Igor Rejmer, skipper jachciku "Szerszeń", który jesienia musiał przerwać próbę ustanowienia rekordu trasy Swinkowo-Górki małych łódek przesyła informacje o konkurencji. Skipper Zbigniew Rembiewski powiesił poprzeczke na poziomie 36:45. To jest teraz zadanie dla Igora. Urwać choćby te 36 minut. Załodze s/y SŁONI gratuluję !
A wogóle to dobry przerywnik "polityki" :-)
Zyjcie wiecznie !
Don Jorge
_______________
07 maja o godzinie 0816 ze Świnoujścia wypłynął jacht "Słoni" (jest to Pegaz dł. 7,98) z czteroosobową załogą na pokładzie.
Armator i kapitan jachtu Zbigniew Rembiewski i załoga Jan Kulikowski, Wiesław Zmysłowski, Andrzej Jankowsk (suma wieku ponad 200 lat, doświadczeni żeglarze, byli zawodnicy regatowi). Zadanie jakie sobie postawili, to jak najszybciej dopłynąć do Górek Zachodnich i ustanowić w ten sposób rekord trasy.
Zadanie mimo skrupulatnych przygotowań okazało się dość trudne, a to za sprawą pogody. Wielotygodniowe analizy prognoz pogodowych pozwoliły ustalić dogodny termin startu i pomyślne wiatry zachodnie. Ale na kapryśnym Bałtyku nic się nie sprawdza na dłuższą metę.
Kilka godzin po starcie trafili na cztero godzinną dziurę wiatrową, potem do wieczora wiatr słaby, aż wreszcie kompletny zastój w nocy. Bilans po pierwszej dobie to 103 Mm.
Poranek następnego dnia przyniósł upragniony wiatr i bardzo szybką jazdę.
Płynęli na maksymalnych kompletach żagli chcąc nadgonić stracony czas, osiągali prędkości rzędu 8-9 węzłów, co zaowocowało pokonaniem w ciągu 13 godzin 90 Mm. Na mecie znaleźli się o 2101, 08 maja co daje łączny czas przelotu 36 godzin i 45 minut.
Tym wyczynem wpisują się do tabeli rekordów tej trasy na pierwszą pozycję.
Serdecznie gratuluję i zachęcam innych dzielnych żeglarzy do próby pobicia tego rekordu,
Igor Rejmer
O ile pamiętam, regulamin mówi również o wielkości jachtów. "Szerszeń" startował w klasie jachtów najmniejszych do 6,5 metra długości. "Słoni" to inna, wyższa klasa.
Edward Zając
Dobrze pamiętasz regulamin, ale został on stworzony w tym roku, a Igor płynął w zeszłym, czyli nie startował w tej imprezie a dopiero ją tworzył. Niemniej jego wyczyn jak i podjęcie decyzji o wycofaniu się ze względu na bezpieczeństwo swoje i załogi zasługuje na najwyższe uznanie. Będzie próbować również w tym roku oczywiście w klasie jachtów najmniejszych do 6,5 m co nas cieszy ponieważ przy swoim zapale, odwadze i łódce żeglującej z prędkościami do 12 węzłów byłby dla wyniku Słoni dużym zagrożeniem. Słoni płynęło w klasie jachtów od 6,5 do 10 m długości. Jest jeszcze klasa powyżej 10 m.
Janek Kulikowski
Odpowiedź nie jest prosta. My to co nam robi za balast i boczny opór nazywamy mieczem, gdyż nie jest na stałe związany z kadłubem, jednakże żeby go włożyc trzeba dźwigu -700 kg, dalej blokujemu go w pionie i w poziomie. Możliwość podniesienia go w czasie żeglugi jest b kłopotliwa. Więc raczej jest to jacht balastowy z demontowalnym do transportu balastem. Zbyszek Rembiewski