Niestety, nie udało się, a tak mocno trzymaliśmy kciuki. Wygląda na to, że budowniczowie jachtu spartolili robotę. Jestem niepocieszony..
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
złe wieści nie zwalniają nas od kliknięcia tu:
__________________
Don Jorge,
Chyba w pewnym momencie, zajęci swoimi sprawami i swoimi książkami, obaj jednocześnie przestaliśmy trzymać kciuki...
Maud Fontenoy jest w kłopotach na Oceanie Indyjskim. W sobotę 10 lutego, mając już za sobą 900 Mm od Australii i żeglując z szybkością 7 węzłów nagle maszt spadł jej prawie na głowę (uskoczyła na bok w porę) i złamał się w połowie. Wiatr był dobre 6ºB, zapadał zmrok. Złamana część masztu waliła po burcie (na szczęście 'L'Oreal' ma zdrowy aluminiowy kadłub).
Gdy się rozwidniło Maud, która miała już przygotowana tratwę i przeżyła noc nie śpiąc, w stanie bliskim szoku, mogła spokojniej ocenić sytuację i w ciągu dziesięciu godzin pracy poobcinała wszystko co trzeba. Postanowiła też, że popłynie dalej na awaryjnym takielunku aby o własnych siłach dotrzeć do odległego jeszcze o 2000 mil Reunion.
Ciąg dalszy na www.maudfontenoy.com
Jurek Knabe
PS. Piszę to w pośpiechu bo dopiero co się dowiedziałem a za godzinę wyjeżdżam na lotnisko. Do zobaczenia – mam nadzieję – na Wiatr i Woda w Warszawie.
Pozdrawiam
Jurek
b
MMVII
Szkoda, ze wydarzyła się taka awaria, bo to chyba przekreśliło szansę na dobry wynik... (?) :-(
Robert
PS: Morze "nie lubi" żartów, a złamanie masztu, to dosyć częsta awaria... czasem myślę sobie, że zbyt częsta na jachtach projektowanych i budowanych przez zawodowców kosztem milionów $$$...
Kiedyś Eugeniusz Ginter (ten od L'Arte) pokazał mi, jak on na komputerze projektuje swoje jachty. Tu liczy się, aby być na mecie o metry czy centymetry szybciej. Coraz częściej dla tych centymetrów poświęca się wytrzymałość, a więc i wagę pewnych elementów. Dochodzą, jak sądzę, nowoczesne materiały, jeszcze nie przetestowane praktycznie w wystarczający sposób.
Opisana wyżej awaria nie powstała w warunkach ekstremalnych. Co więc mogło być powodem: zmęczenie materiału czy zwykłe odkręcenie się źle zabezpieczonego ściągacza na wancie?
Swoją drogą - żeglując na takiej machinie jest się uzależnionym od solidności wykonania prac przez wielu ludzi. Dpoilnowanie osobiście wszystkiego jest chyba niemożliwe.
Edward Zając