No to jestem już po maratonie "Wiatr i Woda". Papa Makieła zawiózł mnie i przywiózł do domu czerwonym "Lanosikiem". "Urzędowałem" w oficynie, czyli w tylnej części stoiska ŻAGLI, podpisywałem książki, głównie ZATOKĘ GDAŃSKA, której zabrakło już w piątek, kiedy wróciłem z mojej prywatnej przerwy obiadowej. Wrażena ogólne - targi rosną, rosnę i już wyczerpują ostatnie rezerwy powierzchni wystawienniczej. Centrum targowe EXPO podobno przymierzano do XXI wieku, a tu już w ósmym roku tego stulecia nawet płyciutki rynek jachtowy zaczyna się nie mieścić. Problemy z parkowaniem i opuszczeniem nadal skandalicznie zapuszczonej dzielnicy wokół ośrodka targowego przekroczyły granicę dopuszczalności. Podejrzewam, że przeniesione do Poznania targi BOATSHOW zdyskontują kłopot powodzenia stolicy. Poznań ma nieograniczone możliwości wystawiennicze (MTP) i Berlin jest tak blisko.
O S O B L I W O Ś C I
plażowa amfibia poduszlowiec
Tylko ta "motorówa" mi się spodobała (fot. Jacenty Kijewski)
Nowe buzie na standzie Chocimskiej
A jak tam tegororoczne "WiW"? Lawinowo rośnie ilość wystawianych mydelniczkowych motorówek, drogich, błyszczących, szybkich i dla mnie zupełnie, zupełnie nie ciekawych. Zatrzymałem się tylko przy trzech - przy imitacji oldtimera, wesołej - amfibii oraz przy maleńkim poduszkowcu, którym z ochotą bym się przeleciał nad mokradłami i płyciznami.
bogactwo biżuterii ABAKUSA BAKISTA jak zwykle największa
Jachty żaglowe w defensywie, nie widać ciekawych pomysłów. Na modę "retro" jeszcze przyjdzie poczekać.
Organizatorzy imprezy wprowadzili praktykowany już na Zachodzie zabieg "bransoletkowania" gosci i wystawców. Prosty, niedrogi, praktyczny - pozwalający wielokrotnie wchodzić i wychodzić z hal i namiotów. Oczywiście znaleźli się i prześmiewcy. Mnie się to podobało, chociaż w piątek wejściowa cerberka "zabransoletkowała" mnie tak ciasno, że mogłem sobie puls liczyć. "Muzyka" targowa była - a jakze, ale nieco mniej dokuczliwa niż poprzednio.
I jeszcze jedno - pozyskalismy nowych członków SAJ !
Ada - moja stała, troskliwa Redakcyjna Opiekunka Papa Makieła "zabranseletkowany"
Stand ZAGLI od frontu
Najważniejszą "imprezą wokółtargową", choć przeprowadzoną daleko, daleko od hal wystawienniczych był "przedsezonowy kongres SIZ. To już nie na moje zdrowie, ale telefoniczne pozdrowienia przekazałem. Gdy rozmawiałem ze "Zwierzakiem" w tle słyszałem oczywiście ... przekomarzania się dzielnego "Zbieraja" z młódkami. Co tu dużo gadać - Targi WiW to także impreza kulturalno-towarzyska.
Tyle by to było tych wybiórczych i subiektywnych wrażeń.
Kamizelki i zyjcie wiecznie !
Don Jorge
Klik rankingowy na stronie tytułowej
czy "zabraknięcie" "ZAtoki Gdańskiej" świadczy, ze w tym sezonie bedziemy wiecej kolegów na naszej Zatoce? :)
maciek
Niby już trochę tę naszą Zatokę znam, ale też bylbym chętny ;-))
Jaromir
Przyjaciele,
Spoko. Nakład ZATOKI jeszcze nie jest wyczerpany, ale ZAGLE niedoszacowały wielkość skoku zainteresowania w porównaniu do kilku ostatnich tytułów no i ... zabrakło. To duże zainteresowanie mnie cieszy, a zwłaszcza zainteresowanie Jaromira, który tak zna Zatoke Gdańską, ze z ksiązki raczej niczego nowego się nie dowie. Gdańszczanie mogą kupować ZATOKĘ na przykład w bosmance Jachtklubu Morskiego "Neptun", gdynianie w SAIL HO lub u Danki Remiszewskiej w SKIPPERZE. Wysyłkowo na przykład w www.gdanskmarinecenter.com .
O targach szczegółowo piszą inne portale, na przykład SAIL-HO. Dlatego też potraktowałem relację felietonowo - anegdotycznie. Na stoisku ŻAGLI prowadziłem wiele rozmów - nie tylko z "liberatorami", ale też z co odważniejszymi przedstawicielami "betonu". Ci ostatni od czasu do czasu rozgladali się się nerwowo za swoje plecy :-)))
Na co zwróciłem uwagę w tych rozmowach? Nadal ogromna rzesza żeglarzy nie ma pojęcia "czego już nie muszą" (rozdawałem bryk SAJ). Czy na WiW warto było przyjechać ? Oczywiście - choćby dla utwalania przyjaźni i solidarności wyzwoleńczej. A lampami LEDowymi warto sie interesować - robią karierę na wszystkich frontach.
Żyjcie wiecznie, a dobre kamizelki, jak zawsze w damskiej firmie CONRAD PASSED!
Don Jorge
Drogi Jurku
cieszą mnie Twoje słowa bo po Twoja książkę i po kamizelkę do zakładania pojechałam na Targi WiW . Kamizelkę kupiła i owszem, książkę.. niestety nie a chciałam mieć ją bardzo w dodatku z Twoim autografem . Trudno ... może będzie niedługo kolejna okazja.
Aga_gagaa_Proczka (już z własną kamizelką :) )
Rzeczywiście "łódeczka", która Ci się podobała - podoba się trochę również i mnie, ale czy dla zobaczenia jednej takiej jednostki warto stać w korkach, płacić za parkingi i wstępy???
Twoja relacja utwierdziła mnie, aby targi nadal omijać z daleka...
Z różnych innych relacji, tych którzy byli, wnioskuję podobnie.
Pozdrawiam i życzę dużo zdrowia!
Robert
PS: Spotkanie SIZ, to zupełnie inna sprawa... nie byłem, więc straciłem :-)
Mnie także wiele jachtów się nie podobało, ale na targach wystawia się to co się sprzedaje. Nikt nie robi w Polsce jachtów drewnianych, bo nie ma na nie chętnych. 2 lata temu był wystawiany ładny 6-metrowy drewniaczek, ale chętnych na zakup nie było (pomijam laminatowo/drewnianą replikę rekina). Rynek ewoluuje w kierunku motorówek, jak wszędzie. Jachty śródlądowe projektowane są pod zamówienie. Tak było np. z Librą. Moim zdaniem oraz zdaniem wielu oglądających najbrzydsza jednostka na targach, ale skoro aramtor stawia pewne warunki to efekt jest jaki jest. Jachty morskie nie bardzo się mieszczą, albo koszty transportu są zbyt wgórowane. W Polsce brak jest miejsca na robienie duzych targów sprzętu pływającego.
Było kilka ciekawostek (np. niesmoawite silniki elektryczne) i możan było kupić elektronikę, szpeja, kamizelki, itp...
O tym czy targi mają sens świadczą nie nasze opinie, ale lista wystawców i liczba odwiedzających.
Taka jest idea targów - skojarzyć tych co chcą sprzedać z tymi co chcą kupić.
Hasip
"O tym czy targi mają sens świadczą nie nasze opinie, ale lista wystawców i liczba odwiedzających.
Taka jest idea targów - skojarzyć tych co chcą sprzedać z tymi co chcą kupić."
Nie może być!?!?!?!? ;-)))
Dokładnie wiem, czym są targi, dla kogo i po co (przez kilkanaście lat projektowałem i realizowałem stoiska targowe, m.in. dla jednej z wielkich amerykańskich korporacji rynku CAD, GIS itp.) natomiast, ja i mnie podobni również jesteśmy potencjalnymi klientami, a nie znajdując oferty dla siebie przechodzimy w kierunku działań i ofert "offowych" - zarobi na nas ktoś inny. Targi stają się nieatrakcyjne dla jednych, a atrakcyjne dla innych. Tak to już jest i ja się z tym godzę, bo wszystko się zmienia (np. zgodnie z teorią M. Kopernika - "zły pieniądz wypiera pieniądz dobry") - wyraziłem tylko swoją opinię.
Robert
PS: Produkuje się i sprzedaje tysiące (mniejszych i WIĘKSZYCH) motorówek - to jasne, wystarczy zajrzeć na allegro. Niedługo targi mogą zmienić nazwę na "Silniki i Woda" ;-)
Rynek klientów niszowych (też się do nich zaliczam wraz ze swoim kredensem) jest jeszcze zbyt mały na targi.
HASIP
Po drugie, akurat targi warszawskie wiążą się z pewnym tłem. I to tło decyduje, kto się wystawi i za ile. Może to się wkrótce zmieni, bo Boatshow idzie ostro do przodu i jest już zdrowa konkurencja i walka o pierwsze miejsce. Już nie wystarczy dyskontować renomę Chylaka, trzeba będzie powalczyć. Konkurencja zawsze służy, więc może za dwa lata będzie widać, co się sprzedaje. Na razie raczej widać, kto ma udziały w targach i budżety reklamowe.
Na koniec, skoro sprzedają się fotele do masażu... no właśnie? To jachty morskie się nie mieszczą.
Liczba odwiedzających to tylko jeden z czynników "sensu". Bo liczy się liczba kupujących razy środki, które mają do wydania. Jako były wystawca właśnie z powodu oceny tego czynnika jestem "były". Co z tego, że mi się w dwa dni przewali dziki tłum koło stoiska, jak wyniki w Łodzi jakby jednak lepsze...
A na targach, jeżeli już o "nasze opinie" chodzi, powinno być "dla każdego coś miłego". Bo targi są nie tylko do sprzedawania, ale i rozeznania się w rynku. Przez wystawców, ale i przez zwiedzających.
Obejrzyj sobie Boot Dusseldorf albo Hanseboot. Dwie absolutnie modelowe imprezy.Znajdziesz tam od klasycznego (choć nowego) Folkbota po dresmotorówki. Bo może to jedyna okazja, żeby miłośnik tych drugich dowiedział się o istnieniu tych pierwszych i pomysłał "a może bym se takie kupił, kumple będą zazdrościć"?
Albo opcja druga: zrobić targi pt. "Wystawa motorowodna + samochody" i po sprawie.
Pozdrawiam
Jacek Kijewski
Jeżeli zaś chodzi o brak powierzchni wystawieniczej: rezygnując z wystawienia 15 samochodów, 2 stoisk foteli z masażem i paru innych spokojnie można było zmieścić jakieś jachty.
W każdym razie: byłem z zawodowego obowiązku, tym razem jako zwiedzający. Nie żałuję (ani, że byłem, ani, że się już nie wystawiam), choć to, co było już do obejrzenia, widziałem na targach łódzkich czy w Niemczech.
Pozdrawiam
Jacek Kijewski
Czyli trzeba poczekać do kolejnych targów, by z podpisem szanownego autora do podręcznej biblioteczki locyjka trafiła. ;)
Za to Pan Jerzy jak zawsze oblężony - ledwie dało się przywitać, a już kolejni chętni do rozmów się zjawili.
Pozdrawiam z Łodzi. :)