Czytam korespondencję Stana Kotowskiego, komunikat PAP i tak sobie myślę o co tak naprawdę chodziło.O rekord, o reklamę, czy o obustronne wypróbowanie uczucia, wytrwałości oraz odporności psychicznej. Skoro dowiosłowali, to znaczy że ślub wkrótce. Przy okazji refleksja - że też kanadyjski związek żeglarski i ichna administracja morska na to pozwoliła. Zupełny brak troski o człowieka. Zupełny !
Pomyślności na nowej drodze zycia !
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
________________________
Drogi Don Jorge;
Zalaczam notatke o przeplynieciu Atlantyku przez pare Kanadyjczykow. O
wymaganiach formalnych na uprawianie sportow wodnych w Kanadzie pisalem juz
wczesniej. Mysle ze skoro są one wystaczające dla takich osiągniec to i w
kraju nad Wisla i Odra powinny wystarczyc. Nie sądze aby ktokolwiek z
polskich regulatorów mial podobny wyczyn w swoim zyciorysie. To jest dopiero
skala wyczynu I umiejetnosci.
Pozdrawiam
S.(Stan) Kotowski, P.Eng.
Saskatoon, Canada
Chwilowo w Szczecinie, Polska
________________________
Wiadomość PAP 25-02-2006, 21:35
Para Kanadyjczyków dopłynęła po pięciu miesiącach samotnej żeglugi przez
Atlantyk łodzią wiosłową z Portugalii do Kostaryki, skąd zamierza odbyć udać
się w ostatni etap swej podróży dookoła kuli ziemskiej. 34-letni Colin Augus i
jego narzeczona, 31-letnia Julie Wafaei dopłynęli w piątek do Puerto Limon
na wybrzeżu Morza Karaibskiego.
Wiosłowali od 22 września 18 godzin dziennie, walcząc ze sztormami, słońcem
i gigantycznymi falami.
"Jesteśmy dumni. Naszym wyzwaniem i motywacją jest uświadomienie ludziom
siły i energii życiowej, jaką ma człowiek" - powiedziała Julie Wafaei w
jednym z wywiadów dla miejscowej prasy.
Swą wielką przygodę kanadyjską para rozpoczęła w pierwszych dniach 2004 r.,
kiedy pieszo przeszli Alaskę i Rosję, a następnie rowerami przejechali Azję
i Europę, by następnie na wiosłach pokonać Atlantyk.
W Kostaryce Kanadyjczycy zamierzają przez dwa tygodnie odpoczywać, aby
następnie przemierzyć na rowerach Amerykę Środkową, Meksyk i Stany
Zjednoczone - aż do swego rodzinnego kraju.
Cała trasa ich podróży wyniesie 40.000 kilometrów.
"Przeprawa przez Atlantyk pozwoliła nam cieszyć się morzem razem z
wielorybami i delfinami" - mówią niezwykli podróżnicy. Ale przyznają, że
przeżywali także długie chwile "strachu i grozy, których skali - jak mówią -
nawet nie podejrzewaliśmy", gdy atakowały ich gigantyczne fale i gdy
dwukrotnie znaleźli się w strefie huraganu i takze dwukrotnie przyszło im
płynąć wśród tropikalnej burzy.
Łódź, która pokonali ocean, ma 7,1 metra długości i 1,9 metra szerokości,
waży 750 kg i ma dwie kajuty. Kosztowała 28.000 dolarów.
Wyposażona jest w GPS i telefon satelitarny, odsalarnię wody morskiej oraz
baterie słoneczne.