PUCKI SIZ - WSPANIAŁE ZAPLECZE "LIBERATORÓW"

A więc SIZ, SIZ, SIZ i już (niestety !)... po wspaniałym przyjacielskim spotkaniu. Gdyby tak jeszcze w sobotę pogoda dopisała. Prosze o cierpliwość i wyrozumiałośc, czyli o przeczytanie skrótowej, wybiórczej, oczywiscie bardzo subiektywnej relacji z pierwszymi, jeszcze nie do końca ułożonymi obserwacjami.
Po pierwsz była to już impreza prawie masowa. Tak na oko w szczytowym momencie do 200 osób. Patrzcie jak te internetowe oszołomstwo (ocena Chocimskiej) opanowuje środowisko żeglarskie. Zjechało się tyle osób nieraz z bardzo daleka i to na własny koszt (bez delegacji służbowych jak nie przymierzając na ... no, mniejsza o porównanie). Ci z najodleglejszych miast - napewno biorąc urlop na piątek. Nikt do Pucka nie przyjechał za interesami, ale z potrzeby serc.
Wsród uczestników Puckiego SIZ-u nie tylko młodzież, ale i bezdyskusyjne sławy - kapitanowie Jerzy Różański, nałogowy polarnik (armator s/y ELTANIN) czy równie uzależniony obieżyświat Jerzy Wąsowicz (s/y ANTICA), dowódca żaglowców - Janusz Zbierajewski, przedstawiciel wielopokoleniowej (w pionie i poziomie) rodziny żeglarskiej - Andrzej Remiszewski.
Także młodsi, ale już uznani za autorytety - Marek Zwierz, Jaromi Rowiński, Tomasz Chodnik .... i tak bym mógł tu cytować jeszcze wiele znanych nazwisk. Czyli proszę Chocimskiej - to tu stoi żeglarstwo, a tam ... itd.
Dopiero teraz (przepraszam) dochodzę do sprawcy tej ósmej (tak, tak, to nie słomiany zapał) edycji kongresu (to moje określenie), czyli Ojca Organizatora - Jerzego "Jurmaka" Makieły. Co ? Beton go nie zna ? A szkoda, szkoda, wielka szkoda. Cud polega na tym, ze "Jurmak" nie tylko potrafił to wszystko zorganizowac, ale i pozyskał już sobie liczną grupę ofiarnych wolontariuszy, w tym urodziwe wolontariuszki. Jak on to robi - cały czas się zastanawiam.

Biuro Ojca Organizatora

 
Warto wiedzieć, że SIZ nie jest formalną organizacją w myśl wymogów Ustawy o Stowarzyszeniach. To jest po prostu ruch społeczny skutecznie działający w niszy społecznosci żeglarskiej o wolnosciowej orientacji. SIZ jest naturalnym "zapleczem polityczno-społecznym" (ach, ta nowomowa!) nie tylko dla rzeczywistych "ludzkich" stowarzyszeń, takich jak SAJ, SAMOSTER, BRYFOK, ale i np. związku stowarzyszeń, czyli Gdańskiej Federacji Żeglarskiej.

 

Sobotnia pogoda - pława z PP. Fot. Zoski, przysłana przez Katarzynę             "Tomjani" - laureat Nagrody Chodnika (troki u pasa)


Jest nas wielu, jesteśmy coraz skuteczniejsi i beton już się o tym przekonał, zwłaszcza tego roku. Jak na puckim SIZ-e powiedział jeden z moich imienników - "wolności raz zdobytej - nigdy nie oddamy". Nie, nie ten z czwartkowej audycji Radia Gdańsk :-)))
W Pucku w tym samym czasie przypadkowo przebywał jeden z osławionych funkcjonariuszy aparatu gdyńskiej ekspozytury Chocimskiej. Z odległości, z dużym zainteresowaniem przyglądał się przybywajacym w sobote uczestnikom. Pewnie dużo o Was słyszał i czytał w internecie, ale pewnie po raz pierwszy przekonał się, że nie jesteście bytem wirtualnym. Zobaczył i uwierzył. Myślę, że zrobiło to na nim demobilizujące wrażenie. Pewnie ciekawiło go czy opozycja naprawde ma czarne podniebienia. Na razie prześmiechów wystarczy.
W sobotę rano u Budzisza odbyło sie kameralne śniadanie najbardziej zaangażowanych "liberatorów". Rzeczowo, bez gadulstwa wymieniono poglądy co do kolejności następnych przedsięwziąć. Istotnych rozbieżności co do taktyki nie zauważyłem Czym narady "liberatorów" różnią się od tych, których skutki przez laty tak Wam doskwierały ? Po prostu - nikt tu żadnych kuponów dla siebie nie chce odcinać. Niewiarygodne ? A jednak !
Mimo fatalnej pogody do portu rybackiego zawijały jachty, między innymi "Bury Kocur", "FreeDom", "Antica", "Copernicus", "Janeczka""....

Za Jurka Dankowskiego i innych, którzy juz odeszli

.
Impreza towarzyska rozpoczęła się w sobotę o godzinie 1900 (na godzine przed meczem piłkarskim z Kazachstanem)  od dzielenia.... dzika. Był smaczny, ale nie dałbym głowy, ze to dzik, a nie zwyczajny świntuch. Roch od razu by poznał. Później, kiedy na sali zapanował juz niewyobrażalny tłok zabrał głos Ojciec Organizator, przez najblizszych spoufalonych zwany "Papą". Otwarcie było smutne - minutą ciszy uczczono pamięc naszego Przyjaciela - Jurka Dankowskiego. Później, nocną porą - Jemu i innym żeglarzom, którzy odeszli na wieczną wachtę oddano cześć - zapalając liczne znicze na pomoscie HOM-u.

Wiesław Cybulski - Kapitan z Jajem !


Ale wrócmy na salę - gwoździem programów dorocznych puckich, pozezonowych spotkań jest wręczenie nagrody dla KAPITANA Z JAJEM. Tegorocznym laureatem został Wiesław Cybulski - kapitan s/y "FreeDom". Otrzymał ją za uratowanie życia dwóm żeglarzom pływającym małym katamaranem po Zatoce Gdańskiej. Jeden z nich wypadł z jachtu, a drugi dostał się pod siatkę, spod której samodzielnie nie miał możliwości się wydostać. Szczegółowy news z rysunkiem wkrótce. Ale ja tej nagrody jeszcze nie odpuszczam. Tak naprawdę to nagrodę powinno się przyznac nie tylko skipperowi "FreeDomu", ale i co-skiperowi, czyli całej załodze jachtu. No bo przecież to oni, tylko  we dwoje ratowali nieszczęśników. Sytuacje komplikował fakt, że owym co-skipperem jest.... kobieta (nota bene - bardzo ładna). No bo jak tu wręczać Teresie nagrodę o tak dwuznacznej, a właściwie aluzyjnej nazwie? A tak marginesie - dlaczego tylko jedno jajo ? Mogę Was zapewnić - wycałowaliśmy Teresę jak trzeba. Serdecznie, mocno, kompletnie.
Kolejna atrakcja - kpt. Tomasz Chodnik wręcza swoja prywatna nagrodę Tomkowi Janiszewskiemu. Nagrodą są ... troki. Tak, tak - prawdziwe myśliwskie troki do zawieszania zdobyczy. Oficjalnie jest to (zasłużona!)  nagroda za żeglarskie wyczyny "Tomjaniego", zwłaszcza na "wodach pływowych" (głównie nurt Wisły), ale przecież intencja nagrody jest tajemnicą poliszynela. Wszyscy wiedzą o przytroczenie jakiej zwierzyny "Tomjani" marzy..
Na kongres chyba najliczniej przybyli "neptunowcy" pod komendą komandora Andrzeja Chabrowskiego. Przyjechało też oczywiscie Biuro Objazdowe - Punkt Werbunkowy SAJ (Tadeusz Duma i nizej podpisany). Wsród nowych członków SAJ witamy szczególnie kapitana Jerzego Różańskiego.

Biuro Objazdowe i Punkt Werbunkowy SAJ (www.saj.org.pl ) Fot. Janusz Winiecki - Gorzów


No i to by było na tyle o niezapomnianym spotkaniu TWA. Bardzo miłego i licznego, prawie masowego.
Kamizelki i żyjcie wiecznie !
tu klik dla Ojca Organizatora i Komendanta HOM
Don Jorge

PS. Ojcze Organizatorze - na przyszłoroczny kongres SIZ nalezy chyba juz teraz zarezerwowac obie wielkie sale recepcyjne  Domu Rybaka we Władysławowie. HOM rosnie z roku na rok, ale jednak nie nadazy za SIZ-em. 



 

Komentarze
Tylko żeby jeszcze dopisała pogoda... Bury Kocur z dnia: 2007-10-15 10:15:28
Odnoszę wrażenie że nieco się przesłyszałeś ;-) Tomek Janiszewski z dnia: 2007-10-15 13:49:27
sobowtór ? Tadeusz Duma z dnia: 2007-12-19 11:36:08