Krzysztof Kucharski ze Zgierza, ma dla nas ciekawostkę nautologiczną. Chodzi o to jak na naszym bałtyckim jeziorze powstaja "fale obrzymie". Przez wiele lat uwazałem, że to opowiastki z gatunku o potworze w szkodzkim jeziorze. Aż tu kiedyś coś takiego, zupełnie niespodziewanie zwaliło sie na moją łódkę. Jakie to szczęście, ze Mirek Włodkowski był na smyczy. Grube, brezentowe wiatrochrony woda podarła jak mokrą gazetę a "Carter" o zarefowanych żaglach masztem dotknął lustra wody. A więc to jednak nie bajki.
Krzysiowi dziękuję.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
__________
Witaj Don Jorge,
Na rozgrzewkę w jesienne chłody przesyłam relacje z badań nad falowaniem, przeprowadzonych przez naszych północnych sąsiadów. Artykuł pochodzi z magazynu CORDIS Focus, Nr 270 – Wrzesień 2006. „Małe fale źródłem „fal fenomenalnych”
Szwedzcy badacze odkryli, że zwykłe fale mogą przekształcić się w tzw. fale „fenomenalne” lub „potworne”, które są na tyle duże, że mogą zatopić statki albo zakłócić pracę platform wiertniczych. Naukowcy odkryli także, że takie fale tworzą się szybciej niż wcześniej sądzono.
Prowadzący badanie naukowcy z Uniwersytetu w Umea (z bąbelkiem nad "a") w Szwecji wskazali, co może przekształcić normalne fale w olbrzymów na pozornie spokojnych morzach. Te fale nie są falami tsunami, wywołanymi podwodnymi trzęsieniami ziemi, ale zwykłymi falami, które uległy mutacji i urosły do wielkości gigantycznych ścian wody o śmiercionośnej sile.
Chociaż żeglarze wspominali o tych falach – wybrykach natury – od wieków, pierwsza wiarygodna relacja o fali fenomenalnej pochodzi dopiero z 1995 roku. Tamtego roku, w dniu 1 stycznia w platformę wiertniczą Draupner na Morzu Północnym uderzyła fala o wysokości prawie 20 m w czasie, kiedy na morzu rejestrowano fale o wysokości nie przekraczającej 6 lub 7 m. Fala spowodowała uszkodzenie platformy.
Statki natrafiające na taki typ fali mogą zostać momentalnie zalane – fale fenomenalne odpowiadają prawdopodobnie za wiele niewyjaśnionych katastrof morskich na przestrzeni lat. Historie przekazywane z ust do ust mówią o falach wysokich nawet na 30 m – tak wysokich jak 12-kondygnacyjny budynek – chociaż największa jak dotąd zarejestrowana fala na Rockall w zachodnich wybrzeży Szkocji w 2000 r. miała wysokość 29,1 m od grzbietu do dna doliny.
„Skutki spotkania z falami fenomenalnymi są katastrofalne dla ludzi pracujących na statkach lub platformach wiertniczych. Wyniki tego nowego badania mogą poszerzyć naszą wiedzę na temat tego, jak i dlaczego powstają fale fenomenalne. Dokładne poznanie tego zjawiska będzie punktem wyjścia do poszukiwania metod przewidywania toru tych fal” – powiedział badacz Mattias Marklund, profesor fizyki na Uniwersytecie w Umel. Wyniki prac opublikowano w najnowszym wydaniu czasopisma „Physical Review Letters”.
Zespół wykazał, że fale fenomenalne są skutkiem specjalnego oddziaływania między zwykłymi falami a wiatrem. Fale mogą „pożyczać” energię od sąsiednich fal. Symulacje komputerowe pokazały, że działa tutaj zjawisko nieliniowe i fale mogą rosnąć niezwykle szybko.
Jest to potwierdzeniem wyników badań przeprowadzonych w trakcie projektu MaxWave 5. PR, w którym wykorzystano należące do Europejskiej Agencji Kosmicznej ziemskie satelity do teledetekcji. Za pomocą satelitów skanowano powierzchnię mórz w 2001 r. i w okresie trzech tygodni odkryto 10 fal o wysokości 25 m.
Bliższe informacje są dostępne na stronie Amerykańskiego Towarzystwa Fizycznego: http://prl.aps.org
Zyczę kolegom żeglarzom, aby nigdy nie spotkali sie z takim fenomenem.
Wskazówka dla ciekawych: powoływany artykuł jest w nr 9 (vol.97.094501) Physical Review Letters.
Zyj wiecznie!
Pozdrawiam
Krzysztof Kucharski ze Zgierza, stały czytelnik i okazjonalny korespondent
_______________
poproszę o klik po prawicy:
A ja, ciemny niefizyk i nieinżynier, myślałem, że to zjawisko nazywa się interferencją fal, a tutaj dowiedziałem się, że to chodzi o "pożyczanie energii"... Teraz wiem już dlaczego zakłady energetyczne nie chcą pożyczać energii... bo boją się fenomenów, ...bo wiadomo, że energia elektryczna to też w naszych gniazdkach - zwłaszcza na mojej wiosce - faluje jak wszyscy diabli! A i banki cosik ostatnio rzadko pożyczają - o kredyt straaaasznie trudno!
;-))))
Robert
Hej Krzyś!
Dzięki za wyjaśnienie! ... Ciekaw jestem czy te potworne fale zwracają potem pożyczoną energię i według jakiej stopy procentowej ;-)))
Zjawisko rzeczywiście niesamowite, a zwłaszcza skutki mogą być fatalne... Ciekaw jestem na jakim najmniejszym akwenie mogą takie zjawiska występować, bo podczas moich pływań zatokowych również zdarzały się (bardzo rzadko) spotkania z falą ... dwukrotnie (na oko) wyższą od otoczenia...
Robert
W takie "killer fale" trudno uwierzyć, przez 46 lat żeglowania nie spotakłem ani razu, aż tu w sierpniu tego roku na Morzu Północnym zdarzyła się taka rzecz:
Płyniemy "jotka" na SE wzdłuż wybrzeża brytyjskiego w odległości kilkunastu mil, może 20, od niego, wieje połowka od lądu, może do 5 B, faka równa, nieskotłowana, dość długa, ze stanowisk asternika po nawietrznej "mieści sie do wysokości dolnej linki relingu", ma więc okolo metra, może ciut więcej. Nie chlapie, poklad prawie suchy, nawet na dziobie.
Nagle na łodce potop. Uderzenie, jacht się kładzie na zawietrzną, nie bryzg, nie wanna wody, nie wodospad, tylko rzeka wody leje sie przez nas. Musialo to trwac sekundy ale wydaje sie jakby minuty. Skutek: kokpit zalany po ławki, obu zalogantów w kokpicie na zawietrznej, wewnatrz potop popzrez zejściówkę z lekko zasunietą suwlapą. Fala która przyszła, wg relacji sternika, który zobaczył jaw ostatniej chwili, "wystawała" ponad górna linkę relingi o drugie tyle - można ocenic, że miała ponad 3,5, moze ponad 4 metry wyskości - a wiec była 3-krotnie wyższa niż wszystkie poprzednie i późniejsze tego dnia.
A gdyby te "normalne" mialy oceaniczną wysokośc 5 metrów, to czy ten "killer" miałby 15?
Brrrr.....