LECH LEP NA HORNIE

Wiecie co jest spleen ? W taki stan (kiedy nic już człowieka nie bawi, wszystko nudzi) wchodzi się, gdy sukcesy czy przyjemności przychodzą za łatwo. Stąd między innymi tyle rozwodów. Lech Lep był już na Nord Cap, był na Cabo de los Hornos, był ..... no i co by go jeszcze mogło zafascynować ? Hmmm ?

Jeden z naszych młodych przyjaciół uświetnił swój morski debiut samotnym rejsem małą łódką z Zatoki Gdańskiej aż na Morze Białe. Dostał wielkie nagrody (zasłużenie !), błyskawicznie został kapitanem i ... no własnie - wszedł w stan spleenu. Nasz Stały Korespondent Lech Lep jest teraz na najkrótszej ścieżce do tego stanu. Gratuluję, ale... nie zazdroszczę.

Tu się klika rankinika
Kamizelki i zyjcie wiecznie !
Don Jorge


-----------------------
Mocny początek sezonu (do wszystkich czekających na ciepłe dni)
Witaj Jerzy – to znów Twój „stały korespondent” (który to tytuł – nadany przez Ciebie - poczytuję sobie za zaszczyt).
Wszystkich tęskniących do żagli informuję: ja w tym roku zacząłem swój sezon 01.01.2008 – szybciej się chyba nie da.
Dzięki inicjatywie naszego prezesa Czarka Bartosiewicza 6 żeglarzy z Toruńskiego Stowarzyszenia Żeglarzy Morskich rozpoczęło sezon właśnie w tym dniu.

   

Po długim locie w tym dniu wylądowaliśmy w Argentynie. W mieście Ushuaia (położone na krańcach ziemi – miasto leżące najbardziej na południe na kuli ziemskiej) zaokrętowaliśmy się na jachcie polskiej bandery „Selma”. Po drobnych pracach bosmańskich, zaopatrzeniu i odprawie wyruszamy do chilijskiego Puerto Williams – najbardziej na południe położonej osady. Po drodze – uchatki, pingwinów – jak u nas wróbli! W Puerto Williams załatwiamy „zarpę” (zezwolenie na pływanie po wodach chilijskich). Trochę to trwa – tam powszechnie obowiązuje przysłowie „pośpiech poniża”. Czas skracamy sobie popijając „pisco sauer” (doskonałe!) na dawnym statku amunicyjnym, zamienionym na bar – jak utrzymuje właścicielka - bez koncesji. Po 2 dniach oczekiwań (i wielu pisco) jest zarpa. Wyruszamy raniutko, po sprawdzeniu różnych prognoz (także z Polski – ech te telefony satelitarne!). Cel – Wielki Nieprzejednany – Przylądek Horn. Mamy nadzieję na spotkanie z Tomkiem Lewandowskim z Iławy, który w tym czasie przepływa koło Hornu w samotnym rejsie dookoła świata. Niestety – nagły sztorm sprawia, że jest to niemożliwe, kończy się na rozmowie przez telefon satelitarny i wzajemnych życzeniach powodzenia.

 
06.01.2008 o świcie ruszamy ponownie! Po drodze wszelkie możliwe atrakcje: albatrosy, pingwiny, uchatki, delfiny, a nawet wieloryb. No i wraki statków. To uczy pokory i przypomina o ostrożności. Pogoda typowa: słońce, deszcz, mgły, a nawet grad – na zmianę. Zmiany pogody – błyskawiczne. Celujemy na Horn.

Wieczorem wyszliśmy na otwarty Pacyfik i stopniowo skierowaliśmy się na wschód. Żeglujemy pod fokiem i bezanem. Wzrósł wiatr, fala też, ale się wydłużyła. Po kilku dniach żeglugi nie robi już to na nikim wrażenia – dopóki nie zaczyna wyrzucać z koi. Pokład zaludnia się – zbliżamy się do Hornu.

O godz. 0505 w dniu 07.01.2008 mijamy pod żaglami trawers Przylądka Horn! Rozjaśnia się, więc obowiązkowa sesja zdjęciowa, szampan, nabranie wody z dwóch Oceanów itd. Radość na pokładzie wielka – osiągnęliśmy nasz cel!

Wiatr wyraźnie siada – i godzinę po trawersie jest na tyle spokojnie, że Kapitan pozwala załodze pontonem odwiedzić latarnię na Hornie! Ja zostaję, krążąc po zatoce jachtem na silniku – dno i pogoda nie pozwalają ryzykować stawania na kotwicy.

Wycieczka do latarnika, kapliczki i pomnika albatrosa, pieczątki w książeczkach, kilka kamieni z plaży na pamiątkę – wszystko w błyskawicznym tempie – i na żaglach ruszamy w dalszą drogę. Po uspokojeniu nastrojów zaczynają się dyskusje, że udało się bez sztormu, że w ładnej stosunkowo pogodzie itd. Chyba nas Neptun usłyszał.

Po południu prawdziwy sztorm, który dał nam nieźle w kość: grot porwany, jeden z kolegów ma złamane dwa żebra, drugi rozbitą głowę. Płyniemy pod sztormowym fokiem, zarefowanym bezanem – i ledwo przebijamy się pod fale.

Rano wiatr uspokaja się, pod żaglami zmierzamy do Kanału Beagle. W Kanale napotykamy orki. Widowisko wspaniałe, pozwalają podejść blisko. W pewnym momencie orientujemy się, że mają fokę i bawią się nią – bądź uczą młode polowania. Sceny jak z filmów National Geographic.



Dalej Puerto Williams. Wita nas i przyjmuje do burty Christophe Auguin – znany żeglarz francuski, który na jachcie „Geodis” w regatach Vendee Globe w 1997 roku ustanowił rekord przejścia 22.500 nm (w tym Hornu) w czasie 105 dni. Gratulacje od takiego Mistrza – to się liczy! Ten człowiek niewątpliwie wie, co znaczy żeglowanie w tamtych rejonach.

Dalej oczekiwanie na certyfikat zdobycia Przylądka Horn od Marynarki Chile. „Pośpiech poniża” - ale w towarzystwie „pisco sauer” czas płynie szybciej. Po otrzymaniu certyfikatu (Bardzo Oficjalny Dokument!) – swobodna żegluga po zakątkach Kanału Beagle. Jest co oglądać.

W końcu 10.01.2008 w nocy, po 10 dniach wspaniałej żeglugi zmęczeni, ale zadowoleni lądujemy znowu w Ushuaia. Następnego dnia pakowanie – i powrót. Wrażeń, filmów i zdjęć – masa. Do wakacji trzeba to uporządkować.

Sezon rozpoczęty mocno - co dalej? Po takim początku trzeba dobrze przemyśleć plany na przyszłość. Byłem już na Nord Cap, byłem na Cabo de Hornos, może czas znów na Mazury i Jeziorak?

Stopy wody
Leszek Lep

Komentarze
Które biuro krzysztof wożniak z dnia: 2008-02-01 09:40:59
Odp: Które biuro Piotr Solinski z dnia: 2008-02-01 13:12:48
LL nie grozi spleen Cezary Bartosiewicz z dnia: 2008-02-01 21:45:41
Odp: LL nie grozi spleen Edward Zając z dnia: 2008-02-02 10:39:31
Odp: Odp: LL nie grozi spleen Cezary Bartosiewicz z dnia: 2008-02-02 14:11:29
Odp: Odp: Odp: LL nie grozi spleen Edward Zając z dnia: 2008-02-03 10:38:18
Odp: Odp: Odp: Odp: LL nie grozi spleen Cezary Bartosiewicz z dnia: 2008-02-03 21:41:46
Odp: Odp: Odp: Odp: Odp: LL nie grozi spleen Edward Zając z dnia: 2008-02-04 11:00:14
Odp: Odp: Odp: LL nie grozi spleen Dominik Franciszkowski z dnia: 2008-02-27 22:18:38
Odp: Odp: Odp: Odp: LL nie grozi spleen Czarek z dnia: 2008-02-28 20:00:29
Odp: Odp: Odp: Odp: Odp: LL nie grozi spleen Dominik Franciszkowski z dnia: 2008-02-28 23:20:30
Odp: Odp: Odp: Odp: Odp: Odp: LL nie grozi spleen Czarek z dnia: 2008-02-29 09:21:55
krainy odległe i tajemnicze Jarek Czyszek z dnia: 2008-02-04 11:56:09
sie porobiło krzysztof wożniak z dnia: 2008-02-04 17:03:32
Odp: sie porobiło Lech Lep z dnia: 2008-02-05 15:14:45
Odp: Odp: sie porobiło Edward Zając z dnia: 2008-02-06 14:11:28