Zamówiłem u V-Prezesa SAJ Krzysztofa Klocka compact-sciągę - podsumowującą dotychczasowe osiągnięcia. Sami widzicie, ze trzeba było dokonać wymiany pokoleniowej w opozycji. Nie bez znaczenia jest takze wielki wzrost liczebnosci armatorów prywatnych. Otrzymałem kilka próśb o zamieszczenie nowego ministerialnego dokumentu. Niestety na razie mam go w pdf i to wymaga pewnych zabiegów. Cierpliwosci.
Statut, Deklaracja i konto skłdkowe SAJ na www.saj.org.pl Dane Bryfoka i Samosteru na ich witrynach
Kliknijcie Krzysztofowi na stronie tytułowej (ikonka RANKING)
A teraz kamizelki.... i zyjcie wiecznie !
Don Jorge
_________
Don Jorge,
Sporo wody w Wiśle upłynęło ale nadeszła chwila, na którą armatorzy czekali co najmniej od kilkunastu lat. Od dnia 24 września 2007 r. weszło w życie zmienione rozporządzenie Ministra Gospodarki Morskiej w sprawie inspekcji i dokumentów bezpieczeństwa statków morskich z 5 września 2007 r. (Dz.U. z 2007, nr 175 poz. 1228), które to, podając w telegraficznym skrócie, znosi obowiązek posiadania kart bezpieczeństwa i przeprowadzania inspekcji dla morskich jachtów rekreacyjnych o długości do 15m.
Historii walki w szczegółach przytaczać nie będę ale to dzięki determinacji armatorów i żeglarzy skupionych w organizacjach takich jak SAJ, SAMOSTER, BRYFOK, GFŻ udało się po początkowej walce w sposób cywilizowany przekonać argumentami administrację morską do swoich racji. Dzięki zrozumieniu ze strony dyrektorów urzędów morskich tu szczególnie wymienić warto nazwiska dyr. Rekścia, kpt. Wojtasika oraz dr. Królikowskiego udało się na dobry początek sezonu zmienić zarządzenia porządkowe (oczywiście pod naciskiem argumentów prawnych – skarga 3 organizacji do MGM oraz akcji informacyjnej w mediach) a następnie dzięki nieustannemu dozorowaniu sprawy przez „Naszych Ludzi” w Warszawie, dzięki zainteresowaniu sprawą parlamentarzystów i min. Wiecheckiego osiągnęliśmy efekt w postaci aktu prawnego wydanego przez Ministra Gospodarki Morskiej sankcjonującego zniesienie obowiązku posiadania Kart Bezpieczeństwa. Jest to oczywiście jedna z kropli, które drążą skałę ale dodając do tego zmienioną ustawę o żegludze śródlądowej, która znosi obowiązek rejestracji i przeglądów jachtów śródlądowych do 12 m oraz zmienioną ustawę o kulturze fizycznej znoszącą obowiązek posiadania patentów do prowadzenia łodzi o długości do 7,5 m w sposób znaczący poszerzona została wolność żeglugi przyjemnościowej. Tak więc podsumowując doczekaliśmy się czasów gdy:
- właściciel jachtu morskiego do 15 m długości nie wykorzystywanego do działalności gospodarczej nie musi dokonywać inspekcji, posiadać narzuconego wyposażenia oraz uzyskiwać karty bezpieczeństwa (podstawa prawna: rozporządzenie ministra gospodarki morskiej w sprawie inspekcji i dokumentów bezpieczeństwa statków morskich Dz.U. z 2007, nr 175 poz. 1228)
- właściciel jachtu śródlądowego o długości do 12m lub mocy silnika do 15 kW nie musi jachtu rejestrować, (podstawa prawna: art. 1 ust 2 ustawy z dn. 11.05.2007r. o zmianie ustawy o żegludze śródlądowej Dz.U. z 2007 nr 123 poz. 846)
- właściciel jachtu śródlądowego o długości do 12m lub mocy silnika do 15 kW nie musi dokonywać inspekcji, (podstawa prawna: art. 1 ust 3 pkt b ustawy z dn. 11.05.2007r. o zmianie ustawy o żegludze śródlądowej Dz.U. z 2007 nr 123 poz. 846)
- każdy dorosły prowadząc jacht żaglowy (od 01.01.2008r.) o dł. do 7,5 m lub motorowy o mocy silnika do10 kW nie musi posiadać patentów ( podstawa prawna: art. 3 ust 3 ustawy z dn. 23.08.2007 r. o zmianie ustawy o sporcie kwalifikowanym oraz niektórych innych ustaw Dz.U. z 2007 nr 171 poz. 1208)
I na deser dodam tylko, że już od 2004r. nie ma obowiązku prowadzenia dzienników pokładowych w żegludze morskiej (podstawa prawna: art. 3 pkt 4 rozporządzenia Ministra Infrastruktury z dn. 18.06.2004 r. w sprawie prowadzenia dzienników statków morskich o polskiej przynależności).
Oczywiście o zwolnieniu z odpowiedzialności, posiadania wiedzy i rozsądku nie ma mowy!
Pozdrawiam
Krzysztof Klocek
Dodam jeszcze, że od stycznia jedynynie do Rosji będzie trzeba się odprawiać (co prawda nie jest to zasługa żeglarzy akurat... ale zawsze ułatwienie).
--
paweł ziemba
http://www.siz.org.pl/slupsk/01spotk.html#rozp5.09
Piszesz Krzysiu:
"- każdy dorosły prowadząc jacht żaglowy (od 01.01.2008r.) o dł. do 7,5 m lub motorowy o mocy silnika do10 kW nie musi posiadać patentów ( podstawa prawna: art. 3 ust 3 ustawy z dn. 23.08.2007 r. o zmianie ustawy o sporcie kwalifikowanym oraz niektórych innych ustaw Dz.U. z 2007 nr 171 poz. 1208) "
Nie żebym był malkontentem ale gdyby udało się uzyskać nie 7,5 m a 12 m to mielibyśmy komfort jak w Szwecji także trochę sążnistej drogi jeszcze przed nami.
A najciekawsze jest to, iż wszystkie wymienione na początku organizacje wykonują robotę, którą winien wykonywać porządny związek żeglarski dbajacy o interesy swoich żeglarzy.
I jeszcze robią to społecznie....
Pzdr Kocur
ps. a teraz na tapetę Kodeks Morski i ustawa o bezpieczeństwie żeglugi ...
Krzysztof Klocek pisze:
doczekaliśmy się czasów gdy:
”- właściciel jachtu morskiego do 15 m długości nie wykorzystywanego do działalności gospodarczej nie musi dokonywać inspekcji, posiadać narzuconego wyposażenia oraz uzyskiwać karty bezpieczeństwa (podstawa prawna: rozporządzenie ministra gospodarki morskiej w sprawie inspekcji i dokumentów bezpieczeństwa statków morskich Dz.U. z 2007, nr 175 poz. 1228) „
To popieram w całej rozciąglości, ale już w następnych tekstach brakuje tekstu "nie wykorzystywanego do działalności gospodarczej".
”- właściciel jachtu śródlądowego o długości do 12m lub mocy silnika do 15 kW nie musi jachtu rejestrować, (podstawa prawna: art. 1 ust 2 ustawy z dn. 11.05.2007r. o zmianie ustawy o żegludze śródlądowej Dz.U. z 2007 nr 123 poz. 846)”
Jest to zdecydowanie złe prawo dla wszystkich uczciwych żeglarzy, jacht bez oznaczeń jest jachtem anonimowym i może dokonać przestępstwa i bezkarnie uciec.
”- właściciel jachtu śródlądowego o długości do 12m lub mocy silnika do 15 kW nie musi dokonywać inspekcji, (podstawa prawna: art. 1 ust 3 pkt b ustawy z dn. 11.05.2007r. o zmianie ustawy o żegludze śródlądowej Dz.U. z 2007 nr 123 poz. 846)”
Gdyby tu było to zdanie „nie wykorzystywanego do działalności gospodarczej” byłbym za, ale tu jest możliwość kompletnej samowolki kosztem żeglarzy. Całkowity brak kontroli nad sprawnością zarabiającego sprzętu.
”- każdy dorosły prowadząc jacht żaglowy (od 01.01.2008r.) o dł. do 7,5 m lub motorowy o mocy silnika do10 kW nie musi posiadać patentów ( podstawa prawna: art. 3 ust 3 ustawy z dn. 23.08.2007 r. o zmianie ustawy o sporcie kwalifikowanym oraz niektórych innych ustaw Dz.U. z 2007 nr 171 poz. 1208)”.
Gdyby tu było to zdanie „nie wykorzystywanego do działalności gospodarczej” byłbym za, ale tu jest również możliwość kompletnej samowolki kosztem żeglarzy.
Bury Kocur pisze:
„Nie żebym był malkontentem ale gdyby udało się uzyskać nie 7,5 m a 12 m to mielibyśmy komfort jak w Szwecji także trochę sążnistej drogi jeszcze przed nami”.
Poparł bym, gdyby było to zdanie „nie wykorzystywanego do działalności gospodarczej” wtedy każdy limit długości uważałbym za zbędny. Zapominasz Włodku, że w Szwecji żeglarstwo zarobkowe nie istnieje, tam w co drugiej rodzinie jest jacht.
„A najciekawsze jest to, iż wszystkie wymienione na początku organizacje wykonują robotę, którą winien wykonywać porządny związek żeglarski dbajacy o interesy swoich żeglarzy.”
Zadam pytanie o jakich żeglarzy interesy tu zadbano? Na pewno nie o przeszło 2 miliony posiadaczy patentów. Pewien mój znajomy lekarz ze stopniem starego sternika zapytał mnie czy przez to „bezpatencie” nie skoczą ceny czarterów. Musiałem odpowiedzieć ze nie wiem.
Ile jest prywatnych jachtów posiadanych wyłącznie na własny użytek przyjmijmy że 100 tysięcy. Myślę że z każdego jachtu korzysta około 10 osób. Mamy milion osób, to jest (myślę że i tak zawyżona) liczba osób korzystających z jachtów prywatnych niezarobkowych. Skoro około 2 miliony ludzi posiada w Polsce patenty, przyjmę że na każdy patent pływają średnio 4 osoby (załoga małego jachtu) z tego wynika, że ludzi żeglujących jest w Polsce jest 9 milionów z tego tylko jeden milion użytkowników jachtów niezarobkowych. Wiem że bywają jachty gdzie pływa dwójka "patentowanych" (na przykład ja z Mamą), ale pomijam rejsy komercyjne, gdzie w ciągu wakacji jeden patentowany student „przewozi” 20 - 25 osób. Myślę że liczba jest i tak zaniżona.
Uchwalone prawo nie zadbało o interesy tych ośmiu milionów żeglarzy a jedynie jednego miliona i przy okazji tych mniej uczciwych zarabiających na żeglarstwie. .
Pozdrawiam
Krzysztof
Jest to zdecydowanie złe prawo dla wszystkich uczciwych żeglarzy, jacht bez oznaczeń jest jachtem anonimowym i może dokonać przestępstwa i bezkarnie uciec.
Ty "uczciwy żeglarzu" ... gdybym Ciebie nie znał to przy spotkaniu twarzą w twarz powinienem dać Ci po ... :-((
Jesteś zwykły kmiot Panie Kapitanie!
Przepraszam Ciebie Drogi Don Jorge za moją reakcję. Ale zapewne Ten osobnik nawet nie rozumie co zrobił. :-(
Jacek Woźniak
Krzysztof
Znaczy Pan wie ile przestępstw dokonano przy użyciu nierejstrowanych jachtów przez ostatnie 10 lat (tyle nie było obowiązku rejestracji) i przez brak rejestracji nie wykryto sprawcy?
Serio. Prosze o odpowiedź. W liczbach względnych i bezwzględnych.
Hasip
Ja mogę tylko powiedzieć o moim podartym pontonie.
K
Brednie Pan prawisz - danych takich policja nie ma. Próbowałem zdobyć.
K
"Ja mogę powiedzieć o jednym - moim pontonie."
Krzysztof, zmilczałbyś. Bo zaraz Ci się przypomną kalosze i suwmiarka...
Andrzej
Krzysztof
K
K
I co z tego że jest 10 minut drogi na piechotę? Naprawdę w dzisiejszych czasach żaden z żeglarzy stacjonujących obok Pana w tak exkluzywnym porcie jak Wioska Żeglarska nie miał przy sobie telefonu komórkowego? A może nikt nie chciał Panu pomóc, bo każdy wiedział, że jest Pan przedstawicielem PZŻ, za sprawą którego na żeglarzy spadło tyle kłopotów na początku mijającego sezonu?
Zresztą, co tu oglądać się na sąsiadów z kei. To przecież nie kto inny, jak Pański "kolega po fachu", towarzysz inspektor Bogdan Helm z WOZŻ opracował listę pt: "ZALECANE NIEOBOWIĄZKOWE WYPOSAŻENIE POKŁADOWE ŚRÓDLĄDOWYCH JACHTÓW ŻAGLOWYCH". Do dziś możemy zobaczyć ją np. pod adresem:
http://www.kpozzbyd.org.pl/frame.php?name=Kpozz&file=komisje&func=techniczna_przepisy
(co ciekawe na tejże stronie nie ma do dziś nawet wzmianki na temat obowiazującej już od przeszło 2 miesięcy Ustawy o Żegludze Śródlądowej która znosi obowiązek rejestracji żaglówek poniżej 12 m - to zatrąca ordynarną próbą wyłudzania kasy przez Pańskiego rzekomo gnębionego przez Zarząd kolegę tow. Borzyszkowskiego)
I co widzimy?
"Telefon komórkowy (w wodoszczelnym futerale) szt. 1"
Więc jak to tak??? Ośmielił się Pan zlekceważyć związkowy DOKUMENT, wypływając bez zalecanego wyposażenia?
Pora Panu raczej samokrytykę składać, a nie domagać się odszkodowania od Bogu ducha winnego Kocura!
Tomek Janiszewski
Hipotetyczna rozmowa nr 1 (jak jachty moga pływać nieoznaczone)
ja: nieoznaczone tango uszkodziło mi ponton zacumowany do jachtu.
dyżurny: kiedy to było
ja: kilkanaście minut temu
dyżurny: czemu nie zgłosił pan od razu
ja: bo myślałem że nic się nie stało dopiero zauważyłem że schodzi powietrze i zobaczyłem rozdarcie w takim miejscu że latki się nie da wkleić
dyżurny: to co ja mam zrobić? jak mam panu znaleźć w takim tłumie nieoznaczony jacht?
Hipotetyczna rozmowa nr 2 (w przypadku obowiązkowej rejestracji i oznaczenia jachtów)
ja: tango o numerze xxxx uszkodziło mi ponton zacumowany do jachtu.
dyżurny: kiedy to było
ja: kilkanaście minut temu
dyżurny: czemu nie zgłosił pan od razu
ja: bo myślałem że nic się nie stało dopiero zauważyłem że schodzi powietrze i zobaczyłem rozdarcie w takim miejscu że latki się nie da wkleić
dyżurny: poszukamy gdzie stoi i przesłuchamy.
Widzisz zasadniczą różnicę?
Był sens dzwonić?
K
Pozwolę sobie nieco skorygować całkiem prawdopodobny przebieg tej drugiej rozmowy:
ja: tango o numerze NZ018? a może NZOIB? ostatniej cyfry nie pamiętam uszkodziło mi ponton zacumowany do jachtu.
dyżurny: kiedy to było
ja: kilkanaście minut temu
dyżurny: czemu nie zgłosił pan od razu i nie zapamiętał pan numeru dokładnie?
ja: bo myślałem że nic się nie stało dopiero zauważyłem że schodzi powietrze i zobaczyłem rozdarcie w takim miejscu że latki się nie da wkleić. Numer trudno było odczytać, bo natychmiast ustawił się rufą a ja myślałem że skoro nic się nie stało to nie ma sensu dłużej się nim interesować.
dyżurny: No i co ja mam zrobić nawet jak znajdę jacht o podobnym numerze? Zawsze będzie mógł powiedzieć że to nie on, tylko ktoś z innym podobnym numerem. Ma pan jakichś świadków? Zapamiętał pan jakieś szczegóły na pokładzie, liczebność i ubiór załogi?
tego faktu nie zgłaszałem policji bo po co?? co im miałem powiedzieć??:P ze niezidentyfikowany obiekt zniszczył mi sprzęt?????
Rozumiem, że ów jacht nie miał napisanej na burcie nazwy, koloru, załogi na pokładzie? Pewnie po zdarzeniu błysnął snopem białego światła i umknął w przestworza?
Jeśli mamy dyskutować to bardzo proszę o jakieś rzeczowe lub tylko w miarę rozsądne argumenty. A w przypadku gdy staniesz się, czego Ci nie życzę, ofiarą przestępstwa czy wykroczenia dokonanego przez n/n osobę to też tego nie zgłosisz Policji?
j.w
Ten przykład już kiedyś podawałem ale widzę, że muszę przypomnieć:-( Nieoznakowany rower zarysował mi drzwi w samochodzie... Dwoje drzwi, lakier metalik trochę to kosztuje:-(((( I co? Wzorem kpt. Kwaśniewskiego mam biadolić na całą Polskę i postulować wprowadzenia numerów rejestracyjnych dla rowerów?
Poza tym to jest jak z autem może i tu powinniśmy zrezygnować z rejestracji? przecież jak cie ktoś skasuje to sobie wyklepiesz prawda?
Nie po to wprowadzono rejestrację samochodów aby ścigać sprawców przestępstw drogowych. Jest wykorzystywana do ustalenia własciela a nie sprawcy choć często jest to sama osoba. art .183 kk.
j.w
Poddaję pod rozwagę zwolennikom hasła "Przepis dobry jest na wszystko" Zarejestrowany statek, profesjonalista, obowiązków sporo, ustawy, rozporządzenia a tu taki psikus:
III. Jako ciężkie naruszenie podstawowych zasad bezpieczeństwa żeglugi uznano postępowanie kutra rybackiego DZI-3, który w zamiarze ukrycia faktu zderzenia, oddalił się z miejsca kolizji i nie nawiązał łączności z kutrem rybackim DAR-116 w celu wymiany informacji identyfikujących statek oraz wyjaśnienia ewentualnej potrzeby niesienia pomocy, czym naruszono przepis art. 261§1 i 2 k.m., a nadto, zaniechano obowiązku poinformowania o kolizji:
1)brzegowej stacji radiowej (art. 27a ust. 1 ustawy z dn. 09.11.2000r o bezpieczeństwie morskim – Dz.U. Nr 109 z 2000r poz. 1156 z późn. zm.)
2)kapitanatu pierwszego polskiego portu, do którego kuter miał zawinąć po wypadku oraz izby morskiej (art. 21 ust. 3 ustawy z dn. 1.12.1961 o izbach morskich - Dz.U. Nr 58, poz. 320 z późn. zm. i art. 66§1 k.m.)
Nie wierzcie ludzie w cuda. Tam gdzie jest chęć złego działania tam przepis nawet najlepszy nie załatwi sprawy
pozdrawiam
krzysztof klocek
Jest to piękny argument ZA rejestracją a nie PRZECIW.
Pozdrawiam
Krzysztof
Gdyby oba kutry były uwolnione od noszenia numerów,
to administracja miała by problem z legalnością połowów, limitami, podatkami, koncesjamim itd. Co państwo obchodzi, że Kwalski wjedzie w burtę Wiśniewskiego?
Prawdopodobnie ktoś z załogi kutra DAR-116 odczytał ZNAKI REJESTRACYJNE
A jakby odczytał Kunegunda Wicie to nie dało by się ustalić właściela??
j.w
Proponuje abyś poczytał sobie całe orzeczenie. Wymaga tego obecnie kodeks morski aby oznaczać łódź nazwą na burtach i portem macierzystym. Wystarczyłoby: nazwa indywidualna i port macierzysty dla identyfikacji. Co zresztą potwierdził członek zarządu Panteaniusa - firmy ubezpieczeniowej, który w dyskusji na temat obowiązku rejestracji w Niemczech jaki m.in. lobby producentów i SPD chciało wprowadzić stwierdził, że z punktu widzenia ubezpieczyciela rejestracja jest niepotrzebna. A dla udowodnienia kolizji kutrów i tak niezbędne były badania próbek odprysków farby zabezpieczonych przez szypra, bo czy ktoś uwierzy na słowo, że porysował mi burtę jacht POL 2516 jak tak powiem? A kto go prowadził? A na jakiej podstawie ustalić winnego? Czy numer rejestracyjny załatwia problem? Twoje argumenty mamią ludzi ideą tego, że rejestr jest dobry na wszystko. Być może jak będzie jachtów i statków tak dużo jak samochodów i będą jeździły tak samo szybko i gęsto to może wtdy będą przydatne krótkie, ujednolicone tablice rejestracyjne. Ale obecnie to bzdura.
krzysztof
Natomiast:
1. Uwolnienie od przeglądów:
a, jachtów do czarterów.
b, Jachtów w wypożyczalniach
c. Jachtów do pływań komercyjnych.
d. Szybkich motorówek.
2.Uwolnienie od patentów prowadzących jachty komercyjne
To kolejne przejawy ZŁEGO PRAWA
Zapytam tutaj:
Dlaczego?
Mając podobno na celu "uwolnienie przyjemniaczków" i mając znakomity przykład właściwej liberalizacji doskonale przeprowadzonej na morzu przez pan Waldemara Rekścia, doprowadzono na śródlądziu do bezsensownego uwolnienia od jakichkolwiek wymogów również jachtów komercyjnych i i ich skiperów od patentów ?
KrzysztofZapytam tutaj: Dlaczego? ... doprowadzono na śródlądziu do bezsensownego uwolnienia od jakichkolwiek wymogów również jachtów komercyjnych i i ich skiperów od patentów ?
Prosto i krótko
Bo doszli do wniosku, że:
nikomu to nie potrzebne.
j.w
K
Dlaczego hipnotyzować wolno jedynie lekarzom i psychologom uwolnijmy hipnozę niech leczą tym wszyscy rynek wyreguluje.
Dlaczego by uczyć dzieci pisania "Ala i As" trzeba mieć ukończone studia wyższe, dopuśćmy do tego każdego, rynek wyreguluje.
Jest to bzdura.
K
Dlaczego by uczyć dzieci pisania "Ala i As" trzeba mieć ukończone studia wyższe, dopuśćmy do tego każdego, rynek wyreguluje.
Według mojej wiedzy prawo pozwala rodzicom uczyć dzieci w domu... I nic tu rynek nie musi regulować .
Andrzej
Pozwala więcej, na przykład pozwala rodzicom leczyć dzieci, ale nie znaczy to że każdy może sobie zrobić szyld "leczę dzieci" i brać za to pieniądze.
Tak samo nie powinno zabraniać nikomu zabierania na jacht rodziny i przyjaciół, a zabieranie na jacht usługobiorców winno być regulowane przepisami.
Krzysztof
Ty chyba masz jakiś kompleks... Wciąż wożenie pasażerów, komercja itd. Życie sobie z tym poradzi, jak nie za pomocą rozumu to za pomocą paru procesów karnych. Nie musisz umierać za miliony...
Andrzej
K
"Dlaczego nie uwolniono ...."
Dlatego m.in., że nikt się o to nie stara lub nie ma determinacji w zbieraniu i przedkładaniu właściwych argumentów. Być może w wymienionych dziedzinach ich nie ma ale to nie jest interesujące w zakresie przepisów żeglarskich. Cały czas mówisz o odczuciach, używasz sformułowań emocjonalnych, próbujesz budować quasi - argumenty nie znajdujące oparcia w faktach. Przyjąłeś oczywistą wprost zasadę, że jak coś funkcjonuje w innych dziedzinach życia to stanowi to oczywisty wprost dowód (intelektualny) :)) na to, że tak musi być w żeglarstwie. Ponieważ są to tylko twoje odczucia jako przedstawiciela opinii publicznej podsumuję twoje rządania cytatem z orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego: "„ konieczność wprowadzenia ustawowych ograniczeń praw i wolności wynika nie z subiektywnego przekonania o takiej potrzebie, ale z obiektywnej ich niezbędności, związanej z niezbędną ochroną jednej z wartości wskazanych w art. 31 ust 3 Konstytucji. Choć w państwie demokratycznym organy władzy publicznej nie powinny w żadnym razie lekceważyć opinii publicznej, to jednak żądania wysuwane przez przedstawicieli różnych grup społecznych i wyniki badania opinii publicznej nie mogą stanowić samoistnej podstawy do wprowadzenia ograniczeń w korzystaniu z praw i wolności człowieka i obywatela” (wyroki z: 13.2.2001 K 19/99 oraz z dn. 8.10.2001, K 11/01).
I to na tyle w tej dyskusji. Jeśli chcesz aby dyskusja się toczyła chętnie ją podejmę ale tylko w wypadku gdy użyjesz merytorycznych dowodów na poparcie twoich teori, bo to na tych co chcą wolność ograniczać spoczywa obowiązek dowodowy. W przeciwnym wypadku będziesz uprawiał pieniactwo i to oznacza dyskfalifikację w poważnej dyskusji. Jeśli drżysz o los innych to możesz podjąć działania na rzecz konsumentów, turystów itp. ale w spokoju pozostaw regulacje na temat "uprawiania żeglarstwa".
krzysztof klocek
Zacznę od cytatu z Konstytucji:
„ Ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób. Ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i praw.”
I zacznę wyliczać:
Krzysztof
Andrzej
Windsurfista praktycznie zniszczył łódeczkę i spowodował obrażenia jej sternika a potem oddalił się z miejsca zdarzenia. To stanowi dowód na rejestrację wszystkiego co się rusza. Jednakże Policja nie posiada o tym danych, kiedy (nie bez trudu) odnaleźliśmy gościa i powiedzieliśmy mu że jak nie zapłaci za nowy kadłub to wezwiemy milicję i będzie odpowiadał za spowodowanie wypadku pod wpływem alkoholu i oddalenie się z miejsca wypadku za co grozi 10 lat pudła i zabranie prawa jazdy do końca życia to grzecznie zapłacił i rozstaliśmy się w zgodzie.
Malec spadając z burty na dno łódeczki mógł uderzyć się głową z nie klatką piersiową i zamiast złamanych żeber mogło być gorzej. Nie wiem czy istnieje jeszcze sprawozdanie SG z tych regat. Pamiętam że mówiłem sędziemu głównemu by o tym napisał.
Pisałem już również o innym przypadku, który o mało co nie pozbawił mnie życia. Wędkarz (na łódce napędzanej „Salutem”) widząc flagę na maszcie „sportiny” podpłynął do nas z pytaniem czy nie potrzebujemy pomocy, akurat w chwili kiedy wychodziłem z pod wody. Wędkarz nie wiedział że była to flaga „A” oznaczająca mam nurka pod wodą. Tego przypadku Policja również nie ma, skończyło się skonsumowaniem szczupaka na kolację i potem suto zakrapianym śniadaniem.
Nomen omen w programie szkolenia na stopień żeglarza również nie ma nic o fladze „A” (i 10 innych, które każdy wodniak powinien znać)..
Pływasz kilkadziesiąt lat.... Jeśli uważasz, że te dwa przypadki uzasadniają nałożenie restrykcji na... no nie chcę przesadzić - co najmniej pół miliona żeglujących to już sam nie wiem co powiedzieć...
A odnośnie flag - przecież jesteś członkiem ZG PZŻ i to pewnie kolejną kadencję - czemu swoje żale wylewasz na opozycyjnej witrynie? A kysz - do Durejki z tym.
Andrzej
Po pierwsze pływam lat 45 od pierwszego wpisu w książeczce (załogant na cadecie)
Po drugie jest nie pól miliona żeglujących a między 9 a 10 milionów. Z tego nie więcej jak milion żegluje na prywatnych jachtach utrzymywanych na własny użytek.
Po trzecie tu przytoczyłem jedynie dwa przykłady, w które sam byłem zamieszany. Myślę iż 999999 pozostałych żeglarzy z Tobą włącznie mogło by wymienić następne.
Po czwarte mój przebieg działalności w żeglarstwie możesz zobaczyć tu http://www.kwasniewska.pl/krzysztof.htm w Zarządzie jestem pierwsza kadencję.
Po piąte w dyskusji nad nowym regulaminem stopni mówiłem i pisałem, że systemu nie ruszać ale zrobić stopnie nieobowiązkowe (na życzenie wysyłam skan gazety)
Po szóste Że taka liberalizacja jest kretynizmem powiedziałem od razu jak weszła w życie w 1997 roku.
Po siódme w trakcie obowiązywania „potworka” 1997-2007 szkoliłem tylko na jednym obozie i może ze 2 razy egzaminowałem.
Po ósme Że program szkolenia na stopnie jest do kretyński mówię od 97 roku.
Krzysztof
Po trzecie tu przytoczyłem jedynie dwa przykłady, w które sam byłem zamieszany. Myślę iż 999999 pozostałych żeglarzy z Tobą włącznie mogło by wymienić następne.
Ja wprawdzie żegluję pewnie mniej intensywnie, ale muszę Cię zmartwić - przez swoje 33 lata ani jednego przykładu POWAŻNIE zagrażającego życiu nie miałem okazji spotkać (może jestem jakiś lucky man :-) i myślę, że z tych Twoich 9999.... większość też. A o hipotetycznych zagrożeniach w żeglarstwie możesz poczytać tekst Don Jorge w pierwszym numerze Smoka - link na stronie Samosteru.
Andrzej
K
Andrzej
Ad. 1 brak obowiązku w krajach o znaczącej ilości łodzi tego typu (np. Niemcy, Szwecja - ograniczając się do sąsiadów) oraz stan faktyczny w Polsce czyli dotychczasowy brak przeglądów w połączeniu ze statystyką wypadków dowodzi, że przepis taki nie jest niezbędny. Że zagrożenie może stanowić taki pojazd i to z przeglądem można sobie wyobrazić. Picie wódki, stres i wiele innych też mogą stanowić zagrożenie dla zdrowia. Brak przesłanki niezbędności.
Ad. 2 , 3 i 4 poruszasz kwestie organizacji imprez turystycznych co regulują inne niż żeglarskie przepisy. A poza tym radzę odczekać jakieś 2 lata, pozbierać skargi od tych narażonych, zbadać głębokość problemu i rozpocząć dyskusję. W obecnej chwili brak jakichkolwiek przesłanek, tym bardziej, że problematykę budowy łodzi do rekreacji nie tylko żaglowych reguluje odpowiednia dyrektywa i warto aby obrońcy narażonych skierowali swe działania kontrolne na producentów sprzętu. Tak się chroni konsumentów.
krzysztof klocek
ps. jeszcze raz piszę: wykaż konkretne argumenty a nie odczucia
Natomiast że w Anglii są to nie jest argument.
Czegoś tu nie rozumiem.
Krzysztof
Zacznę od cytatu z Konstytucji:
„ Ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób. Ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i praw.”
I zacznę wyliczać:
Krzysztof
Dziś sprawdziłem w katalogu przestępstw i nie znalazłem pozycji, w części: środki, narzędzia przestępstwa, łodzi. Czyżby nie była nikomu potrzebna?
j.w
Odpowiadasz na komentarz: "Argumenty Jacka Woźniaka i jemu podobnych" Autor: Krzysztof Kwasniewski
I takie właśnie są argumenty jak tylko ktoś ma inne zdanie
Nazywanie osoby o odmiennym zdaniu "nieuczciwym" (do wyboru: złodziejem, gwałcicielem, bandytą) jest argumentem merytorycznym?
j.w
Nie nazywałem nieuczciwymi ludzi o odmiennym zdaniu.
Krzysztof
Nasz jacht ma numer na burcie, jak komuś zależy by jego był niczym nieoznaczony to dlaczego?
Rozumiem, domyślam się, dlaczego jestem przeciw rejestracji. Bo rejestracja , tym bardziej w zaproponowanej formie, wcale nie pomaga w ustaleniu sprawcy. Jachty maja tyle innych cech charakterystycznych, że odnalezienie właściciela nie nastręcza zbyt dużych trudności. Ani akwen, jego wielkość ani szybkość jachtu nie są przeszkodą w jego odnalezieniu. Z doświadczenia zawodowego mogę powiedzieć, że jedyną przeszkodą uniemożliwiającą podjęcie działań przez policję może być stan nietrzeźwości zgłaszającego (nie można wykonać czynności procesowych) więc wystarczy tylko szybko zgłosić fakt dokonania przestępstwa lub wykroczenia opisując jacht sprawcy lecz cóż, trudno, trzeba być trzeźwym.
j.w
K
Nie wiem jakie indywidualne cechy charakterystyczne można zauważyć przy standardowym tangu.
I to mówi facet mieniący się inspektorem technicznym ...
Pewnie wszystkie mają nazwę Dar żony?
K
Skoro nie ma żadnych napisów na kadłubie, żadnych kolorowych elementów na żaglach to nie ma cech charakterystycznych
Statek widmo? A ile takich widziałes?
dających się zauważyć z daleka
To one uszkadzają innych na odległość? Wiem, że jacht ma duszę ale, że jest telepatą ...
j.w
Wiem, że jacht ma duszę ale, że jest telepatą ...
To się telekineza nazywa :-)
A.
To się telekineza nazywa :-)
Jakby nie patrzeć nazywa się to bardzo mrocznie i tajemniczo :-))
Ja tam jestem staroświecki i według mnie rzucają najzwyklejsze czary.
A pełne one jadu od którego farba z burt płatami odłazi, laminat butwieje a drewno zżera osmoza. A do tego te nierejestrowańce są tak eteryczne, że ledwo co je widać i niczym mara snując się po jeziorach polują na inne prawomyślne jachty.
Może rejestracja to współczesna odmiana amuletu? i czy przegląd techniczny to takie współczesne okadzanie?
j.w
Wiem co zrobiłem jeszcze raz napisałem swoje zdanie na temat liberalizacji. Za i przeciw.
K
Jest to zdecydowanie złe prawo dla wszystkich uczciwych żeglarzy, jacht bez oznaczeń jest jachtem anonimowym i może dokonać przestępstwa i bezkarnie uciec.
Czy mógłby Pan, Panie krzysztofie to rozwinąć?. Bo wydaje się, że teraz to można zgwałcic stado fok, albo nielegalnie wyciągnąć toooooonę dorsza i uciec. Inaczej nie jestem w stanie interpretować pańskiej uwagi.
Znaczy jakie przestępstwo można dokonac i uciec z prędkością 10 km/h?????
Hasip
2. Podebrać rybakowi rybę z sieci.
3. Ukraść coś w porcie
4. Uszkodzić komuś jacht i wcale a wcale straty nie zamykają się w "set"
To tak na szybko
K
Zdecydowana większość tych czynów to wykroczenia i ponadto mniejsze jednostki (np. 4,9m z silnikiem 4 kW) są lepsze do takich "jazd". Ponadto - proszę podać liczbę takich "przestępstw" w skali roku (dane w policji). Zdziwisz się Pan.
Hasip
K
Zgwałcić też można...
K
Ręce i nogi opadaja.
A dlaczego żeglarzy w Polsce jest tylko 8 milionów????
Myślę że gdyby nie działanie, w czasach PRL, ludzi PZŻ, którym zależało na rozwoju żeglarstwa było by ich znacznie mniej. Jestem zwolennikiem liberalizacji żeglarstwa przyjemnościowego, natomiast wrzucenie do tego samego wora żeglarskiej komercji jest totalnym błędem. Na pewne skróty można sobie pozwolić tam, gdzie żeglarska komercja nie istnieje, a u nas zjawisko to mimo że nie jest w żaden sposób usytuowane w prawie to realnie istnieje i dlatego tworząc prawo należało je w nowym prawie właściwie umocować, dokładnie tak jak dyrektor Rekść zrobił to na morzu.
Krzysztof
Jezu ... chwała Bogu, że nasi górą bo gdyby nadal pozostał PZZ ze swym "wiodącym" programem "naprawy" reprezentowanym jw przez ich przedstawiciela ("mlodszej" generacji - strach mysleć o zdanie Starszyzny Plemiennej) to nic tylko aby popływać trzeba by wyjechać na Zachód albo do Chorwacji...albo pochlastać sie tepa piłą...
A tak może będzie jednak u nas NORMALNIE Panie Kapitanie ...
A swoje zdanie mieć możesz - na tym polega urok demokracji, że rację ma większość niezależnie od naszego przekonania czy ma czy nie.
Pzdr
Kocur
ps. Swoją droga to masz Krzysiu jakąś POTĘŻNĄ obsesję z tym pływaniem rekreacyjnym lub nie.
Wiesz czemu nie ma w tej ustawie tych określeń przez Ciebie pisanych - bo nikt poza Tobą tej obsesji nie ma...
K
Nie ukrywam, że trochę mnie to pytanie przestraszyło, bo w naszym dzienniku zostały 2 wolne strony, a że to był ostatni, i do tego tygodniowy, rejs w sezonie, to uznaliśmy szukanie w niedzielę w Gdyni dziennika za zbyteczne.
W sumie, mówiąc że mamy, nawet go nie okłamałem, bo mieliśmy. W formie zeszytu w kratkę, w którym dzielnie wyrysowaliśmy odpowiednią tabelkę. Część "klasycznych" rubryk (np. temp., czy dewiację) pominęliśmy, ale za to zrobiliśmy taką, na zapisanie co godzinę pozycji. Było też miejsce na odebrane prognozy pogody oraz "prawa strona" na informacje o żegludze i wydarzeniach na jachcie.
Ciekawe jaka byłaby reakcja jakbyśmy go pokazali? Jeszcze ciekawsze byłoby jakbyśmy nie zostali wypuszczeni z portu z powodu braku dziennika, którego mieć nie musimy.
Pozdrawiam
Rafał Głogowski
A neptun uśmiecha się znacząco i ostrzy trójząb, wietrząc zwiększoną liczbę składanych mu ofiar
bo z rozsądkiem u braci żeglarskiej kiepściutko ( oczywiście nie u całej ;))
ale jak mawia "Don Jorge" Żyjcie wiecznie!! oby tak było ;)
Święte słowa!
NIe wiem tylko, czy powinny znaleźć sie akurat pod tym tematem, jako że rozsądek jest jakoś słabo związany z rodzajem zakeć rekreacyjnych uprawianych przez osobników rodzaju ludzkiego, słabo związany z ustrojem i słabo związany z formalnym wypełnieniem formalnych i papierowych obowiązów.
Piszę, że słabo a nie wcale ponieważ:
1. Zapewne osoby żeglujące z natury rzeczy stanowia pewna elite wśród osobników rodzaju ludzkiego, więc moze procent nierozsądnych jest wśród nas nieco niższy niz średnia,
2. Ustrój państwa wolnego oznacza powierzenie odpowiedzialności za siebie nam samym, a to sprzyja budowaniu postaw rozsądkowych, i odwrotnie, jesli urząd mysli za człowieka to czlowiek "zwalnia sie" z wymogu rozsądku,
3. Gdyby przyjąć, ze "system" zdobywania i potwierdzania realnych kwalifikacji zeglarskich jest poprawny, to powinien on w jakis sposób ograniczac i eliminowąc osbników nierozsądnych, dla przyklady jeden z prywatnych armatrów czarterowych, owiedzial ostatnio, ze oddaje swoje jachty skipperom, o kórych rozsądku i kwalifiacjach ma prywatne i wiarygodne informacje.
"dla przyklady jeden z prywatnych armatrów czarterowych, owiedzial ostatnio, ze oddaje swoje jachty skipperom, o kórych rozsądku i kwalifiacjach ma prywatne i wiarygodne informacje."
Jego prawo....Proponuje rozszerzyc wyzej opisany proceder na uzytek uslug hotelowych, restauracyjnych, wynajmu samochodow, koni, pol golfowych, kortow i w ogole wszystkiego, co mozna zepsuc, pobrudzic, uszkodzic i i zgnoic.
Nie wiem, jak to sie ma do "elity" i nizszego "procentu nierozsadnych wsrod nas" - Slabo? Wcale?
Lukasz
cytuję:"Proponuje rozszerzyc wyzej opisany proceder na uzytek uslug hotelowych, restauracyjnych, wynajmu samochodow, koni, pol golfowych, kortow i w ogole wszystkiego, co mozna zepsuc, pobrudzic, uszkodzic i i zgnoic"
Istotna różnica polega na tym, że, na przykład, w restauracji wikidajło jest w stanie (o ile serio traktuje swoje obowiązki) skutecznie zapobiec kolejnym wybrykom nierozsądnych (osobniczki/osobnika), o tyle na jachcie, w rejsie, gdzieś na głebokiej wodzie, fizycznie jest to raczej niemożliwe. Kłania się "brzytwa Ockhama". I jeszcze jedno: czy rejestry dłużników (względnie rejestry skazanych) są moralnie naganne? Jeśli tak , to dlaczego zyskały prawne umocowanie w rzeczywistych systemach ustrojowych? A właściciel czartetowni to na starcie jest bardzo, ale to bardzo "beee i fuj" , jeżeli wie cokolwiek o umiejętnościach ewentualnego klienta?!! Chyba raczej - "Pieniądz nakręca świat" (cytuję swobodnie za filmem "Kabaret" Roberta Fossa)
PzdR!
Moim zdaniem, "Istotna różnica polega na tym, że" w odroznieniu do innych uslug ( hotelarstwo, restauracja, wynajem dobr wszelakich ) jest u nas nadal w powijakach. Pisano tutaj ( i na innych forach ) o lepszych i gorszych patentach, lepszych i gorszych lodkach dawanych wg. oceny klienta, manewrowkach dla udowodnienia kompetencji i szorowaniu podlog przed zdaniem jachtu i oczywiscie o naturalnej roli czarterodawcow w weryfikacji dyplomow i szkol.
Otoz "czarterodawstwo" jest zwykla dzialalnoscia uslugowa, gdzie klienta traktuje sie à priori jako czlowieka wiarygodnego i rozsadnego. Ryzyko istnieje zawsze - jest wliczone w koszty i stawki ubezpieczeniowe. I jakos nic sie nie dzieje....Tak jak nic sie nie dzialo po kolejnych "liberyzacjach". Widocznie postulat o odpowiedzialnosci zeglarzy zostal zrozumiany i uznany przez stosowne urzedy. Urzedy mogly, wiec dlaczego nie czarterodawcy? Podobnie z przykladami " wolnosci" z innych krajow - dlaczego sektor czarterowy nie chce ich uznac? "Kłania się "brzytwa Ockhama"....tym razem usmiecha sie kolejnym usmiechem: istnieja sprawdzone i funkcjonujace wzory, wiec po co komplikowac pietrzac wymagania, przywileje, zadania?
Znam krajowe realia i rozumiem sytuacje i stres wlasciciela jednego, czy trzech jachtow. Nie dziwie sie, ze woli wpozyczac osobom znanym. "Pieniądz nakręca świat"...pewnie juz niebawem nie bedzie mogl pozwolic sobie na taki luksus. I niekoniecznie na tym straci.
"czy rejestry dłużników (względnie rejestry skazanych) są moralnie naganne? "Mowa byla o "systemie" zdobywania i potwierdzania realnych kwalifikacji zeglarskich" - nie o rejestrach, ani nawet czarnych listach.
Pozdrawiam, Lukasz
Cypis zadał kiedyś taką zagadkę: jak bez czytania newsa poznać , że kpt. Krzysztof Kwaśniewski go przeczytał? ;-)
Otworzyłem dziś stronę Don Jorge - i poznałem! ;-)