ZAGADKA - JACHT PO SZTORMIE, CZY PO ... "IMPREZIE"?
Ludzie na starośc łagodnieją. Ja też, ale czasami ... coś ze mnie wyłazi. Nie chodzi o subiektywność, ale o zwykłą złosliwostkę. Przesyłam Wam zagadkę otrzymaną od Ewy Brykalskiej - żeglarki, zony i matki żeglarzy. Zgadujcie ! Ja nie wiem, też będę zgadywał.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
jeszcze Agrest nie machnął kraciastą flagą - klikajcie finiszowo:
___________
Witam Don Jorge
Wreszcie zaczął się sezon żeglarski !
Proszę zgadnąć czy jacht "Bezan" na załączonej fotce jest po sztormie, czy po "imprezie"?
Z żeglarskim pozdrowieniem
Ewa Brykalska
A może przekazanie w czarterek w porządnej firmie? I jak tu nie wydać przepisów:))))
krzysztof
Pozdrawiam
Tomasz Konnak
Pozdrawiam!
Robert
.
Porządek na jachcie, to nie tylko sprawa kultury (osobistej np.), ale i bezpieczeństwa!
Przypomina mi się pogląd kpt. "Kuby" Jaworskiego, że "statek może zatonąć z powodu, że zapałki nie leżą na właściwym miejscu"...
Liberalizacja przepisów nie oznacza, że można sobie odpuszczać... mam nadzieję, że fotka powstała w momencie chwilowego rozprężenia w porcie, a zaraz wszystko było uporządkowane do suszenia, a potem w uporządkowany sposób znalazło się pod pokładem.
Robert
Według Henryego Bearda sprzęt jachtowy to " przedmioty ( żywe lub martwe ), które stają na drodze zawsze wtedy, gdy nie są potrzebne, stają się natomiast nieosiagalne, gdy ktoś je potrzebuje".
Podzielam jednak pogląd, Roberta Hoffmana, że klar jachtu jest rzeczą ważną ze względów bezpieczeństwa. Jacht "Bezan" ma wytrawnych żeglarzy, jego atrybutem w normalnej codzienności są porządnie zwinięte żagle, bezbłędnie zbuchtowane liny..., a jego wygląd cieszy oko prawdziwego żeglarza i w tym przypadku możemy być spokojni.
Ewa
Aha, w słowniku żeglarzy nie ma pojęcia "złośliwość", bo żeglarze to wspaniali ludzie... Brak tego sformuowania w słowniku " Terminów żeglarskich dla... wilków morskich i starych wygów morskich..."
aaa i jeszcze coś..ni beczki po rumie, ni butelki po piwie.. To jest jakiś wkręt ;P
Iwono !
super komentarz, fajny luz.
Pozdrawiam gorąco!!
Wiem kto jest właścicielem sandałek w pionie.
Całuję rączki!!!
Robert
A poruszając kwestię porządków, także wyznaję zasadę, że bez "bagałanu" porządku zaprowadzić się nie da ;D
No i tak ogólnie- dusza artystyczna opowiada się jednak za "artystycznym nieładem" ;P Lepiej niż "bagałan" prawda? ;)))
Pozdrawiam!!
-iwona-
Czy aby eufemizm "artystyczny nieład" nie jest przykrywką dla bałaganu? ;-))) Chciałem powiedzieć "bagałanu"! :-)
A tak poza tym: dlaczego nie praktykujesz? Żeglarstwo może być fajne, a "w realu" jest na pewno fajniejsze niż na różnych www i grupach dyskusyjnych...
Ja ostatnio bardzo żałuję, że nie mogę sobie pożeglować do woli...
Pozdrawiam :-)
Robert
Na tą chwilę prędzej wpław jeziorko o własnych siłach przepłynę niż "obsłużę" jacht na morzu. A że żeglarstwo jest przyjemne domyślam się, bo już płynąc jachtem w/w jeziorem poczułam wiatr we włosach i żywioł, który mnie ciągnie ;)
Zapraszam na tygodniowy rejs po Adriatyku!
Ostatni tydzień maja
Major
Serdecznie dziękuję za zaproszenie!!!
-iwona- ;)
K
www.kwasniewska.pl
W ogóle to o Mazurach ostatnio dużo słyszę, ponieważ pracuję z dziewczyną z Pisza ;) Sama jeszcze nie byłam w tamtych stronach :)
Czego?! Co?! Jak?! Bez przesady!
Wielkopolska Zawsze była silnym ośrodkiem żeglakskim. To pierwsze, promo. Fakt ostatnio jakby gorzej ale nie należy się łamać.
Po drugie, primo. Jak dla mnie to żegluga morska prostsza jest niż mazurska. O przepływaniu jeziora wpław nie wspominając.
Pan tu się widzę burzy ;))
Cóż mogę powiedzieć-potwierdza się, że jestem niepraktykująca ;P Być może inaczej kwestia jest widziana oczami "zawodowców" i amatorów choćby, gdyż tkwiąc po uszy w żeglarstwie ma się lepsze pojęcie, co w trawie piszczy ;) Jeśli ja się tym nigdy nie zajmowałam, mogę tego przecież nie zauważać na większą skalę. Jest to dla mnie o tyle tylko zauważalne, o ile rzeczone jezioro pozwala mi zjawisko podziwiać. Statystyk nie prowadziłam ;D
A co do pływania wpław, to otóż to właśnie miałam na myśli, że to prostsze jest (i mam tu na myśli machanie ramionkami i nóżkami ;P), niż żegluga wszelkiego typu-i zaznaczam DLA MNIE jako osoby niedoświadczonej ;))
I się nie burzyć tak ;D Już mam dosyć burzy za oknem ;P Oczywiście wszystko z przymróżeniem oka jak zresztą widać w moich wypowiedziach ;)
Pozdrawiam serdecznie i uciekam w poduchy-czas najwyższy ;)
Dobranoc !
Po pierwsze primo : Rzeczywiscie Welkopolska byla (juz przed wojna) silnym osrodkiem zeglarskim. Stamtad wywodzil sie wspanialy kapitan i dlugoletni prezes okregu szczecinskiego Kazimierz Haska , wychowawca wielu pokolen zeglarzy z naszego okregu . Jego dzialaniom zawdzieczamy wprowadzenie klas dzieciecych CADET i OPTIMIST , ktore zobaczylismy w Warnemuende pod koniec lat 50 - tych podczas startu pod jego kierownictwem w regatach OSTSEEWOCHE (bodajze na CHROBRYM - byl w Szczecinie taki jacht -kecz 144 m kw. zagla o przepieknej sylwetce). Po drugie primo: dla mnie widok ze zdjecia nie jest zadnym novum. Tak wygladal zawsze w latach 50 -tych i jeszcze 60 -tych kazdy jacht po powrocie z morza - suszenie mokrych kocy, materacow, wlasnych ubran ,sztormiakow typu "olejarz" czy "smiertelna koszulka" . Mlodzi zeglarze wyposazeni w HENRI LLOYDY czy HELLY HANSENY , zeglujacy na nie cieknacych jachtach, na ktorych nie trzeba (tak jak to bywalo) wykonywac kilkaset "pompek" na kazdej wachcie , aby jako tako osuszyc zenzy tego nie wiedza. Stad moze uwagi o balaganie.Po trzecie primo: Nie wiem , czy zegluga morska jest prostsza . Na pewno w chwili obecnej jest znacznie ulatwiona . Jesli ktos nie chce , nie musi plywac po nocy , nie musi "orac " morza , ogladajac niedostepne w tych czasach brzegi "zgnilego" kapitalizmu , nie musi wracac pod rygorem utraty prawa plywania z rejsu zagranicznego (bez wzgledu na panujaca pogode) . Ale nestor kapitanow z tych lat slynny "Wuja" Fronczak mial powiedzenie (ktore dedykuje autorowi p. Cecotce) : MORZE NIE JEST PO KOLANA !!!!!". Warto , aby pamietali o tym ci , ktorzy mierza morze wzorcami z "Oceanu" Zegrzynskiegi i Mazur - zwlaszcza w aspekcie liberalizacji plywania po morzu . I niech wezma do siebie drugie powiedzenie (juz nie pamietam czyje ) : MORZE SLABYCH WYPLUJE !!!"
Pozdrowienia Olgierd Franckowski
Jestem pod wrażeniem znajomości tematu.
Zdecydowanie pozdrawiam Ewa Brykalska
Gorące pozdrowienia z krainy ściemniającego słońca ;P (ostatnio tylko nadzieje robi, a cieplej nic nie jest ;D)
-iwona-
Witaj Iwono!
U nas puścili ciepło!, takie jak na fotce.
Aha, trafiłam na niezłe określenie "upojenia żeglarskiego" inaczej : psychozy pokładowej. Wg Roya Mckiego i Henryego Bearda to "niechęć do używania zadomowionego na lądzie słownictwa". Inne symptomy to "zamiłowanie do ciasnych, mokrych łóżek, stęchłej wody". Pewnie to pokochasz.
Pozdrowienia Ewa Brykalska
W mesie nie widać flaszek, czyli sztormiło.
Pieknie .................................. tylko zazdroscic :)
Moim zdaniem wyrzucono rzeczy z kajuty, by było więcej miejsca na "party" (wyglądają na suche, a więc nie są bezpośrednio po sztormie).
Pozdrawiam Z. W.
Jacht po sztormie.