamien porusza sie - Sztorm
Kamien zwisa bez ruchu - Flauta
Kamien jest mokry - Deszcz
Kamien jest suchy - Bezdeszczowo
Kamien jest niewidoczny- Mgla
Kamien rzuca cien - Slonecznie
Kamien jest bialy - Snieg
Kamien spadl na ziemie - Trzesienie ziemi
Kamienia nie ma - Kamien skradziony
Żyjcie wiecznie !
Wasz ponuras - Don Jorge
_____________________
Niemcy mają jednak ładniejszy kamień! ;-)))
Wydaje mi się, że tego rodzaju śmieszne wiatrowskazy i barometry już widziałem, co nie zmienia faktu, że aby coś takiego zamieścić, trzeba mieć (nawet przynajmniej niemieckie) poczucie humoru.
Może cos wymyślimy na pezetżeta??? oj, przepraszam, ale cisną mi się same niecenzuralne ...
hihihi
Robert
Oczywiście, nie jest to pomysł nowy. Wiele lat temu czytałem gdzieś, że podobna stacja meteo była powieszona przy jednym ze schronisk górskich. Może więc pierwszy był jakiś polski baca?
Natomiast niewielkie doświadczenie mam co do gościnności w Grossenbrode. Wpłynąłem tam tuż przed zachodem słońca i nie zastałem nikogo z obsługi. Nigdzie nie było szyldu czy informacji, gdzie wpłacić za postój. Rano musiałem wcześnie odpływać, bo miałem sporą trasę do przepłynięcia, Od jakiegoś wędkarza czy pracownika dowiedziałem się, że przed 10 nikogo nie zastanę. Tak więc opuściłem marinę bez zapłacenia za postój. Nie chciałem tak wcześnie budzić sąsiadów i silnik postanowiłem zapalić dopiero na środku portu - odeszłem na pagaju. Jednak silnik zastrajkował i zatrzymałem się przy palu po drugiej stronie portu. Okazało się, że sąsiedzi nie spali i obserwowali mnie. Gdy wyszli na pokład i odpalili silnik, zacząłem szykować hol. Poczułem się trochę głupio, gdy przepłynęli obok mnie bez słowa i wypłynęli z portu. Silnik jakby zrozumiał sytuację i dał się uruchomić - wypłynąłem zaraz za nimi.
Tak więc ładny porcik, ale trzeba tam przypływać w dzień, aby móc zapłacić i korzystać z oferowanych wygód. Bo pewnie one są, chociaż nie mogłem z nich skorzystać.
Edward Zając
Coś podobnego widziałem dwa lata temu w Rensburgu.
Stopy wody pod kilem!
Biały Wieloryb
(Marek Popiel)
http://whale.kompas.net.pl
Pozdrawiam Krzysztof Kleniewski