Niedawno mieliście możliwość poznać przykład demagogii. Dziś natomiast zapoznajcie się z przykładem podłości. Tak pisze do Prezydenta Rzeczpospolitej.... Sekretarz Generalny związku, który uzurpuje sobie prawo występowania w Waszym imieniu. Zwróćcie nawet na to, że do Głowy Państwa pisze nie Prezes, nawet nie V-Prezes, ale urzędnik w randze Sekretarza. Wygląda to na bezczelność. A co do meritum - Wam pozostawiam ocenę.
Skąd mam kopię ? Nasi ludzie sa wszędzie.
Zakładajcie kamizelki i zyjcie wiecznie !
Don Jorge
_______________
POLSKI ZWIĄZEK ŻEGLARSKI
L.dz. PZ/1500/2007 Warszawa, 28 sierpnia 2007 r.
Szanowny Pan
Lech KACZYŃSKI
Prezydent Rzeczypospolitej Polski
Polski Związek Żeglarski w poczuciu obowiązków wynikających ze swojego Statutu, mając także na uwadze zapis art. 5 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, zwraca się niniejszym do Pana Prezydenta z prośbą o pomoc w zapewnieniu bezpieczeństwa obywatelom uprawiającym żeglarstwo i – szerzej – bezpieczeństwa żeglugi na wodach Polski.
W ostatnim czasie jesteśmy świadkami psucia prawa dotyczącego uprawiania żeglarstwa w Polsce. Ulegając naciskom małej, ale hałaśliwej grupie malkontentów; wyznawców zasady „swobodnej żeglugi”, a w konsekwencji zasady, iż każdy odpowiada za siebie, (co w przypadku uprawiania żeglarstwa jest ewidentnym absurdem) – polski prawodawca, liberalizując przepisy dotyczące uprawiania żeglarstwa, narusza zasady współżycia społecznego, a w konsekwencji zasady bezpieczeństwa żeglugi na wodach śródlądowych i morskich.
Sejm, wbrew stanowisku strony rządowej, uzgodnionym z RCL i polskimi związkami sportowymi, uchwalił ustawę z dnia 23 sierpnia 2007 r. o zmianie ustawy o sporcie kwalifikowanym oraz niektórych innych ustaw. Ustawą tą zwolnił z obowiązku posiadania uprawnień prowadzących jachty o długości kadłuba do 7,5 m po morzu i wodach śródlądowych. Tym samym, przyjmując inkryminowaną ustawę, Sejm RP naruszył:
- art. 17 ustawy z dnia 9 listopada 2000 r. o bezpieczeństwie morskim, (tj. Dz. U .z 2006 r., nr 99, poz. 693 z późniejszymi zmianami),
- prawidło 13 w Rozdziale V – Bezpieczeństwo żeglugi, załącznika do Międzynarodowej konwencji o bezpieczeństwie życia na morzu (SOLAS 1974), (tj. Dz. U .z 1984 r., nr 61, poz. 318 z późniejszymi zmianami),
- prawidło 1a Konwencji w sprawie międzynarodowych przepisów o zapobieganiu zderzeniom na morzu (COLREGS 1972), (Dz. U. z 1977 r., nr 15 poz. 61),
- §1.02.1 Przepisów żeglugowych na śródlądowych drogach wodnych (Dz. U. z. 2003 r. nr 212, poz. 2072). Przepisy te są polską wersją Rezolucji CEVNI Europejskiej Komisji Gospodarczej ONZ.
W ten sposób Sejm RP i Senat RP dopuściły do wykorzystywania w żegludze dużych jachtów prowadzonych przez osoby nie posiadające kwalifikacji żeglarskich. Decyzja ta dotyczy użytkowania ok. 85% polskich jachtów, w tym 50% jachtów morskich.
W żegludze (na śródlądowych i morskich drogach wodnych) obowiązują ściśle określone przepisy i konwencje międzynarodowe, regulujące prawidła tego ruchu. Osoby prowadzące jachty, nie znające obowiązujących przepisów, zasad bezpieczeństwa żeglugi, meteorologii, korzystania ze środowiska wody i wiatru (które co jakiś czas przypomina nam o swojej potędze), mogą stać się zagrożeniem dla wszystkich uprawiających żeglugę na tych akwenach. Mogą, narażać na niebezpieczeństwo nie tylko siebie, swoją załogę (na jachcie o długości kadłuba do 7,5 m. może żeglować nawet 7– 8 osób), ale także osoby trzecie, ratowników, policjantów, strażaków itp. Brak kwalifikacji, to także brak możliwości wezwania i udzielenia pomocy , bo i tu potrzebna jest wiedza oraz umiejętności, których wymagają procedury ratownicze.
Przez dziesiątki lat polscy żeglarze zdobyli sobie renomę dobrych i kompetentnych fachowców, a nasze patenty żeglarskie zyskały bardzo dobrą opinię. Polskie jachty prezentowały wysoki standard bezpieczeństwa. Niejednokrotnie wychodziły cało z sytuacji, gdy ginęły jachty bander o uznanym morskim autorytecie. Jesteśmy z tego dumni, a wielu zazdrości nam takiej opinii. Wypadki śmiertelne w polskim żeglarstwie zdarzały się bardzo rzadko. Taki stan jest, naszym zdaniem, owocem właściwych standardów bezpieczeństwa w żegludze jachtowej wypracowanych przez Polski Związek Żeglarski w ciągu ponad 80. lat istnienia. Te standardy były akceptowane przez polską administrację morską i śródlądową.
Pod naciskiem aktywnej, hałaśliwej, jak i lekkomyślnej grupy, domagającej się w zasadzie likwidacji istotnych przepisów, zapewniających bezpieczeństwo w żegludze – która to grupa znalazła poparcie zwłaszcza posłów LPR; występujących z tą inicjatywą ustawodawczą – Parlament RP ten istniejący dotąd system „zliberalizował”. Teraz kwalifikacje żeglarskie (wiedza i umiejętności) mają być prywatną sprawą kapitana jachtu. A to, że może on zabrać na jacht kilka, czy kilkanaście osób, ma być jego i załogi prywatną sprawą. Pomysły te znalazły – niestety – poparcie obecnej administracji morskiej. Zgodnie z właśnie uchwalonym prawem (decyzja jest jeszcze w ręku Pana Prezydenta i czeka na Jego podpis), każdy Polak bez żadnych kwalifikacji będzie mógł wraz z załogą wybrać się w rejs nawet starym, technicznie niesprawnym jachtem, bez wyposażenia, byle jego długość kadłuba nie przekraczała 7,5 m.
Polska, wbrew opinii wspomnianej grupy malkontentów nie była i nie jest osamotniona w Europie, jeżeli chodzi o dotychczasowe przepisy związane z uprawianiem żeglarstwa. Podobne regulacje obowiązują w Niemczech, Francji, Hiszpanii, Portugalii i innych państwach. W wielu krajach, w których jeszcze nie tak dawno obowiązywała całkowita swoboda, teraz wprowadza się rygorystyczne przepisy dla żeglarzy, ponieważ liczne wypadki i ratownictwo stały się zbyt drogie dla podatników. Sprawy bezpieczeństwa i ratownictwa jachtowego dyskutuje się na licznych konferencjach międzynarodowych, bo stały się one problemem społecznym. W tym kontekście działania naszych prawodawców zmierzają wprost w przeciwnym kierunku.
Masowy rozwój żeglarstwa wymusza także podjęcie działań przez instytucje i organizacje międzynarodowe. Europejska Komisja Gospodarcza ONZ z siedzibą w Genewie w 1998 r. wydała dwie rezolucje dotyczące posiadania przez prowadzących jachty niezbędnych kwalifikacji (rezolucję nr 40 rekomendującą wprowadzenie tzw. ICC International Certificate of Competence) oraz odnoszącą się do rejestracji jachtów (rezolucję nr 41), wzywając rządy państw europejskich do wprowadzenia ich w życie. PZŻ zabiegał w Ministerstwie Infrastruktury i UKFiS o wdrożenie ich w Polsce, jednak bez skutku. Dotychczas żadna z nich nie tylko nie została wdrożona w życie, ale nawet nie została oficjalnie przetłumaczona na język polski. Sprawa międzynarodowego certyfikatu kompetencji jest również w polu zainteresowania niektórych agend Komisji Europejskiej.
Wielce szanowny Panie Prezydencie,
zwracamy się do Pana z gorącym apelem, aby w trosce o bezpieczeństwo polskich żeglarzy i ogółu wodniaków, a także o bezpieczeństwo żeglugi na polskich wodach, oraz biorąc pod uwagę fakt, że ustawa jest sprzeczna z obowiązującym prawem polskim i europejskim (ratyfikowanymi przez Polskę międzynarodowymi konwencjami i rezolucjami), nie podpisywał Pan „Ustawy z dnia 23 sierpnia 2007 r. o zmianie ustawy o sporcie kwalifikowanym oraz niektórych innych ustaw”.
Sekretarz Generalny
Zbigniew STOSIO
Załączniki:
1. Art. 17 ust. o bezpieczeństwie morskim.
2. Fragmenty Konwencji SOLAS 1974 r.
3. Fragmenty Konwencji COLREGS 1972 r.
4. § 1.02.1 Przepisów żeglugowych na śródlądowych
drogach wodnych (Rezolucja CEVNI).
Obawiam się, że jeśli tytuł piszącego (sekretarz generalny) nie wzbudzi podejrzeń u adresata, to argumentacja przedstawiona jest na tyle sensownie (UWAGA - nie jest sensowna a przedstawiona sensownie), że może zaważyć... Choć jest oczywiste, że ten list to obstawiona paragrafami i historycznymi frazesami troska o kasę.
Zachęcam ponownie wszystkich aby korzystając z linka: http://www.prezydent.pl/x.node?id=2011972 napisać kilka słów... w tonie dowolnym, chociaż Samoster nie cofnął się przed podkreśleniem proweniencji i "zasług" aparatu PZŻ.
Andrzej
Nie wiem, czemu link nie chce działać, ale wejdźcie na stronę Samosteru - tam działa.
Andrzej
To jeszcze raz sychut.com Działa!
pozdrawiam serdecznie, jarek
Zdobywali sobie renomę własną pracą samodzielnie zdobywając doświadczenie, którego brakuje po uzyskaniu patentu.
I zapomniał dodać że od kiedy istnieje PZŻ wybrano kilku papieży :)))
Szanowny "Nurku",
Pewnie jesteś tu nowy, więc nie zaczynam od wykoszenia Twego komentarza. Pewnie przeoczyłeś na stronie tytułowej, na czerwono wybitą uwagę, że to jest taka specjalna strona internetowa, na której komentarze anonimowe nie są akceptowane. Teraz już wiesz i następny komentarz (zapraszamy) podpiszesz swoim imieniem i nazwiskiem.
Zakładaj kamizelkę i zyj wiecznie !
Don Jorge
"W ten sposób Sejm RP i Senat RP dopuściły do wykorzystywania w żegludze dużych jachtów prowadzonych przez osoby nie posiadające kwalifikacji żeglarskich. Decyzja ta dotyczy użytkowania ok. 85% polskich jachtów, w tym 50% jachtów morskich. "
Co ten facet chrzani - nigdzie nie jest uchwalone bezpatencie na morzu ...
"Pod naciskiem aktywnej, hałaśliwej, jak i lekkomyślnej grupy, domagającej się w zasadzie likwidacji istotnych przepisów, zapewniających bezpieczeństwo w żegludze – która to grupa znalazła poparcie zwłaszcza posłów LPR; występujących z tą inicjatywą ustawodawczą – Parlament RP ten istniejący dotąd system „zliberalizował”. "
Tzn. że zwaniem autora naród wybrał "debili" do parlamentu bo o ile dobrze pamietam, to nowelizacja Ustawy o Sporcie Kwalifikowanym została przegłosowana ilością głosów 397 do 8.
Tzn autor sugeruje, iz najblizsze ugrupowanie Pana Prezydenta to tez kretyni ???
Czy tak ?
"Teraz kwalifikacje żeglarskie (wiedza i umiejętności) mają być prywatną sprawą kapitana jachtu. A to, że może on zabrać na jacht kilka, czy kilkanaście osób, ma być jego i załogi prywatną sprawą. Pomysły te znalazły – niestety – poparcie obecnej administracji morskiej. "
No przynajmniej jasno i otwarcie powiedziane, że tylko PZZ jest w stanie obronic żeglarzy przed ich bezmyslnością i bezmózgowiem bo ich własna inteligencja odpada....
"zwracamy się do Pana z gorącym apelem, aby w trosce o bezpieczeństwo polskich żeglarzy i ogółu wodniaków, a także o bezpieczeństwo żeglugi na polskich wodach, oraz biorąc pod uwagę fakt, że ustawa jest sprzeczna z obowiązującym prawem polskim i europejskim (ratyfikowanymi przez kę międzynarodowymi konwencjami i rezolucjami), nie podpisywał Pan „Ustawy z dnia 23 sierpnia 2007 r. o zmianie ustawy o sporcie kwalifikowanym oraz niektórych innych ustaw”. "
Znaczy - MY - STOSIO ???
Jakoś zrobiło mi sie niesmacznie ...
pzdr
Kocur
Warto aby do Pana Prezydenta RP dotarło, kim z "zawodu" (cudzysłów użyty nieprzypadkowo) jest towarzysz Stosio. Jest to szpec od zasiadania w tzw. radach nadzorczych, co w praktyce oznacza wyciąganie kasy za nic. Więc nic dziwnego że troszczy się i o wyciągnięcie kasy z naszych kieszeni. Niekoniecznie dla siebie. Dla tych którym zawdzięcza że dotąd zasiada na wysokim stołku PZŻ.
Może jakaś "lustracja majątkowa" by się przydała?
Nasze prawo nie chroni wodniaków
http://biznes.interia.pl/firma/prawo/news/nasze-prawo-nie-chroni-wodniakow,965320,4266
Proponuje temu panu, zeby wybral sie do ktoregos z krajow zagranicznych i popatrzyl jak tam funkcjonuje zeglarstwo. Nauczenie sie odpowiednich przepisow lezy w goracym interesie prowadzacego jacht, bo niestosowanie sie do nich pociaga za soba nie tylko konsekwencje prawne wyrazajace sie w wysokich karach pienieznych (jak na przyklad mandaty za krecenie sie bez sensu po strefie rozgraniczenia ruchu na Zatoce Niemieckiej - moze byc i kilka tysiecy euro), ale i konsekwencje natury odpowiedzialnosci cywilnej za wyrzadzone szkody osobom trzecim. Nie wszystko musi byc zaraz regulowane przez panstwo odpowiednimi zezwoleniami. Moze by tak zamiast zakazywac PZZ zajalby sie propagacja wiedzy zeglarskiej, propagacja bezpiecznego zachowywania sie na morzu,opracowaniem sensownego zalecanego wyposazenia (a nie obowiazkowego!!!) i w ogole daleko idacym ulatwianiem dostepu do zeglarstwa. Czy statutowo przypadkiem PZZ nie ma byc przedstawicielem braci zeglarskiej wobec wladz roznej masci z celem ulatwiania uprawiania tego sportu?
A mialo byc tak pieknie i juz, juz, tuz, tuz bylo, ale musial sie pojawic ktos, kto gleboko zakorzeniony w, wydawaloby sie, minionej epoce nie tylko teskni za zamordyzmem panstwowym, ale w dodatku jeszcze glosno te marzenia werbalizuje. A kysz!!!!
Marek Zwierz
Kto to jest pan stosio? Czy ktos dal mu pozwolenie na wypowiadanie sie w imieniu WSZYSTKICH zeglarzy? Czy ma on jakies osobiste korzysci z ograniczania dostepu do zeglarstwa szerokim rzeszom laknacych wypoczynku? A moze tylko leczy w ten sposob jakies kompleksy z wczesnego dziecinstwa?
Zapewne jedno i drugie, bo ja zapamiętałem pana Stosia z przełomu lat 70-tych i 80-tych jako oględnie mówiąc, ciecia z warszawskiego Harcerskiego Ośrodka Wodnego, gdzie pilnował aby na stanowiskach panował porządek i każdego dnia zastęp dyżurny był wyznaczony. Teraz gdy tak awansował, siłą rzeczy chciałby nadal traktować żeglarzy jako owych harcerzyków których trzeba prowadzić za rączkę, a niepokornych - strofować.
Za to jeden z naszych kolegów, który prowadził przez rok stanicę PZŻ w Starych Sadach, widział jaką to hacjendę wybudował sobie nieopodal pan Stosio na stare lata. Tyle jachtów stacjonuje tuż obok, toż to by była żyła złota dla facia z papierami inspektorskimi, gdyby tylko obowiązkowość rejestracji i przegladów zostala utrzymana lub przywrócona!
A z samego tylko wyginięcia dinozaurów pożytek będzie niestety niewielki. Pod ich skrzydłami zdążyły już wyrosnąć pokolenia białoskarpetkowych "młodych wilków", takich choćby jak własciciel licencjonowanej szkoły żeglarskiej o niepolsko brzmiącej nazwie, czy zamieszany w wyłudzanie kasy z kuratorium prezio jednego z "Okręgów" :-( Nie składajmy zatem broni.