Dostałem od Jurka Makieły żale Łukasza Szota. Zaraz przejdziemy do skargi.
Jedną z form manifestacji strajkowych jest nadgorliwość proceduralna. To znaczy takie uprzykrzanie zycia, które mieści się w ... procedurach. Ciągle powtarzam (i wiem dlaczego), ze Straż Graniczna ma prawo przeprowadzić kontrole każdego, w każdym miejscu i o kazdej porze dnia i nocy. Ma prawo! Nikt z nas tego prawa nie podwaza, ale ... "znaj umiar waćpanna". Podejrzewam, ze to nie nadgorliwość "kruliski" (ładna, miła), ale wskazówki, które otrzymuje.
Lukasz Szot
Z Łukaszem trochę bym polemizował w sprawie fału, który się wkręcił gdzie nie trzeba. Tu "kruliska" zupełnie niewinna. Fał nie miał prawa się wkręcić, bez względu na okolicznosci.. Przyłączam się do podziękowań panu Pilotowi. Szkoda, ze nie wiem jak ma na imię.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
_____________
Witam
Wczoraj miałem przyjemność płynąc z Gdańska do Gdyni. Po oddaniu cum odszczekaliśmy się na kanale 14 do kapitanatu portu i na silniczku, trzymając się prawej strony kanału płynęliśmy w kierunku zatoki. Na wysokości posterunku SG słyszymy wycie buczka. Machając na nas i cos pokrzykując pani z SG pełniąca służbę nawołuje nas byśmy do niej podpłynęli. W tej sytuacji musimy przeciąć cały kanał portowy prostopadle, mijając się po drodze z kilkoma jednostkami poruszającymi się torem. Oczywiście aby im
ustąpić musimy to zwalniać, to znowu przyspieszać albo wykręcić kółeczko celem przeczekania aż coś przejdzie... krótko mówiąc kręcimy się po kanale portowym jak smród po gaciach.
Po dopłynięciu do posterunku SG zatrzymujemy się na wodzie i odpowiadamy miłej pani z SG na pytania na które odpowiedź powinna już znać gdyż zgłaszaliśmy się już wcześniej do kapitanatu. Oczywiście są to także pytania których nie powinna była w ogóle zadawać, gdyż nie planowaliśmy przekraczania granicy RP... co również powinna wiedzieć z mojej rozmowy z
kapitanatem na kanale 14. Po udzieleniu odpowiedzi na bardzo ważne pytania pani z SG zaczynamy manewry odpłynięcia od SG i... podczas zawracania na tor, przepłynięciu kilkunastu metrów mamy awarię. Coś wkręciło się w śrubę i silnik stanął.
Nie myśląc długo łapię za UHFkę i proszę kapitanat o zgodę na awaryjne postawienie żagli w celu dobicia do najbliższego nabrzeża. Dostajemy zgodę od kapitanatu jednak w tym momencie okazuje się, że także ster się zablokował. Zgłaszam więc do kapitanatu, że nie tylko śruba jest zablokowana ale także i ster informuję, że w związku z awarią mamy ograniczoną zdolność
manewrową i proszę by inne jednostki uważały na nas gdyż będziemy dobijać sterując jedynie żaglami. Oczywiście cała korespondencja odbywa się na kanale 14 i nie omieszkałem wtrącić tam zdania, że "ponieważ SG kazała do siebie podpłynąć, w wyniku manewrów przy posterunku SG doszło do awarii..."
Nie zdążyliśmy jeszcze postawić żagli, gdy od nabrzeża odbił pilot i zaoferował swoją pomoc. Wziął nas do burty i dostawił do nabrzeża.
Jeszcze raz dziękujemy Panie Pilocie! :-)
Przy nabrzeżu okazało się, że przyczyną awarii był fał płetwy sterowej który z jakiejś przyczyny wkręcił się w śrubę i zablokował ster. Awarię udało się szybko usunąć i mogliśmy kontynuować żeglugę.
Oczywiście pani z SG nie jest odpowiedzialna za techniczną przyczynę tej awarii. Jednak to, że do awarii doszło w tak ruchliwym miejscu ma już bezpośredni związek z SG. Całe to zamieszanie trwało około godziny i było zupełnie niepotrzebne!
Gdyby SG nie wzywała nas do siebie (bez powodu) nie kręcili byśmy się po kanale portowym, przeszkadzając innym statkom, tylko nie wadząc nikomu, trzymając się prawej strony toru wypłynęli byśmy na Zatokę. Nie doszło by w
końcu do oficjalnego zgłoszenia awarii i ograniczenia pracy portu - było nie było po takim zgłoszeniu wszystkie inne statki musiały uważać na nas... nie my na nich.
Jestem przekonany że jachty podpływające do SG wywołują więcej zamieszania w porcie niż wywoływały by żeglując pod żaglami... ale to tylko BTW.
pozdrawiam
Łukasz Szot
A wracając do SG w Gdańsku, odnoszę wrażenie, że SG w Gdańsku usiłuje za wszelką cenę pokazać jaka to ona jest ważna i niezbędna. Było by to śmieszne, SG słyszy korespondencje z Kapitanatem Portu na #14, gdyby nie to, że posuwa się do ograniczania wolności obywateli. Powiedzmy sobie jasno, zatrzymanie Radka Wrodarczyka było ograniczeniem jego wolności i jeżeli odpuścimy ten incydent to znaczy, że nie dorośliśmy do wolności.
Jutro spodziewaj się mojej wizyty, między innymi w tej sprawie...
Niestety nie masz racji Jurmaczku. Zatrzymanie do kontroli jest dopuszczalne gdyż jest to ustawowe uprawnienia SG, mądrze nazywają to kantratypem ustawowym. Ale muszą istnieć podstawy do kontroli, podstawy prawne i faktyczne. Tu, gdy wcześniej odbyła się wymiana informacji zatrzymanie po to tylko aby zapytać dokąd? jest bezzasadne. Jeżeli taka nadgorliwość strażników wynika z nakazu przełożonych zasadnym wydaje się złożenie, do prokuratury, zawiadomienia o przekroczeniu uprawnień przez funkcjonariusza publicznego. Innym smaczkiem tej sytuacji jest odpowiedzialność samych strażników którzy zmuszając do przemieszczania się jachtów w poprzek toru wodnego wprowadzają zagrożenie w ruchu wodnym. Jak koniecznie chcą pogaworzyć ze sternikiem po drugiej stronie kanału to wiosła w dłoń i cała naprzód, to Oni mają interes pogadać nie sternik.
Ależ ja tego nie neguje... Natomiast mój sprzeciw budzi to co nastąpiło potem, był to popis nieznajomości przepisów połączony z arogancją "wadzy". Jak Radek napisał, stracił ok. 2,5 godz. czyli można przyjąć, że niekompetentny funkcjonariusz SG aresztował go na ten czas.
Natomiast mój sprzeciw budzi to co nastąpiło potem, był to popis nieznajomości przepisów połączony z arogancją "wadzy". Jak Radek napisał, stracił ok. 2,5 godz.
I Radek powinien powiadmomić o tym prokuraturę. Nawet gdy prorok uzna, że nie przekroczono uprawnień wiele osób będzie musiało zapisać mnustwo kartek papieru. Wiem, świnia jestem koledzy z SG wybaczą, ale kto mieczem .... ;-)
czyli można przyjąć, że niekompetentny funkcjonariusz SG aresztował go na ten czas.
Nie mógł aresztować ;-)) areszt to czynnośc kodeksowa więc raczej przetrzymywał ;-))
A na początek może kopię strony wraz z komentarzami dla gkg.kg@strazgraniczna.pl
j.w
Mnóstwo, mnóstwo, mnóstwo, mnóstwo, mnóstwo, mnóstwo, mnóstwo, mnóstwo, mnóstwo, mnóstwo, mnóstwo, mnóstwo, mnóstwo, mnóstwo, mnóstwo, ...
100 x mnóstwo :-((
j.w
Miałem niedawno całkiem podobny przypadek (pisałem o tym chyba na grupie): opowiedziałem się przez radio SG wychodząc z mariny a tu na wysokości Westerplatte pani ze SG buczy na mnie na cały kanał i macha coby podpłynąć.
Więc płynę w poprzek kanału (dla ruchu w przeciwnym kierunku i pytan przez radio (k.14):
CZY JEST COŚ DROGA PANI CZEGO NIE MOZNA ZAŁATWIĆ PRZEZ RADIO BO SIE 40 MINUT TEMU ZGŁASZAŁEM.
W odp. słysze abym podał nazw jachtu (mimo, że na dziobie jest napis a ja zgłaszałem) ale OK podaje i pytam czy to wszystko?
-" Tak, prosze płynąc dalej."
Hmmm, miła kobieta ale po co było to wołanie na wizji ?
W Górkach, na Helu, w Jastarni nie ma takich problemów....
Pzdr
Kocur
Drogi Don Jorge!
Jako nasz Konsul Honorowy bądź uprzejmy zapytać miejscową szarżę w SG, czy wiadomo mu o takich sytuacjach, które naruszają obowiązujace przepisy, wystawiają kiepską ocenę jego podwładnym i szkodzą wizerunkowi służby w oczach środowiska żeglarskiego... Zrób mu potert foto i przdstaw go nam (z kontaktem w tle!).
Opublikujemy... Niech ludzi wiedzą kto za to wszystko odpowiada i co wie o praktyce dnia codziennego...
JureK
Podczas postoju przeszedł obok nas na pełnym gazie jeden z holowników omal nie wyrzucając jachtu na ląd, ale to już inna sprawa.
"Podczas postoju przeszedł obok nas na pełnym gazie jeden z holowników omal nie wyrzucając jachtu na ląd, ale to już inna sprawa."
To juz niedawno było gdzies grane - czekaj - na Motławie ????
Jakaś zbiezność ?
Pzdr
Kocur
pozdrawiam
piotr biały
Piszesz, że polemizowałbyś, natomiast nie ma tu z czym polemizować.
Oczywiście, że pani z SG nie była winna technicznej awarii do której doszło.
Nie jest nawet winna temu, że kazała nam podpłynąć... temu winny jest jej przełożony, który kazał jej wołać i odpytywać każdy jacht mijający posterunek.
Odnośnie zaś samej awarii to oczywiście masz rację, że fał nie miał prawa się wkręcić, bez względu na okoliczności. Tak się jednak zdarzyło, że się wkręcił... Trudno mi dociekać przyczyny, gdyż na jachcie tym byłem gościem* zaproszonym na jedno popołudnie. Nie znam konstrukcji jachtu, jego specyfiki ani jego stanu (wyglądał na bardzo zadbany) więc nie chcę wypowiadać się na ten temat... choć mam podejrzenie graniczące z pewnością, że przyczyną awarii była parasolka którą miała wówczas przy sobie moja żona.
pozdrawiam serdecznie
Łukasz Szot
* korespondencję radiową prowadziłem ja a nie skipper jedynie ze względu na posiadaną przeze mnie licencję radiową i brak doświadczenia skippera w prowadzeniu korespondencji radiowej
"przyczyną awarii była parasolka którą miała wówczas przy sobie moja żona."
A nagorsze jest to, że parasolka była Maliny a nie Asika ....
Tak przyjajmniej wieść Zatokowa niesie....
Pzdr
Kocur
pozdrawiam
Łukasz Szot
Witam Szanownego Wydawce niezwykle popularnej i .....ciekawej strony forum zeglarskiego.
Od dluzszego czasu juz nie kupuje "Zagli" i tym podobnych wydawnictw zeglarskich bo sa smiertelnie nudne i celuja glownie w przedrukach i reklamach. Zamiast tego korzystam z internetu
Jedna z wielu stron internetu ktora regolarnie przegladam jest wlasnie Panska witrynka.
Odnosze jednak ostatnio wrazenie, ze przydalaby sie troszke wieksza,,,, cenzura, tego co sie na tejze stronie ukazuje. Tego typu wymiana " doglebnych przemyslen" jak ostatnio o wplatanym sznurku w srube i ster to jest juz ponizej poziomu ktory mozna akceptowac .
Jest zenujace i powoduje zaklopotanie gdy witryna o ktorej ma sie dobre zdanie i poleca znajomym staje sie czyms w rodzaju "ogrodkiem piwnym" w wydaniu zeglarzy Zatoki Gdanskiej.
Ciagle utyskiwanie i czepianie sie "guzikow" Polskiej SG lub innych pracownikow Kapitanatu Portu tez jest chyba juz wrosniete na stale w mentalnosc gadanskich zeglarzy (tych od poplatanych sznurkow) .
Czy w tej czesci Polski nic wiecej interesujacego sie nie dzieje w swiecie zeglarskim????
Za kilka dni w Szczecinie wielka impreza OPERACJA ZAGIEL 2007 , a tu sie pisze o,,,,,,zaplatanych sznurowadlach.
Nieraz mam wrazenie jakbym czytal wiesci z Okregu Kaliningradzkiego a nie z tej samej Polski w ktorej juz naprawde swobodnie zeglujemy od 17lat. Nawyki tamtych czasow widac nie opusczaja nie tylko biurokratow ale i sporej liczby "zaplatanych" w nowej zeczywistosci zeglarzy.
Pozdrawiam i zycze nowych ciekawych tematow.
Karol Klimek
Dla Pana Karola mam komentarz w postaci wierszyka niezapomnianego Jana Izydora Sztaudyngera:
"I eunuch, i krytyk z jednej są parafii,
Obydwaj jak wiedzą - żaden nie potrafi..."
czyli - "Umiesz lepiej? Pokaż!"
A pomówienia "Żagli" o przedruki to poważny i nieprawdziwy zarzut... Wiem o tym najlepiej jako sekretarz redakcji i Jurek Kuliński jako nasz czołowy publicysta też. Może trzeba go będzie udowodnić - np. przed sądem...
Bo za publiczne pomówienia się odpowiada!
JureK
Witam Szanownego Wydawce niezwykle popularnej i .....ciekawej strony forum zeglarskiego.
Od dluzszego czasu juz nie kupuje "Zagli" i tym podobnych wydawnictw zeglarskich bo sa smiertelnie nudne i celuja glownie w przedrukach i reklamach. Zamiast tego korzystam z internetu
Jedna z wielu stron internetu ktora regolarnie przegladam jest wlasnie Panska witrynka.
Odnosze jednak ostatnio wrazenie, ze przydalaby sie troszke wieksza,,,, cenzura, tego co sie na tejze stronie ukazuje. Tego typu wymiana " doglebnych przemyslen" jak ostatnio o wplatanym sznurku w srube i ster to jest juz ponizej poziomu ktory mozna akceptowac .
Jest zenujace i powoduje zaklopotanie gdy witryna o ktorej ma sie dobre zdanie i poleca znajomym staje sie czyms w rodzaju "ogrodkiem piwnym" w wydaniu zeglarzy Zatoki Gdanskiej.
Ciagle utyskiwanie i czepianie sie "guzikow" Polskiej SG lub innych pracownikow Kapitanatu Portu tez jest chyba juz wrosniete na stale w mentalnosc gadanskich zeglarzy (tych od poplatanych sznurkow) .
Czy w tej czesci Polski nic wiecej interesujacego sie nie dzieje w swiecie zeglarskim????
Za kilka dni w Szczecinie wielka impreza OPERACJA ZAGIEL 2007 , a tu sie pisze o,,,,,,zaplatanych sznurowadlach.
Nieraz mam wrazenie jakbym czytal wiesci z Okregu Kaliningradzkiego a nie z tej samej Polski w ktorej juz naprawde swobodnie zeglujemy od 17lat. Nawyki tamtych czasow widac nie opusczaja nie tylko biurokratow ale i sporej liczby "zaplatanych" w nowej zeczywistosci zeglarzy.
Pozdrawiam i zycze nowych ciekawych tematow.
Karol Klimek
Eeee, chyba aż tak źle to już tu nie jest... a żeglarze z Zatoki Gdańskiej nie są chyba gorszymi od innych.
Czasami mam wrażenie na różnych grupach żeglarskich, że są tam wyłącznie tacy, którzy są absolutnie doskonali i w życiu nie popełnili żadnego błędu...
Może i Pan do nich należy?
Czepianie się SG i UMów/Kapitanatów/Bosmanatów należy do tzw. praw obywatelskich - robią coś, co oceniamy jako złe, a biorą za to pieniądze, więc krytykujemy - taka jest m.in. rola mediów i opinii publicznej.
Operacja Żagiel 2007 (jak Pan tę imprezę nazywa) nie jest de facto imprezą żeglarską i nie wszystkich żeglarzy interesuje - może Pan się o niej dowiedzieć gdzie indziej wystarczająco dużo, a pewnie i tutaj może pojawić się jakaś relacja - jeśli korespondenci napiszą (Witrynka Dona Jorge silna siłą korespondentów i komentatorów!)...
"Nieraz mam wrazenie jakbym czytal wiesci z Okregu Kaliningradzkiego a nie z tej samej Polski w ktorej juz naprawde swobodnie zeglujemy od 17lat. Nawyki tamtych czasow widac nie opusczaja nie tylko biurokratow ale i sporej liczby "zaplatanych" w nowej zeczywistosci zeglarzy."
Mam wrażenie, że rozmawiam z gościem z przyszłości, bo swobodnej żeglugi przyjemnościowej (jak w Szwecji, czy Wlk.Brytanii u nas ni jak dopatrzeć się przez 17 lat nie można było, a od niedawna są pierwsze jaskółki - w tym roku ustanowione Ustawy o "bezpatenciu" do 7,5 m LOA, i o braku konieczności rejestracji jednostek śródlądowych do 12 m LOA, Zarządzenia Porządkowe o zniesieniu Kart Bezpieczeństwa... ale to dopiero ten rok! Więc może Pan żyje w jakimś innym Świecie niż my tutaj? A może zupełnie co innego rozumiemy pod określeniem "swobodna żegluga"???
Robert
A newsy zamieszczane w tej witrynie są takie, jakie interesują jej czytelników. Jest ich sporo, o czym świadczy niezły wynik od wielu edycji na http://www.zagle.pl
Panie Karolu, do swobodnego żeglarstwa w Polsce jeszcze sporo brakuje - mimo tegorocznych ułatwień. Chyba był jakiś powód, że wiele polskich jachtów podnosiło obce bandery, zaczynało rejsy w obcych portach czy zasługiwało na miano "gwałtowników"?
Niektórzy próbują udowadniać, że i w tzw "minionym okresie" można było swobodnie żeglować - jeśli tylko przyjęło się do wiadomości ograniczenia.
Jeśli będzie Pan uważnie czytał tę witrynę, to znajdzie również wiadomości pozytywne o Straży Granicznej czy Urzędach Morskich. Natomiast krytyczne wypowiedzi są sygnałem tego, że urzędnicy nie przestrzegają prawa, lub to prawo odbiega od standartów spotykanych w innych krajach. Właśnie takie krytyczne spojrzenie na sytuację polskiego żeglarstwa stało się początkiem obecnych zmian. Wreszcie nie kombinowanie, pożyczanie wyposażenia na czas kontroli, podrabianie atestów czy udawanie przestrzegania kresek na wodzie - lecz branie wolności i odpowiedzialności na własny rachunek. Tego nie mogli zrobić ci, którzy potrafią tylko przystosowywać się do narzuconych przepisów.
Mam nadzieję, że tych krytycznych tekstów będzie mniej - gdy znikną powody ich pisania.
Edward Zając
>Niektórzy próbują udowadniać, że i w tzw "minionym okresie" można było swobodnie żeglować - jeśli tylko przyjęło się do wiadomości ograniczenia<.
Edward po prostu bomba! Nic dodać nic ująć.
pozdrawiam
krzysztof
ps. rano wypływam do źródeł żeglarskiej swobody (tak stwierdziłem czytając np. Kurier Szczeciński z cytowanymi wypowiedzimi hodowców kapusty:) więc zobaczymy czy obalę zatokowe kompleksy.
Jakieś kompleksy? Czy ktoś albo coś broni dostępu żeglarzy z innych akwenów?
"Ciagle utyskiwanie i czepianie sie "guzikow" Polskiej SG lub innych pracownikow Kapitanatu Portu tez jest chyba juz wrosniete na stale w mentalnosc gadanskich zeglarzy (tych od poplatanych sznurkow) ."
Tak, będziemy się czepiać bo uważamy, że arogancki i nie douczony funkcjonariusz SG owszem ma prawo do kontroli ale nie do ograniczenia wolności obywatela. Widocznie żeglarze znad Zatoki na innym poziomie mają ustawione poczucie godność...
"Nieraz mam wrazenie jakbym czytal wiesci z Okregu Kaliningradzkiego a nie z tej samej Polski w ktorej juz naprawde swobodnie zeglujemy od 17lat."
He...? Czy wolnością jest meldowanie przez UKF bosmanowi portu imienia i nazwiska prowadzącego oraz armatora jachtu? Ciekawe co z ochroną danych osobowych? Czy wolnością jest wymuszanie przez SG meldowania wejść i wyjść w rejsach krajowych? Tak, to naprawdę jest bliższe Okręgowi Kaliningradzkiemu bo np. w szwedzkich portach z czymś takim się nie spotkałem.
Tia... swobodna żegluga? Nooo ale ja może o czymś nie wiem? Chętnie poczytam o swobodnej żegludze...
Dziś w nocy wracąłem "Awenturą" bez steru (płetwa sobie odeszla w siną dal, czy też raczej błekit głebin Bałtyku) na holu za "Hestią" do Górek. Rozmowa z SG była taka, że idzie jacht bez steru do NCK, manewry sa niebepieczne, więc niech SG sobie podejdzie do kei obok. Odpowiedź: "Nie ma takiej możliwości". No to "Hestia" wzięła nas do burty, odeszliśmy do "krulisów" i cały kontakt sprowadził się do podania listy załogi żołnierzykowi. Potem oczywiście manewr odejścia i kolejne podejście do kei. O 3 w nocy, po 40 godzinach żeglugi bez steru...
Żaluje ale nie mialem siły wziąc nazwiska i stopnia dyżurnego funkcjonariusza... a korespondecje radiową prowadziła "Hestia" więc nawet nie mogłem użyć w eterze słów powszechnie uznawanych za obraźliwe.