JAK ZOSTAĆ PRAWDZIWYM KAPITANEM JACHTOWYM ?

Mariusz Główka dostarczył ilustrowany raport o tym jak został prawdziwym kapitanem jachtowym. Takim, którego patent ceniony jest na całym świecie. To news szczególnie aktualny i pouczający. Myślę, że niejednemu/ej z Was moze się przydać.

Zamieszczam krótką relację Mariusza z przyjemnoscią jako podkład do nieustajacej dyskusji o szkoleniach, egzaminowaniu, certyfikowaniu ... Bardzo dziękuje Yachmasterowi RYA Mariuszowi. Przesyłam gratulacje. To cenny news. Więcej szczegółow na Jesiennym Kongresie SIZ w Pucku (12-14 października)

Tu klik dla Mariusza 

Zakładajcie kamizelki i zyjcie wiecznie !

Don Jorge

=======================

Drogi Don Jorge,

Pochwalę się jak zostałem Yachtmasterem RYA.
Na początku grudnia 2006 rozpoczęło się szkolenie teoretyczne, prowadzone przez Darka Suchomskiego, tego, co szkoli z SRC w systemie RYA. Przez zimę kształciliśmy się i na koniec zdaliśmy coś w rodzaju egzaminu. W międzyczasie zamówiłem z RYA kilka mądrych książek i dalej się dokształcałem, aż do lata. Podczas kursu zimowego zostały ustalone daty trzytygodniowego rejsu, na którym mieliśmy ćwiczyć i zrobić resztę mil na pływach. Rejs był zaplanowany od 26 sierpnia do 15 września.
Ostatecznie na rejs zdecydowaliśmy się we dwóch spośród tych, co ćwiczyli teorię zimą, t.zn. ja i mój kolega, Marek. Pływaliśmy we trzech, bo był jeszcze z nami skiper Tymek, który bodajże dwa lata temu zrobił Yachtmastera.
   

Wyszliśmy z Londynu i żeglowaliśmy po Kanale Angielskim u południowych wybrzeży Anglii. Zgodnie z filozofią RYA nie wychodziliśmy na tydzień w morze (u nas mają być rejsy pełnomorskie), tylko wchodziliśmy do różnych portów o różnych porach dnia i nocy. Stawaliśmy na kotwicy na noc i liczyliśmy, czy nie obudzimy się z kilem na dnie. Oczywiście było to związane z praktyką żeglowania na pływach.

Mieliśmy kilka przejść nocnych, w tym dwa w pobliżu Dover, gdzie ruch promów jest jak w Warszawie na Marszałkowskiej. Ogólnie na całym południowym wybrzeżu ruch promów jest bardzo duży i trzeba naprawdę uważać i w dzień i w nocy. Ćwiczyliśmy też na Solent, gdzie w weekend jest na wodzie gęsto od jachtów, gęściej niż na Bełdanach w środku sezonu J, a oprócz tego promy wychodzące z Portsmouth i Southampton na kontynent i promy lokalne na wyspę Wight: zwykłe, wodoloty i poduszkowiec, który zaaa…. suwa naprawdę szybko. No i dodatkowo, żeby było ciekawiej na Solent nie ma określonego czasu wysokiej wody, liczy się od niskiej, bo w wielu miejscach występują dwa maksima. Na koniec trzeciego tygodnia był zaplanowany egzamin.

Pływaliśmy jachtem regatowym 45 stopowym „Scaramouche”. W środku dość siermiężny, ale pływał znakomicie. Niestety w trzecim tygodniu pływania padł na nim silnik. Akurat szliśmy z Brighton do Dover i mieliśmy zaplanowane nocne wejście do portu. Nie wyszło, musieliśmy wrócić do Brighton i był problem, bo nie mieliśmy na czym zdawać egzaminu. Szczęśliwie Tymek uruchomił swoich znajomych i dzięki niemu znalazł się jacht – katamaran 39 stopowy. Żaden z nas do tej pory nie pływał katamaranem, ale nie było wyjścia. Wyszliśmy z mariny w Londynie na Tamizę o 0100, przez noc przeszliśmy na silnikach do ujścia Tamizy, a w południe pojawił się na pokładzie egzaminator.

Egzamin trwał około doby, zgodnie z zasadami panującymi w RYA, doba na dwóch egzaminowanych. Celem egzaminu jest poznanie szeroko pojętych umiejętności kandydata w kontekście nie tylko opanowanej wiedzy związanej z nawigacją i samym prowadzeniem jachtu, ale również dowodzeniem i co ważne troską o załogę i odpowiedzialnością za nią. Czyli to co normalnie robimy jako skiper, plus często zadawane pytania o jakieś konkretne sprawy typu zachowanie jachtu w danych warunkach, mijane oznakowanie, manewry i t.p.


Nasz egzaminator wybrał sobie ujście Tamizy jako miejsce egzaminu, co nas zdziwiło. Później okazało się dlaczego. Po zapadnięciu zmroku poprosił o opracowanie pilotażu po Medway, dopływie Tamizy. No i jechaliśmy po światłach po krętej, ale rozlanej na kilka mil Medway uważając na wpływające tam kontenerowce i inne statki. Otoczenie jest portowo-przemysłowe i świateł na brzegu jest mnóstwo. Oczy bolały od wypatrywania tych właściwych. Z kolei rano była gęsta mgła, co jak później się dowiedzieliśmy, nie jest rzadkie w tym miejscu. I było żeglowanie we mgle, mając świadomość, że tu jest ruch statków. Egzaminator na zmianę wyznaczał na kilka godzin mnie, albo Marka jako skiperów. W międzyczasie stawaliśmy na kotwicy, albo na boi i rozwiązywaliśmy zadania nawigacyjne na mapach, rozmawialiśmy o pogodzie, o przepisach i t.p.

Egzaminatorzy RYA kładą duży nacisk na bezpieczeństwo i wiem, że nasze decyzje były obserwowane też pod tym kątem. Wypadliśmy dobrze. Ok. 1000 następnego dnia egzaminator pogratulował nam zdanego egzaminu i osiągnięcia stopnia Yachtmastera. Rejs skończyliśmy w pobliżu Portsmouth, gdzie mieliśmy doprowadzić katamaran. Przysługa, za przysługę. My mieliśmy jacht na egzamin, a właściciel miał go dostarczonego we wskazane miejsce.

Jeszcze przed rejsem Marek wpadł na pomysł, że do Polski wrócimy przez … Lizbonę. W niedzielę 16 września świętowaliśmy w Lizbonie nasze osiągnięcie, degustując porto w kolejnych knajpkach.
Teraz czekamy na dokumenty z RYA.

Mariusz 

Komentarze
Trybunał Stanu dla... zbigniew klimczak z dnia: 2007-09-18 12:55:45
Odp: Trybunał Stanu dla... Mariusz Główka z dnia: 2007-09-18 21:32:33
Odp: Odp: Trybunał Stanu dla... Robert Hoffman z dnia: 2007-09-18 23:29:27
Było dobrze Krzysztof Kwasniewski z dnia: 2007-09-21 12:36:32
Serdecznie gratuluję Krzysztof Kwasniewski z dnia: 2007-09-20 09:50:30
Odp: Serdecznie gratuluję Mariusz Główka z dnia: 2007-09-20 12:52:48
Jak normalnie Pawel Banaszczyk z dnia: 2007-09-18 13:29:32
Odp: Jak normalnie Paweł Ziemba z dnia: 2007-09-18 14:44:55
Odp: Odp: Jak normalnie Pawel Banaszczyk z dnia: 2007-09-18 14:57:57
Odp: Odp: Odp: Jak normalnie Piotr Petros Dauksza z dnia: 2007-09-19 23:00:28
Odp: Odp: Odp: Odp: Jak normalnie Mariusz Główka z dnia: 2007-09-19 23:15:37
Odp: Odp: Jak normalnie Mariusz Główka z dnia: 2007-09-18 22:14:55
Serdeczne gratulacje! Michał Dziamski z dnia: 2007-09-18 14:46:28
Odp: Serdeczne gratulacje! Michał Bajor z dnia: 2007-09-18 16:22:22
Odp: Odp: Serdeczne gratulacje! Robert Hoffman z dnia: 2007-09-18 18:08:53
GRATULACJE !!! Bury Kocur z dnia: 2007-09-18 15:30:49
Odp: GRATULACJe Marek Stasiulewicz z dnia: 2007-09-19 17:34:20
Odp: Odp: GRATULACJe Mariusz Główka z dnia: 2007-09-19 17:49:59
Odp: Odp: Odp: GRATULACJe Marek Stasiulewicz z dnia: 2007-09-19 19:51:36
Dziękuję :))) Mariusz Główka z dnia: 2007-09-18 16:14:19
Odp: Dziękuję :))) Jacek Woźniak z dnia: 2007-09-18 18:21:39
Wariat, wariat jeden .... Bury Kocur z dnia: 2007-09-18 20:17:48
Odp: Wariat, wariat jeden .... Piotr Dauksza z dnia: 2007-09-20 11:40:25
Odp: Odp: Dziękuję :))) Marek Stasiulewicz z dnia: 2007-09-19 17:40:00
Odp: Odp: Odp: Dziękuję :))) Mariusz Główka z dnia: 2007-09-19 17:45:38
Odp: Odp: Odp: Odp: Dziękuję :))) Jacek Woźniak z dnia: 2007-09-19 19:15:33
szanowanko Panu Andrzej Hasip Mazurek z dnia: 2007-09-18 19:27:42
Odp: szanowanko Panu Mariusz Główka z dnia: 2007-09-18 19:45:30
Odp: Odp: szanowanko Panu Andrzej Colonel Remiszewski z dnia: 2007-09-19 09:09:53
Odp: Dziękuję :))) Jerzy Buczak z dnia: 2007-09-18 20:55:12
Welcome to the Club :) Piotr Dauksza z dnia: 2007-09-19 17:25:29
Odp: Welcome to the Club :) Mariusz Główka z dnia: 2007-09-19 17:40:25
Odp: Odp: Welcome to the Club :) Piotr Petros Dauksza z dnia: 2007-09-19 20:05:53
Odp: Odp: Odp: Welcome to the Club :) Mariusz Główka z dnia: 2007-09-19 20:43:29
czegos tu brak Grzegorz Urbanski z dnia: 2007-09-19 21:13:34
Odp: czegos tu brak Pawel Banaszczyk z dnia: 2007-09-20 14:08:57
Gratulacje Piotr Seredyński z dnia: 2007-11-05 23:26:06