Termin wodowania "ZATOKI GDAŃSKIEJ" zbliża się nieubłaganie. Kaszubski wydawca już rezerwuje "moce produkcyjne", a autorzy nanoszą uaktualnienia. Tak aby juz poczas wodowania locyjki było w niej jak najmniej nieaktualności (nieuniknione - bo czas pędzi jak gdybyśmy wszyscy byli ... kobietami). Ja wiem, ze to niepoprawność obyczajowa, ale jakoś trudno mi się powstrzymać od złosliwych porównań. Ten typ juz tak to ma.
Zanim przejdziemy do przystani - korzystam z okazji "że już jestem przy głosie". Dwa meldunki:
1. Jak donosi Zenek Szostak - Henryk Widera dopłynał wczorajdo Istambułu i ma sie doskonale. Przed nim Morze Czarne
2. Bogdan Gonczarko (s/y "Bogdanka") pisze do mnie, ze ten sezon spędza w Anglii - zarabiając pieniadze na kolejny etap wielkiego rejsu.
A teraz wracamy na Mierzeje Helską (Półwysep Helski - jak się inni upierają). Zacznijmy od Chałup. Wizytowaliśmy Aleksandra i Michała Celarków. Por funkcjonuje, opłat nadal nie ma. Zurządzeń sanitarnych tylko WC, ptzystań dostepna dla jachtów o zanurzeniu do 1 metra. Na poseji mieszkalnej - budowa parostatku "Xiąże Xawery" w fazie końcowej. W szkutni zabytkowa "R-6" w obróbce renowacyjnej.
"Xiąże Xawery" jeszcze w ogrodzie
W Kuźnicy - przy pomoscie "pierścieniowym" działa punkt informacji turystyczne, duza i darmowa kawiarenka internetow, sanitariat. Pomost przyjmuje jachty o zanurzeniu do 0,9 m. Port rybacki przygotowuje się na wielka przebudowę modernizacyjną.
W Jastarni wreszcie i definitywnie koniec z LOKiem, działa "Marina Jastarnia", prowizoryczne zaplecze w kontenerach (dobry standard), rozdzielnice na dwóch pomostach pływających (przyczółki stałe). Wkrótce budowa stałego zaplecza. W NW narozniku basentu HYDROBUDOWA GDAŃSK buduje nowe nabrzeza, podnośnik, pomost i budynek socjalno-biurowy dla rybaków (prędzej czy później i tak wszystko ogarnie jachting). Na terenie polokowskim funkcjonuje tancbuda, która w nocy przeszkadza spać ("łubudu-łubudu"). W biurze informacji turystycznej przy stacji kolejowej - urocza pani Ewa z mnóstwem folderków. W Urzędzie Miasta bardzo mi pomogła nie mniej sympatyczna i ładna pani Lucyna. Na ukończeniu okazały budynek Ratusza. Przy samym porcie. Podobno przeprowadzka jesienią. Na wieży Ratusza juz działa nowy, tylny znak nabieznika podejściowego (krk 004 stopnie).
Roboty hydrotechniczne w NW narozniku basenu portowego Jastarni
Tylne swiatło nabieżnika na wieży nowego Ratusza
Jachty balastowo mieczowe i mieczowe moga cumowac do pomostu pływajacego przy molu miejskim (NW od portu) oraz do pomostu przy molu spacerowym kompleksu wypoczynkowego "Posejdon" SE od portu.
W Juracie jachty o podobnie małym zanurzeniu mogą cumowac do pomostu dolnego mola spacerowego. Żeglujac w tamtym rejonie - nie zapędżcie się na wody "Rezerwatu Prezydenckiego". Podobno ruszyło zagospodarowanie "NW Torpedowni".
Stanowska postojowe katamaranów
Na Helu brak nowości. Bosmani "Kogi" kasuja za postój, dziewczyny w "jaju" za sanitariat. Jakoś mi się to dziwne wydaje. W "jaju" na I piętrze jest kawiarnia, ale lodów tam nie prowadzą. Na ulicach niesamowity tłok, ogromny, ogromny, ohydny bazar. Że tez Mirka to nie razi? Foki są super.
Nadzatokowy bulwar spacerowy Pod oknami Burmistza
Prawdziwe odkrycie: w połowie drogi miedzy portem i fokarium odkryłem nową, super restaurację "Stara Wedzarnia". Solidna budowla, elegancki wystrój, miłe i szybkie kelnerki, WSPANIAŁE JEDZENIE i naprawdę "normalne ceny". Podczas postoju w Helu, dajcie spokoj kambuzowi. Idzcie do "Starej Wędzarni" !
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
JAstarnia. Przy cenie 20 złotych za postój 8m jachtu plus 7zł za dobe pradu i 4 złotych za prysznic, pobieranie opłaty 1zł za kazde sikanie to barbarzyństwo nieznane nigdzie indziej poza Władysławowem. Zreszta 7 zyli za prysznic we Władku to tez troszke drogo, no ale bez ograniczeń czasowych:)
Podrozenie ceny na Helu mocno barbarzyńskie, szczególnie przy jednej dostepnej toalecie dla płci. Do damskiej notoryczne kilkuosobowe kolejki.
Podsumowujac uwazam, ze pobieranie opłat za toalete w marinie to skrajne barbarzyństwo, podobnie ja zaoferowanie jednej toalet meskiej i jednej żeńskiej dla mariny gdzie czasem stoi 20-30 jachtów wiec srednio 100 osób plus stonka biegajaca po kei .
No i paragon wymiarów 1.5cm x 3cm na kiepskim papierze jako przepustka do kibla dla np. 10 osobowej załogi.
To tyle bo zaraz nazbiera mi sie :)
MAciek
PS. No i chamski ciec...znaczy "pan 5 złotych", nie zdazyłem zacumowac jak juz mnie ganiał o kase. Dostał co prawde pare jobów, to sie wyciszył. Cumy do reki nie wział tylko czekał z kasownikiem i sie irytował. Tak w ramach zachecania turystów, zeglarzy, gosci.
mozemy sie licytowac ja w jastarni jestem kilkanascie razy w roku conajmniej. Po prostu szlajam sie po Zatoce bo tu mieszkam. Sytuacja która opisuje miała miejsce 30 lipca. Rozmawiałem na ten temat z bosmanem( taki młody chłopak, sympatyczny zreszta i całkeim miły) potwierdził ze takie jest zarzadzenie własciciela czyli Mosiru jastarnia.
a joby to posłałem cieciowi na Helu, bo wyboraz sobie ze tez umiem sam cumowac , ale jakos wnerwia mi typ wiszacy nademna w trakcie cumowania i nie mogacy poczekac pare minut. Jest zreszta nieuprzejmy i niegrzeczny. Jeden z cieciów na Helu pozostali sa bardzo ok. Tan zreszta kiedys próbował mi wmówic , ze wszystkie jachty szwedzkie maja KB, a nie wie nawet ze od niedawna nawet polskie niekomercyjne miec nie musza. Kolege przy cumowaniu poganiał, ze nie ma czasu tu strerczec...no i w końcu dostał po uszach.
MAciek
Myślę, że to nie jest barbarzyństwo, to zwyczajny efekt wieloletniego i chyba skutecznego odsuwania Polakow od morza aż w końcu od niego zwyczajnie odwykli. A to co widac to tylko wtórny efekt rozprzestrzeniania sie "kultury slawojki i budy z zapiekankami" w miejscu wytrzebionego obyczaju i kultury ( nie tylko ludzi morza). pozdrawiam, jarek
Drogi Staszku,
Wszystko jest względne. Dla jednych (dla mnie) - porcje i ceny "normalne - dla Ciebie "małe" i "astronomiczne". Ale konkretnie: byłem tam na obiedzie z żoną. Zjedliśmy dania: ryba (dorsz) z frytkami i surówką. Do tego po jednej wodzie mineralnej z cytryną oraz dwie bardzo duze porcje lodów (w pucharach) z owocami (ananas, truskawka i cos tam jeszcze) i bitą smietaną. Za to wszystko zapłaciłem 62 zł, czyli po 31 zł za osobę. Sami oceńcie czy warto pójść na obiad do "Starej Wedzarni". Ja tam jeszcze się zjawię. Moze nawet kogoś spotkam
Zyjcie wiecznie !
Don Jorge