Kapitan Krzysztof Bieńkowski jest wyraźnie poruszony. Cały czas myśli o tym, kto mu załatwi audiencje u wicepremiera, bo sprawa jest poważna i wymagajaca natychmiastowych uregulowań prawnych.
Kapitan, kapitanem, a kamizelki na grzbiety !
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
===================================
Drogi Jerzy,
Doszedłem do wniosku, ze nie wolno dalej udawać, ze nic się nie dzieje. W Tatry, coraz liczniej wychodzą ludzie nie obyci w trudnych warunkach, wołają o pomoc, gdy nie ma prawdziwego zagrożenia. Wstrząśnięty byłem wołaniem śmigłowca przez turystę, który zabłądził na Czerwonych Wierchach. Słuchałem relacji turystów, którzy zbłądzili przy dobrej pogodzie i widzialności. Wreszcie śmierć mężczyzny, który spadł z Orlej Perci, po którego TOPR wyruszył niespieszno.
Plaga groźnych wypadków w Tatrach trwa! W czwartek 3 maja 2007 było aż osiem wezwań TOPR. Ratownicy mieli ręce pełne roboty. Ze zbocza Rysów stoczył się mężczyzna, pod Świnicą w przepaść do Doliny pod Kołem spadło dwoje turystów. Jeszcze inny turysta spadł z Orlej Perci. Na ratunek poleciał śmigłowiec.
Rocznie średnio ginie w Tatrach około 20 osób. Wnioski z tych wypadków? W góry wyruszają nie tylko doświadczeni turyści. Jedynie dobre warunki pogodowe sprawiły, ze dla wielu, ich górska przygoda nie była ostatnia.
Panujący bałagan prawny i brak odpowiedzialności zmusił mnie jako taternika w stanie spoczynku i turysty odznaczonego Srebrną Odznaką PTTK do wystąpienia do wicepremiera Schetyny z wnioskiem o przywrócenie Kart Taternika i prowadzenie Karty Turysty. Dlaczego aż do wicepremiera? Otóż sprawy turystyki górskiej są w - Ministerstwie Sportu i Ministerstwie
Środowiska. Na tym etapie potrzebna już jest współpraca dwóch resortów.
Jeżeli chodzi o turystykę górską i narciarstwo zjazdowe, całkowita liberalizacja, jak widać nie zdaje egzaminu. Wiec na co czekamy? Na dalsze ofiary?
A co w zimie? "Biała Śmierć" - lawina była bezwzględnym sprawdzianem turystów. 29 stycznia 2003 roku, kiedy to w wyniku zejścia lawiny powyżej Czarnego Stawu pod Rysami zginęło 8 osób. Jak słyszałem, żadna z ofiar tej tragedii nie miała przy sobie alarmu lawinowego. I co tu mówić o turystycznych kwalifikacjach.
Dyskusja na internetowym forum mogłaby być pożyteczna, ale jaka jest to każdy widzi.
Z górskim pozdrowieniem ;-)
Krzysztof Bieńkowski
...i jestem przeciwny próbom ograniczania swobód obywatelskich i swobodnego dostępu do szlaków górskich nam żeglarzom tzn. turystom górskim.
My żegl... tzn. turyści górscy, domagamy się swobodnego dostępu do szlaków, bez stosowania policyjnych restrykcji w duchu stalinowskim.
Każdy turysta ma prawo spaść z dowolnie wybranej skały i zgubić się nawet w biały dzień ;-E
Robert :-)
PS: czy ktoś, kto miał zrozumieć - zrozumie?
:)))) Ale niestety - na powaznie ! - nad tym juz pracują w polskim parlamencie. Podobniez powstał zespół tzw. górski. A na dodatek dziś się dowiedziałem od wysokiego rangą przedstawiciela rządu, że obowiązkowa jest obecnie karta rowerowa i karta woźnicy. Na skutery również ale potem nastąpiła poprawka, że na skutery nie ponieważ istnieje luka prawna i parlament pracuje oczywiście nad tym aby to zmienić. Koledzy Palikotowi sami sobie zrobi robotę;) Więc nie zdziw się, że jak się politycy i urzędnicy uporają z alkoholikami (czytaj: żeglarze i narciarze, których należy wychować w trzeźwości) zabiorą się za realizację twojego postulatu.
pozdrawiam
krzysztof
ps. a w ogóle to się dowiedziałem, że w człowieka oczywiście każdy z nich wierzy ale życie jet jakie jest. Czyli my Polacy to jednak nie Europa:(( i to może uzasadniać twoje poulaty.
Ooooo cosik widzę, że w Olsztynie Prezesi zderzył się ze ścianą:-(((
Czyli my Polacy to jednak nie Europa:(( i to może uzasadniać twoje poulaty.
Za dużo mamy mongołów? Jak widać kilku spotkałeś. :(
Hasip
"Mongolizm" został oficjalnie skreślony z listy chorób już dawno temu, teraz nazywa się to oficjalnie "zespół Downa", albo jakoś tak.*)
Robert
*) Kiedy moja córka dostała się na wymarzony kierunek zwany "mongolistyka z tybetologią" na UW, to złośliwi pytali, czy to aby nie na medycynie...
A mało kto pamięta o tym, że imperium Czyngis Chana było największym i najdłużej istniejącym w historii....
Co nie zmienia faktu, że stworzone przez niego imperium, i dalej, po podziale między synów, trwało dłużej niż Tysiącletnia Rzesza i Sovietskij Sojuz razem wzięte ;-)
Piękna wizja....
Należałoby to przedyskutować z wicepremierem przy okazji rozmowy o narciarstwie....
Pozdrowienia
Andrzej Dobrogosz
Jan
oD OBOWIąZKOWYCH KART TATERNIKA NA OBOWIąZKOWYCH PATENTACH KOńCZąC...I OTO ISTOTA DZIAłAń... BO POLAK JEDNAK NIE DORóSł PANIE KAPITANIE BIEńKOWSKI???
JAN
Egzaminy (po prostu egzaminy bez przymiotnika "obowiązkowe") na nieobowiązkowe stopnie. Żeby posiadanie stopnia miało szanse coś mówić o kompetencjach.
Nie wiem czy wyczuwasz różnicę. Jeżeli nie to już jaśniej nie umiem.
pozdrawiam
Marcin Nossowski
Tyle wywalczyliśmy swobód a tu HYDRA “znów podnosi łeb”.
Książeczki, legitymacje na wejście, zejście, pływanie, nurkowanie - to już było.
Teraz więcej nas wszędzie i proporcjonalnie mniej spada i topi się mniej.
Kiedyś jak żeglowałem z rodziną na Adriatyku (Tangu 730) to Szczecińska TV zrobiła o tym program.
Bo mnie udało się przebić przez mur głupoty. Dziś tysiące żeglarzy robi to “ot tak po prostu”.
Bez papierów, książeczek, karteczek. Moim zdaniem brakuje tylko ubezpieczeń OC.
Jurek Byczkowski
Moim zdaniem brakuje tylko ubezpieczeń OC
Nie wywołuj wilka z lasu, bo obwiam się, że znajdą się zaraz tacy co na poważnie to wezmą :(
To w takim wypadku kolejnym krokiem będzie stworzenie listy ubezpieczycieli akredytowanych np. przez ministerstwo, ponieważ wybrany ubezpieczyciel może być w złej kondycji lub prowadzi politykę walki i odrzucania zgłoszonych szkód?
A co z tymi (w Polsce zapewne hordami żeglarzy, bo życie tak pokazuje;)), którzy okażą tobie w trakcie kolizji sfałszowaną polisę? Czy w takim przypadku obowiązkowe będzie posiadanie listy wzorów polis wystawianych przez ubezpieczycieli? Jakieś znaki wodne? Mennica państwowa?
Obowiązkowe polisy OC a jeszcze lepiej ograniczenie firm mogących ubezpieczać to najlepsza droga do tego aby wywindować stawki za ubezpieczenia!
krzysztof
ps. Ile razy w swoim życiu miałeś problem z egzekucją pieniędzy za kolizję jachtem? Ile znasz takich udokumentowanych przypadków? Czy to jest realny problem czy kolejne z hipotetycznych zagrożeń w żeglarstwie?
Kapitanie, nie badz minimalista.....Znalazlem statystki z l'Institut National de la Veille Sanitaire - chodzi wprawdzie o Francje, ale w innych krajach europejskich niewatpliwie jest podobnie. Statystyki te sa o tyle ciekawe, ze odnosza sie do praktykujacych dana dziedzine "sportu" lub zycia:
Na 100 000 praktykujacych wodniactwo ( 15-65 lat ) wypada jeden ( 1 ) trup rocznie i nieco mniej niz pol ( 0,48 ) trupa zeglarza. Wsrod cyklistow ( 10 milionow...) wskaznik na sto tysiecy wynosi 2,55.
Dla zwyklych zjadaczy chleba, spedzajacych cale zycie we wlasnym domu i ogrodzie wskaznik smiertelnosci na skutek wypadkow domowych ( domestiques ) wynosi 14,7 ( 18000 rocznie) Redukujac do przedzialu wieku 15-65 ( przytlaczajaca wiekszosc czynnych zeglarzy), home sweet home zabija szesciu (5,9) ludzi na sto tysiecy.....czyli okolo 3570 trupow.
Co tam wiec jakies gory i lawiny. Proponuje obowiazkowe patenty na wchodzenie do wanny, wkrecanie zarowek, wchodzenia po schodach, wygladanie przez okno, wsiadanie do windy, obslugi kosiarki i dojenia krow.
Lukasz Prolife
Kiedyś pracowałem w IWP przy temacie badawczym dotyczącym ergonomii w gospodarstwach domowych - okazuje się, że wypadki porażenia prądem w łazience są bardzo częste, nie mówiąc już o polewaniu przez rodziców własnych dzieci w kuchni - wrzątkiem... Największy odsetek wypadków wśród małych dzieci to właśnie wypadki w kuchni!
Niestety, to nie jest śmieszne, te wypadki, to nasza codzienność, ale jakoś nikt nie myśli o patentach na prowadzenie kuchni, czy wchodzenie do łazienki...
...a przechodzenie przez jezdnię?
Robert
Łukasz? Odbiło Ci? Jaka wanna? Jakie żarówki?
Statystyki (nie żadne tam francuskie. Światowe!!!) mówią, że 98,3 proc. ludzi umiera w łóżku! Kto to widział, żeby jakiś tam nieprzeszkolony i nieprzeegzaminowany człowiek (bez patentu!!!) właził sobie do łóżka i tam tracił życie. Co więcej, niejednokrotnie przedtem wzywa pomocy, zajmując czas naszej jakże zapracowanej służbie zdrowia. Najwyższy czas aby odpowiednie władze ukróciły ten, jakże niecny, proceder!
Tylko do kogo z tym wystąpić? Wicepremier jest chyba za krótki i mało kompetentny. Może by powierzyć sprawę Pani Rzecznik Sowińskiej. Ostatnio wykazała się dużą kompetencją w sprawach, jakby nie było, łóżkowych.
Wystarczy rozszerzyć jej zakres obowiązków o dorosłych, a Ona już sobie poradzi;-))
A Ty, Krzysiu, nie rób sobie jaj po 1 kwietnia. Nie jesteś w stanie wymyślić takiej bzdury, której by część PT Czytelników Kulińskiego nie wzięła tego na serio. Przeczytaj niektóre posty poniżej.
Myślałem, że w tym radosnym kraju Chopina, Kopernika, teczek, komisji śledczych etc. nie da się żyć bez poczucia humoru.
A jednak...
Uwaga, teraz będę naruszał!
Osoby wrażliwe i nadwrażliwe - proszę nie czytać! To, co poniżej - jest tylko dla Krzysia Bieńkowskiego!
Wracam Ci ja Zawiasem z jakiegoś rejsu. Jest 11 w nocy, w nawigacyjnej ktoś włączył radio, nastawione na PR1. A tam leci długa rozmowa z - jak go przedstawiono - wytrawnym organizatorem wycieczek górskich. No i ten organizator nawija przez 10 minut, że na wycieczkę górską trzeba zabrać ciepły sweter, a góry to samo zdrowie i świeże powietrze, i dobrze jest wziąć dobre buty, bo to świeże powietrze, i trzeba wziąć mapę, bo świeże powietrze i samo zdrowie itd. itp.
A po 10 minutach takiej nawijki, organizator zdradza wielką tajemnicę; "Ale najważniejsze, proszę państwa, jest zabranie z sobą modlitewnika". I dalej przez następne 10 minut leci równo tekstem, że jak idąc w góry nie zabierzesz modlitewnika - czeka Cię spadnięcie na mordę ze skały (których tam przecież pełno), powietrze ze zdrowego zamieni się w trujące, a co najmniej szkodliwe, a przyjemność z obcowania z przyrodą szlag trafi po godzinie.
Tak więc, Krzysiu, Twój pomysł z zaprowadzeniem wreszcie porządku w górach jest może i niezły, ale adresata sobie znalazłeś nieszczególnego.
Jaki tam wicepremier? Co on może? Zasuwaj do proboszcza!
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski
....kolorowych pisemkach??? (albo, ostatecznie, uszczypnąć) ;-)))
a dopiero potem do proboszcza...
R. ;-)))
PS: Uczucia wszelkie zostały właśnie obrażone (ale nie moje, bo ja mam wartości w klapie!)
się zrealizować w.......kolorowych pisemkach??? (albo, ostatecznie, uszczypnąć) ;-))) - zeby tylko...I nie ucz srok wypijac jajka! Do tematu wrocic prosze!
Lukasz Strictebardzo
To było jak najbardziej w temacie, no powiedział bym, że w bardzo bliskich okolicach tematu - zwracam uwagę na link wskazany przez MAAR-a i to co dalej wynikło z tamtej dyskusji (kolorowe pisemka i szczypanie w damskie pośladki!). Chcę powiedzieć o tym, że zrozumiałem i jedno i drugie.
Idę szczypać, a potem do proboszcza.
Robert uszczypliwybardzo ;-)))
Łukasz? Odbiło Ci? - Tak, Szanowany Zbieraju, ale to juz dawno, dawno temu....
Statystyki (...) mówią, że 98,3 proc. ludzi umiera w łóżku! - Zgroza! Ciekawe, jak to wyglada w przeliczeniu na sto tysiecy ludziow w wieku 15-65 ( jedna z tych granic zaczyna mnie interesowac bardziej niz druga) Nie precyzujesz, czy w lozku wlasnym. Szkoda, bo statystyka nauka scisla jest !
Modlitewnik martwi mnie mniej - nie tylko dlatego, ze po skalach chodze rzadko, a jesli juz, to bardzo roztropnie. Skoro juz poruszyles ten temat: czytanie modlitewnikow , o Starym Testamencie nie wspomne, tez powinno wymagac jakiegos patentu, albo innego ograniczenia - tego ostatniego zwlaszcza nie powinno sie zostawiac Naturze samej.
Pierwszy raz w zyciu do lozka idacy niechetnie, Lukasz
Panowie, ten temat trzeba koniecznie podrzucić jakiemuś kabaretowi. Będzie głośno.
Macie jakieś znajomości?
Pozdrowienia.
Andrzej Dobrogosz
Proponuje obowiazkowe patenty na wchodzenie do wanny, wkrecanie zarowek, wchodzenia po schodach, wygladanie przez okno, wsiadanie do windy, obslugi kosiarki i dojenia krow.
Janusz, masz po stokroć rację, czas jest najwyższy !
Ale i do Parlamentu Europejskiego też, i to szybko !!!
Pozdrawiam formalnie i zgodnie z posiadanymi uprawnieniami
Tomasz
Ponieważ zrozumienie ironii w prostym tekście w języku polskim przerasta możliwości intelektualne co poniektórych czytaczy (vide komentarze) załączam link:
http://www.kulinski.gdanskmarinecenter.com/art.php?id=725&st=0&fload=1
Może teraz będzie łatwiej zrozumieć tekst Krzysztofa? :-)
--
Pozdrawiam
Marek Grzywa
Tu jest właściwy adres pod którym można zapoznać się ze źródłem inspiracji "Benka" ;-)
http://www.kulinski.gdanskmarinecenter.com/art.php?id=729&st=0&fload=1
Proponuję jeszcze, aby prawo do prowadzenia wycieczek powyzej 1000 m.n.p.m, mieli wyłacznie taternicy ze złotą odznaką PTTK.
Pozdrawiam
Tomek
Składam reklamację.
Klik rankingowy nie działa z tej stroniczki, a z głównej działa. Dlaczego?
AD
Andrzejku i Inni,
Przepraszam, to moje obślizgnięcie się palucha z "n" na "m". W informatyce panuje zasada ZERO TOLERANCJI.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
Ależ Don Jorge! takie rzeczy jak linki wstawia się metodą kopiuj i wklej zamiast pisać za każdym razem "z palca", bo wtedy bardzo łatwo się pomylić! Jeżeli robisz to "ręcznie" i "na piechotę", to jestem pełen podziwu, że takie wpadki zdarzają się tak rzadko.
Pozdrawiam,
Robert
Szanowni Państwo !
Co za brednie ! Znowu uzgodnienia międzyresortowe i masa roboty dla urzędników, a więc sterty papierków, obrady, narady, sympozja, protesty, kontrprotesty i miliony innych idiotyzmów.
Tymczasem wystarczy jeden jedyny ustawowy zapis: każdy obywatel i to obojętnie jakiej narodowości ustawowo musi pokryć z własnej kieszeni WSZELKIE koszta pomocy, ratunku, transportu itp, jeżeli do zajścia czy wypadku wymagającego takiej pomocy udzielenia przez służby państwowe, samorządowe lub ochotnicze nie doszło z powodów losowych (niezapowiedziany huragan, atak terorystów czy inwazja Marsjan), tylko z winy zainteresowanego.
Panienka maszerująca w szpilkach na Kasprowy będzie się musiała liczyć z tym, że przyjdzie jej nawet sprzedać mieszkanie, aby zapłacić GOPR-owi, podobnie jak i facet, który na drzwiach bez odpowiedniej asekuracji będzie chciał przepłynąć Bałtyk musi liczyć się z tym, że do końca życia będzie ratami spłacał SAR.
Czas skończyć z tym, że to społeczeństwo opłaca czyjąś głupotę.
W całym cywilizowanym świecie maszerujący w góry czy wypływający w morze turysta UBEZPIECZA SIĘ, a wysokość stawki ubezpieczeniowej ubezpieczyciel zwykle uzależnia od spełnienia określonych warunków. I sądzę, że dla chętnej do wędrowania po górach w szpilkach wysokość stawki ubezpieczeniowej skutecznie ja do takiego zamysłu zniechęci.
Pozdrawiam
A wszystkich palących papierosy wyjąć spod państwowej opieki zdrowotnej, bo sami psuja sobie zdrowie, a my musimy płacić za ich leczenie, a każdemu odratowanemu samobójcy kazać zwrócić koszty leczenia i ...kara śmierci, sam przecież chciał.
Wszystko musi być z umiarem Panie Dyrektorze... (Przecież na coś ściągają z nas te podatki, no nie? Chyba, że najpierw oddadzą nam te pieniądze)
Robert
Na tym właśnie polega różnica między autentycznym LIBERALIZMEM, a jego przeciwnikami. Ja uważam, że dorosły obywatel z jednej strony nie wymaga ciągłego prowadzenia jego za rączkę jak małe dziecko, z drugiej - powinien w pełni ponosić konsekwencje własnych czynów.
Dlatego ja jestem zwolennikiem drastycznego obniżenia roli państwa i ograniczenia podatków wyłącznie do sum potrzebnych na NIEZBĘDNE usługi świadczone przez państwo wobec obywateli, jak na przykład obronność. Płacimy podatki m.in. na ,,bezpłatne" lecznictwo, szkolnictwo etc, tymczasem większość tego przejadają rzesze nikomu niepotrzebnych urzędników, a szkolnictwo i lecznictwo mamy, jakie mamy.
Nie widzę powodu, dla którego mam partycypować w kosztach ratowania jakiejś idiotki, która w szpilkach wybrała się na Rysy. To jest jej prywatna sprawa i sama powinna ponieść tego wszystkie konsekwencje, także i finansowe.
Moi przyjaciele wybierając się w Alpy od razu wykupują relatywnie tanie ubezpieczenie i - po sprawie. Za to nikt w Alpach nie żąda od nich jakichś świadectw, certyfikatów i innych podobnych idiotyzmów.
Ja zbyt wiele widzę wprost nieprawdopodobnej fikcji w jakiej muszę egzystować pracując na morzu, aby wierzyć w moc różnych papierków.
Pozdrawiam
"Na tym właśnie polega różnica między autentycznym LIBERALIZMEM, a jego przeciwnikami. Ja uważam, że dorosły obywatel z jednej strony nie wymaga ciągłego prowadzenia jego za rączkę jak małe dziecko, z drugiej - powinien w pełni ponosić konsekwencje własnych czynów.
Dlatego ja jestem zwolennikiem drastycznego obniżenia roli państwa i ograniczenia podatków wyłącznie do sum potrzebnych na NIEZBĘDNE usługi świadczone przez państwo wobec obywateli, jak na przykład obronność. Płacimy podatki m.in. na ,,bezpłatne" lecznictwo, szkolnictwo etc, tymczasem większość tego przejadają rzesze nikomu niepotrzebnych urzędników, a szkolnictwo i lecznictwo mamy, jakie mamy."
Panie Dyrektorze,Teraz wiemy obaj o co chodzi - obydwaj gadamy trochę jak niejaki J.K-M., ale dobrze wiemy, że jego poglądy mają bardzo małe poparcie w społeczeństwie (<2%???), bo społeczeństwo chce być prowadzone za rączkę i boi się autentycznej i całkowitej odpowiedzialności za siebie, za to bardzo interesuje się, czy ja, lub Pan mamy jakieś uprawnienia do prowadzenia jachtów. Okazuje się, że mało jest państw na Świecie, które wprowadziły u siebie w pełni taki liberalny system (zdaje się, że Virgin Islands i tam to działa!, ale to ciągle margines...). Czy istnieje jakiś "złoty środek"? Pewnie jest możliwy, np. już od lat w zakresie żeglarstwa jest on stosowany w wielu krajach, nawet tych, które mają dość opiekuńcze zapędy jak np. Szwecja!
Pozdrawiam,
Robert
Od siebie dodam, że ja już przed kilkunastu laty ostrzegałem kolegów z gdańskiego UPR, aby W ZADNYM WYPADKU NIE POKAZYWALI W MEDIACH J. K-M,, BO ON OSCYLUJE NA POGRANICZU GENIUSZA I WARIATA, dając się ośmieszyć dziennikarzom. Skutek jest taki, że wszyscy jego lubią, ale - nikt nie traktuje poważnie. Wielka szkoda, bo UPR mogł być polskim FIDES czy odpowiednikiem partii Waclava Klausa, a tak ciągle jest zepchnięty do roli marginesu.
Mimo to sądzę, że autentyczna liberalizacja polskiego życia jest nieuchronna, gdyż wszystkie państwa zaczynają się wycofywać z nadmiernie opiekuńczej roli państwa, gdyż w wymiarze czasu prowadzi to do nieuchronnej klęski.
niezbedne - spowodowalby koniecznosc natychmiastowej likwidacji 90% stanowisk w takich
dla przykladu Urzedach Morskich.
Pan, Panie Dyrektorze znalazlby akurat bez trudu prace poza Urzedem.
Ale opor ze strony innych Pana kolegow - lub ogolniej - opor ze strony biurokratow, ktorzty 'rzadza'
tym najlepszym ze Swiatow - bylby niezmierzony...Tak niezmierzony, ze liberalizm trwalby tylko
do pierwszych, co wiecej przyspieszonych wyborów...
Wracsajac do spraw przyjemnosciowego zeglowania - jak zmusic _wszystkich_ zeglujacych do
ubezpieczenia/zaplaty za koszty ratowania zycia?
Zmieniono konwencje SOLAS i SAR? Nie slyszalem jakos...
Z Powazaniem
Jaromir Rowinski
P.S. A może by tak patenty na wydawanie patentów i rozporządzeń...? Tylko kto będzie na tyle kompetentny, żeby je wydawać??
;-)
Robert ;-)))
Moze troche wylamie sie z sarkastycznej formuly komentarzy do tego 'newsa' - ale nie moge sie
wprost powstrzymac, by nie powiadomic Cie iz 'patenty na wydawanie patentow' zostaly juz dawno
wymyslone - i dzialaja od dawna w interesujacej nasz dziedzienie - w zeglowaniu,
Nie slyszales o MIZ-ach, IZ-ach oraz o spec-IZ-ach od zeglowania po lodzie i na desce?
Nie slyszales o IZ-ach wykladowcach, wreszie o 'unifikacji' tych rozlicznych IZ-ów nie slyszales....?
To pewnie nie wiesz tez, ze za jedynego 'kompetentnego do wydawania' uznal sie jeden taki
Pan Polkownik.
A w zasadzie polkownik, bo na Pana to trzeba miec....no sam wiesz co ;-/
Jaromir
Bynajmniej nie jedną tylko Kartę, lecz całą drabinkę stopni grzybiarskich. Kolejno od najniższego szczebla:
Grzybiarz Rurkowy - najniższy stopień, od którego musi zaczynać każdy grzybiarz, ma prawo zbierać jedynie grzyby borowikowate. W tej grupie grzybów nie ma niebezpiecznych gatunków trujących (nawet "szatan" powoduje w najgorszym razie długotrwałe wymioty).
Grzybiarz Blaszkowy: przyznawany na podstawie egzaminu zdawanego po wylegitymowaniu się trzyletnim stażem w zakresie zbieractwa borowikowatego: może zbierać także grzyby blaszkowe, z wyjątkiem tych posiadających pierścień na trzonie, bowiem śród grzybów z pierścieniem trafiają się śmiertelnie niebezpieczne muchomory.
Grzybiarz Pierścieniowy: przyznawany na podstawie egzaminu do którego dopuszczenie warunkowane jest posiadanie wybitnych zasług grzybiarskich, oraz komisyjnie potwierdzonych wyników w trzech kolejnych sezonach, w minimum dwóch różnych lasach, przy czym ten sam las nie może powtarzać się w dwóch kolejnych sezonach. Może zbierać wszelkie gatunki grzybów jadalnych, z wyjątkiem muchomora czerwieniejącego (Amanita rubescens), który mimo że bardzo smaczny i popularny w liberalnych Czechach, nie został uznany przez Komisję Szkolenia Polskiego Związku Grzybiarskiego za grzyb jadalny. Złamanie powyższego zakazu skutkuje odebraniem wszelkich uprawnień i wykluczeniem ze struktur PZG.