Nikt nie powinien aspirować do roli arbitra, kiedy jest postawiony w stan oskarzenia. No, a ja przy okazji dyskusji o skutkach liberalizacji zostałem nie tyle co oskarżony, co odesłany do ... kolorowych pisemek.
Dlatego bez komentarzy przedstawiam Czytelnikom odpowiedź kapitana ż.w. Andrzeja Drapelli. Przy okazji przepraszam za to że dyskusja stała się nazbyt gorąca. Taka to już specyfika internetu (też nowe czasy).
Zakładajcie kamizelki i zyjcie wiecznie !
Don Jorge
==================
Drogi Don Jorge,
Byloby mi przykro, gdybys pomyslal ze na skutek wrzawy na Twojej stronie chowam glowe w piasek.
Zbiegiem okolicznosci przysluchiwalem sie ostatnio kilku rozprawom w Izbie Morskiej w Gdyni dotyczacych wypadkow morskich naszych jachtow. Szkoda, ze praktycznie samotnie. Byc moze inwektywy pod moim adresem bylyby bardziej wywazone. Wysluchalem to co dzialo sie z "Rzeszowiakiem", "Andromeda", "Portowcem" i "Moja Maria".
Po tych rozprawach spotkalem sie z sedzia Kuczorskim, przewodniczacym Morskiej Izby Odwolawczej wnioskujac, aby Wysoka Izba podawala do wiadomosci zeglarskiej braci terminy rozpraw, oraz publikowala swoje orzeczenia, tak
szybko jak to tylko mozliwe. Lepiej uczyc sie na cudzych, niz wlasnych blędach.
Doszedlem do wniosku, ze nie wolno dalej udawac, ze nic sie nie dzieje. Na morze, coraz liczniej wyplywaja ludzie nie oplywani w trudnych warunkach, wolaja o pomoc, gdy nie ma prawdziwego zagrozenia. Wstrzasniety bylem wolaniem "Mayday" przez zaloge "Rzeszowiaka". Zawolali SMIERC na zamowienie. Sluchalem relacji kapitanow i zalog jachtow ktore
rozbito na szwedzkim brzegu przy dobrej pogodzie i widzialnosci. Wreszcie utopienie sie sternika "Mojej Marii" w glowka portu helskiego, ktoremu jednostka ratownicza SAR nie spieszno wyplynela na pomoc.
Wnioski z tych rozpraw? Na morze wyplywaja nie tylko doswiadczeni zeglarze. Jedynie dobre warunki zeglugowe sprawily, ze dla wielu, ich morska przygoda nie byla ostatnia.
Panujacy balagan prawny i brak odpowiedzialnosci zmusil mnie jako prezydenta STAP-u do wystapienia do wicepremiera Schetyny. Dlaczego az do wicepremiera? Otoz sprawy zeglarstwa sa w - Ministerstwie Sportu i Ministerstwie Infrastruktury. Na tym etapie potrzebna juz jest wspolpraca dwoch resortow.
Jezeli chodzi o zeglarstwo morskie, calkowita liberalizacja, jak widac nie zdaje egzaminu. Wiec na co czekamy? Na dalsze ofiary?
A co na srodladziu? "Bialy Szkwal" byl bezwzglednym sprawdzianem zeglarzy. Jak slyszalem, zadna z ofiar tej tragedii nie miala na sobie kamizelki ratunkowej. I co tu mowic o zeglarskich kwalifikacjach.
Dyskusja na internetowym forum moglaby byc pozyteczna, ale jaka jest to kazdy widzi.
Skoro gospodarz witryny serwuje takie teksty "ale kapitam musi wiedziec kiedy konczyc. Jak nie wie - ryzykuje smiesznosc. Smiesznosc zas to najdotkliwszy cios dla mezczyzny. Ze co, ze niezbyt jasno wykladam kwestie ?
A wiec po prostu to jest tak jak z chetka uszczypniecia zgrabnej pupy. Chetka to jest, ale jakiez ryzyko smiesznosci ("czego ci sie dziaduniu zachciewa?")"
Smieszne, co ???
A moze bys się Wacpan lepiej sprawdzal w kolorowych pisemkach?
Lacze pozdrowienia
Andrzej Drapella
Jezeli chodzi o zeglarstwo morskie, calkowita liberalizacja, jak widac nie zdaje egzaminu.
Przypomniane wypadki, jakkolwiek źle świadczą o kwalifikacjach skiperów, nie mają raczej związku z liberalizacją. Nazwałbym to mieszaniem przyczyn ze skutkami. To kto powinien się zająć kolorowymi pisemkami?
Mimo to - stopy wody pod kilem
Biały wieloryb
To słynne powiedzenie "Żelaznego Kanclerza" Bismarcka (przytoczone przez Pana Kapitana) niechaj będzie za motto.
Pan Kapitan znowu uderza "z grubej rury" podając przykłady tragicznych wypadków w żeglarstwie.
Ciekawe, że mało kto w ten sposób zastanawia się nad setkami ofiar wypadków drogowych po każdym "świątecznym weekendzie". I co? I nic.
Wypadki w żeglarstwie są marginesem. Ofiary były, są i będą - jak wszędzie i w każdej dziedzinie niosącej w sobie element ryzyka. Statystyki (jedyne miarodajne narzędzie) wykazują, że wypadki są marginesem całej dziedziny zwanej żeglarstwo.
"Na morze wyplywaja nie tylko doswiadczeni zeglarze." - tak jest, wypływają i będą wypływać, by gdzieś owo doświadczenie zdobywać i nie można im tego odbierać. Trzeba reformować i rozwijać system szkolenia i nakłaniać, zachęcać do korzystania z tych szkoleń, ale pozwólmy ludziom decydować samym za siebie. Zawsze będą tacy, którzy popełnią błędy, będą nierozważni, zachowają się nieprawidłowo itd.
"Jezeli chodzi o zeglarstwo morskie, calkowita liberalizacja, jak widac nie zdaje egzaminu. Wiec na co czekamy? Na dalsze ofiary?" Nie zdaje egzaminu? A to niby na jakiej podstawie Pan tak uważa??? Czy ilość wypadków istotnie zwiększyła się, aby mógł Pan rzeczywiście tak twierdzić???
"A co na srodladziu? "Bialy Szkwal" byl bezwzglednym sprawdzianem zeglarzy. Jak slyszalem, zadna z ofiar tej tragedii nie miala na sobie kamizelki ratunkowej. I co tu mowic o zeglarskich kwalifikacjach." Zwłaszcza tym, którzy byli wewnątrz kabiny zatopionego jachtu, kamizelki niewiele by pomogły. Ale do rzeczy: zeszłoroczny "biały szkwał" był przed liberalizacją (podpisaniem i wejściem w życie Ustawy), więc niby jak liberalizacja mogła doprowadzić do tych tragedii??? Wszyscy żeglarze prowadzący jachty byli szkoleni i mieli stosowne uprawnienia!!!
Coś mi się wydaje, że Pan Kapitan z tej lekcji, jaką była dyskusja w komentarzach do jego pisma, wniosków odpowiednich nie wysnuł i na własnych błędach uczyć się nie potrafi...
Z szacunkiem dla żeglarskich dokonań,
Robert
Do Pana kżw. Andrzeja Drapelli!
Niby mowimy o tym samym a jednak nie o tym samym. Rozwinę myśl Białego Wieloryba.
Wszystkie wypadki ( od niepamiętnych czasów) wydarzały się w czasie obowiązujących srogich przepisów PZŻ i przez ludzi posiadających słuszne patenty.
Wszystkie wypadki ( od niepamiętnych czasów) zdarzały się ludziom z krajów gdzie nie ma srogich przepisów. Aby Pana, Kapitanie, nie pognębiać, nie przytoczę znanych statystyk. Chodzi mi o to, że wypadki zdarzały się i będa zdarzać bez względu na to czy istnieje całkowita wolnośc czy też istnieje przymus. Wypadki z tym nie mają nic wspólnego. Włączył Pan swój autorytet do niesłusznej sprawy, jakoby wszystkiemu była winna liberalizacja. Nic mi nie wiadomo aby opisywane wypadki zdarzyły się "pod rządami liberalizacji" . Dlatego używanie ludzkich tragedii do walki o bardzo przyziemne cele Związku i zniszczenie kiełkującej liberalizacji jest nieuczciwe i niegodne żeglarza.
Ja od wieków zajmuję się szkoleniem i już w 1996 r ( w rok po kpt. J. Sydowie) biłem na alarm, że w szkoleniu źle się dzieje. Większości ludzi w tym Chocimskiej pieniądze przesłoniły oczy.
Powtarzam, wypadki będą się zdarzać a receptą na ich ewentualne ograniczenie jes własciwy model edukacji. Tylko to sprawi, że wypadków będzie mniej a nie to, czy Chocimska dalej będzie broniła patologii w szkoleniu.
Prezes Urbański sięgnął po znane autorytety aby bronić kasy TVP ale ci sami ludzie milczeli jak TVP była i jest karykaturą telewizji publicznej. Nie mogę się pozbyć wrażenia, że Chocimska z tych samych pobudek sięga po autorytety żeglarskie. I co gorsze, ten autorytet zamienia na drobne. Odesłaniem Jerzego Kulińskiego do pism kolorowych prześcignął Pan niestety innego kapitana z autorytetem, który zarzucił mu handelek na portalu.
Jeśli pan nie zauważyl to na tej stronie wypowiada się wszystko co żegluje aktywnie i co naprawdę wie co się dzieje. Nie można tego powiedzieć o stronie przeciwnej. Kuriozalny jest fakt, że krytykując Rozporządzenie MS niektórzy skwapliwie dorobili sobie tytuły na podstawie tegoż Rozporządzenia. To juz zakrawa na schizofrenię.
Zbigniew Klimczak
pisujący w kolorowym "Jachtingu"
Pan kapitan zaś z pewnością lepiej by się sprawdzał w scenariuszach do filmów grozy. Przytoczone przykłady znalazły się również w statystyce przytoczonej przez Krzyśka Klocka. Może tam nie chciało się zajrzeć więc powtórzę tu, poniżej. 35 akcji SAR rocznie - jedna na więcej niż 10 dni. Z tego 20 związanych z awarią silnika (sic! choć niby też żeglarstwo). Czy to zdaniem kpt. Drapelli dobry materiał na jakiegoś żeglarskiego thrillera?
A teraz cytat z Krzysia:
W 2006 zwieźliśmy ze stoków 1529 kontuzjowanych narciarzy, a na dzień 30 marca już zanotowaliśmy 1648 wypadków narciarskich – mówi zastępca naczelnika TOPR. Adam Marasek dodaje, że nie ma się czym chwalić. (za Onet.pl)
Na podstawie odpowiedzi udzielonej przez SAR:
Rodzaj akcji
Ilość akcji SAR w roku:
Uwagi
2005
2006
2007
Ściąganie z mielizny
9
10
2
Dot. gł. jachtów żaglowych, balastowych
Przewrócone jachty
5
7
5
Dot. gł. jachtów mieczowych
Awarie napędów i inne uszkodzenia
12
17
20
Dot. gł. jachtów motorowych
Człowiek za burtą
1
0
2
Ranny załogant
0
1
0
Chory załogant
0
0
2
Zatonięcie jachtu
0
0
1
Pożar jachtu
0
0
1
Gł. zagrożenie dla jachtów motorowych
Opóźnienie przybycia, zaginięcie
3
0
2
Łącznie akcji
30
35
35
Panie Kapitanie, a gdzie Pańska rzetelność?
W ubiegłym sezonie mieliśmy mieliśmy jeden jedyny przejaw liberalizacji na morzu. Uwolnienie jachtów niewykorzystywanych do działalności komercyjnej od obowiazku posiadania Kart Bezpieczeństwa i wykonywania przeglądów, o ile nie przekraczały 15 m.
O ile mi wiadomo żaden z wypadków będących udziałem jachtów które Pan wymienił nie wynikał z ich złego stanu technicznego, bądź z braku własciwego wyposażenia. Pozostawał czynnik ludzki, jako przyczyna wypadku. I tu odwołuje się do Pańskiej rzetelności. Przecież zapewne wie Pan o tym, że prowadzili je ludzie wyszkoleni z odpowiednimi patentami, z odpowiednim doświadczeniem. Zatem dlaczego łączy Pan te wypadki z liberalizacją, a dokładniej w liberalizacji upatruje Pan przyczyny tychże wypadków?
Liberalizacja jaka nastąpiła w 2007 roku w zakresie uprawnień wprowadziła możliwość prowadzenia jachtu o długości kadłuba nie wiekszej niż 7,5 m bez uprawnień. Ponadto polskie prawo zaczęło wreszcie uznawać dokument zagraniczne. Dobrze Pan wie, że owa liberalizacja weszła w życie dopiwer 01.01. 2008. Zatem ponowie moje Pytanie? Gdzie Pańska rzetelność?
Również przypomnę Panu, że w swoim wystąpieniu jako Prezydent STA podał Pan co najmniej dwa razy nieprawdziwe informacje, które wytknąłem przy okazji publikacji Pańskiego wystąpienia w tej witrynie. Czy zamierza Pan sprostować owe nieprawdziwe informacje, czy owa nieprawda przez Pana publikowana będzie uwzględniana przez decydentów w późniejszym procesie decyzyjnym? To też jest miarą Pańskiej rzetelnosci.
.....spotkalem sie z sedzia Kuczorskim, przewodniczacym Morskiej Izby Odwolawczej wnioskujac, aby Wysoka Izba podawala do wiadomosci zeglarskiej braci terminy rozpraw, oraz publikowala swoje orzeczenia, tak szybko jak to tylko mozliwe. Lepiej uczyc sie na cudzych, niz wlasnych blędach.
BRAWO, dziekuje w imieniu nas wszystkich.
... Na morze, coraz liczniej wyplywaja ludzie nie oplywani w trudnych warunkach, wolaja o pomoc, gdy nie ma prawdziwego zagrozenia. Wstrzasniety bylem wolaniem "Mayday" przez zaloge "Rzeszowiaka". Zawolali SMIERC na zamowienie.
Prawda, a pierwszy znany mi przypadek to kapitam Gurin na "Wielkopolsce", tylkocudem wtedy pzreżyli ewakuację na duzy statek,zaś jacht porzucony po tygodniu doplynął bezpiecznie do Szwecji. Oczywiscie nie podejrzewam, by chcial Pan twierdzić,ze był to "lipcowy kapitan", oraz jego obowiązkowy sternik morski i conajmniej dwóch jachtowych.
Na morze wyplywaja nie tylko doswiadczeni zeglarze.
Tak. Ale jak dotąd są to "produkty " dotychczasowego systemu kwalifikacyjnego. Takim produktem też byłem ja sam, gdy mając w zalodze jeszcze dwóch kapitanów i dwóch sterników morskich utopiłem 20 lat temu sławny jacht. I zapewniam, że po egzaminie na "wielkiego" komisja wyszła na korytarz, żeby mi gratiulowac jakości zdawania i zdobytych ocen. I co z tego?
Panujacy balagan prawny i brak odpowiedzialnosci zmusil mnie jako prezydenta STAP-u do wystapienia do wicepremiera Schetyny. Dlaczego az do wicepremiera? Otoz sprawy zeglarstwa sa w - Ministerstwie Sportu i Ministerstwie Infrastruktury. Na tym etapie potrzebna juz jest wspolpraca dwoch resortow.
Znowu brawo! Uporządkowanie sytuacji jest koniecznością. Tylko, czy takie?
Jezeli chodzi o zeglarstwo morskie, calkowita liberalizacja, jak widac nie zdaje egzaminu. Wiec na co czekamy? Na dalsze ofiary?
Wybaczy Pan. Panie Kapitanie nie ma calkowitej liberalizacji,a skutki tej cząstkowej co jest mogą się ujawnić w najbliższym sezonie. W zeszłym nie mialy szans.
A co na srodladziu? "Bialy Szkwal" byl bezwzglednym sprawdzianem zeglarzy. Jak slyszalem, zadna z ofiar tej tragedii nie miala na sobie kamizelki ratunkowej. I co tu mowic o zeglarskich kwalifikacjach.
Brawo po raz kolejny!!! Ale czy aby te żegarskie kwalifikacje nie były zdobywane lub niezdobywane w zgodzie z dotychczasowym systemem? Zaloga mojego syna nie miala wypadku, miala na sobie kamizelki, szkolona a była przez niego,nie przez "system", a on przeze mnie...
Panie Kapitanie! Ma Pan rację ,jest źle. Ten stan narasta od 20, a moze 30 lat i nie wiąże sie z nadmairemwolności. Wiąże się z zastąpieniem myslenia i odpowiedzialnosci róznych osób i instytucji wiara w wszechmogącą biurokrację. I wiąże sie z angażowaniem nas w takie dyskusje, zamiast dyskusji o realnej dobrej praktyce morskiej, z angażowaniem nas w walke z betonem biurokracji, zamiast organizować kursy samodoskonalące. Pan też poświęca czas na walkę z góry przegraną (bo WOLNOŚC ZAWSZE WYGRYWA) zamiast angażowac swój talent i wiedzę znane mojemu pokoleniu w to, co mogłoby byc twórcze.
PS. Przepraszam za Kolegów, którym nerwy pusciły ale oni rzeczywscie się CZYMŚ przejmuja oprócz prywatneych swoich rejsów i lektury kolorowych pisemek.
Nie bardzo wiem o czym mowa w sormułowaniu " całkowita liberalizacja na morzu nie przyniosła efektów", Jaka całkowita liberalizacja.. i jaki ona, owa liberalizacja miała wpływa na wypadek MM?,i jak ona ma wpływ na " niespieszne wypłynięcie na pomoc" Jak w to sformułowanie wpisują się skipperzy pozostałych wspomnianych wypadków...czyżby ktoś im powierzył stery jachtów bez okazania m.in.PATENTÓW,?? Dlaczego szukanie kozła ofiarnego staje się sprawą ważniejszą niż pytanie KTO im te patenty wydał i jak je uzyskali skoro kończą rejsy rozbiciem jachtów na szwedzkich brzegach??
Odnoszę wrażenie- nieodparte, że myli Pan pojęcia liberalizacji z nieodpowiedzialnością stwiając w dodatku między nimi znak równości i to właśnie irytuje w Pańskich wypowiedziach. Odnoszę także podobne wrażenie gdy zgania Pan całą winę na liberalizację , pomijając starania "liberalizatorów" o zwiększenie bezpieczeństwa na morzu i uświadomienie zagrożeń, wydaje mi się także że dość wybiórczo czytuje Pan żeglarskie fora internetowe, w których to każdy chętny do wypłynięcia na morze zawsze napominany jest o środki bezpieczeństwa
Zgadzam się z Panem w jednej kwestii PZŻ powinien się skupić na sportowcach na ich szkoleniu i przygotowywaniu do regat. Z zainteresowaniem skierowanym na żeglarzy uprawiających żeglarstwo rekreacyjne - także. Ale co innego troska i zaintersowanie a co innego obecny monopol.
Powiem też Panu jedna ważną rzecz, o której Pan chyba zapomina... jezeli moj kraj nie uszanuje mojej wolności,mojego prawa do decydowania u kogo i gdzie chcę się szkolić., jezeli nie zapewni mi mozliwości wyboru tylko nakazuje co muszę zrobić aby odcumować łódke to....to ja nie mam obowiązku pływania pod Polską banderą.Nie jest mi ona potrzebna do tego aby uprawiac żeglarstwo rekreacyjne,do tego nie potrzeba także ani egzaminów ani płatnych szkoleń...do tego potrzeba roztropności , szacunku do żywiołu jakim jest morze...i wiedzy.
Aga_gagaa_Proczka
Szanowny Panie Kapitanie
Pływam posiadanym jachtem pod banderą Królewstwa Szwecji bo ... tak kiedyś było prościej i kłopotów jakby mniej...
Czasy obecne wydawać by się mogło zmieniły i nawet myślałem aby zmienić banderę na biało-czerwoną bo obywatelem jestem tutaj i takoż mieszkam.
Ale jak obserwuję działania podobne do Pańskich działań mające na celu utracenie ciężko wywalczanej wolności żeglarskiej, jak czytam pisma podobne do Pańskiego, które to pisma kraj nasz cofają do najgłębszej komuny i czynią z niego żeglarską Kubę Europy to wybaczy Pan ale popływam na obecnej banderze dalej.
W międzyczasie będę dalej aktywnie działał na kanwie liberalizacji przepisów stworzonych w mrocznych czasach PRL - tych przepisów, których Pan tak broni ...
I myślę, że jeszcze długo czasu upłynie zanim zmienię banderę bo obecna umożliwia mi - obywatelowi Zjednoczonej Europy korzystanie z efektów tego zjednoczenia.
A że skutkować będzie to tym co kiedyś tłumaczylismy min.Wiecheckiemu - polskie jachtu salutować będą Pomnik Bohaterów Westerplatte banderami państw ościennych - niemiecką także - to juz Pan wybaczy - tak widac musi być....
Przykre ale Pana działania są krokiem wstecz a tłumaczyć je można tylko w jeden sposób - ktoś z takich działań MUSI mieć korzyść...bo o działania logiczne nie podejrzewam...
Pzdr
Włodziemierz Ring
A niefrasobliwość SARu pan Kapitan chce leczyc restrykcjami dla żeglarzy, to żenujace:(
maciek"S"Kotas
A moze bys się Wacpan lepiej sprawdzal w kolorowych pisemkach?
To o Panu, Panie Drapella?
:))))
Za klasykiem prozy: "przez rozum cięty i na umyśle szwankuje" - ale kto? Hm....
Obiecywałem sobie jakiś ciekawy spór, walkę na argumenty, przykłady z innych krajów, analizę prawną, analizę faktów. A tu "nić". Antagonista strzelił sobie dwa razy w stopę, a teraz próbuje z łuku we własne plecy. Bardziej trudne, czy bardziej śmieszne - sam nie mogę rozstrzygnąć.
Pozdrawiam :)) szczerze ubawiony.
Andrzej Hasip Mazurek
PS. Demagogia, brak wiedzy o zagadnieniu które się omawia. Żenada. Autorytet buduje się latami, zburzyć można szybko.
Ku wyjaśnieniu - z roku na rok (wraz z liberalizacją) ilość wypadków na morzu wyrażona w liczbach bezwzględnych utrzymuje się na podobnym poziomie, wyrażona w liczbach względnych (podpowiem autorowi pretendującemu do pism kolorowych - chodzi o procenty) znacznie maleje!!!!
Na kilkadziesiąt wypadków "białego szkwału" prokuratura tylko w jednym wszczęła postępowanie "przeciwko osobie", w pozostałych umorzyła postępowanie z uwagi na wystąpienie "vis major"!!!!
Ale co tam STAP się zna.
A moze bys się Wacpan lepiej sprawdzal w kolorowych pisemkach?
To o Panu, Panie Drapella?
W każdym razie nie ulega wątpliwości, że towarzyszowi Drapeli musiało chodzić o kolorowe pisemka w których bryluje udający żeglarza salonowy choć mocno już wyliniały lew, towarzysz Jerzy Iwaszkiewicz. Taki sam manipulant i łańcuchowy kundelek PZŻ. Niniejszym tow Drapella odebrał sobie prawo do jakiegokolwiek szacunku.
Tomek, mnie nie podoba się, że wszystkich tych, którzy mają inne zdanie tytułujesz "towarzysz". Wiem, że w Twoich wypowiedziach owe "towarzysz" oznacza niegdysiejszą przynalezność do partii komunistycznej. To że ktoś ma inne zdanie, często absolutnie nieakceptowalne, nie musi oznaczać, że ono wynika ze starej przynalezności. Być może tak się czasami zdarza, ale nie musi. I w takim wypadku jest to niezwykle krzywdzące. Fechtujmy się na argumenty, a nie na pomówienia. A poza tym, jest to zwyczajnie niesmaczne, to ciągłe "towarzysz" w Twoim wykonaniu.
Pozdrawiam
Epitetu "towarzysz" używam wobec kogoś kto prezentuje komunistyczny, bolszewicki sposób myślenia, i chciałby poddać innych bolszewickim prawom. I nie ma to żadnego związku z jego ewentualną przynależnością do PZPR, PPR, KPP czy KPZR, nawet jeśli w przypadku arcyprezdresa Wiesława K. którego obdarowałem jako pierwszego powyższym epitetem na stronie Don Jorge taki związek jak najbardziej istnieje.
Również pozdrawiam
Tomek Janiszewski
TomJani!
Nie idź tą drogą... Sam masz komunistyczna maturę - jak dojdziesz do tego to możesz targnąc się na swoje życie z rozpaczy ;-)))
A poważnie - daj spokój, Tomek - Kapitan sam sobie postawił znaczek na czole. To wolny kraj - może... My - możemy Mu głęboko współczuć, że sie tak szybko i niewdziecznie zestarzał, bo - Hasip ma rację - starość to nie jest kwestia daty urodzenia, ale sposobu myślenia... Przykre...
JureK
"Fechtujmy się na argumenty, a nie na pomówienia. A poza tym, jest to zwyczajnie niesmaczne, to ciągłe "towarzysz" w Twoim wykonaniu."
Z pierwszym zdaniem zgadzam się w całej rozciągłości, natomiast z drugim - nie!
To, co napisał Tomek, nie jest "zwyczajnie niesmaczne". Jest to zwyczajne chamstwo!
W wykonaniu Tomjaniego - nie po raz pierwszy;-(((
Tomjani ma inne poglądy niż Staszek Latek, więc pisze o nim "towarzysz Latek", choć Latek nie tylko nigdy do partii nie należał, ale przez długie lata był aktywnym działaczem Klubu Inteligencji Katolickiej, stojącego niejako w opozycji do PZPR.
Tomjani ma inne poglądy niż Maciek Leśny, więc pisze o nim "towarzysz Leśny", choć Leśny nigdy do PZPR nie należał.
Teraz Tomjani wyjechał z "towarzyszem Drapellą", bo nie wie, sierota boża, że Andrzej odsiedział swoje w stalinowskim więzieniu, a po szkole morskiej przez lata nie mógł pływać za złe pochodzenie klasowe i "niebłagonadiożność".
Mariuszu, uważaj! Jeśli wyjdzie na jaw, że Tomjani lubi zupę pomidorową, a Ty grzybową, zostaniesz "towarzyszem Główką"!
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski
Nie usprawiedliwiam Tomka, bo sam innego rodzaju fechtunek uprawiam. Nalezy jednak zdac sobie sprawę z tego kto ową "puszkę pomówień" otworzył. "Gówniarstwo, internetowe oszołomy, warchoły, niedouki" - to tylko kilka i to tych ładniejszych epitetów jakie w nas trafiały. O innych, które były w komentarzach u Jacka z litości przemilczę. Niektóre były zawarte w oficjalnych dokumentach kierowanych do polskich władz. Mnie to śmieszy (cała ta epitetologia), ale należy sobie zdawać sprawę z tego, że "kto mieczem wojuje od pochwy ginie".
Także mógłbym czuć się urazony, że prezes instytucji mającej w nazwie "Polska" ubraża moją inteligencję swoją indolencją.
Hasip
Z "towarzyszem Leśnym" trafiłeś Januszu jak kulą w płot. Kilkakrotnie podkreślałem (także i tu, w dyskusjach z kpt. Krzysiem Kwaśniewskim) jak pozytywne wrażenie zrobił na mnie kpt. Maciej Leśny podczas sejmiku PZŻ w 2005 roku. W swoim przedwyborczym wystąpieniu zaapelował aby Zwiażek zaaprobował uchwaloną przez Senat liberalizację przepisów (7,5 metra długości jachtów bez patentów, rejestracji i przeglądów, niestety przepadło to w ponownym głosowaniu w Sejmie). I prawdopodobnie przypłacił to wystąpienie druzgocącą klęską w wyborach: do drugiej tury przeszła ostoja związkowego betonu w osobach ppłk Jerzego D. oraz tow. Wiesława K.
Co do osoby "Staszka" (co za zbieżność imion, tow. Wiesław K. tłumaczył niegdyś swojego protegowanego: "Staszek chciał się sprawdzić w biznesie", także i Twój znajomy "Staszek" również chciał się sprawdzić w biznesie - zbijanym kosztem żeglarzy których pragnął obciążyć "ekologicznym" rzekomo haraczem za śmieci pozostawiane na Mazurach przez pseudożeglarskich chuliganów) - wyraziłem już swoje zdanie, oświecony wcześniej przez Ciebie co do jego życiorysu: "Diabeł ubrał się w ornat i ogonem na mszę dzwoni".
W to jak p., Drapella został pokrzywdzony przez stalinowskich zakapiorów - nie wnikam. Konstatuję jedynie że dobrą "szkołę" musiał wtedy odebrać skoro usiłuje obecnie zająć ich miejsce.
I na koniec - oświadczam wszem i wobec że osoba kpt Macieja Leśnego nijak nie miała wpływu na nazwę mojej łódki. Dedykowałem ją innemu, tym razem bardzo szkodliwemu dla żeglarstwa działaczowi PZŻ który na minionym Sejmiku za swoją działalność otrzymał specjalne podziękowania z ust samego podpułkownika Jerzego D.
Starcy lubią dawać dobre rady, aby się pocieszyć, że nie są już zdolni dawać złych przykładów.
Napisał to niejaki François VI książę de la Rochefoucauld, francuski pisarz i filozof.. Swoje refleksje na temat natury ludzkiej zawarł w aforystycznych Maksymach (Maximes, 1665). Zerwał z optymistycznym poglądem na naturę ludzkość, wskazywał na hipokryzję, egoizm, słabość oraz próżność, rządzące ludźmi. Uczciwość i dobroć jest pozorem, losem ludzkim rządzi natomiast irracjonalny przypadek.
Kiedyś wierzyłem, że to pogląd krzywdzący i że jest dużo ludzi zaawansowanych wiekiem , a młodych duchem, jak Gospodarz tej strony. Dziś, kiedy czytam, że ikona polskiego żeglarstwa powojennego ODPYCHA od żeglarstwa Polaków, robi mi się cholernie przykro... Idąc dalej z duchem tej wypowiedzi, Eric Tabarly był kiepskim żeglarzem, bo zginął i to chyba w jakiś dziwny sposób... Pewnie dlatego, że nie miał polskiego patentu i karty bezpieczeństwa... Vivere non necesse est, Panie Kapitanie... Zapomniał Pan?
To wstyd...
JureK
1.Ministerstwo Sportu,któremu podlega Polski Związek Żeglarski ma się zajmować sportem.
2.Brak u nas rozsądnie wydanych map dla żeglarzy,bo w Szwecji np. tego problemu nie ma.
3.Brakuje życzliwych marin.
4. ...bo ponton ratowniczy RIB 12 nie jest sprawny do natychmiastowej pomocy.
5.Tego nie załatwi się ustawą .(kropka)
A z drugiej strony:
1.Chorwacki Voditiel praktycznie kupowany jest w chorwackich marinach..
2.Jeżeli chodzi o żeglarstwo morskie, calkowita liberalizacja, jak widać nie zdaje egzaminu.
jest oczywistą nieprawdą,bo VB jest dokumentem państwowym,a wypadkom uległy jachty pod wodzą, wykształconych przez polski system szkolenia,skiperów, a liberalizacja jeszcze nie weszła w życie.
Poza tym statystyki pokazują,że żeglarstwo wcale nie jest tak niebezpieczną dziedziną,jak to próbuje się wszystkim wmówić.Przytoczenie "Białego mazurskiego szkwału" nie jest dowodem braku kwalifikacji, a tylko nieodpowiedzialności i lekceważenia żywiołu.I niemałą w tym rolę,ma podświadome przeświadczenie,że patent chroni przed nieszczęściem.
Nie tędy droga.Wszelkie ograniczanie, restrykcyjnym prawem, wolności,wcześniej czy później obróci się przeciw autorom takiego prawa.
Jurek
Czy o tym napisał Pan do wicepremiera Schetyny? Nie, wykorzystał Pan wypadek Mojej Marii do poparcia swojej tezy, że liberalizacja jest wszystkiemu winna, a przecież Moja Maria miała wszystkie "papiery" a Jurek miał stopień sternika...
W ogóle wszystkie jachty miały opatentowaną załogę, zgodnie z przepisami.
Ale o tym się jakoś nie wspomina - znaczy zwolennicy zamordyzmu jakoś dziwnie o tym nie wspominają...
Szkoda słów chyba... :(
Pozdrawiam
Tomasz Konnak
Szanowny Pan kapitan w swojej wypowiedzi ma prawie pretensje do pogody że pozwoliła przeżyć tym którzy wypływają na morze,a może by tak pochwalić tych żeglarzy za to że byli ostrożni i pływali przy dobrej pogodzi,może sprawdzili prognozy i nie są tacy niefrasobliwi jak Pan panie kapitanie myśli.Pozdrawiam i więcej wiary w ludzi!!!
Jan Manugiewicz ,,Odys,,
>Zbiegiem okolicznosci przysluchiwalem sie ostatnio kilku rozprawom
>w Izbie Morskiej w Gdyni dotyczacych wypadkow morskich naszych
> jachtow. Szkoda, ze praktycznie samotnie.
Na gdyńskich rozprawach dotyczących "Rzeszowiaka" byłem wszystkich i praktycznie niesamotnie, kilka osób podróżowało kilkaset kilometrów, żeby się właśnie przysłuchać. Co ma sprawa niekompetencji załogi "Rzeszowiaka" (wypadek zdarzył się 9 sierpnia 2005) z "lipcowymi patentami" to jeden Pan Bóg (i kpt. Drapella) raczą wiedzieć.
> Wnioski z tych rozpraw? Na morze wyplywaja nie tylko
> doswiadczeni zeglarze.
Oczywiście. Gdzieś niedoświadczeni muszą nabrać doświadczenia.
> Panujacy balagan prawny i brak odpowiedzialnosci zmusil mnie
> jako prezydenta STAP-u do wystapienia do wicepremiera Schetyny.
Ja bardzo proszę, żeby STAP zajął się tym, do czego został powołany jak członek STA i odzajączkował się od mojej odpowiedzialności i mojego uprawiania żeglarstwa.
> Dlaczego az do wicepremiera? Otoz sprawy zeglarstwa sa w -
> Ministerstwie Sportu i Ministerstwie Infrastruktury. Na tym etapie
> potrzebna juz jest wspolpraca dwoch resortow.
A ponoć istnieją gdzieś kraje, gdzie żeglarstwo przyjemnościowe nie wymaga współpracy żadnego resortu...
Pozdrawiam,
Bartłomiej Tajchman
Co ma sprawa niekompetencji załogi "Rzeszowiaka" (wypadek zdarzył się 9 sierpnia 2005) z "lipcowymi patentami" to jeden Pan Bóg (i kpt. Drapella) raczą wiedzieć.
Także "Portowiec Gdański" o którym wspomina tow. Drapella został wprowadzony na skały a następnie haniebnie porzucony przez załogę pod komendą "morsa" wcale nie lipcowego. Ciekawe co będzie jeśli poszkodowany armator wytoczy pozew z powództwa cywilnego o utracony jacht: czy komornik zedrze ostatnią parę kaleson jedynie ze sprawców wypadku, czy może również z "rozbójnikowych" egzaminatorów?