Bardzo się cieszę, że Jurek Sychut sobie o mnie przypomniał. Dziekuję za ciekawą i użyteczną korespondencję. Ja sam też od początku stałem się entuzjastą LEDów i nie tylko dlatego, ze przepadam za nowymi konstrukcjami, technologiami, ale że upatrywałem w zastosowaniu LEDów sposobu na zarzucenie niecnej praktyki "jazdy na ciemniaka". Dziś pojawiły sie wątpliwości, zastrzezenia, ale nie wątpię, że zdolni inzynierowie w mig usuną mankamenty. Przecież jest to goracy pieniądz. Zanim to nastąpi myslę, ze lepsze są LED-y z felerkami niż jazda po ciemku. A może to wszystko wywołali Duńczycy z firmy "Lopolight" ?
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
Kliknijcie Jurkowi w podzięce:
==========================
Wiosna zachwycalem sie zarowkami LED do lamp nawigacyjnych, a teraz pragne poinformowac o niebezpieczenstwie zwiazanym z ich uzywaniem. Otoz Komitet Techniczny SXK* (Svenska Kryssarklubben) przebadal te zarowki i sporzadzil "donos" do Sjöfartsverket (tubylczy Urzad Morski). Okazuje sie ze swiatlo takiej zarowki ma nieodpowiedni kat swiecenia oraz odcien. Drobiazgi, ktore zauwazono przy dokladnych badaniach w warunkach morskich.
* SXK jest najwiekszym na swiecie klubem zeglarskim, ponad 40 tysiecy czlonkow
Kombinacja niewlasciwego kata oraz odcienia daje rozmazany obraz i nie mozna jednoznacznie okreslic z jakiego kata plynie jacht wyposazony w taka "oszczedna" zarowke. Specyficzna temperatur barwy LEDow nie jest tak samo filtrowana przez kolorowy plastik jak normalna zarowka.
Komitet ma nadzieje ze Sjöfartsverket posiada moc aby zabronic dystrybucji owych zarowek ktorych swiatla nie sa zgodne z regulami bezpieczenstwa.
Ciekaw jestem czy jakis niezalezny organ sprawdzal swiatla lamp nawigacyjnych produkowanych w Polsce. Moze warto zwrocic uwage, bo jak sadze sprawa ma niebagatelne znaczenie. Z tego co wiem jedynie dunska firma Lopolight* posiada odpowiednie atesty, a nie posiadaja ich zadne inne nawigacyjnie swiecace LEDy.
* http://www.lopolight.com/
Aktualnie trwaja prace nad wprowadzeniem obowiazku posiadania rozdzaju uprawnien do prowadzenia szybkich lodek. Trudno przewidziec jakie beda ograniczenia lecz wiadomo ze jest powszechna akceptacja. Raport ekspertow bedzie przedstawiony niebawem. Sugeruja w nim obowiazek posiadania certyfikatu dla kierowcow lodek dluzszych niz 7 metrow i szybszych niz 15 wezlow. Krytyczne glosy podnosza ze nie ma znaczenia dlugosc lecz szybkosc.
Trudno przewidziec jaki bedzie rezultat dyskusji o wprowadzenie obowiazku posiadania certyfikatow, bowiem dyskusja trwa od kilku dziesiatkow lat. Aktualnie rzadzace partie byly dotychczas przeciwne wprowadzeniu ograniczen.
Pozdrowienia :)
Jerzy Sychut - Sztokholm
Mam na Kocurze lampy ledowe rodem z Łódzkiej firmy Aqva Light, tej, która otrzymała Gwóźdź Targow właśnie za trójsektorową lampe topową.
Włączałem ją i oglądałem z w normalnych warunkach z odległości ok. 1,5 mili z brzegu i wygladała, że świeci OK.
Ale w warunkach morskich nie wiem - może np. pył morskiej wody powoduje jakieś dziwne refrakcje pasm uzywanych kolorów .....?
Pzdr
Kocur
Trudno się odnieśc do badań zwłaszcza po przeczytaniu:
Specyficzna temperatur barwy LEDow nie jest tak samo filtrowana przez kolorowy plastik jak normalna zarowka.
Może tylko zstąpiono żarówkę diodą LED? Gdyby tak było to faktycznie kiszka lecz gdyby zastosowano diody odpowiedniej barwy nie byłoby potrzeby filtrowania ich światła. Co do kąta świecenia to w zależności od rodzaju diody świecą od jakichś 30º z kątem połowy mocy przy 15º do, w przypadku nowych konstrukcji, 120º i świetle kilku Lux-ów. Koszt takiej jednej diodki to tylko kilka PLN-ów lecz wymagają bardziej dokładnych źródeł zasilania. Tak mi podpowiada pamięć a do Elektroniki Praktycznej w której takie diody były opisane w tej chwili nie mam dostępu.
.j.w
Jureczku ja nie czepiam się badń tylko wykonaniu. Oczywiście takie są moje przypuszczenia.
j.w
Podpisuję się pod przypuszczeniami Jacka. I oczekuję odpowiedzi na pytanie (Tak?-Tak. Nie?-Nie. Co nadto jest - od złego pochodzi) jak skonstruowana jest omawiana lampa LED? Czy ma jedną białą "żarówkę" z diod, świecącą poprzez szybki bezbarwną, zieloną i czerwoną? Czy też ma grupy diod bialych, czerwonych i zielonych (wtedy kolorowe szybki mogą pełnić rolę wyłacznie dekoracyjną). Bo tylko ta druga wersja jest poprawna technicznie. Filtrowanie "białego" światła diody jest zwykłym hohsztaplerstwem, obliczonym na ślepy zachwyt potencjalnego nabywcy takiej "nowości" Bowiem światło "białej" diody zawiera głównie kolory żółty (z luminoforu pokrywającego strukturę LED-a) i niebieski (tejże struktury). Tak "okaleczone" białe światło ma nieprzyjemny, "trupi" odcień (dlatego w nowej wersji lampki LED przeznaczonej do oświetlania wnętrza jachtu "ociepliłem" ją przez wmieszanie 3 diod czerwonych pomiędzy 4 białe). Brakuje w jego widmie obydwu kolorów "burtowych": czerwonego i cjanowego (nie zielonego!) Przez kolorowe szkła przenikają resztki czegoś co tylko z trudem przypomina właściwą barwę.
Lampa nawigacyjna powinna zawierać diody: białe (np. 6 szt - 1 dioda na 2 rumby), oraz po 5 szt. diod czerwonych oraz cjanowych (510nm) Te ostatnie diody (o kolorze takim jak "zielone" światło semafora kolejowego) nieczęsto spotyka się w sprzedaży, toteż producenci, jeśli już zdecydują się na użycie diod kolorowych, idą po linii najmniejszego oporu stosując łatwiej dostępne diody zielone, "trawiaste" (525nm), których barwy nie poprawi żadna kolorowa szybka.
"Fachowcy" nie są dla mnie żadną wyrocznią. Ci co skonstruowli lampkę nie dającą odpowiedniej barwy, okazali się "fachowcami" od wyciągania kasy, Na pewno znalazłoby się dla nich miejsce w "okręgowych" strukturach PZŻ
Jednak w lampach zbudowanych z wielu lampek LED które bez kolorowych przesłonek świecą odpowiednim kolorem nie ma takiego kłopotu.
Sam używam takiej lampy. W jednej obudowie mam światła nawigacyjne a po przełączeniu pstryczka białe dookoła. Jest to lampa pewnej polskiej firmy. Lamp tej firmy uzywa także z tego co jest mi wiadomym "Dar Młodzieży"
Zaleta takiej lampy jest taka, że w przypadku awarii żarówki - mam ich jeszcze 79.
Zapewne światło będzie słabsze ale widoczne ale jednak widoczne co przy trudnej pogodzie eliminuje wchodzenie na maszt.
Pozdrawiam znad wysp,
Marek