W piątek pocztylion Robert dostarczył mi DZIEWIĄTE wydanie "VADEMECUM ŻEGLARZA JACHTOWEGO". Jeszcze grubsze - 318 stron (poprzenie miało 264 str). Piękny "kredowy", błyszczacy papier, wszystko co trzeba w kolorze. Skoro to już dziewiąte, to znaczy, ze kpt. Jan Jałoszyński z Kołobrzegu ma powodzenie. Gratuluję !
Tegoroczne wydanie ma sporo nowych obrazków (nawet kilka moich). Autor próbuje nadążyć za zmianami legislacyjnymi i już prawie prawie złapał kota za ogon, ale w międzyczasie "niezależne, samorządne. alternatywne i całkowicie właściwe" stowarzyszenia prawdziwie zeglarskie robią swoje i rygory jeden po drugim upadają. Książka uzyskała pozytywną opinię Komisji Szkolenia PZŻ. Chyba Komisja nie miała wyjścia - skoro to dziewiąte wydanie. A tak wogóle to nie jestem pewny czy rekomendacja tego grona przypadkiem książce nie szkodzi ?
Ale poważnie - książka debiutantom się przyda. Starym wilkom takżem bo z upływem czasu to i pamięc się skraca. Jan z roku na rok dodaje rysunków i ujmuje zbędnych dywagacji, zarzuca rozpisywanie się o konstrukcjach przebrzmiałych, stara się być maksymalnie praktyczny. W Przedmowie zastrzega się, ze zamieścił wiecej materiału niż się wymaga od żeglarza. Drogi Janie - kto wymaga? PZŻ ? Daj spokój PZŻ-zetowi. Wymagania stawia życie, a stare powiedzenie naszych pań mówi: "nadmiarem (świezego - przyp. JK) masła smaku kaszy gryczanej nie popsujesz". Wiedzy nigdy za duzo. Ale się miarkuj - jezeli chcesz jubileuszowe, dziesiate wydanie machnąc na 1000 stron - to będzie NIESTRAWNE !
Podręcznik sprzedaje między innymi sklep wysyłkowy www.gdanskmarinecenter.com
Ceny nie znam, bo ksiazka jest prezentem.
Żyjcie wiecznie!
Don Jorge
a tu klik dla Jana