Warszawskie Stowarzyszenie Żeglarskie "Samoster", lubelskie Towarzystwo Żeglarskie "Bryfok" oraz Stowarzyszenie Armatorów Jachtowych z siedzibą w Gdańsku, działajac solidarnie wysłały wspołny wniosek do Ministra Gospodarki Morskiej RP - pana Rafała Sylwestra Wiecheckiego. Wniosek podpisali Prezesi stowarzyszeń Andrzerzej Kapłan, Andrzej Mazurek,oraz Jerzy Kuliński. Autorem wniosku jest członek SAJ - Krzysztof Klocek. Wniosek został wysłany listem poleconym/priorytet dnia 18 stycznia 2007. Tekst ponizej.
Żyjcie wiecznie !
Jerzy Kuliński
-------------------------------------------------
Gdańsk - 17 stycznia 2007
Minister Gospodarki Morskiej Rzeczpospolitej Polskiej
Pan Rafał Sylwester Wiechecki
WNIOSEK
Na podstawie przepisów ustawy kodeks postępowania administracyjnego (KPA)
a w szczególności art. 61 § 1 KPA oraz art. 48a ustawy o obszarach morskich i administracji morskiej wnosimy o podjęcie działań nadzorczych i wydanie decyzji uchylającej zarządzenia porządkowe wydane przez Dyrektora Urzędu Morskiego w Szczecinie, Dyrektora Urzędu Morskiego w Słupsku oraz Dyrektora Urzędu Morskiego w Gdyni w sprawie uprawiania żeglugi sportowo – rekreacyjnej oraz bezpieczeństwa żeglugi na morskich statkach sportowych o długości całkowitej do 24m a w szczególności do uchylenia następujących aktów:
1. Zarządzenie Porządkowe nr 1 Dyrektora UM w Słupsku z dn. 18 kwietnia 2005 r.,
2. Zarządzenie Porządkowe nr 1 Dyrektora UM w Gdyni z dn. 02 kwietnia 2002 r.,
3. Zarządzenie Porządkowe nr 2 Dyrektora UM w Szczecinie z dn. 05 kwietnia 2005 r.,
jako zbędnych aktów prawa miejscowego i wydanych niezgodnie z obowiązującymi przepisami.
UZASADNIENIE:
Od kilku lat, a szczególnie od momentu przystąpienia do Unii Europejskiej polski ustawodawca
w taki sposób kształtuje prawo dotyczące rekreacyjnej żeglugi aby wydzielić ten rodzaj aktywności człowieka na wodzie spośród innych dziedzin aktywności żeglugowej. Na poparcie tej tezy należy przywołać następujące fakty:
1) wydzielenie rejestru jachtów i przekazanie jego prowadzenia oraz związanych
z tym przychodów związkom sportowym zwalniając z tego obowiązku administrację państwową,
2) wydzielając regulację uprawnień do prowadzenia jachtów i zasad bezpieczeństwa związanych z żeglarstwem z zakresu objętego ustawami dotyczącymi żeglugi profesjonalnej
i umieszczenie tych regulacji w ustawie regulującej aktywność turystyczno – sportową obywateli,
3) zastosowanie odmiennych regulacji dotyczących budowy i wyposażenia jednostek rekreacyjnych od opisanych w ustawach standardów dla jednostek żeglugi profesjonalnej przejawiające się innym podejściem i wydaniem rozporządzenia , które przyjmując regulacje Unii Europejskiej każe traktować jednostki pływające służące rekreacji jako dobro zaspakajające potrzeby konsumenta.
Na tej podstawie należy przyjąć, że racjonalny ustawodawca nieprzypadkowo wydzielił żeglarstwo z uregulowań dotyczących żeglugi profesjonalnej jako dziedzinę kultury fizycznej
i zasadnicze regulacje dotyczące uprawiania turystyki i sportu na jachtach żaglowych zawarł w akcie rangi ustawy. Uznając tę specjalistyczną dziedzinę aktywności człowieka jako dziedzinę
o podwyższonym ryzyku od przeciętnego określił ściśle jakie podstawowe wymagania muszą spełniać uprawiający żeglarstwo. Tymi wymaganiami w myśl przepisów Art. 53 a Ustawy o kulturze fizycznej są: posiadanie odpowiednich kwalifikacji potwierdzonych stosownym dokumentem oraz przestrzeganie zasad bezpieczeństwa, do określenia których delegację ustawową posiada minister odpowiedzialny za kulturę fizyczną. Niestety nie wszystkie środowiska przyswajają we właściwy sposób zmiany zmierzające do dostosowania polskiego systemu prawnego do standardów europejskich. Liczne są grupy, które niesłusznie opierają swoją interpretację na doktrynie
i przepisach wyrażonych przed wprowadzeniem Konstytucji RP.
W związku z taką postawą reprezentowaną m.in. przez niektórych pracowników urzędów morskich skierowany został przez armatora jachtu do Dyrektora UM w Słupsku wniosek z dn. 21.09.2006 r. o uchylenie przedmiotowego zarządzenia. Niestety odpowiedź oparta na niewłaściwej wykładni prawa oraz błędnie interpretująca fakty odmawiała realizacji wniosku. Ze względu na powszechność skarg w środowisku żeglarskim na nieuzasadnione restrykcje dotyczące uprawiania żeglarstwa i sportu motorowodnego niżej podpisani zdecydowaliśmy się podjąć niniejsze działanie.
W odpowiedzi udzielonej na wyżej przywołany wniosek Dyrektor UM w Słupsku błędnie zakłada, że istniejący stan prawny nie zapewnia bezpieczeństwa przy uprawianiu rekreacyjnej żeglugi morskiej. Rozporządzenie w sprawie zasadniczych wymagań dla rekreacyjnych jednostek pływających jak słusznie zauważył Dyrektor jest realizacją delegacji ustawy o systemie oceny zgodności, która w swoim art. 2 m.in. mówi, że: „Celem ustawy jest:
1) eliminowanie zagrożeń stwarzanych przez wyroby dla życia lub zdrowia użytkowników
i konsumentów oraz mienia, a także zagrożeń dla środowiska;” .
Nie można również pominąć faktu, że rozporządzenie to jest implementacją europejskiej dyrektywy 94.25.WE Parlamentu Europejskiego i Rady z d. 16.06.1994 r. Istotnym jest również fakt,
że wyposażenie ratunkowe i przeciwpożarowe dla małych statków jest zdefiniowane w polskich normach, które są częścią systemu prawnego, ponieważ wydane są na podstawie ustawy
z 12.09.2002 r. o normalizacji i w celu, zgodnie z zapisem art. 3 § 3 cyt. ustawy,: „zapewnienia ochrony życia, zdrowia, środowiska i interesu konsumentów oraz bezpieczeństwa pracy;”. Zupełnie niezrozumiałe lub świadczące o nieznajomości postanowień wspomnianej dyrektywy jest stwierdzenie, że przepisy rozporządzenia implementującego wspomnianą dyrektywę „.. nie regulują kwestii bezpieczeństwa statków sportowych w sposób wyczerpujący, gdyż poza zakresem regulacji rozporządzenia pozostają inne kategorie tych jednostek niż rekreacyjne..”
i z tego powodu istnieje konieczność regulacji tego zakresu w sposób jak rozumiemy bardziej wyczerpujący w Zarządzeniu Porządkowym nr 1 obejmującym jachty rekreacyjne. Całkowicie chybiony jest pogląd przedstawiony przez Dyrektora, w którym to uznał się za uprawnionego do stwierdzenia istnienia luki prawnej (podważając w ten sposób zasadę racjonalnego ustawodawcy!) w zakresie bezpieczeństwa na morzu związanego z uprawianiem żeglugi na statkach sportowych oraz jej zapełnienia poprzez stanowione przez siebie prawo. Źródła prawa są wymienione
w Konstytucji RP. Ze względu na to, że uważamy iż błędnie w swoim piśmie Dyrektor UM w Słupsku stwierdził, że zamieszczenie tekstu zarządzenia porządkowego w dzienniku urzędowym województwa potwierdza jego merytoryczną poprawność oraz to, że ocenił brak reakcji Ministra Infrastruktury jako równoznaczny z akceptacją poprawności tego przepisu zwracamy się bezpośrednio do organu uprawnionego o weryfikację i uchylenie aktów wymienionych w petitum. Nasze stanowisko jest następujące: nie jest możliwe regulowanie spraw dotyczących uprawiania m.in. morskiej żeglugi rekreacyjnej tzn. służącej wypoczynkowi za pomocą zarządzeń porządkowych, które określają czyny nakazane lub zabronione pod groźbą sankcji karnej. Nie znajduje uzasadnienia stanowisko nie odnotowujące faktu zmian w prawie karnym jakie dokonały się na przestrzeni ostatnich lat. Należy podkreślić, że z polskiego systemu prawnego zniknęło pojęcie morskiego prawa karnego. Pozostałością po regulacjach z poprzedniego systemu są zapisy ustaw wprowadzonych przed wejściem w życie Konstytucji RP, które upoważniają dyrektorów urzędów morskich do nakładania kar pieniężnych. Zapisy te spotykają się z krytyką doktryny, ponieważ jak zauważa W. Radecki dyrektorzy uprawnieni są do nakładania kar o znacznej wartości
a. bez wiązania jakimikolwiek przesłankami przypisania odpowiedzialności, ponieważ z przepisów morskich nie wynika aby wina była przesłanką wymierzenia kary osobie fizycznej,
b. na podstawie procedury przewidzianej w KPA, a więc bez gwarancji stworzonych obwinionemu
w procedurze penalnej określonej w KPW,
c. bez należytej kontroli sądowej, gdyż nie sposób za taką uznać kontrolę legalności decyzji administracyjnych sprawowaną przez sądy administracyjne.
Nadto należy zauważyć, że w przypadku żeglugi uprawianej na jednostkach sportowo – rekreacyjnych nie znajduje uznania argument przedstawiany przez zwolenników takich regulacji tzn. pogląd, że wymagana jest w prawie morskim szybkość orzekania, zwłaszcza wtedy, gdy sprawcą czynu zabronionego jest cudzoziemiec. Dyskwalifikują ten pogląd zapisy ustawy o obszarach morskich i administracji (Dz.U. 1991 Nr 32 poz.131 z póź. zm.) a w szczególności jej art. 50 § 3 pkt. 5 w związku z art. 50 § 1 pkt. 3, który wskazuje rodzaj inspekcji dla statków obcych bander
w zakresie bezpieczeństwa żeglugi, składu i kwalifikacji załogi, ochrony środowiska i warunków bytowych. Wynika z nich niezbicie, ze ustawodawca nie uznał za niezbędne dla bezpieczeństwa żeglugi kontrolowanie kwalifikacji żeglarskich, budowy i wyposażenia jachtów rekreacyjnych obcych bander a więc nie istnieje możliwość i konieczność szybkiego orzekania w tych sprawach.
Aby pogłębić uznane przez nas stanowisko przedstawione przez Krzysztofa Klocka we wniosku z dn. 21.09.2006 r. do Dyrektora UM w Słupsku przedstawiamy poniżej dalszą argumentację wskazującą, że zarządzenia porządkowe w przedmiotowej sprawie są wydane z naruszeniem zapisów ustawowych.
Zarzucamy, że zarządzenia porządkowe, o których mowa wyżej zostały wydane
z naruszeniem konstytucyjnych zasad legalizmu, prymatu ustawy oraz poprawnej legislacji co narusza zasadę demokratycznego państwa prawnego wynikającą z art. 2 Konstytucji RP.
Ze względu na konieczność przyjęcia zasady racjonalnego ustawodawcy, który mając na względzie wielokrotne wypowiedzi Trybunału Konstytucyjnego (m.in. wyroki:
K 33/00, K 6/02, K 45/02) stanowi przepisy ustawowe odpowiadające zasadzie dostatecznej określoności, nie może się obronić pogląd o możliwości stanowienia przez dyrektorów urzędów morskich dowolnie szerokich przepisów prawnych w formie zarządzeń porządkowych. Zasada określoności wymaga od ustawodawcy precyzyjnego formułowania treści przepisów tak aby nie pozostawiać organom je stosującym nadmiernej swobody przy ustalaniu ich zakresu podmiotowego i przedmiotowego. Należyta poprawność, precyzyjność i jasność przepisów prawnych ma szczególne znaczenie, gdy chodzi o ochronę konstytucyjnych praw i wolności człowieka zwłaszcza w sytuacji, gdy istnieje możliwość stosowania sankcji wobec obywatela. Taki nakaz wobec ustawy potwierdzony został w orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego. W orzeczeniu U 6/92 z dn. 19.6.1992 r oraz w wyroku K 23/04 z dn. 7.6.2005 r. Trybunał ustalił, że: „ Każda regulacja prawna nawet o charakterze ustawowym, dająca organowi państwowemu uprawnienie do wkraczania w sferę praw i wolności obywatelskich musi spełniać wymóg dostatecznej określoności. Należy przez to rozumieć precyzyjne wyznaczenie dopuszczalnego zakresu ingerencji.” Mając powyższe na uwadze, racjonalny ustawodawca w ustawie o obszarach morskich i administracji morskiej w art. 35 wskazuje , że uprawianie sportu i rekreacji na wodach morskich regulują inne przepisy prawa polskiego.
Co więcej, ustawodawca w artykule 53a ustawy o kulturze fizycznej (Dz. U. z 2001 r. Nr 81, poz. 889, z późn. zm.) ustanowił delegację dla ministra odpowiedzialnego za kulturę fizyczną do określenia zasad bezpieczeństwa w rozporządzeniu. Z art. 92 Konstytucji określającego naczelne zasady stanowienia rozporządzeń wynika expressis verbis zakaz dalszego przekazywania dla innych organów delegacji przez uprawnionego. Tak więc nieuprawnione jest regulowanie tej materii przez dyrektorów urzędów morskich przepisami zarządzeń porządkowych, które to zarządzenia,
co również wykazano we wniosku z 21.09.2006 r. i dalej w treści niniejszego pisma, dotknięte są wadą braku legalności.
Istotnym dla sprawy jest fakt, że aby można było skazać człowieka musi on popełnić „czyn zabroniony pod groźbą kary przez ustawę obowiązującą w czasie jego popełnienia” (art. 42 Konstytucji). Tak więc do nałożenia sankcji nie może dojść na podstawie odpowiedzialności określonej w przepisach stanowionych na podstawie blankietu zupełnego lub na podstawie ustawy, której zapisy nie normują szczegółowo i kompletnie podstawowych elementów ograniczenia danego prawa tzn. gdy zapisy ustawy nie są sformułowane w taki sposób aby adresat normy prawnej po lekturze danego przepisu nie był w stanie wyznaczyć kompletnego zarysu tego ograniczenia
a w szczególności nie mógł określić jaki czyn (zaniechanie) jest penalizowane i jaka sankcja grozi za popełnienie danego czynu. Tego wymogu nie spełnia ustawa o obszarach morskich i administracji morskiej tym bardziej, ze jak wyżej wspomniano jej art. 35 w zakresie sportu i rekreacji ogólnie wskazuje na inne przepisy prawa. A należy podkreślić, że nie ma w polskim systemie prawnym przepisów ustawowych nakazujących posiadania jakichkolwiek patentów przy uprawianiu sportu lub turystyki motorowodnej lub określającego szczegółowo wyposażenie jachtów rekreacyjnych.
Ze względu na powyższe nie może obronić się groźba ukarania mandatem karnym na podstawie przepisów karnych lub przepisów o wykroczeniach. Poparcie powyższych twierdzeń odnajdujemy w teorii prawa wykroczeń np. A. Marek (Prawo wykroczeń W-wa 2004) zauważa, że zasada nullum crimen sine lege poenali zmusza do tego aby zespół znamion czynu zabronionego został określony przez ustawę w sposób jasny i zrozumiały. Tożsamy w treści wniosek znajdujemy u M. Bojarskiego i W. Radeckiego w ich „Kodeks wykroczeń. Komentarz.” W-wa 2006. Bojarski twierdzi mianowicie, że „nikt nie może być pociągnięty do odpowiedzialności karno-administracyjnej, jeżeli czyn w czasie jego popełnienia nie był zakazany (albo nakazany) przez prawo pod groźbą kary.” Istotnym jest, że stanowisko zawarte w literaturze znajduje potwierdzenie w orzecznictwie. Nie można pominąć
w tym przypadku ustaleń poczynionych przez Sąd Najwyższy w postanowieniu z dn. 16.1.1997r.
I KZP 33/96 a podkreślających, że przepis prawa materialnego określający znamiona przestępstwa, którego wyczerpanie pociąga za sobą odpowiedzialność karną, nie może podlegać interpretacji rozszerzającej, gdyż prowadziłoby to do pozaprawnego poszerzenia odpowiedzialności karnej na zakres ustawą nie przewidziany, a więc poza granice wytyczone zasadą nullum crimen sine lege poenali.
Niestety dyrektorzy urzędów morskich w sposób niewłaściwy korzystają
z uprawnienia płynącego z art.48 ustawy o obszarach morskich i administracji morskiej.
W doktrynie zwraca się uwagę, że „przepisy porządkowe” lub „zarządzenia porządkowe” wydaje się w celu zapewnienia porządku i spokoju publicznego. Przepisy porządkowe są ustanawiane jako akty podustawowe przez różne organy na podstawie delegacji zawartej w ustawie. Należy przy tym zaznaczyć, że kompetencje do stosowania tych przepisów mogą być wykorzystywane tylko wtedy gdy jest to niezbędne dla ochrony wartości wymienionych w ustawie. Chodzi w tym wypadku
o sprawy bardzo wyjątkowe, najczęściej „ w przypadkach nie cierpiących zwłoki”. Co ważne, jak podkreślono w literaturze (M. Bojarski, W. Radecki „Kodeks wykroczeń. Komentarz.” W-wa 2006) „kompetencja do stanowienia przepisów porządkowych nie może być wykorzystywana do bieżącego zarządzania na danym obszarze, ale wyłącznie w celu przeciwdziałania w szczególnych sytuacjach realnym zagrożeniom dla określonych wartości.” Godnym odnotowania w tym miejscu jest stanowisko przedstawione przez H. Rota i K. Ziarkiewicza, które stanowi, że regulacja w przepisach prawa miejscowego „wynikać powinna ze szczególnej sytuacji, a nie dającego się dopiero przewidzieć w przyszłości niebezpieczeństwa dla obywateli” (Zasady tworzenia prawa miejscowego W-wa 1994). Również w orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego podkreśla się, że „ konieczność wprowadzenia ustawowych ograniczeń praw i wolności wynika nie z subiektywnego przekonania o takiej potrzebie, ale z obiektywnej ich niezbędności, związanej z niezbędną ochroną jednej z wartości wskazanych w art. 31 ust 3 Konstytucji. Choć w państwie demokratycznym organy władzy publicznej nie powinny w żadnym razie lekceważyć opinii publicznej, to jednak żądania wysuwane przez przedstawicieli różnych grup społecznych i wyniki badania opinii publicznej nie mogą stanowić samoistnej podstawy do wprowadzenia ograniczeń w korzystaniu z praw i wolności człowieka i obywatela” (wyroki z: 13.2.2001 K 19/99 oraz z dn. 8.10.2001, K 11/01). Istotnym jest również to, że przepisy porządkowe wydawane w postaci aktów prawa miejscowego nie mogą regulować lub powtarzać kwestii będących przedmiotem regulacji innych aktów prawnych. Sprzeczne z powyższą zasadą zapisy dyskwalifikują akt prawa miejscowego jako wydany bez dochowania wymogu poprawnej legislacji jako niezgodny z art. 2 Konstytucji. Dalej należy zauważyć, że przepisy porządkowe stanowione przez dyrektora urzędu morskiego muszą odpowiadać zasadzie proporcjonalności i być stanowione wyłącznie wtedy gdy nie ma możliwości skutecznego zapobiegania zagrożeniom określonych wartości na gruncie istniejących regulacji prawnych. Trafne potwierdzenie powyższej tezy odnajdujemy w treści wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dn. 27.4.2004 r., K 24/03, która brzmi: „ zasada proporcjonalności wiąże ustawodawcę nie tylko wtedy, gdy ustanawia on ograniczenia w zakresie korzystania
z konstytucyjnych wolności i praw, ale i wtedy, gdy nakłada obowiązki na obywateli lub na inne podmioty znajdujące się pod jego władzą. Ustawodawca postępuje w zgodzie z zasadą proporcjonalności, gdy spośród możliwych środków działania wybiera możliwie najmniej uciążliwe dla podmiotów, wobec których mają być one zastosowane, lub dolegliwe w stopniu nie większym, niż to jest niezbędne wobec założonego i usprawiedliwionego konstytucyjnie celu”. Podkreślić przy tym należy, że zasada proporcjonalności bezpośrednio znajduje swoje źródło w art. 31 ust 3 Konstytucji. O tym, że zarządzenia porządkowe a nawet niektóre przepisy ustawy o bezpieczeństwie morskim i ustawy o obszarach morskich i administracji stoją w sprzeczności z tą zasadą świadczy niezbicie wyżej przywołany fakt wskazujący na to, że ustawodawca nie uznaje za niezbędne dla ochrony wartości życia, zdrowia i ochrony środowiska kontroli kwalifikacji i sprzętu służącego do żeglugi rekreacyjnej na wodach polskich jachtami noszącymi obcą banderę. Nie da się obronić twierdzenie, że jacht np. Bawaria 37 pod banderą szwedzką, kraju w którym nie obowiązują żadne wymagania dotyczące obowiązkowego wyposażenia poza regulacjami europejskimi stanowi mniejsze zagrożenie niż ten sam model pod banderą polską. Należy zwrócić uwagę, że przedmiotowe zarządzenia porządkowe wykraczają poza upoważnienie ustawowe i ustanawiają przepisy, których materia choć cząstkowo nie znajduje odzwierciedlenia w innych regulacjach prawnych lecz wysoce problematyczne jest w tym przypadku uznanie, że są one niezbędne dla ochrony życia i zdrowia obywateli lub porządku i spokoju publicznego. Zupełnie bezpodstawne jest ograniczenie możliwości przemieszczania się w różnych rejonach Morza Bałtyckiego na odległość ponad 20 mil morskich od brzegu skoro ryzyko utonięcia lub wypadku jest takie same w odległości znacznie bliższej brzegu np. 18 Nm. Nadto, przy założeniu działania racjonalnego ustawodawcy delegacja w ustawie nie może przyjmować postaci blankietu zupełnego tzn. nie jest możliwe odczytanie delegacji dla dyrektorów UM, zawartej w art. 48 ustawy o obszarach morskich RP
i administracji morskiej (Dz.U. 1991 nr 32 poz. 131), jako delegacji, w której to ustawodawca pozostawił „możliwość samodzielnego uregulowania całego kompleksu zagadnień, co do których
w tekście ustawy nie ma żadnych bezpośrednich uregulowań ani wskazówek”. (wyroki Trybunału Konstytucyjnego: K 40/97 z dn. 24.3.1998r. i K 28/98 z dn. 9.11.1999r.) Oczywistym jest odnotowanie faktu, że przepisy obowiązującej Konstytucji wykluczają możliwość stanowienia przepisów represyjnych o charakterze blankietu zupełnego, jeżeli odpowiedzialność karno – administracyjna umożliwia stosowanie sankcji za naruszenie tych przepisów o znacznej dolegliwości. „Dotyczy to w szczególności kar grzywny o większej wysokości oraz wszelkich kar związanych
z ograniczeniem wolności osobistej. Obowiązująca Konstytucja wyklucza przepisy o takim charakterze w procesie karnym w ścisłym tego słowa znaczeniu” (M. Bojarski, W. Radecki „Kodeks wykroczeń. Komentarz.” W-wa 2006). W przypadku zarządzeń porządkowych stanowionych na podstawie art. 48 ustawy o obszarach morskich i administracji mamy do czynienia właśnie z wyżej opisaną sytuacją, ponieważ m.in. na podstawie art. 56 § 9 tej ustawy przewidziane są sankcje do wysokości 48.000 złotych nakładane w trybie decyzji administracyjnej i co więcej z klauzulą natychmiastowej wykonalności (art. 57 § 3 cyt. wyżej ustawy)! Nadto, nadzwyczaj istotnym w przypadku zarządzeń porządkowych dyrektorów UM jest fakt, że posługiwanie się techniką blankietu zupełnego jest dopuszczalne, gdy ustawa odsyła do przepisów ustanowionych przez organy posiadające demokratyczną legitymację opartą na bezpośrednich i powszechnych wyborach co stanowi istotny argument za przyznaniem szerszych kompetencji prawodawczych. Jednak organy administracji morskiej takiej legitymacji nie posiadają i muszą wyjątkowo ściśle przestrzegać zasady legalizmu wynikającej z art. 7 Konstytucji, który nakazuje organom władzy publicznej działać w granicach prawa i na podstawie prawa. Potwierdził to Trybunał Konstytucyjny w swoich wyrokach z dn. 19.6.2002r. K 11/02 i z dn. 24.6.2004 K14/02, w których ustalił, że: „kompetencji organów władzy publicznej nie wolno domniemywać ani też dokonywać ich wykładni rozszerzającej”.
Istotą powodzenia rozwoju turystyki morskiej, która jest jednym z słusznych priorytetów opracowanej strategii dla gospodarki morskiej jest upowszechnienie rekreacji jachtowej co wymaga budowy i utrzymania bezpiecznej infrastruktury żeglugowej dostosowanej dla jednostek rekreacyjnych oraz upowszechnienia wiedzy i podniesienia świadomości związanych z morzem. Działania te wymagają jednak zmiany strategii działania urzędów morskich z reglamentacyjnej na pomocowo – doradczą. Zdajemy sobie sprawę, że trudno jest zmienić sposób funkcjonowania osobom, które wykształciły się na dawnych wartościach jednak sytuacja wymaga dynamicznego dostosowywania się do zmienionej rzeczywistości. Jest to o tyle istotne, że Państwo nie może decydować za obywatela w jaki sposób ma postępować z sobą i swoją własnością, bo stoi to
w sprzeczności do art. 47 i 64 Konstytucji.
Ze względu na powyższe oraz cel wniosku, którym jest poprawa praworządności oraz ochrona interesu społecznego i słusznego interesu obywateli wniosek zasługuje na uznanie.
Stowarzyszenie Żeglarskie SAMOSTER
PREZES (-) Andrzej Kapłan
Towarzystwo Żeglarskie BRYFOK
PREZES (-) Andrzej Mazurek
Stowarzyszenie Armatorów Jachtowych
PREZES (-) Jerzy Kuliński
________________________
Kielce dnia 11 stycznia 2007r.
Jacek Woźniak
Pan Minister Rafał Sylwester Wiechecki
MINISTERSTWO GOSPODARKI MORSKIEJ
00-928 Warszawa
ul. Chałubińskiego 4/6
e-mail: sekretariat.mgm@mgm.gov.pl
dot: Projektu Zarządzenia Porządkowego Dyrektorów Urzędów Morskich w sprawie bezpieczeństwa żeglugi morskich jachtów o długości pomiarowej do 24 m
Szanowny Panie Ministrze!
Ze zdumieniem zapoznałem się z powstałym we współpracy Urzędów Morskich projektem dokumentu regulującego bezpieczeństwo żeglugi morskich jachtów o długości pomiarowej do 24 m. Jako podstawa prawna do wydania takiego aktu prawa miejscowego jest wskazana delegacja zwarta w art.48 ust. 1 ustawy z dnia 21 marca 1991r. o obszarach morskich Rzeczypospolitej Polskiej i administracji morskiej. Niestety nawet pobieżna analiza zaproponowanego tekstu pozwala stwierdzić, że autorzy nie posiadają wystarczających umiejętności i wiedzy pozwalającej na stworzenie poprawnego aktu prawnego tej rangi. Ponieważ istotą problemu nie są konkretne rozwiązania pozwolę sobie pominąć analizę tekstu a przejść do meritum sprawy a więc powodów dla których to Urzędy Morskie wchodzą w kompetencje Pana Ministra oraz Ministra Sportu. To do Was należy bowiem sprawa wydania odpowiednich aktów prawnych. Czyżby aktualny brak odpowiednich regulacji spowodował aż tak wielkie zagrożenie bezpieczeństwa? Proszę więc o odpowiedź na następujące pytania:
jakie to zagrożenia zmuszają Panów Dyrektorów UM do wydania takich regulacji,
czy robią to za wiedzą Pana Ministra według wydanych przez Pana zaleceń,
czy ministerstwu znane są wymagania stawiane żeglarzom w innych krajach?
dlaczego proponuje się tak restrykcyjne rozwiązania?
Wprowadzenie proponowanych rozwiązań jest krokiem zmierzającym w prostej linii do pozbycia się całej liczącej aż 327 (trzysta dwadzieścia siedem) jednostek flotylli jachtów noszących Polską banderę. To haniebne aby 38 milionowy kraj dysponujący 500 kilometrowym wybrzeżem miał pod swoją banderą liczbę jachtów, które w sąsiednich krajach jest wstanie pomieścić jedna większa marina. Czy nie wydaje to się Panu kpiną, że gdy ministerstwo podejmuje działania zmierzające do powrotu pod narodową banderę statków handlowych, dyrektorzy urzędów morskich swoimi decyzjami zmuszają armatorów jachtów do ucieczki pod skrzydła administracji obcych krajów? Co takiego kieruje poczynaniami panów dyrektorów? Czy nie mogą pozbyć się komunistycznego myślenia w którym rolą administracji było stawianie takich barier administracyjnych aby żeglarze, ale również i rybacy-prywaciarze, mieli jak najtrudniejszą drogę na morze, za którym to mogli znaleźć schronienie przed „opieką” ludowej ojczyzny? A może w gabinetach nadal króluje faszystowski pogląd, że nie jesteśmy wstanie samodzielnie odpowiadać za swoje czyny (wystarczy porównać wymogi administracji morskiej sąsiadów) i konieczny jest nadzór „wtajemniczonych”? Może lata przyzwyczajeń do etosu marynarza, który w trudzie i znoju na pokładzie statku ciężko pracował, aby w Ludowej Ojczyźnie ludziom żyło się dostatniej, nie pozwalają inaczej spojrzeć na nas żeglarzy jak na „chwasty morza”, szaleńców którzy za swoje pieniądze narażają siebie i najbliższych.
Dziś jesteśmy obywatelami zjednoczonej Europy , wiemy jak regulują sprawy żeglarstwa inne kraje, potrafimy skorzystać z umów międzynarodowych (nawet tych podpisanych w latach międzywojnia), które pozwalają na rejestrowanie swoich jachtów w innych krajach. Szkoda tylko, że pieniądze które wydamy nie pozostaną w Polsce, ale nie stać nas na patriotyzm. Opłacanie się urzędnikom za wykonanie pozornie zwiększających bezpieczeństwo czynności wolimy zamienić na to, co faktycznie powiększy nasze bezpieczeństwo – np. doposażenie naszych jachtów. Szkoda też, że nie pozwolimy zarobić na nas mieszkańcom Pomorza - po co rybacy mieli by dorabiać na żeglarzach skoro osiągają „oszałamiające” zyski z rybactwa, po co budować nowe mariny, po co rozwój turystyki i usług. W wielu krajach porty i małe porciki zapełniają obecnie jachty a nie łodzie i kutry rybackie. Przecież „lepiej będzie” jak damy zarobić klice, która z namaszczenia władz komunistycznych działając w strukturach PZŻ przez lata żerowała na żeglarzach i nadal żeruje w prawie niezmienionym składzie. To nie są puste słowa Panie Ministrze, proszę sięgnąć do pisma Witolda Górskiego z dnia 21 stycznia 2005 roku o sygn. GA2-6502/02/05, w którym powierzono Polskiemu Związkowi Żeglarskiemu dokonywanie przeglądów technicznych jachtów o długości do 12m. To, że PZŻ nie posiada statusu uznanej instytucji klasyfikacyjnej, (a tylko taka według przywoływanej podstawy prawnej mogła dokonać takiej czynności), a nawet nie posiada statutowego organu zajmującego się nadzorem technicznym jachtów, nie stało na przeszkodzie takiemu zachowaniu! O ile można wybaczyć sekretarzowi stanu taką wpadkę to kompetencje urzędników, których podpisy widnieją pod pismem, należy postawić pod dużym znakiem zapytania. Należy również zapytać o powody i inspiratorów takiego ich zachowania, bo według posiadanej wiedzy są nadal pracownikami ministerstwa i czy takie postawy są powszechne wśród urzędników administracji morskiej.
Szanowny Panie Ministrze to od Pana zależy czy Polacy będą podnosić na swoich jachtach Polską banderę. Od Pana zależy czy żeglarstwo będzie jednym z czynników stymulujących rozwój miejscowości nadmorskich, nam żeglarzom pozostanie wybór komu damy swoje pieniądze i czy wchodząc do Gdańska będziemy czuć się głupio salutując pomnik obrońców Westerplatte niemiecką banderą.
Z Wyrazami Szacunku
Jacek Woźniak
Szanowny Panie Jacku.
Chciałbym tutaj wyrazić wyrazy szacunku i podziękowania za tak trafne zwerbalizowanie również mojego stanowiska w tej kwestii. Od jedenastu lat jestem armatorem jachtu morskiego w Szczecinie. Do tej pory co roku zaciskałem zęby i pokornie poddawałem się corocznym inspekcjom UM. Robiłem to tylko po to aby żeglując móc patrzeć na Polską banderę a w obcych portach być z niej dumnym. Tak jak Pan pisze chciałem po wielu latach wejść ponownie do Gdańska i zasalutować polską banderą na własnym jachcie.
Świadomość ciągłego użerania się z urzędnikami administracji morskiej w czasie wakacji była jednak silniejsza i co roku wypływając ze Świnoujścia skręcałem w lewo lub dalej na północ.
W zeszłym roku tak się złożyło, że razem z córką (żeglarz jachtowy z olbrzymią praktyką morską) chcieliśmy popłynąć do Kołobrzegu. Po drodze weszliśmy do Dziwnowa gdzie nasza wyprawa po Polskim wybrzeżu zakończyła się. Urzędnik UM (bosman portu w Dziwnowie) nie wypuścił nas w dalszą drogę do Kołobrzegu ponieważ w karcie bezpieczeństwa jest wpisane, że załogant musi mieć stopień sternika jachtowego i w związku z tym nie spełniamy wymagań.
Dochodzę po trochu do wniosku, że moja determinacja do pływania pod Polską banderą coraz szybciej topnieje. Jeżeli nie zapadną w najbliższych miesiącach konkretne decyzje administracji morskiej uzdrawiające kwestię żeglugi rekreacyjnej to nowy sezon zacznę jako kolejny jacht pod obcą banderą.
Jeszcze z nadzieją czekam na zmiany.
Z wyrazami szacunku.
Panie Pawle, Dziwnów słynie z takich "kwiatków". W zeszłym sezonie jachtu kolegi też nie wypuszczono z tego samego powodu. Zrobił kółko i wypłynął przez Świnoujście...
Faktycznie wygląda na to, że masa podobnych wydarzeń dochodzi do punktu krytycznego i musi dojść do wybuchu. Zaczynamy coraz głośniej domagać się praw zapewnianych przez Konstytucję oraz przynależność do Wspólnej Europy. Władze kilku naszych stowarzyszeń potrafiły wypracować już wspólne stanowisko. Dziwi mnie, że GFŻ i PFŻ nie przyłączyły się do wspólnej deklaracji, czy nawet nie próbowały stanąć na czele tego protestu. Jedno jest pewne - jeśli mamy osiągnąć sukces, to musimy mieć jedno wspólne przedstawicielstwo reprezentujące nasze stanowisko. Jeśli będziemy podzieleni, jeśli nasze organizacje będą działały oddzielnie, to możemy pożegnać się z nadzieją na normalizację w tym pokoleniu.
Wobec tej perspektywy nawet najwytrwalsi będą musieli zrezygnować z ojczystej bandery. Mając taką wizję przyszłości warto schować osobiste animozje czy ambicje, jeśli to one są przeszkodą we wspólnych wystąpieniach.
Edward Zając
Powtórzę to co napisałem do Johanna:
Napisz do mnie na adres w zakładce "kontakt" PFZ (trzeba wstawić małpę w miejsce spacji pomiędzy nazwiskiem i dalszą częścią adresu).
pozdrawiam
Andrzej
PFŻ się przyłączyła. Z przyczyn proceduralnych wystąpiły jednak stoważyszenia wchodzące w składd PFŻ. :)))
Z PFŻ jest trochę jak z UE. Niekiedy jest WE (Wspólnota Europejska) a kiedy indziej UE (Unia Europejska). Zależnie od działań jedna z nich jest bardziej niż druga.....
Hasip
Dzis na cotygodniowym spotkaniu w Warszawskiej tawernie 10b jeden z naszych Kolegów pokazywał swój rejs po szkierach do Stokholmu i wokół Olandu.
Na jednym ze zdjęć stały cztery jachtu naszych kolegów - wszystkie pod błękitną banderą z zółtym krzyżem.
Okrzyknięte to zostało - znaczy - Polacy !
Tak to ma wygladać ?
Ja też juz mam szwedzką banderę wraz z papierami i będę ją nosił do momentu, kiedy nie będę miał dylematu: czy wydać pieniadze na polskie: inspekcje, przeglądy, WRJ-ki, KB i inne bezsensowne papiery pozostając pod biało-czerwoną, (droga , oj droga fanaberia ..), czy na logiczne doposażenie swego jachtu pływając pod żółtym krzyżem ?
Pzdr
Kocur
Witam,
Doczytałem do połowy i dalej nie dałem rady. Ale mam do was zaufanie ; ), macie pełne poparcie.
Pozdrawiam
michał
Podoba mi się... to, że wśród żeglarzy są prawnicy też!
Piotr
Ahoj!
Szanowny Don Jorge!
Moje odczucia po przestudiowniu tekstu pisma jest jedno - "NARESZCIE"!!!!!
Chodzi mi oczywiście o to, że nareszcie zjednoczyły się organizacje do tej pory rozproszone. Jestem armatorem Bavarii 50, ale niestety pływam pod banderą trójkolorową (chorwacką). Być może nareszcie doczekam się czasów gdy podniosę dwukolorową - białoczerwoną!!!!
Żyj wiecznie!
Major
Aby urzędy liczyły się ze stanowiskiem i traktowały poważnie opinie środowiska żeglarzy rekreacyjnych i turystycznych w Polsce niezrzeszonych w PZŻ (95 % środowiska)... wydaje się chyba w końcu celowe zastanowienie się nad utworzeniem nowego narodowego związku żeglarskiego zajmującego się w imieniu armatorów i użytkowników jachtów "przyjemnościowych" forsowaniem ich interesów. Priorytetem PZŻ był i będzie zawsze sport, a sprawy żeglarzy przyjemnościowych , to tak przy okazji z WIADOMYM SKUTKIEM...jeśli można utrzymać przez to związki okręgowe i zarobić na wszystkich klientach - żeglarzach...(nie trzeba się nawet wysilać- sami muszą przyjść).
Brak ogólnopolskiej organizacji o randze związku powoduje ,ze głównych (czasem jedynym) partnerem do dyskusji, konsultacji) pozostaje PZŻ. To smutne ale może jedyne wyjście aby przerwać impas w temacie wolnościowej żeglugi, bander, przeglądów itp obszarów zawłaszczonych swego czasu i dających dochody PZŻ bez patrzenia na interes żeglarzy...
Istnieją instrumenty prawne umożliwiającą szybką w miarę rejestrację takiego związku, przy akcesie minimum trzech organizacji założycielskich. W dziedzinie żeglarstwa także ...
Poniżej jeden aktów prawnych w tej sprawie:
ROZPORZĄDZENIE
Należy się zastanowić czy jest to potrzebne, bo jednak może PZŻ wreszcie zacznie przejmować się sprawami 95 procent obywateli uprawiających żeglarstwo w tym kraju.
Może w końcu stanie się mecenasem nie tylko sportu ale i turystyki, rekreacji, morskiej żeglugi przyjemnościowej. Doprowadzi swoimi działaniami do rozszerzenia "bezpatencia", zliberalizowania przepisów dla uprawiania żeglarstwa, dobrowolnego szkolenia, dobrowolnych patentów, dobrowolnych przeglądów itp...? A tak ... znowu wziąłem przeterminowane leki...;))
Są trzy skonsolidowane organizacje działające przed urzędami autentycznie w imieniu żeglarzy, o normalizacje żeglarstwa jak na całym świecie (zwłaszcza w UE) ale na ile jest to silny i trwały sojusz...???
Johann
To o czym piszesz jest proste tylko z pozoru. Działalność KAŻDEJ organizacji opiera się na pracy ludzi, a tych - działających w trzech stowarzyszeniach, które wysłały pismo jest garstka... Cokolwiek sie dziaje, zwykle maczają w tym palce te same osoby, chociaż teraz poprez reaktywację SAJ grono to być może powiększy się nieco. Tym niemniej zalążek jest - zerknij na www.pfz.org.pl
pozdrawiam
Andrzej
Bo na PZŻ wiem ,że mogę zawsze liczyć...w kwestii dokręcania śruby oczywiście i drenażu kieszeni.
Jeśli coś w PFŻ przygotowują w imieniu żeglarzy w konspiracji (bo tak bezpiecznie), to słaby argument.
Jeśli obserwują tylko biernie aby reagować post factum, to też niedobrze.
Jeśli zaraz opublikują swoje wystąpienie w sprawie projektu UM, to znaczy że nie śpią...
Wybaczcie Koledzy z PFŻ ale bez stałych akcji nękających urzędy, polityków, ministerstwa i (wg biblijnej zasady "pukajcie stale a otworzą") i informowaniu o nich na bieżąco środowiska powstaje wrażenie - stagnacji...i groźba nieskutecznego działania (a czas nagli).
Powodzenia
Johann
Napisz do mnie na adres w zakładce "kontakt" PFZ (trzeba wstawić małpę w miejsce spacji pomiędzy nazwiskiem i dalszą częścią adresu).
pozdrawiam
Andrzej
Brawo Panowie.
Jest to właściwa droga walki o nasze prawa. Apelowanie o zrozumienie nic nie daje. Jedynie skuteczne jest korzystanie z narzędzi prawnych, włacznie z Trybunałem Konstytucyjnym.
A może zaskarżyć zapis w kodeksie morskim o obowiązku rejestracji jachtów w polskim rejestrze?
Nie jestem prawnikiem i nie znam się na tym zbyt dobrze, ale odnoszę dziwne wrażenie, że ten zapis jest niezgodny z prawem unijnym i konstytucją.
Pozdrowienia,
Andrzej Dobrogosz
Krzysiu, a może podpowiesz, skąd tę ustawę ściągnąć?
Edward Zając
redakcja@ziemiaustecka.pl
Art. 15. 1. Minister właściwy do spraw gospodarki morskiej, kierując się koniecznością zapewnienia bezpieczeństwa statków oraz życia osób na statkach, określi, w drodze rozporządzeń:
Sorry za imię z małej litery - to z pośpiechu :-)
Andrzej
Maciek"S"kotas
Maćku, ta ironia jest zbędna. :)
Autorzy coś sobie przemyśleli, Krzysztof przemyslał co innego. Moim zdaniem dyskusji między nami samymi wymaga rozstrzygniecie, które ustawy nas dotyczą. W innym miejscu wkleiłem art. 15 ale nie mialem czasu przeczytać całej ustawy, zresztą nie jestem prawnikiem, a takiej interpretacji laik nie powinien wykonywać.
Wiesz Maciek - ja co jakiś czas jednak próbuję :))
Próbowałem dyskutować, ale się nie da! Jakieś tajne siły go ciągle prześladują.
W każdej dłuższej wypowiedzi jest antynomia, pytania budowane niezgodnie z zasadami logiki formalnej... :))
Typowy dialog:
- ile pali twój samochód?
- dwanaście na sto
- takie zużycie, to generuje smog, chumry i w efekcie widzimy plamy na słońcu
:)))
Ani dedukcja ani indukcja jedynie obdukcja:)
Kończę i wracam do pracy - do poniedziałku :))
Hasip
Witam,
1. jest tego dużo, bo w dyskusji należy używac argumentów i opierać się na uznanych stwierdzeniach lub zdaniu autorytetów. Musisz pamiętać, że Minister jest organem nadzorującym UM-y a decyzje Ministra mogą być zaskarżane do WSA. W sądach jest taki zwyczyj, że nie wystarczy powiedzieć nie bo nie. A jeśli sądy nie wiedzą co począć zadają pytania prawne wyżej.
2. gdybyś zechciał zastanowić się nad kwestią podstawową "co mogą regulować zarządzenia porządkowe" w odniesieniu do całego systemu prawnego obowiązującego w RP być może zrozumiesz dlaczego przytoczone są niektóre argumenty. Wg ciebie dyrektorzy mogą regulować co chcą zarządzeniami, jeśli tak jest możesz obalić za pomocą argumentów argumenty zawarte we wniosku (piszę na poważnie i bez złośliwości, bo różne spojżenie jest bardzo wartościowe)
3. nie ma odniesienia do ustawy o bezp. morskim, bo rodzi się stan niepewności co do tego czy właściwym jest objęcie tą ustawą jednostk rekreacyjnych. Ale to temat na kolejną potyczkę...
pozdrawiam
krzysztof klocek
ps. a to, że kwalifikacje są pominięte nie oznacza być może wcale błędu!!!
Została przyjęta przez rzeczone stowarzyszenia pewna taktyka postępowania i jest realizowana. Jeśli uważasz, że należy podnieść inne argumenty - to dobrze by było dla wszystkich aby pojawił się głos/wniosek/zarzut z innej strony. Z drugiej strony nie chodzi o to aby zarządzenie porządkowe zastapić rozporządzeniem. Użycie argumentu, o którym wspominasz, mogło by być tak odczytane.
W zasadzie najistotniejsze jest wykazanie "bezprawności" zarządzeń oraz w dalszej kolejności braku konieczności regulacji tej materii.
Hasip
"Czyli: mamy wspanialy plan, ale nie powiemy jaki, motloch moze tylko nam przyklaskiwac. Czyli jak zwykle. Czyli zamiast pytac, nalezy od razu pisac do ministra samemu, bo inaczej "wspanialy plan" skonczy sie rownie wielkim sukcesem jak swojego czasu w Sejmie. To wlasnie chcialem wiedziec."
Myślę, że to jednak przesada... Natomiast sugestia,że można było coś dalej jest chyba słuszna.
Robert
PS: Pisanie samemu jest dobre, ale tylko do pewnego stopnia, bo głosy obywatelskie z racji tego, że nie jestesmy wszyscy oblatani w prawie i sprawach różnych przepisów miedzynarodowych mogą być obarczone szeregiem błędów merytorycznych. Dlatego namawiałem do stworzenia internetowej petycji przez fachowców z prawdziwego zdarzenia, aby vox populi mógł wywrzeć skuteczniejszą presję - tak działają organizacje ekologiczne i Amnesty International - i to DZIAŁA!!! Pojedyńcze głosy nie maja takiego znaczenia jak podpisana przez wszystkich chętnych petycja, protest czy coś podobnego! Dobrze sie stało, że wreszcie TRZY niezależne organizacje żeglarskie wypowiedziały się JEDNOMYŚLNIE i JEDNOCZEŚNIE, bo to moze stanowić realną przeciwwage dla pozycji PZŻ.
Robercie, tu nie chodzi o petycję a podstawę do skierowania pozwu do sądu.
Hasip
"..tu nie chodzi o petycję a podstawę do skierowania pozwu do sądu."
Tym bardziej nie powinni tego robic amatorzy tylko dobre "papugi"
Robert
"Została przyjęta przez rzeczone stowarzyszenia pewna taktyka postępowania i jest realizowana. Jeśli uważasz, że należy podnieść inne argumenty - to dobrze by było dla wszystkich aby pojawił się głos/wniosek/zarzut z innej strony. Z drugiej strony nie chodzi o to aby zarządzenie porządkowe zastapić rozporządzeniem. Użycie argumentu, o którym wspominasz, mogło by być tak odczytane."
A o poklask ani dotychczas ani w przyszłości nikt nie zabiegał ani nie zabiega, ani nie spodziewa się go, szczególnie od Ciebie.
Ale pod Twoim stwierdzeniem: "Czyli zamiast pytac, nalezy od razu pisac do ministra samemu" ja osobiście (a myślę że i pozostali podpisywacze wniosku również) podpisuję się oboma rękami! Tak! Tak, Krzysiu - napisz wreszcie coś co nie będzie czystą krytyką działania innych tylko TWOIM DZIAŁANIEM.
Andrzej
Skąd w Tobie tyle agresji?
Bez dalszych komentarzy.
Hasip
Krzysztof, od wielu miesięcy wałkujemy na tym forum, na innych również, problem swobodnego żeglarstwa. Wielokrotnie dochodziliśmy do wniosku, że konieczne jest wspólne wystąpienie kilku stowarzyszeń grupujących żeglarzy rekreacyjnych. Całe szczęście, że są w naszym gronie prawnicy, którzy podjęli się tego zadania. Znaleźli luki prawne i opracowali pismo, które zaakceptowały Stowarzyszenia. Już to jest naszym wielkim sukcesem, który należy chronić i wspierać indywidualnymi wystąpieniami. "Władza" musi czuć, że wspólne pismo Stowarzyszeń wspierane jest przez szerokie grono żeglarzy,
Jest więc oczywiste, że nasza rola nie skończyła się na wysłaniu pisma. Dobrze, że potrafisz spojrzeć również z innej strony na ten problem. Jeśli znajdziesz dodatkowe pęknięcie w tej betonowej konstrukcji, to staraj się je wykorzystać - atakuj sam i przedstaw nam problem na forum, abyśmy i my mogli wesprzeć Twoje działanie. Mamy przecież wspólny cel.
Edward Zając