W dzisiejszych czasach, szczególnie w Polsce, nic nikogo nie powinno zaskoczyć. W newsie Zbigniewa Klimczaka znajdziecie deklarację "osoby prominentnej, z tego szacownego grona", która jeśli rzeczywiście jest autentyczna - może stanowić przełom. Tyle że ja w nią nie wierzę, zwłaszcza że nie padło nazwisko "osoby". W najlepszym przypadku to balon próbny (prowokacyjny) - puszczony przez znanego wszystkim "zderzaka". Ale nie takich numerów byliśmy już świadkami - np. rozwiązania CCCP w Białowieży :-)))
Jeszcze raz spojrzałem na datę - nie, nie - do 1 kwietnia jeszcze daleko.
kliknijcie za pamięci:
Żyjcie nadzieją i wiecznie !
Don Jorge
_______________
Poniżej opis pewnego epokowego wydarzenia .
Za wieloletnie krzewienie wiedzy i potrzeby liberalizacji portalowi Don Jorga to się należy. Po więcej - odsyłam do najnowszego numeru magazynu żeglarskiego „Jachting”. Naszych prawników proszę o „skonsumowanie” najnowszej deklaracji Polskiego Związku Żeglarskiego. Macie ją czarno na białym a ja mam frajdę, że jednak opłaca się rozmawiać z każdym, bo niewiadomo nigdy co może z tego wyniknąć, zarówno dobrego jak i złego. Po 5 latach permanentnego ignorowania mojej osoby i pisaniny, wreszcie PZŻ strzelił sobie gola.
Wprowadzenie.
Słownik języka polskiego podaje definicję słowa „reprezentować”
1. «występować i działać w czyimś imieniu»
2. «być wyrazicielem czegoś, np. jakichś poglądów, idei lub wartości
Wniosek stąd oczywisty, że jak ktoś „nie reprezentuje”, w dodatku nie ma do tego prawa, to nie występuje ( nie wolno mu ) w żaden sposób ani w żadnej sprawie dotyczącej strony, którą nie reprezentuje. Po drugie jak nie reprezentuje, nie może być absolutnie wyrazicielem poglądów, idei i wartości strony, której nie reprezentuje. Może to brzmi skomplikowanie ale dla mnie oznacza, że jak ktoś mnie nie reprezentuje (obojętnie czy z mojej czy jego woli) to wara mu do moich spraw, działań, poglądów, idei lub wartości. Czemu o tym ględzę? Otóż mam informację, że nastąpiła absolutna zgodność intencji mojej i PZŻ. Osoba prominentna z tego szanownego grona, w jego imieniu, z własnej woli, publicznie wyraziła takie oto stanowisko:
Występowanie w sprawach żeglarzy zrzeszonych jest statutowym obowiązkiem Związku. Związek nie reprezentuje pozostałych 1–2 miliona żeglarzy, nikt nie ma legitymacji do ich reprezentowania.
Czy zdajecie sobie sprawę, Koleżanki i Koledzy, jakie to ma fundamentalne znaczenie dla naszej przyszłości? Moim zdaniem nastąpił, chyba wskutek działania sił wyższych (nie chcę tu używać potocznego słownictwa naszych Prezydentów) zdecydowany przełom. Jak ochłonę, przekażę tę informację wszystkim instytucjom, które dotychczas tkwiły w głębokim przekonaniu, że nasze interesy reprezentuje PZŻ.
Zbigniew Klimczak
Chyba się komuś "wymskło"... (może po pijanemu?) ale trzymamy za słowo!!!!
Brawo! Tak trzymać!!!
Robert
Coś jest na rzeczy, bo na stronie PZŻ pojawiłą się informacja (http://pya.org.pl/pzz/page.php?action=aktualnosci&id=575) :
Urzędy Morskie w Gdyni, Słupsku i Szczecinie na swoich stronach internetowych zamieściły wspólny projekt Zarządzenia porządkowego nr XX dyrektora Urzędu Morskiego w . . . . . . .w sprawie bezpieczeństwa żeglugi morskich jachtów o długości pomiarowej do 24 m. Projekt, który jest groźny dla naszej działalności szkoleniowej i morskiej, przekazano do konsultacji społecznych. Prosimy o uwagi kierowane bezpośrednio do urzędów morskich (i do wiadomości do Biura PZŻ e-mail: pyaoffice@pya.org.pl). Tekst projektu znajduje się poniżej. Adresy e-mailowe urzędów morskich można pobrać ze strony
internetowej: www.mgm.gov.pl
Już pisałem na prz, osłupiałem, jak ujrzałem, że zarządzenie które dopiero co zostało zaopiniowane pozytywnie przez PZŻ teraz okazuje się groźne dla "działaności szkoleniowej i morskiej". I kto jak kto, ale PZŻ nakłania "lud zeglarski" do słania krtycznych uwag bezpośrednio do UM.
Czy to łabędzi śpiew? Czyżby ktoś się zorientował, że zbierają się czarne chmury nad PZŻ i jedyna rada to szukać poparcie u żeglarzy, do tej pory traktowanych jak dojna krowa?
Zarządzenie mocniej uderza w ludzi PZŻ niż w przyjemniaczków :-) Szszkolenia, czartery podpada pod komercję więc aby móc szkolić trzeba spełnić szereg wymaań. Osoby prywatne mykną pod bardziej przyjazne bandery. Widok jednostki PZŻ/OZŻ pod bandetą Szwecji byłby szczytem idiotyzmu :-))
Zdaje sobie sprawe ( i moje kolezanki tez) ze tego typu "informacja" nie ma nic wspolnego z "przelomem" ani "fundamentalnym znaczeniem" ani z informowaniem. Taka " informacja" nadaje sie do magla, nie do zeglarskiej witryny.
Lukasz
maciek
Naprzód "magiel". Czy jest szansa Kolego abyś zaprzestał osobistych wycieczek. Jeśli ktoś jest bywalcem magla to nie ja. Napisałem duży materiał do Jachtingu na temat PZŻ i jego fatalnej roli dla żeglarzy rekreacyjnych. Redakcja zachowała się elegancko i dała szansę PZŻ-towi na ustosunkowanie się do tego artykułu. Zdanie tu przytoczone ( nie mogę wyprzedzać ukazanie się numeru z całym tekstem) pochodzi z oficjalnego stanowiska PZŻ. Zresztą ono jedno ma jakiś sens, reszta treści ma do mojej osoby podobny stosunek jak Kolega (Pan). Tu Wam bliżej do siebie i Związek na teraz frajdę, jak czyta ten złośliwy atak.
Maciek- odwróciłeś kota ogonem. Istotą tego newsa, dotyczącego ogłoszenia stanowiska PZŻ jest fakt, że dotychczas własnie uzurpowało sobie to prawo a teraz oficjalnie ogłasza, że nie ma prawa reprezentować. To nie znaczy, że dalej tego nie będzie robić ale na miłośc Boską, chodzi o sam komiczny fakt powiedzenia tego oficjalnie.
Teraz mamy za każdym razem podnosić ten argument i nie wobec PZŻ tylko w instytucjach które oczekują konsultacji społecznych. Mamy dowód, że w stosunku do nas nie można traktować Związku jako konsultanta. Przewidziałem wszystko ale nie to. Redakcja miała rację abym nie puyblikował tego.
Nie ma nazwiska, daty, funkcji, miejsca, okolicznosci. Ktos cos powiedzial , kiedys, gdzies....Gdzie komizm? Gdzie argument?
O Slawnym Artykule wszyscy wiedza od dawna i na wszystkich forach.
I nie jest to osobista wycieczka - tylko stwierdzenie oczywistych faktow, ktore za chwile okaza sie "prowokacja felietonisty" , kolejnym "skrotem myslowym" i powszechnym brakiem zrozumienia.
Lukasz
Niestety... informacja, która nie zawiera podstawowych danych jest nierzetelna :-(
Dopóki nie będzie oficjalnego potwierdzenia przez kogoś kompetentnego z zarządu pezetżetu (to tak jak z reakcją owego starszego kapitana podczas targów WiW z relacji Burego Kocura) możemy to potraktować jako bajkę i pobożne życzenie, lub jak ktoś woli informację z magla - komuś coś się czknęło i "wymskło" (po pijanemu?), a może ktoś źle usłyszał, a przekazał dalej...
Żyć nadzieją można nawet wiecznie.... i nic z tego nie wynika.
Robert
Jak ktoś chce uderzyć psa zawsze kij znajdzie. Wystarczyło zamiast szukac kija, uważnie przeczytać.
Newsa oparłem na zdaniu wyjętym z oficjalnego, podpisanego stanowiska PZŻ do mojego artykułu w Jachtingu (marzec). Będą wydrukowane ( z podpisami) obok siebie jak nakazuje dziennikarska rzetelność. To jest już własnośc redakcji a na ten news, ujawniający wcześniej sprawę musiałem miec zgodę redakcji i mam ją. Insynuacje na temat mojej nierzetelności są nie na miejscu. Z tego stanowiska PZZ jedynie to zdanie jest "nie z magla", reszta to nawet nie insynuacje a wręcz epitety w stosunku do mojej osoby. Zaczynam widzieć jakieś podobieństwo intencji.
Drogi Zbyszku,
Wolę poczekać na ten artykuł, w którym podane będą personalia autora tej wypowiedzi ...i nikt z pezetżetu tego stanowiska nie będzie gwałtownie prostował... Twój "news" jest w stylu: "z dobrze poinformowanego, anonimowego źródła...." Poczekam na potwierdzenie!!!
Robert
PS: każdy może widzieć podobieństwo do czego chce...
Kpiny z publicznosci. Niusa nie "oparl" Pan na niczym. Podpiera go Pan dopiero teraz. Czyms, co ma sie ukazac w przyszlosci. Marzec? Bo gubie sie w przewidywaniach - bylo i o maju i ze " sekretarz wie" ... przyznaje uczciwie, ze nie wiem, czy chodzi o ten sam artykul w "Jachtingu" o ktorym tyle Pan mowi od dluzszego czasu, czy o inny jakis? O rewelacjach z artykulow "podpisanych" i dopiero majacych sie ukazac wypowiadac sie nie bede. Powinienem moze?
Jesli naprawde boli Pana, ze " Związek ma teraz frajdę, jak czyta ten złośliwy atak", niechze sie Pan zastanowi przed nastepnym publicznym wystapieniem.
Lukasz Cowmagluoczymsinnymslucha
Czytam te komentarze i zastanawiam się, jaki mają cel niektóre z nich. Zbyszek wykonał kawał dobrej roboty. Udało mu się sprowokować oficjalną osobę ze Związku do spontanicznej wypowiedzi; do tego, że ktoś wypowiedział słowa, na które czekaliśmy. Nie jest ważne, czy będzie dementi - one są w dokumencie i zawsze na to stanowisko możemy się powołać. Zbyszku - gratulacje!
Zupełnie nie na miejscu są ataki związane z mającym się pojawić artykułem Zbyszka. Sam wydaję gazetę i przez to może lepiej rozumiem pewne problemy. Dal Redakcji lepiej by było, aby ta wiadomość dotarła do żeglarzy z chwilą ukazania się numeru. Jednak to jedno zdanie jest ważne dla naszego środowiska i, jak mogę sądzić, Zbyszek zadał sobie wiele trudu, aby uzyskać zgodę na jego upublicznienie. Redakcja na tym straci, bo przez miesiąc czy dwa temat spowszednieje, przestanie być sensacją w środowisku żeglarskim. Jednak to jedno zdanie potrzebne jest nam już teraz, gdy dyskutujemy nad zarządzeniem UM i Komisja Sejmowa obraduje nad naszymi sprawami.
Zbyszku - dziękuję ci. To jedno zdanie z pewnością często będę wykorzystywał w swoich wypowiedziach na temat swobody żeglowania.
Edward Zając
Jestem takiego samego zdania co Ty. Zbyszek coś osiągnął z pożytkiem dal nas wszystkich. Miał pomysł, poswięcił czas i jest efekt. A co widzimy na drugiej szali: słowa, słowa, słowa, jak w pewnej włoskiej piosence. Don Jorge jakiś czas temu uzył trafnego określenia takiej postawy: harcownicy.
Panowie harcownicy, a moze byście wykazali się czymś wiecej niż słowami, zresztą momentami mało sympatycznymi?
maciek
Twoja definicja jest OK. Ale Jerzy użył tego określenia w trochę innym kontekście i moją intencją było podążenie jego śladem. Zacytuję fragment:
"Autor: JERZY KULINSKI
Drogi "Ikisikis", Drodzy Harcownicy,
Dopiero dziadkowie dorastają do rozumienia młodzieży ......
...... Młodych żeglarzy wchodzących na stronę starego piernika, aż korci, aby nasunąc mu kapelusz na oczy. Ja to rozumiem i nie pieklę się. Gdybym zaczął się pieklic, to dopiero by była uciecha ! Tak więc Drogi "ikisikisie" nie denerwuj się - młode psiaki znalazły kość i ją sobie szarpią na wszystkie strony. Oni z czasem z tego wyrosna i .... "
Mam nadzieję, że Don Jorge nie ma mi za złe posłużenie się jego określeniem.
Maciek
Jest jak piszesz. Bardzo przekonywałem redakcję, że to jest stosowna chwila (nr wyjdzie za dwa tygodnie) aby ten wątek puścić w świat. Z dużymi oporami i dokladnie z podanym przez ciebie argumentem, wreszcie się zgodzili. Nie sądzę jednak aby żeglarze nie czytali lub mniej czytali ten numer. Artykuł porusza ważne problemy, może nawet być dyskusyjny a odpowiedź PZZ jest kuriozalna (nie popieram słownictwa Prezydentów) więc tylko to mi przychodzi do głowy. Ogólnie mówiąc jest dowodem na fakt, że Chocimska oderwała się od rzeczywistości, nie wie lub udaje, że nie wie o co chodzi. Warto sięgnąć po ten numer. W następnym Replika, tam sobie użylem.
Dzięki, to miło przekonac się, że twój zamiar został własciwie odebrany.
pozdrawiam
Batiar
Wiesz, coraz trudniej jest mi Cię zrozumieć. Mam wrazenie, że piszesz nie po to aby coś przekazać, ale żeby coś napisać. Dlatego też ostatnio coraz trudniej jest mi czytać Twoje posty. Czytam, czytam i albo ogólniki, albo jakieś słowne fajerwerki. Czasami trudno doszukać się treści. Po raz pierwszy to sobie uświadomiłem czytając posty w watku o kanale Z-Z. Jak to było: pogłebiona refleksja? Może lepiej byłoby mniej postów a więcej treści?
Mariuszu,
To, że mnie nie rozumiesz wcale mnie nie dziwi... ale to inna sprawa.
Takie rewelacje z powyższego "newsa" wymagają potwierdzenia, bo często wcześniej od potwierdzenia jest... dementi...
Nie wierzę w dobrą wolę zarządu pezetżetu, ani w to, ze oficjalnie ustępują pola walki - dlatego jestem sceptyczny co do powyższych rewelacji. Ucieszę się szczerze jeśli zostaną potwierdzone!!!
Robert
Hi... Hi... i kto to mówi? Entuzjasta anonimowości... Tia...
Tia. Tia, tia. Nie, nie jestem entuzjasta anonimowosci, ani nawet jej zwolennikiem - chociaz nie wiem co to ma tu do rzeczy. Prawda jest jednak, ze wole niepodpisana informacje, niz podpisana plotke podana kolezankom, kolegom i nawet prawnikom jako fakt. Nie watpie w jej prawdziwosc. To wyrwane z kontekstu zdanie jakiegos wazniaka jest jednak tylko plotka - nie ma zadnej wartosci ani wagi informacji lub dokumentu i nie bedzie mialo do momentu jego opublikowania, czy tez opublikowania artykulu, a i to tylko wtedy, jesli tenze spelni okreslone warunki.... Dlatego tez Don Jorge napisal we wstepie "jeśli rzeczywiście jest autentyczna ". A Don Jorge autorowi niusa raczej ufa....
Lukasz
Zbyszku dzięki za bombowe informacje! Jedna cegła wylazła! Na tym polega skuteczna dłubanina a że można przesiąknąć kulturą kraju, który flirtował z rewolucjonistami (i w skrytości nadal to robi) to wiemy i czytamy ale tym się nie przejmuj!
pozdrawiam
krzysztof klocek
Poczytałem sobie informacje na stronie UM w Szczecinie i dowiedziałem się, że mogę wymienić swoją książeczkę żeglarską.
Może nareszcie ktoś zda sobie sprawę, że to książeczka marynarska a nie żeglarska i odczepi się od żeglarzy!!!
Major
Ręce i nogi opadają!
Jeżeli k t o k o l w i e k na trzeźwo lub w pijanym widzie, prywatnie lub oficjalnie srormułował publicznie teże o tym, że organizacja reprezentuje wyłacznie własnych cżłonków, a dotychczas "prawo" i uzurpacja pozwalały organizacji reprezentować każdego, to takie stwierdzenie JEST REWOLUCJĄ. Nawet jesli przyjdzie dementi, to słowo juz padlo, slowo zostało zapisane i słowo stanie się ciałem!
Biedny Zbyszek pośpieszył z newsem i za to MU dzięki! Trudniej będzie bowiem "slowo" zdezawuować jak już się ukaże w druku. Więcej: otwiera to szansę uznania przez wladze państwowe pluralizmu związkowego! A wiemy wszyscy do czego prowadzi pluralizm związkowy!
Teraz tylko nie odpuścić!
PS. A pierwsze zdanie dotyczy nie "slowa" tylko niektórych reakcji na newsa.
Zakładam, że ten news przyniósł prawdę i tylko prawdę... (możliwe są również i takie scenariusze, że nastąpi dementi w rodzaju: "ten pan reprezentował swoje prywatne zdanie i już tu u nas nie pracuje").
Długo się zastanawiałem: czy naprawdę coś z tego mamy jeśli owego dementi nie będzie? Otóż nie do końca. Zabawa jeszcze nie skończona. Pezetżet nie reprezentuje nas, a tylko zrzeszonych w nim żeglarzy, ale jest naszym nadzorcą, którą to funkcję powierzył mu ustawodawca, a on tylko wypełnia ją jak umie. Wszyscy tutaj wiemy, że nie narzucił, bo PZŻ mógł owych delegacji nie przyjąć powołując się właśnie na prawo o stowarzyszeniach, ale przyjął, bo przecież sam lobbował aby tym się zajmować i brać za to kasę (dla naszego dobra :-/)! Nie jest reprezentantem, ale z woli ustawodawcy jest nadzorcą! Niestety taka sytuacja wymaga zmiany szeregu przepisów w tym i ustaw, więc droga do wolności jest baaaardzo długa. Aktualnie projekty zarządzeń UMów mogą popsuć Pezetżetowi jego komfortową sytuację. Rejestr jachtów śródlądowych i morskich nadal pozostał w jego gestii. Problematyczne staje się władanie "jachtami komercyjnymi". Pezetżet szuka dróg wyjścia, ale nie wierzę, że do żeglarzy wyciąga rękę do zgody. Na razie z tej informacji niewiele mamy - PZŻ nie jest naszym reprezentantem -wiedzieliśmy to od dawna!- ale nadal pozostaje dla nas quasi urzedem nadzorczym! Sytuacja nie zmieniła się. Tyle, że po takiej deklaracji możemy trzymać go za słowo i konsekwentnie powoływać się na prawo o stowarzyszeniach....
Robert
PS: Możecie koledzy gniewać się na moje posty i na mnie... Wasza sprawa...
Na razie z tej informacji niewiele mamy - PZŻ nie jest naszym reprezentantem -wiedzieliśmy to od dawna!- ale nadal pozostaje dla nas quasi urzedem nadzorczym! Sytuacja nie zmieniła się. Tyle, że po takiej deklaracji możemy trzymać go za słowo i konsekwentnie powoływać się na prawo o stowarzyszeniach..../cytat/
Robercie, nie sądzę aby chodziło tu o "gniewanie się". Istotą mojego newsa było to i tylko to, co napisałeś wyżej. Padła deklaracja i nie sądzę żeby była przemyślana. Po prostu chlapnął a my mamy frajdę (ja) i .....tak, możemy się powoływać. Poddawanie w wątpliwość mojej dziennikarskiej rzetelności też było niestosowne. Kulisy takich zachowań są wyjaśnione w komentarzu innego doswiadczonego dziennikarza- Edwarda Zająca. I słowa A. Remiszewskiego, jakże trafne. Robiąc falstart z tą informacją, zaszkodziłem swojemu artykułowi. Ale uznałem, że sytuacja tego wymaga a Redakcja poszła mi na rękę, choć niechętnie. Ja mam nadzieję, że zainteresowani jednak nie opadnie ponieważ poruszam tam zupełnie inne sprawy. Moja rada, przepraszam ale tyrtuł sugeruje- może lepiej nie "długo się zastanawiać" "ale wcześniej."
pozdrawiam
Zbigniew Klimczak
Zbyszku, napisałeś: "Poddawanie w wątpliwość mojej dziennikarskiej rzetelności ..."
...jeśli Zbyszku przeczytasz mój komentarz, który Cię ciut wzburzył, to zwróć uwagę, że nie pisałem o Twojej dziennikarskiej rzetelności (nie używałem epitetów ani wycieczek osobistych - sic!), lecz to, że "informacja niekompletna jest nierzetelna". Nie atakuję Ciebie tylko komentuję to co cztyam. Mam nadzieję że już się zrozumieliśmy. :-)
Robert
No niezupełnie, ponieważ piszę wyraźnie w tym newsie, dlaczego informacja ma jądro a nie ma rąk i nóg. I piszę, że jak wyjdzie numer Jachtingu wszystko będzie jasne. A dlaczego tylko tyle, to wyjaśniałem i ja i fachman Edward Zając z Ziemi Usteckiej a kilka osób to zrozumiało. Przykre jest to i zbolało, że takie szukanie czegoś obok, niweczy prawdziwy sens mojego zamiaru. A zamiarem było powiedzenie tylko tyle i aż tyle, co w ostatnim słowie i ostatnim akapicie ująłeś. Nie można było tak odrazu?!
W "kłótniach" OBOK rozmydlił się sens. To zmora jaka nas nęka od dawna w internecie. Nie dziw się Ty i inni, jak się wściekam kiedy jądro sprawy tonie w jałowych sporach OBOK a samo leży sobie OBOK, NIETKNIĘTE. Mam propozycję, spróbuj podjąć sam ważny temat, rzucic myśl i obserwuj jak większość pisze efektem "ulicy Słowiczej". Podejmuję się wystąpić w roli komentatora OBOK i zobaczysz jak to jest. Czekasz na rzeczową dyskusję, jakieś wnioski a tu papka. Jak szykuję jakiś materiał publicystyczny to czasem rzucam coś do internetu. I co? Mam głosy, że dobrze przedstawiam problem, więc to cieszy i tyle. Tylko utwierdza mnie. A co z resztą. Reszta to albo ataki personalne, albo, że to pachnie komuną albo, albo, albo. A ja czekam na jakiś konkretny głos w czym się mylę albo jak to poprawić. Wsparcie jest ważne ale pokazanie błędu w rozumowaniu i jak go ominąć, jest rzeczą najważniejszą.
I tak wyszła mi niezamierzona filozoficzna rozprawka w jaki sposób powinniśmy się prezentować w internecie. Nie wiem jak jest w maglu ale intuicyjnie oświadczam, że newsy tu z maglem nie maja nic wspólnego.
pozdrawiam
Zbigniew Klimczak
Ty liczyłeś na podstawie tego niusa, tej ciekawostki na merytoryczna dyskusję?? No chyba teraz zartujesz:))
o tym że oni maja swiadomosc ze nie reprezentuja wiekszosci żeglarzy to oni dobrze wiedza. Mamy nagrana wypowiedz Prezesunia Kaczmarka sprzed 2 lat na ten temat. Tylko, ze takie wypowiedzi niczego nie zmieniają. PZZ jak tkwił okopany na Chocimskiej tak tkwi. Na szczęście w tej Reducie kończa im sie naboje, a i oblegających jakby wiecej. Samo gadanie nic nie daje, a gadanie z PZZtami nie daje niczego. Mamy całą masę deklaracji Prezesa i Stosia i co? I nic. Albo udaja , ze nie wiedza o co chodzi, albo stosują metode olewania. Wypowiedz pojedynczego PZZta niczego nie zmienia, jest co najwyżej ciekawostka nad ktora mozna sobie pożartowac nic pozatym. Byc moze moja ocena sie zmieni gdy przeczytam całośc,......moze.
Maciek
Zdziwiłbyś się Maćku ile wyciągam wniosków i informacji z takich dyskusji. Mało tego, moje apele o merytoryczność wypowiedzi, powtarzane od lat, dają efekt. Coraz mniej jest głosów OBOK.
A co do zarzutu , że gadanie (pisanie) nic nie daje to po pierwsze, za stary jestem na barykady a po drugie Ty i kilku innych młodych wilków nie zapominajcie, że kilkanaście lat temu kilka osób zaczęło od "pisaniny" . To "pisanina" zaowocowała zrywem roku 2002. I myślę, że mądre, zaangażowane pisanie (gadanie) może tylko pomóc a przynajmniej nie zaszkodzić. Niech każdy z nas robi swoje. W tej konkretnej sprawie niepotzrzebnie tyle emocji, ponieważ przypisano mi chęci nieomal ogłoszenia upadku komunizmu. Ja tylko bardzo się ubawiłem tą wielką gafą faceta i postanowiłem sie z tym co prędzej podzielić. Jak ukaże się Jachting, to będzie jednak pierwszy corpus delikti na tę okoliczność i zapewne jeszcze nie raz będzie wykorzystywany.
pozdrawiam
Zbigniew Klimczak
maciek.
NIe przykładam wagi do tego typu twierdzenia. W gruncie rzeczy nic ono nie wnosi i nic nie zmienia.
Już wcześniej związek krytykował strasznie projekt rozporządzenia opracowany przez .... związek, teraz jest zaniepokojony projektem zarządzenia porządkowego, które pozytywnie inspektorzy techniczni zaopiniowali... Taka ich bajka.
Nie widze powodów do ekscytacji.
Hasip
PS. Jak Kartaginę - spalić, zburzyć, zaorać, posypać solą. Nowe może wyrosnąć w innym miejscu.
Na razie z tej informacji niewiele mamy - PZŻ nie jest naszym reprezentantem -wiedzieliśmy to od dawna!-
Na podsumowanie całej dyskusji i potwierdzenie powyższego dodam tylko, ze podczas spotkania na Chocimskiej na początku 2005 roku to samo odpowiedział Prezes Kaczmarek na wprost zadane pytanie czy PZŻ czuje się reprezentantem całego środowiska. Czyli oni to wiedzą, ale nie przeszkadzało im to w występowaniu w Sejmie poprzedniej kadencji w imieniu całego środowiska, graniu roli wyroczni wobec MSportu itd.
Wiedzą, wiedzą... tyle, że nic z tego nie wynika. Za wyjątkiem tego, że będzie "papier" - dyskusja na Chocimskiej była... nieformalna i papieru nie ma pomimo, iż stenogram z nagrania zrobiliśmy.
pozdrawiam
Andrzej
Papier to papier. Jest to jakiś kroczek do przodu. I uważam , że z tego należy się cieszyć. Nawet małą łyżeczką też mozna się najeść.
Dla mnie nawet taki kroczek jest to oznaką, że są efekty naszej postawy w stosunku do PZŻ. To też jest ważne.
Jestem trochę zdziwiony, ponieważ Twój głos jest kolejnym głosem ludzi zaangażowanych w prace w sejmie i kolejny, który stara się zdyskredytować to o czym piszę, zawsze i wszędzie. Tym newsem nie ogłosiłem "końca komunizmu", uznałem tylko, że warto podac taki fakt do wiadomości. Co tak Was zdenerwowało? Odpisałem wcześniej Mackowi Kotasowi, że kilkanaście lat temu była tylko pisanina i gadanina prowadzona pzrez nieliczne grono żeglarzy. To ona zaowocowała "rewolucyjnym" zrywem kilka lat temu.
Andrzeju i przy okazji drugi Andrzeju,
przysięgam, że się nie regacę. Przysięgam, że doceniam to co robicie i w odróżnieniu od Was, ja to podkreślam przy każdej okazji. Muszę wręcz przypomnieć, że po fiasku w sejmie poprzedniej kadencji, kiedy Wasi koledzy zaczęli podgryzać i winić Was za klęskę, to ja napisałem duży artykuł w Żaglach, że to jednak był sukces. Taka krótka pamięć? Dlaczego, jak teraz tylko pojawię się w internecie,zaraz rozlegają się głosy:
- my o tym wiemy
- to nic nie znacz
- to tylko gadanina
- nie przeceniałbym znaczenia tych słów itd..itp.
Na Neptuna, Wy działacie, jesteście prawnikami, prowadzicie rozmowy z posłami i z Bogiem, trzymam kciuki za efekty. Ja "tylko" jak niektórzy z Waszego grona mówią złośliwie, piszę. Zadnym słowem, nigdy nie zaszkodziłem temu co robicie. Mało tego, uważam, że jako publicysta nagłasniający problemy, pomagam. Proszę nie o uznanie, ze tak jest tylko o zaprzestanie deprecjonowania moich wysiłków. Tylko tyle, czy to tak dużo. Bardzo dużo czasu tracę nad odbijaniem takich piłeczek.
Zbigniew Klimczak
wszyscy doceniamy to co robisz, piszesz itp. Doceniamy, ze jestesmy sojusznikami w tej samej sprawie , chociaz metody, niektóre oceny, drobiazgi nas róznią. Czasem czepiamy sie, czasem popieramy bezgranicznie. Tak to bywa. Ze zacytuje motto usenetu i grupy p.r.z. "tu sie nie bierze jeńców" Nasze uwagi , krytyka to broń Boze nie oznaka niechęci do Ciebie czy niedoceniania tego co robisz. Poprostu wyrazamy swoje opinie, że czasem mocno i brutalnie? No cóz to jest internet tu "sie nie bierze jeńców" ;)) JA zauwazyłem tylko, ze w MOIM odczuciu PZZ sie okopuje na swoich pozycjach i rozmwoy z PZZtem owszem tak, ale jako zasłona dymna, bo oczekiwanie osiagnieć czegokolwiek inaczej jak stawianie tych panów w sytuacji bez wyjscia, to naiwność. Zmiane stejotów na 12 m tez próbuja ogłosic jako swoje osiagniecie liberalizacyjne.
O czym mam rozmawiac z ludzimi którzy wprost mi mówia "Pan , panie Kotas już zadnego patentu w tym kraju nie zrobi" :)) tylko z tego powodu bede starał sie o morsa, bo potrzebny mi o jak dziura w moscie. Zbyszku miedzy nami a PZZ to nie róznica zdań, to wojna na smierc i życie. My próbujemy im odebrac zródło utrzymania i włądzy, dobrowolnie tego nie oddadzą. Wiec to wojna na noże, bez brania jeńców.
Maciek
Własnie to chciałem powiedzieć, że to wygląda ( od dawna) na walkę o....
Ale jak dawniej tak teraz oswiadczam, ja się nie ścigam. Nie wiedziałem natomiast, że to wojna ze mną i bezlitosna, bez jeńców. Teraz jestem naprawdę wkurzony i nie wmawiaj mi, że się obrażam. Nie gadać z PZŻ- jasne! To kto w takim razie, mimo moich próśb poleciał na pierwsze skinięcie palcem pzrez Kaczmarka. Dostałem imienne, pojedyncze zaproszenie i odmówiłem. Jak się okazało słusznie, bo poza nagraniem Kaczmarka nic nie załatwiono a Kaczmarek swój cel reelekcji uzyskał.
Mogę długo ale po co? Ja nie komentuję publicznie działań innych, mnie zostawcie w spokoju. Czasem wygląda to, że jeśli chodzi o to co pisze Klimczak, jest wam bliżej do PZŻ niż do mnie. To W.Kaczmarek napisał w Rejsie przed laty, w odpowiedzi na słowa krytyki jakie dzisiaj wy wygłaszacie ( nie było Bryfoka, nie było Samosteru, nie było PFŻ), że jestem za stary aby rozumieć potrzeby współczesnego żeglarstwa. Bardzo podobnie brzmią mi słowa i ton wypowiedzi kilku osób z tych Stowarzyszeń.
Ja napewno i jedynie walcze o moje przekonania. Ale nie zniosę jak młodzi ludzie, ktorzy wystartowali kilka lat temu chcą mnie pouczać czym jest a czym powinien być PZŻ i czym jest prawny porządek w żeglarstwie rekreacyjnym. Kolejny raz, do znudzenia powtarzam, doceniam to co się dzieje w sejmie, kibicuję i jestem lojalny wobec sprawy. Domagam się wyłącznie prawa do postępowania wg własnego przekonania i nie deprecjonowania tego co robię. Jeśli tak robicie to sorry ale własnie wygląda na czyszczenie pola walki. Zwycięstwa napewno nie dożyję więc o co te obawy. Czas zrozumiec, że ja nie byłem pierwszy w tej walce, miałem swojego nauczyciela, nie był pierwszy Jerzy Kuliński bo też zaraził się poglądami od innej światłej osoby. To sztafeta, ktorej jesteście jedną zmianą i oby ostatnią. Ale tylko zmianą w sztafecie. Jedyne co mnie obraża to pouczenia m.inn. takie jakich mi udzieliłeś. Masz rację w tym co do mnie mówisz, tyle, że takie słowa, grzeczniej, pisałem wiele lat temu. I na tym polega ironia losu. Śmiałeś się, że ja tu szukam poważnej dyskusji. Niepotrzebnie. Właśnie dojrzał we mnie materiał na problemowy artykuł o roboczym tytule "Czym tak naprawdę jest "bezpateńcie" jako pewna idea - wojną bez brania jeńców?"
Powtórzę, to dzięki kilku osobom, Chocimska wielokrotnie zacierała ręce, zatrze jeszcze raz i to nie z mojej winy.
Zbigniew Klimczak
Ja zatem napiszę, że jestem jeszcze bardziej zdziwiony. Gdzie w mojej wypowiedzi znalazłeś cośkolwiek, co mogłoby Ciebie dyskredytować? Odniosłem się tylko do faktu przez Ciebie ogłoszonego - póki co tylko tu, że PZŻ przyznał itd i że będzie na to papier. Na czym niby ma polegać dyskredytacja Twojej osoby? Nie pojmę, na biust Salacji!
Może nie powinienem tego pisać, ale chwilami odnoszę wrażenie, że jesteś przewrażliwiony czego wynikiem jest strata czasu i energi na emocjonalne odpowiedzi, z których wynika iż czujesz się bezustannie atakowany przez pozostałe osoby w ten czy inny sposób działających na rzecz liberalizacji. Odpuść trochę - myślimy podobnie ale nie identycznie i nie ma sensu doszukiwać się ukrytych negatywnych intencji odnosnie Twojej osoby w prawie każdej wypowiedzi, czy tu czy na grupie dyskusyjnej.
pozdrawiam
Andrzej
Panie Piotrze, proszę przeczytać Statut swojej organizacji i sprawa jest jasna. PZŻ jest stowarzyszeniem i zarządzają nim osoby wybrane w drodze demokratycznych wyborów. To są (a przynajmniej powinni być) ci przez was wybrani. Przecież na walnym wybieraliście delegatów. Problem widocznie w tym, że wybiera się niewłaściwe osoby. Przecież wystarczy, aby w kolejnych wyborach do władz doszli zwolennicy liberalizacji - i Związek zmienia swoją politykę, staje się przyjacielem żeglarzy a nie ich wrogiem. Tylko wybrać właściwych ludzi ...
Będąc członkiem Klubu, podlega Pan zarządzeniom jego demokratycznie wybranych władz.
Edward Zając
Piotr Diaków
Panie Piotrze, widocznie jest Pan w mniejszości, może nawet sam? Proszę się nie dziwić, ja też jestem członkiem klubu zrzeszonego w PZŻ. Na tematy swobodnego żeglarstwa w Klubie nie rozmawiam! To też żeglarstwo, ale borykające się z innymi problemami. Proszę zauważyć, że OZŻ-ty milczą na temat szykującej się rewolucji w żeglarstwie morskim. Proponowane przez nas zmiany w małym stopniu dotyczą klubowych jachtów - tam nadal pozostaną stopnie i obowiązkowe wyposażenie. Przecież Zarząd Klubu nie wypuści w rejs swojego jachtu z załogą bez patentów czy wyposażenia - chociażby w obawie przed odpowiedzialnością. Może sobie na to pozwolić prywatny czarterodawca, ponieważ ryzykuje swój własny sprzęt.
Swoją pasję działania dla swobodnego żeglarstwa realizuję więc w SAJ-u. Tutaj znalazłem grupę podobnych pasjonatów i widzę, że wspólnie możemy doprowadzić do pozytywnych zmian.
Edward Zając
Piotr Diaków