Nastpstwem poprzedniego newsa (artykuł w TYGODNIKU SOLIDARNOŚĆ) i zamieszczonymi pod nim komentarzami (dziekuję !) jest napływ treści kolejnych ripost, wysłanych do autora artykułu o czekającej nas apokalipsie czyli odcięcia Chocimskiej strumienia pieniędzy. Jedną z celnych ripost opracował nasz ekspert (naprawde tak uwazam) Roch Wróblewski. Dlatego zachęcam wszystkich obrońców idei wolnosciowych, aby sobie ponizsze zestawienie wydrukowali i pieczłowicie przechowywali. Napewno to zestawienie Wam sie przyda, kiedy natkniecie się na publikacje kolejnego kłamstwa (bo Chocimska broni sie do ostatniej złotówki). A moze w końcu i Funio sobie to wydrukuje ? A moze warto abyscie poniższy tekst profilaktycznie dostarczyli redakcjom gazet i tygodników. Na przykład do POLITYKI, w której cos tam na nas podobno przygotowują ? I jeszcze jedno - rozpowszechnianie kłamstw może byc powodem pozwania do sądu z powództwa cywilnego. Podsuwam ten pomysł SAJ-owi. Nie ma co się iskać !
A więc - poniżej MITY i PRAWDA. Przedruk maila do Krzysztofa Świątka. Rochowi bardzo dziękuję. Drodzy Czytelnicy - do drukarek !
Kamizelki i zyjcie wiecznie !
Don Jorge
_________________
Szanowny Panie Redaktorze,
W zasadzie całość argumentacji p. Heinricha opiera się na kłamstwie. Dla jego zilustrowania wystarczy przyjrzeć się
twierdzeniu - bez jakiejkolwiek weryfikacji bezmyślnie powtórzonemu przez autora artykułu - jakoby w Niemczech i Francji
obowiązywały patenty żeglarskie na jachtach o długości powyżej 5 m.
F R A N C J A
Na morzu patenty obowiązują wyłącznie na jachtach motorowych. Można pływać - dla przyjemności - dowolnie dużym jachtem żaglowym nie posiadając patentu żeglarskiego. Dla motorówek w żegludze dla przyjemności obowiązują następujące patenty: (1) la carte mer, (2) le permis mer côtier, (3) le permis mer hauturier. http://www.mer.gouv.fr/loisirs/02_reglementation/
01_permis/index.htm
Na wodach śródlądowych patenty również obowiązują tylko na jachtach motorowych o mocy silnika powyżej 4.5 kW. Prowadzący motorówki powinni legitymować się nastepującymi patentami: C (coches de plaisance), S (bateau de sport) lub PP (péniche de plaisance). Co ciekawe, na wyznaczonych, popularnych akwenach wakacyjnych osoby prowadzące jachty są zwolnione z obowiązku posiadania patentu: w zamian wypożyczający jacht przeprowadza jednogodzinne szkolenie. ttp://www.mer.gouv.fr/loisirs/06_fluvial/ 00_regle/
Kłamliwe jest też stwierdzenie p. Heinricha o podobnych warunkach żeglugowych występujących we Francji. Trudno uznać, że wody otwartego oceanu (Zatoka Biskajska) lub wody Morza Północnego, z linią brzegową składającą się w znacznej części ze skał i skalistych wysepek, z wodami pływowymi i osuchami - są porównywalne pod wzgledem skali trudności z wodami Morza
Bałtyckiego. Podobnie na wodach śródlądowych - rozwijana od średniowiecza sieć kanałów wraz z tradycjami ruchu towarowego
oraz rzekami trudnymi nawigacyjnie (Ren) powodują, że pływanie na wodach śródlądowych jest nierzadko bardziej wymagające niż po morzu. Wspomnieć też należy szczególne tradycje - w Polsce nikt nie pływa dla przyjemności dawnymi przerobionymi barkami rzecznymi (péniche de plaisance). Pomimo to, porównanie szczegółów dotyczących zakresu wiedzy i sposobu przeprowadzania egzaminów pomiędzy Francją i Polską wskazuje, że wymagania konieczne do otrzymania patentu francuskiego są znacznie niższe i bardziej liberalne (a przede wszystkim nastawione znacznie bardziej praktycznie - pomija się zbędne wiadomości), niż w przypadku
patentu polskiego.
W 2008 r. planowana jest zmiana systemu, przy czym patenty (w zmniejszonej liczbie) nadal bedą obowiązywać jedynie dla jachtów
motorowych o mocy silnika powyżej 4.5 kW. http:// www.permisplaisance.equipement.gouv.fr/rubrique.php3?id_rubrique=5
N I E M C Y
System jest bardziej skomplikowany ze względu na występujące gdzieniegdzie lokalne wyjątki, regulowane czasem nawet tylko na
poziomie starostwa i pojedynczego jeziora. Generalne zasady są jednak proste: każdy prowadzący łódż wyposażoną w silnik o
mocy powyżej 3.68 kW musi posiadać "prawo jazdy". Na wodach śródlądowych jest to Sportbootführerschein-Binnen, a na WODNYCH DROGACH MORSKICH jest to Sportbootführerschein-See. Zwracam uwagę na tą ostatnią regulację: obowiązek dotyczy tylko wód uznanych za wodne drogi morskie (np. podejścia do portów, systemy VTS itp.) co oznacza, że poza nimi - zarówno w żegludze z małych przystani, jak i w żegludze po morzu otwartym z oceanem włącznie - nie są wymagane patenty żeglarskie. Nie są również wymagane do prowadzenia jachtu przyjemnościowego o napędzie żaglowym (za wyjątkiem żaglowców). Również w Niemczech na wybranych akwenach wakacyjnych prowadzący mogą nie posiadać obowiązkowego patentu
pod warunkiem zgody czarterodawcy jachtu (Charterschein). http:// www.elwis.de/Freizeitschifffahrt/patentinformationen/index.html
Uwagi dotyczące innej skali trudności w Niemczech na wodach morskich (w części zachodniej - Morze Północne) i na wodach
śródlądowych są podobne jak w przypadku Francji. Również i tu uzyskanie patentów niemieckich jest łatwiejsze, niż patentów
polskich, pomimo trudniejszych akwenów.
Oczywiście zarówno we Francji, jak i w Niemczech istnieją rozmaite inne, nieobowiązkowe patenty umożliwiające podwyższanie kwalifikacji żeglarskich. Nie istnieje też obowiązek ubezpieczenia jachtu (odpowiednik OC). Pomimo tego, wiele osób zarówno podwyższa swoje kwalifikacje, jak i ubezpiecza jachty - jednakże pamietajmy o różnicy pomiędzy obowiązkiem prawnym, a świadomym wyborem!
Tak więc próba wykazania, jakoby dotychczasowy restrykcyjny system polskich patentów żeglarskich i motorowodnych był uzasadniony podobieństwem do systemów francuskiego i niemieckego wprowadza w błąd Czytelników. Stwierdzenie autora artykułu w ślad za argumentacją p. Heinricha sprowadzające się do tego, jakoby Polacy byli o tyle gorsi od innych narodów że bez specjalnych regulacji prawnych - zbędnych w innych krajach - masowo potopią się z głupoty, jest kuriozalne.
Oczekuję wydrukowania sprostowania, dotyczącego kłamliwej informacji o systemie patentów we Francji i Niemczech.
Łączę pozdrowienia
Roch Wróblewski
Drobiazg: nie wiem czy Kanał La Manche zalicza sie do Morza Północnego? Jesli nie to Francja z tym morzem ma tyle wspolnego co my z Morzem Czarnym.
Pozdrawiam
może niedouczony Janek
Heinrich przywoływał rzekome podobieństwo wybrzeży wód śródlądzia Polski do warunków we Francji i w Niemiczech.
Co mam nadzieje wyjaśnia Twoje wątpliwości dotyczące M. Północnego. Jeśli nie wyjaśnia, to popatrz gdzie leży Dunkierka...:-))
Ahoj
Jaromir Rowiński
Krzysztof
Panie Krzysztofie
Na pierwszym spotkaniu w UM w Słupsku zgromadzeni żeglarze podzielili się na dwie grupy: rekreacyjnych i komercyjnych. Nie wiem, czy i gdzie spotyka się grupa komercyjna - na pewno nie tutaj. Tutaj ma Pan "przyjemniaczków" - i gwarantuję, że jeśli któryś z nas zgodzi się pływać jako najemny żeglarz, to będzie bardziej wierzył swojej wiedzy niż tej zawartej w dokumentach jachtu. Po prostu z własnego doświadczenia wiemy, ile warte są różne patenty, atesty itp.
Gdyby przyjechał Pan do Słupska, miałby Pan przyjemność jeżdzić na spotkania grupy komercyjnej, walczyć o obowiązkowe rejestracje i przeglądy techniczne. Jak by na to reagowali inni członkowie tej grupy - nie wiem. Może też prą do liberalizacji, a może wymyślają, co by tu jeszcze można było obowiązkowo zmieścić na jachcie?
Wśród tych osób mógłby Pan wykazać się swoim zaangażowaniem; tutaj pisze o tym, co nas nie interesuje! Zadeklarował Pan, że jest nawet za większą liberalizacją niż teraz obowiązuje przyjemniaczków, ale czy poza tym forum też Pan to głosi? Czy reaguje Pan na takie paszkwile, jak ten z "TS"? Czy w najgorętszych chwilach angażował się Pan w przekonywanie posłów i senatorów? Deklarowanie na tym Forum, że jest Pan za liberalizacją, nam nic nie daje! Pisz Pan do kolegów z PZŻ, do autorów wypuszczających szkodliwe teksty, może nawet do Żagli czy Jachtingu, że popiera Pan liberalizację. Nikt nie przeczy, że jest Pan doświadczonym żeglarzem od którego wielu z nas, ja też, mogłoby sporo się nauczyć. Pana poparcie dla nas, jako członka ZG PZŻ, miało by dla nas określoną wagę. Może to dla Pana życiowa szansa? Być może nawet ta wiedza przydała by się przy opracowywaniu najprostszej broszurki dla bezpatentowych? My ciągle powtarzamy, że bezpatencie nie oznacza braku wiedzy!
Niestety, usiadł Pan okrakiem na barykadzie i tylko zastanawia się w którą stronę ona się przesunie. My się określiliśmy dość dokładnie i staramy się osiągać postawiony cel, chociaż też czasem różnimy się w wyznaczaniu drogi do niego.
Panie Krzysztofie, czas zejść z barykady. I proszę się nie obrazić - jeśli złapie Pan kontakt z grupą komercyjną, to i tak nikt delegacji na dojazd nie wystawi, nawet na II klasę osobowego.
Edward Zając
Panie Edwardzie !
Pisze Pan:
"Niestety, usiadł Pan okrakiem na barykadzie i tylko zastanawia się w którą stronę ona się przesunie. My się określiliśmy dość dokładnie i staramy się osiągać postawiony cel, chociaż też czasem różnimy się w wyznaczaniu drogi do niego.”
Otóż nie, nie usiadłem, moją barykadę ustawiłem w konkretnym miejscu w roku 1981 po „liberalizacji” żeglarza (krzywdzie wyrządzonej zuchom i kadeciarzom) zamiast uwolnieniu od obowiązku posiadania patentów właścicieli jachtów prywatnych utrzymywanych na własny użytek i stoi tam do dzisiaj. Jedynie pojęcie „jachty klubowe” zmieniłem „na jachty komercyjne”. Obojętnie czy jedna strona uzna że „Zawiasa" nawet z pasażerami powinno się móc prowadzić bez żadnego patentu, czy druga że kajak powinna prowadzić jedynie osoba z „prawem jazdy” na odrzutowiec naddźwiękowy i łódź podwodną, moja barykada będzie stała w tym samym miejscu.
Pisze Pan:
”Być może nawet ta wiedza przydała by się przy opracowywaniu najprostszej broszurki dla bezpatentowych?”
Książeczka taka istnieje (z przepisami i odrobiną locji), napisana przeze mnie w latach 90-tych, parę osób mnie przekonało iż lepiej wrzucić ja do netu w html niż bezproduktywnie „kisić” na swoim dysku i w szpargałach, co przy czasie zrobię.
Pisze Pan:
"Gdyby przyjechał Pan do Słupska, miałby Pan przyjemność jeździć na spotkania grupy komercyjnej, walczyć o obowiązkowe rejestracje i przeglądy techniczne. Jak by na to reagowali inni członkowie tej grupy - nie wiem. Może też prą do liberalizacji, a może wymyślają, co by tu jeszcze można było obowiązkowo zmieścić na jachcie?"
W Słupsku wszystko idzie we właściwym kierunku, czyli prosto do „mojej barykady”, więc jestem tam niepotrzebny, żałuję jedynie nie poznałem osobiście kilku osób, które tam były, może bym ich nakłonił do przyjścia na śródlądziu na "moją barykadę" lub ustawienia swojej na tyle blisko że mógłbym swoją lekko przesunąć.
W piśmie do posłów, (http://jachting.pl/forum/viewtopic.php?t=132&sid=15da67a0728c7659cb2d0956162090fa ) wyraziłem moją poprawkę do Ustawy o żegludze śródlądowej, o treści:
" 2a. Statek polski, zarobkowy, używany wyłącznie do uprawiania sportu lub rekreacji, ale czarterowany lub wypożyczany za pieniądze podlega rejestracji i corocznym przeglądom technicznym, niezależnie od długości.
2b. Statek polski, zarobkowy, używany do uprawiania sportu lub rekreacji, prowadzony przez otrzymującego wynagrodzenie skipera, z załogą , która płaci za miejsca, podlega rejestracji i corocznym przeglądom technicznym niezależnie od długości."
Czy ona w jakikolwiek sposób godziła w interesy prawdziwych „przyjemniaczków”?
Poprawkę tę podchwycili i zgłosili posłowie „Samoobrony” a storpedowali ją posłowie innych ugrupowań przekonani przez Was.
Piszecie iż osoby z PZŻ manipulują, a czyżby nie właśnie MANIPULACJĄ można nazwać fakt, iż wybitny ekspert znawca prawa demonstruje jedynie tę połowę przepisów, która jest wygodna w udowodnieniu bronionych przez niego tez, a istnienie drugiej połowy przemilcza.
Pozdrawiam
KrzysztofSzanowy Panie Edwardzie,
Moim skromnym zdaniem szkoda Pańskiego czasu i energii na tą polemikę.
Andrzej
Panie Andrzeju
Nie zaliczam się do młodzieży, ale często reaguję spontanicznie. Pana KK nie potrafię zrozumieć: albo złośliwie i z premedytacją mąci na naszym Forum, albo coś (strach, układy, koleżeństwo) nie pozwala mu zdecydowanie działać w ZG PZŻ. Gdyby naprawdę był za liberalizacją i miał jakieś poparcie w Związku, to teraz jest idealna okazja do dokonania tam zmian.
Trudno tu nawet zastosować powiedzenie o dziewicy: chciała bym a boję się - bo prawdziwych chęci do dokonania zmian w Związku raczej nie widać.
Edward Zając
Krzysztof
Panie Krzysztofie, przestań Pan usprawiedliwiać swoją niemoc; Jurek był, doszedł do wniosku, że w tym towarzystwie nic nie zdziała, więc odszedł i stworzył coś, co działa skuteczniej niż PZŻ! Miał odwagę aby odciąć się od ludzi, którzy okazali się niereformowalni. Kuliński potrafił swój autorytet wykorzystać dla działań, które zmieniają polskie żeglarstwo.
Jakie miejsce w historii naszego żeglarstwa zajmie Jurek Kuliński? Nawet nie będąc prezesem SAJ-u czy innej organizacji żeglarskiej, jest traktowany jako duchowy przywódca zachodzących zmian. To, że był w Zarządzie PZŻ, mnie i wielu innych wcale nie interesuje. Liczy się obecna działalność!
Podobnie oceniamy Pana działalność w PZŻ-cie. Może Pan, lub kto inny z Zarządu, przejść do historii żeglarstwa jako ten, który przywrócił Związek żeglarzom. Ale może Pan też trwać do końca wśród tych, którzy odejdą w niesławie, wykopani na śmietnik historii. Pana wybór!
Edward Zając
"Kuliński potrafił swój autorytet wykorzystać dla działań, które zmieniają polskie żeglarstwo."
Zmiany idą w kierunku który mi nie odpowiada wyraźnie piałem Panu gdzie stoi moja barykada.
K
K
Panie Krzysztofie, pisze Pan:
Nikogo się nie boje, ale ponieważ barykada stoi źle, każde działanie, które doprowadzi do ponownego rozpatrywania sprawy przez Parlament jest dla dobra żeglarstwa.
Więc wreszcie postawił Pan jasno sytuację i określił się, gdzie widzi swoje miejsce. Może więc założy Pan swoje własne Forum, gdzie będzie przekonywał do swoich racji? Przecież taka potężna organizacja jak PZŻ powinna mieć swoje forum dyskusyjne. Może tam uda się Panu zostać duchowym przywódcą jakiejś grupy żeglarzy, takim na miarę Jurka Kulińskiego? Tutaj przedstawił Pan swoje poglądy i nie znalazły one poparcia.
Pozdrawiam i kończę tę dyskusję. Nie ma ona sensu - Pana wypowiedź przekreśla sens dotychczasowej wymiany poglądów - spadł Pan na przeciwną stronę barykady i zadeklarował walkę!
Edward Zając
Ależ PZŻ jak najbardziej miał swoje Forum. Tyle że po tym jak zostało opanowane przez "naszych" - arcyzwiązunio wyrzekł się swojego oficjalnego forum. Im wystarczą zakonspirowane knowania na Chocimskiej. Tamto forum można oglądać do dziś pod adresem:
http://kalipzz.nethit.pl/forum/
W Ustawie o żegludze śródlądowej musi się znaleźć poprawka:
"nie zarobkowych, utrzymywanych wyłacznie na własny użytek"
Natomiast w ustawie o "bezpatenciu" nie idiotyczne ograniczenie długości do 7,5 m tylko klauzula:
"Bez prawa pobierania wynagrodzenia za prowadzenie jachtu"
Wtedy powiem że moja walka rozpoczęta w 1981 roku się zakończyła.
Krzysztof
Nikogo się nie boje, ale ponieważ barykada stoi źle, każde działanie, które doprowadzi do ponownego rozpatrywania sprawy przez Parlament jest dla dobra żeglarstwa.
Racja!
Albo się jest wolnym albo nie - bezpatencie do 2 i 24m!
Albo jest wolność gospodarcza albo nie - usługi żeglarskie należy traktować jak każde inne , dość koncesjonowania żeglarstwa!
Albo karzemy przestępców albo nie - ... ;-)
j.w
Nikogo się nie boje, ale ponieważ barykada stoi źle, każde działanie, które doprowadzi do ponownego rozpatrywania sprawy przez Parlament jest dla dobra żeglarstwa.
Racja!
Albo się jest wolnym albo nie - bezpatencie do 20 i 24m!
Albo jest wolność gospodarcza albo nie - usługi żeglarskie należy traktować jak każde inne , dość koncesjonowania żeglarstwa!
Albo karzemy przestępców albo nie – dość okradania PZŻ przez ludzi z ozż! A później lamenty, że nie ma za co wydać książeczki.
Albo żeglarstwo traktujemy poważnie albo nie – dość pseudo-fachowców w podartych sztormiakach, gumofilcach lecz z suwmiarką w ręku!
Albo zawód albo przyjemność - dość pół-zawodowców! [to stwierdzenia KK opisujące uprawnienia kapitanów róznej maści. Mnie to okreslenie kojarzy się z półinteligientami :-( To taka nowa Gomółkowszczyzna panie Kapitanie? ;-)]
Albo sport albo co? - dość kłamstw o pzż jako związku sportowym, przywrócić sport w PZŻ!
Można jeszcze wymienić wiele rzeczy, wiele spraw którym należy nadać właściwą rangę i wskazać właściwe miejsce. Tym musi zająć się nowy parlament.
Zgadzam się tylko z jednym nawet jak miesiąc w roku chcę uprawiać zawód powinienem mieć uprawnienia zawodowe określenie półzawodowe jest niezręczne
Krzysztof
Drogi Jerzy i Szanowni Koledzy!
Trzeba reagować gdzie tylko się da ale trzeba być świadomym, ze czyta to tylko ( albo nawet nie) autor i klika na Del. Sławetny artykuł z inspiracji Chocimskiej o rejestracjach w Rz. Pisałem do autora i do kierownictwa Redakcji domagając się wydrukowania i głosu przeciwnego jak to jest w zwyczaju w normalnym dziennikarstwie. Nic z tego. Potem pisałem ( po podpisaniu ustawy raz jeszcze i zgadnijcie?
Prawda jest taka, że poza internetem nie mamy dobrej prasy ( dojść). Co ja się naapelowałem do Wprost, Polityki, Dziennika, Rz o zajęcie się sprawą znikającej polskiej bandery. Załączyłem komplet materiałów, tylko przetrawić. Nic, nic nic!
Zastanawiam się czy używanie przez nasze środowisko pieszczotliwych określeń w stosunku do dziennikarzy w rodzaju ... debil , nie wywołuje odruchu solidarności zawodowej?
Jak wytłumaczyć brak dojść do prasy w sytuacji zrozumienia w Sejmie?
Przy okazji do Krzysztofa Kwaśniewskiego. Czy Ty nigdy nie skorzystasz z okazji siedzenai cicho? Po jaką cholerę prowokujesz o komercji skoro odpowiedź znasz a tu nikogo komercja nie interesuje.
Znowu zwekslujesz dyskusję ( podziwiam ja często Ci sie to udaje, te tasiemce Ty-Oni komentarzy)
na zupełnie jałową młóckę słomy.
Szanowni Koledzy, w dyskusji z KK padły już i to wielokrotnie te same argumenty. Do niego nie trafiają a wy je z lubością ( i szkodą dla czystości wątku) powielacie.
pozdrawiam i o zastanowienie się nad moim głosem apeluję.
zbigniew klimczak
Przypomnij sobie swoje własne słowa:
„kapitan, który mnie "wiezie" w czasie rejsu, na który zamustrowałem z ogłoszenia, prawo, musi mi gwarantować, że ma on stosowne kwalifikacje a jacht podlega jakiejś kontroli i jest wyposażony odpowiednio. Ten, co czarteruje jacht, musi mieć gwarancje ustawowe, że jacht podlega jakiejś kontroli i jest bezpieczny. Za to płacę a słowa czarterodawcy to za mało.
Krzysztof
będę konsekwentny i nie uda ci się wciągnąć mnie w dyskusję. To moje słowa...i co z tego?
OUT
Batiar
Nie musisz odpowiadać.
Pozdrawiam
Krzysztof
Uzupelniajac wyczerpujacy i rzetelny tekst o Francji, dodaje, iz nie ma tam i nie bylo obowiazkowych, rocznych przegladow, mimo istniejacych i odnalezionych przez Rocha dokumentow, wskazujacych, ze byly : ))
Pozrdrawiam, Tomek
A już miałem nadzieję, że osławiony p. kapitan K.K. został zdławiony przez swoją "władzę".
Nie odzywał się tyle dni. Jednak żyje i dalej psuje krew.
A szkoda. Dyskusja bez niego była merytoryczna i obfitująca w rozwiązania.
A teraz znowu pyskówka.
p. kapitanie K.K. zamilknij pan w końcu!!!!!!!!!!
Nie na darmo piszę z małej litery (bo dla mnie KAPITAN z dużej litery to jest wyrocznia).
Tylko tak mogą p. określić.
Z poważaniem
Wiesław Śliwowski
Major
Jednak można by zarzucić Panu również brak wiedzy.
Pisze Pan: w Polsce nikt nie pływa dla przyjemności dawnymi przerobionymi barkami rzecznymi (péniche de plaisance). Nie jest to prawdą. Proszę sprawdzić strony "Flisu Odrzańskiego". Znajdzie tam Pan informację o minimum 2 barkach pływających po polskich rzekach.
Armatorem jednej z nich jest mój "osobisty" brat w imieniu którego chciałbym zaprotestować :-D - http://zion.hcm.com.pl/~mczapla/luiza/zdjecia/zdjecie55.jpg - Barka "Arka" pierwsza z lewej, obok Luiza: http://www.luiza.pl/
Pozdrawiam z Krainy Polskich Wysp,
Marek T. Słaby
Moja uwaga miała oczywiście jedynie pokreślić nowe "zjawisko" na polskich wodach.
Mam również nadzieję, ze idea żeglowanie po rzekach i kanałach Polski będzie się nadal rozwijała i nie możemy zapominać o kolejnej grupie wodniaków - w jedności siła!.
Powstają kolejne porty rzeczne - patrz: http://www.domnadrzeka.com.pl/ czy też http://www.uraz.pl który to rozpoczął wydawanie ciekawych przewodników po Odrze - to nie reklama a jedynie wskazanie: http://sklep.sail-ho.pl/index.php3?bid=1
Pozdrawiam z Bałtyckich Wysp,
Marek T. Słaby
P.S Jeżeli ktoś zna porty rzeczne w kraju - proszę o informacje. Myślę oczywiście o portach niehandlowych a turystycznych.
MTS
Andrzeju,
Bardzo dobre pytanie - Kto wydaje te wszystkie "glejty" np. we Francji? - więc już odpowiadam:
Dokumenty dla jachtu zbudowanego amatorsko wydaje Urząd Spraw Morskich, czyli Les Affaires Maritimes, który ma placówki we wszystkich ważniejszych portach, właściwych dla regionu; na południu są to przykładowo - Sete, Marsylia czy Nicea, a na północy - Cherbourg, Le Havre, itd. itd. Les affaires Maritimes zarządzają sprawami rejestracji jachtów oraz organizują przeglądy techniczne nowych nowych jednostek. Pomiar tonażu (jauge) wykonuje służba celna (Service des Douanes), co dotyczy naturalnie jednostek powyżej pewnej wielkości. Wydanie dokumentu rejestracyjnego jachtu (immatriculation) poprzedzone jest przeglądem technicznym, mającym na celu stwierdzenie zgodności konstrukcji jachtu z przepisami (i zdrowym rozsądkiem). Powyższe nie dotyczy jednostek budowanych przez stocznie, bo te jednostki mają już stosowny certyfikat CE. Jeśli wszystko jest w porządku - masz jacht zarejestrowany; innych przeglądów obowiązkowych już nie ma. Opłaty za te usługi są na poziomie kilkudziesięciu Euro, co skłania mnie do refleksji innego rodzaju, którą też skrótowo pragnę się tu podzielić. U nas kilkadziesiąt Euro (np. 50), jest to dzisiaj przykładowo około 200 zł, więc jeśli policzyć proporcje do aktualnej średniej krajowej (ca 2800 zł), wychodzi koło siedmiu procent średniej pensji na dokument. Jest jednak sporo młodych ludzi, z wyższym wykształceniem, którzy zarabiają miesięcznie znacznie mniej niż średnią pensję, zatem proporcja ta - z ich punktu widzenia - jest grubo mniej korzystna. Jeśli przyjąc że średnia pensja we Francji jest w pobliżu 3 tys. Euro - proporcja kosztu rejestracji staje się tak obrazowa, że można obyć się bez komentarza.
Dokumenty dla skippera, zwanego u nas kapitanem, są następujące: na jacht żaglowy nie musisz mieć żadnego pozwolenia na prowadzenie; na jacht motorowy poniżej 50 KM (CV) i na mniej niż 6 mil od portu schronienia - Świadectwo Morskie (Permis Mer); na jacht motorowy powyżej 50 KM i powyżej 50 mil od portu schronienia - Świadectwo Pełnomorskie (Permis Hauturier). Te świadectwa czy pozwolenia (permis) wydają również Les Affaires Maritimes. Cena odpowiedniego permis jest w podobnej wysokości.
Przytoczony opis jest siłą rzeczy bardzo skrótowy, ponieważ tekst źródłowy - dziennik urzędowy Affaires Maritimes (Division 224 NAVIRES DE PLAISANCE, wyd. z 30 września 2004, opublikowany 28 paźdżiernika 2004, obowiązujący od 01.01.2005 r.) - ma objętość prawie czterdziestu stron tekstu i zawiera m. in. szczegółowe wytyczne dotyczące jachtu i wyposażenia zalecanego w żegludze morskiej. Dostępny jest też naturalnie na stronie Les Affaires Maritimes.
Pozdrawiam
Tomasz Piasecki
Odpowiadając na pytanie o przebieg i procedury rejestracji jachtu żaglowego we Francji, użyłem potocznego określenia "Les Affaires Maritimes", które jest wprawdzie dość ścisłe, ale nie do końca. Formalnie rzecz biorąc - urząd ten nazywa się Direction des Affaires Maritimes i jest organem administracji państwowej, tak samo, jak nasze Urzędy Morskie.
Pozdrawiam
Tomasz Piasecki
Bardzo dziękuję za oświecenie (myślę , że nie tylko mojej) niewiedzy. "Ciągnac smugę"dalej zapytam się jeszcze Szanownego Gremium , czy jest gdzieś w Świecie Cywilizowanym taki układ ,gdzie organizacja działająca w ramach przepisów zwykłego stowarzyszenia , dostała od Władz Państwa , uprawnienia Urzędu Państwowego i jakie ewentualnie wymagania musiała spełnić aby je dostać? .A.
Dodałbym jeszcze, że stanowiącego przepisy, ktore obowiązują ogół społeczeństwa, oraz będącego jednocześnie sądem (koleżeńskim?).
Andrzej Dobrogosz
I TO JEST TO Andrzeju: "czy jest gdzieś w Świecie Cywilizowanym taki układ ,gdzie organizacja działająca w ramach przepisów zwykłego stowarzyszenia , dostała od Władz Państwa , uprawnienia Urzędu Państwowego..." ? To pytanie jest jeszcze lepsze od poprzedniego. Odpowiedzieć powinien specjalista od prawa administracyjnego; może jest na tym forum kolega żeglarz i prawnik zarazem, skłonny pomóc nam w rozwikłaniu tej interesującej kwestii ? Ja - nie wiem. Gdyby jednak pytanie brzmiało "jakim prawem", odpowiedź byłaby krótka: prawem kaduka. W Polsce jest koło ćwierć miliona stowarzyszeń i wszystkie borykają się z identycznym kłopotem, z takim mianowicie, skąd wziąć pieniądze na działalność. Status stowarzyszenia, pełniącego funkcję organu administracji państwowej stawia je - z definicji - w pozycji szczególnej, kompletnie różnej od sytuacji innych stowarzyszeń. Może ono tworzyć przepisy, ustalać i pobierać opłaty - a obywatele mają się stosować i tyle. Proste, prawda ?
Pisałem o tym kiedyś, bo już nie mogłem wytrzymać argumentacji Pana Kwaśniewskiego, który na tym forum dowodził, jak błędnie widzimy te sprawy i jakie to znikome są opłaty, wynoszące,cytuję z pamięci "tylko kilkadziesiąt złotych rocznie", potrzebne m.in. "na biedne dzieci". Zapytałem Autora o źródła finansowania działalności zleconej przez administrację państwową, o liczbę opracowanych i złożonych projektów unijnych, propozycje odpłatnego świadczenia usług specjalistycznych, o dotacje celowe np. z MEN, Min. Sportu, PFRON, itd. Było to parę tygodni temu, ale Autor nie uznał za właściwie odpowiadać na takie pytania, może zgodnie z zasadą że dżentelmeni nie rozmawiają o pieniądzach. Przy tej okazji piszący tu koledzy stawiali inne, podobne pytania: o sposób zarządzania stowarzyszeniem, finansowanie, itp., ale wsród odpowiedzi - jakoś nie doszukałem się żadnego jasnego stanowiska ani jasnej informacji. Dyskusja na ten temat wydaje mi się niecelowa, bo przypomina rzucanie grochem o ścianę, więc nie wracałem już do tych spraw.
Dlatego mam zupełnie inne pytanie i propozycję tematyczną: czy ktoś z piszących na Forum - buduje, modernizuje czy rekonstruuje łódkę drewnianą z drewna masywnego lub sklejki ? Czy taka osoba (lub osoby) mają jakieś pytania, wątpliwości albo rady dla innych i czy chciałyby sie tym z nami pdzielić ? Czy jest któs zainteresowany budową takliego jachtu i/lub ją planuje bądź myśli o takim przedsięwzięciu ? Nawiązuję tu do niedawnej wypowiedzi Don Jorge o budowaniu jachtów . Na dobry początek podaję adres internetowy współczesnego podręcznika o drewnie. Jest to Wood Handbook. Podręcznik jest kapitalny - a w dodatku może być bezpłatnie pobrany ze strony U.S. Department of Agriculture & Forest Service i wydrukowany. Oto adres: http://www.fpl.fs.fed.us/documnts/fplgtr113/fplgtr113.htm Zachęcam do lektury !
Pozdrawiam
Tomasz Piasecki
Witaj Tomku,
No i właśnie spróbowałem zajrzeć do tego podręcznika ...i okazało się, że go tam NIE MA! Pod tym linkiem, niestety, NIE MA NIC! Może usunięto, a może pomyłka w adresie...
(a może mój komputer nie potrafi go znaleźć?)
Pozdrawiam
Robert
PS: Oczywiście! -cały czas myślę o budowie sklejkowej łódki dla siebie, co wielu dyskutantów (zwłaszcza tych, którzy związani są zawodowo z czarterowaniem pływających mydelniczek) z pl.rec.zeglarstwo uważa za chorobę umysłową ;-)))
Witaj Robercie,
Podaję ponownie adres do Wood Handbook. Adres jest tym razem skopiowany ze strony Forest Products Laboratory, poprzez którą można również wejść do tego podręcznika, wpisując w okienku "search" żądany tytuł. Najpierw sam adres, który wzbudził Twoje obiekcje: http://www.fpl.fs.fed.us/documnts/fplgtr/fplgtr113/fplgtr113.htm
Dla pewnoścI - drugi wariant ścieżki dostępu, prowadzącej przez USDA (US Department of Agriculture) do FPL (Forest Products Laboratory), z podobnym skutkiem jak wyżej. Adres FPL: http://www.fpl.fs.fed.us/
Zanim przedstawię bliżej tę pracę - przytaczam pełny tytuł: Wood Handbook. Wood as Engineering Material. Technical Report 113.
Życzę przyjemnej i pożytecznej lektury
Tomek
PS. Można krytykować różne rzeczy; ale drewniane jachty wzbudzają naogół duże zainteresowanie albo podziw.
T.
Dzięki Tomku - teraz działa!
Pozdrawiam
Robert
Proszę spojrzeć tutaj http://www.tygodniksolidarnosc.com/2007/43/5d_jes.html jak "borykają się" organizacje piłkarskie. Jakim prawem daje im się pieniądze z naszych podatków - prawem kaduka. Było by najlepiej jakby kluby żeglarskie miały taki komfort jak piłkarskie, by Państwo dawało na rozwój żeglarstwa 10% tego co się wyrzuca na stadiony piłkarskie ( społeczne wylęgarnie chuliganów - "swc").
Z pod rąk Leszka Pawlika z YKP Warszawa wyszło około 1500 optymiściarzy, Mateusz jest jeden, szkołę w Mrągowie ukończyło wielu ludzi Karol jest jeden. Każdy uzdolniony piłkarz ma warunki do rozwoju. Uzdolnieni żeglarze dziś takiej możliwości nie mają. Znaczna większość kadry narodowej to żeglarze w drugim pokoleniu, dlaczego? Bo jak rodzice nie zainwestują to od Związku już żeglarz nie dostanie. Piłkarze dostają.
Na pytanie "o źródła finansowania działalności zleconej przez administrację państwową, o liczbę opracowanych i złożonych projektów unijnych, propozycje odpłatnego świadczenia usług specjalistycznych, o dotacje celowe np. z MEN, Min. Sportu, PFRON, itd." odpowiedziałem że nie wiem, zawsze bylem od roboty a inni byli od załatwiania pieniędzy. Wiem jedno jak trener "kopanej piłki" napisze zapotrzebowanie na sprzęt to go dostanie, trener żeglarstwa może sobie "pisać na Berdyczów".
Natomiast sprawa budowy łódek ze sklejki jest znacznie ciekawsza i nie kontrowersyjna, tu i ówdzie się słyszy o nowych technologiach ale słyszy się, bo bodajże ostatni polskojęzyczny podręcznik budowy jachtu drewnianego to "Projektowanie i budowa jachtów żaglowych" Zbigniewa Milewskiego , której drugie wydanie wyszło w roku 1974. Wspaniały pomysł.
Krzysztof
Nie mam zamiaru spoglądać, ostatnio Tygodnik Solidarność pokazał nam dobitnie jak można się mijać z prawdą... Wiarygodność jego spadła poniżej dna...
"Wiem jedno jak trener "kopanej piłki" napisze zapotrzebowanie na sprzęt to go dostanie, trener żeglarstwa może sobie "pisać na Berdyczów"."
To znaczy tylko jedno, że PZŻ nie spełnia swoich statutowych obowiązków... Zarząd Związku zamiast pomagać takim trenerom zniknął w niebycie, a tylko "etatowy pracownik" walczy o utrzymanie wadzy żeglarskiej
Panie Kwaśniewski
Jeśli doczyta Pan ten wywiad do końca, również część poświęconą żeglarstwu, doda do tego wywiad z p. Heinrichem, to będzie miał Pan wystarczającą odpowiedź, dlaczegp władze tak traktują żeglarstwo. Pani Minister nie ma zielonego pojęcia o żeglarstwie i roztaczanie przed nią obrazu apokalipsy, jaka może nastąpić po masowym udostępnieniu żeglarstwa, stwarza określoną atmosferę. P. Minister nie będzie inwestować w sport ekstremalny, który wymaga od osób go uprawiających wielostopniowego, obowiązkowego szkolenia i stałego nadzoru nad sprzętem. Nie będzie ryzykować swojego stanowiska, które byłoby zagrożone w razie wystąpienia (prorokowanych przez PZŻ) masowych wypadków w zliberalizowanym żeglarstwie.
Co do innych aspektów finansowania żeglarstwa mogę powiedzieć tyle: obecny PZŻ stanowi strukturę przestarzałą, niezdolną do poruszania się we współczesnych warunkach. Stara gwardia walczy o przetrwanie i nie myśli o rozwoju.
Dziwna sprawa: "przyjemniaczki" niby zwalczają PZŻ. Gdyby jednak uważnie przestudiować nasze posty, to można z nich skompilować receptę na uzdrowienie Związku, na przeobrażenie go w nowoczesną organizację działającą na rzecz żeglarzy. Niby proste, a jednak taki cel nie może znaleźć uznania u związkowej góry. Czy mam rozwijać temat, dlaczego tak jest?
Edward Zając
Było by najlepiej jakby kluby żeglarskie miały taki komfort jak piłkarskie, by Państwo dawało na rozwój żeglarstwa 10% tego co się wyrzuca na stadiony piłkarskie.
A może o wiele prościej byłoby zamiast "dawać pieniądze na rozwój zeglarstwa" - po prostu tych pieniędzy nie zabierać?
Jak teraz spojrzy Pan w oczy swojemu "Koledze po Fachu", inspektorowi Tadeuszowi Jarnutowskiemu z Ostrołęki, który wiosną mijającego roku rozpaczał podczas Sejmiku WOZŻ, skąd ma wziąć blisko 2000zł na tegoroczną rejestrację "Omeg" i "Orionów" należących do prowadzonej przez niego drużyny harcerskiej? Może powinien nakłonić właścicieli pływających w poprzek Narwi pychówek, aby zarejestrowali je u niego zamiast w starostwie powiatowym? :-> Szczęśliwie trafił na mnie, i podtrzymałem go na duchu aby cierpliwie czekał na spodziewaną liberalizację przepisów rejestracyjnych, a jeśli czekać nie może - zarejestrował w Starostwie swoje żaglówki. Więc niech Pan przestanie szermować wyimaginowanymi argumentami, jaki to teraz upadek rzekomo czeka młodzieżowe kluby żeglarskie, tylko zrobi im dobrą przysługę i postara się przemówić do rozumu innemu swojemu koledze po fachu, leśnemu dziadkowi Helmowi, do czego omal nie doprowadziły forsowane przez niego przepisy. Dobrze byłoby aby Pan w tej sprawie zwrócił się także do Funia i Sztosia, no ale aż tak okrutny nie jestem aby oczekiwać od Pana czegoś na co odwaga już Panu nie pozwoli.
A potem, zamiast nieprerwanie bić tutaj pianę - niech zda Pan tu relację, co towarzysz Helm Panu odpowiedział.
W POlskim Związku Hodowcow Koni za 70 zł.
K
To na jachty będą dopłaty z Unii?
Gdzie można się zapisać na te dopłaty? I do kiedy? Czy jacht musi być na wodzie? Bo w sobotę mam go wyciągnąć, ale mogę poczekać.
PS. Był taki serial "Rancho" gdzie mieli dopłacać za psy. A ja mam tylko suczkę :(
K
Drogi Rochu, już przesłałem Ci przeprosiny i wyrazy ubolewania tą sama drogą, jaką otrzymałem (Sent: Friday, October 19, 2007 9:54 PM) tekst Twojej perfekcyjnej sciągi. Jeszcze raz przepraszam. Do głowy mi nie przyszło, że jak otrzymuje tekst nie opatrzony klauzulą "tylko do Twojej wiadomosci" to nie moge go opublikować. Przecież ja tu siedzę przed komputerem własnie aby publikowac głosy Korespondentów. Taka jest dotychczasowa praktyka, Ty pierwszy zaprotestowałeś i przyrzekam, że nie opublikuję więcej żadnego Twego tekstu nie posiadającego klauzuli "WIESZAJ".
Żyj wiecznie !
Don Jorge