POSZŁO SPROSTOWANIE DO
"Rzepa" rzeczywiście dała plamę. Trochę mi szkoda młodej dziennikarki - pani Katarzyny (którą niechcący przechrzciłem na Krystynę - przepraszam). Pani Katarzyna w komentarzach do newsa z listem-artykułem polemicznym Tomasza Piaseckiego zapewnia, ze Funio, ani inny człowiek w ponurej barwy płaszczu niczego jej nie przekazał. Możliwe, wierzę dziewczynie, zwłaszcza, że w tychże komentarzach przeprosiła, uznała swą winę. Rozczuliło to naszego kochanego Zbieraja, który zaprosił ją "za horyzont". No cóż - naczytała się pani Katarzyna róznych, w prasie już publikowanych paszkwili na liberalizacje i liberatorów, no i bezkrytycznie poszła tropem "troski o bezpieczeństwo żeglowania". A problematyka jest tak zawiła, że nawet Hasip i Klocek czasami się w niej gubią. Zatroszczyła się o nasze bezpieczeństwo bardziej niz my sami. Trudno, zdarzyło się. Prosiłem jednak (na niebiesko), aby pani Katarzyny nie przekręcać przez wyżymaczkę. Ze smutkiem stwierdzam, że nie wszyscy posłuchali prośby starego.
Tomasz Piasecki napisał ripostę w formie publicystycznej. Czy "Rzepa" to pusci - zobaczymy. A kpt. Grzegorz Bińczyk przesłał do Redakcji tekst "sprostowania" ,od publikacji której Redakcja nie ma jak się wykręcić. Sprostowanie jest "merytoryczne do bólu". Nie na darmo - nie wiem czy wiecie, że Grzegorz jest z zawodu ... filozofem. A filozofia (z tego co wiem) to mieszanina logiki i retoryki w matematycznym niemal sosie. Zaraz filozofowie mnie wyprostują :-(
Kamizelki i zyjcie wiecznie !
Don Jorge
==============================
Grzegorz Bińczyk Tomaszów Maz. 03-06-2008
(adres wyciąłem - JK)
Pan Paweł Lisicki
Redaktor Naczelny
„Rzeczpospolitej”
Warszawa
Uprzejmie proszę o niezwłoczne zamieszczenie sprostowania.
W artykule pani Katarzyny Pawlak z dnia 14-05-2008 o tytule „Jachty też muszą mieć tablice rejestracyjne” nie jest prawdą, że:
- „Jachty też muszą mieć tablice rejestracyjne” – sprostowanie: jachty żaglowe nie muszą mieć tablic rejestracyjnych, lecz ewentualnie dowód i numer rejestracyjny.
- „Jachty też muszą mieć tablice rejestracyjne.” – sprostowanie: jachty o długości do 12 m lub o napędzie mechanicznym o mocy silników większej niż 15 kW nie podlegają obowiązkowi rejestracji. Manipulacja przez fałszywe uogólnienie, sugeruje podobieństwo do stanu prawnego na drogach. W Polsce znam tylko 3 (trzy) jachty żaglowe podlegające obowiązkowi rejestracji ze względu na długość powyżej 12 m.
- „Statki sportowe i rekreacyjne pływające po wodach śródlądowych muszą być oznaczone. Regulujące tę kwestię przepisy obowiązują od dzisiaj (...) w sprawie trybu rejestracji statków” – sprostowanie: obowiązek oznaczania nie jest równoznaczny z obowiązkiem rejestracji. Oznaczeniem jest nazwa jachtu i nazwa portu macierzystego.
- „Tablicę z numerem należy umieścić na obu burtach kadłuba powyżej linii wody.” – sprostowanie: według rozporządzenia umieszcza się numer rejestracyjny, nie zaś tablice.
- Sprostowanie generalne: cały artykuł dezinformuje i manipuluje informacją. Zataja najważniejszą informację rozporządzenia, mianowicie:
§ 2. 1. Wpis do rejestru statków używanych wyłącznie do uprawiania sportu lub rekreacji, zwanego dalej "rejestrem", następuje na podstawie pisemnego wniosku wraz z oświadczeniem:
1) armatora dla statków o długości kadłuba powyżej 12 m lub o napędzie mechanicznym o mocy silników większej niż 15 kW albo
2) właściciela statku niepodlegającego obowiązkowi rejestracji
- składanego do organu rejestracyjnego właściwego polskiego związku sportowego.
W artykule pani Katarzyny Pawlak z dnia 31-05-2008 o tytule „Przynajmniej jeden członek załogi jachtu musi się legitymować odpowiednimi uprawnieniami” nie jest prawdą, że:
- „Przynajmniej jeden członek załogi jachtu musi się legitymować odpowiednimi uprawnieniami” – sprostowanie: na żeglowanie jachtami o dł. do 7,5 m i jachtami o napędzie mechanicznym o mocy silników do 15 kW nie potrzeba żadnych uprawnień;
- „Egzaminy przeprowadza właściwy polski związek sportowy” – sprostowanie: cudzoziemcy nie muszą zdawać egzaminu w Polsce, mogą posługiwać się analogicznymi uprawnieniami swoich krajów. W większości krajów europejskich do żeglowania nie potrzeba żadnych uprawnień, więc analogicznie - żeglując w Polsce nie muszą posiadać żadnych uprawnień.
- „Każda jednostka musi być przede wszystkim wyposażona w środki bezpieczeństwa zgodne z wpisem w dokumencie rejestracyjnym” – sprostowanie: zdecydowana większość jachtów w Polsce (oprócz trzech) nie podlega rejestracji.. Ta dezinformacja jest bardzo szkodliwa, ponieważ sugeruje, że jachty bez dowodu rejestracji nie muszą mieć środków bezpieczeństwa na pokładzie.
- „Podczas kontroli policja wodna może bowiem sprawdzić, czy na pokładzie znajduje się gaśnica” – sprostowanie: nie ma obowiązku posiadania na jachcie gaśnicy.
- „Członek załogi powinien mieć przy sobie dokument tożsamości, patent, kartę pływacką i dokumenty jachtu, czyli dowód rejestracyjny i ubezpieczenie” – sprostowanie: posiadanie dokumentu tożsamości nie zależy od faktu bycia członkiem załogi, patent obowiązuje na jachtach o dł. powyżej 7,5 m, nie ma obowiązku posiadania karty pływackiej, dowód rejestracyjny jest obowiązkowy dla jachtów powyżej 12 m długości (w Polsce są trzy takie jachty), nie ma obowiązku ubezpieczania jachtu.
- „Nie wszyscy muszą mieć karty pływackie, ale tylko one uprawniają do pływania bez kapoka” – sprostowanie: karta pływacka nie obowiązuje, więc tym bardziej nie może do niczego uprawniać.
- „Trzeba m.in. pamiętać, że małe jednostki, czyli te do 20 m długości kadłuba” - sprostowanie: nie ma pojęcia małe jednostki, jest pojęcie małe statki[1];
- „Trzeba m.in. pamiętać, że małe jednostki, czyli te do 20 m długości kadłuba, powinny ustępować drogi większym.” – sprostowanie: do małych statków zalicza się również inne statki, niezależnie od ich wymiarów. Również krótsze od 20 m.Błędne i bardzo szkodliwe w konsekwencjach uproszczenie przepisu ruchu żeglugowego[2].
Sprostowanie pani Katarzyny Pawlak z dnia 03-06-2008 jest niepełne. Nie prostuje bowiem wszystkich podanych fałszywie informacji. Proszę o zamieszczenie pełnego sprostowania zgodnie z prawem prasowym.
Z poważaniem
Grzegorz Bińczyk
[1]Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 28 kwietnia 2003 r. w sprawie przepisów żeglugowych na śródlądowych drogach wodnych (Dz. U. z dnia 15 grudnia 2003 r.) definiuje mały statek - statek, którego długość kadłuba jest mniejsza niż 20 m; do małych statków nie zalicza się, niezależnie od ich wymiarów, statków dopuszczonych do przewozu więcej niż 12 pasażerów, promów oraz statków przystosowanych do prowadzenia zestawów holowanych, pchanych lub sprzężonych, o ile takie zestawy nie składają się z małych statków
[2] źródło j.w. „Jeżeli przepisy nie stanowią inaczej, małe statki powinny ustępować z drogi innym statkom, z wyjątkiem statków wymienionych w § 6.01 bis, pozostawiając im dostateczny akwen dla ruchu i manewrowania.
===========================================
ERRATA - KOREKTA
Don Jorge,
wklej proszę na końcu tekstu istotną korektę:
"Trzeba m.in. pamiętać, że małe jednostki, czyli te do 20 m długości kadłuba, powinny ustępować drogi większym." - sprostowanie: powinny ustępować drogi innym statkom. Do małych statków nie zalicza się również innych statków, wymienionych w rozporządzeniu, niezależnie od ich wymiarów. Również krótszych od 20 m długości kadłuba.
W takiej formie poszło do Rzepy.
pozdrawiam
Grzegorz
wklej proszę na końcu tekstu istotną korektę:
"Trzeba m.in. pamiętać, że małe jednostki, czyli te do 20 m długości kadłuba, powinny ustępować drogi większym." - sprostowanie: powinny ustępować drogi innym statkom. Do małych statków nie zalicza się również innych statków, wymienionych w rozporządzeniu, niezależnie od ich wymiarów. Również krótszych od 20 m długości kadłuba.
W takiej formie poszło do Rzepy.
pozdrawiam
Grzegorz
a co się okazało?
Pani Katarzyna przepisała informacje ze strony internetowej, która się ma tak do PZŻ jak do Związku Hodowców Gołębi Ozdobnych i cała moja złość na moich respondentów (oskarżających niesłusznie PZŻ jako całość) skupiła się na niej
Krzysztof
A z której strony miała skorzystać? Może z "profesjonalnej" strony pod patronatem tow. ppłk Durejki
http://www.pyawodniacy.pl
gdzie pod zakładką "Przepisy Prawne" straszy coś takiego jak
"Rozporządzenie w sprawie uprawiania żeglarstwa z dn. 2.01.2008" które dopiero po pobraniu okazuje się być... projektem wysmażonym na posiedzeniu jakiejś tam związkowej komisyji? Zamierza Pan na najbliższym Zarządzie zażądać (ale fajne zdanko na dyktando! ;-)) aby zdjęto tego gniota ze strony zawierającej obowiązujące akty prawne (ale o dziwo, bez fatalnej z punktu widzenia autorów strony Ustawy o zmianie Ustawy o Kulturze Fizycznej z 2007, gdzie jasno jest powiedziane do jakiej wielkości jachtu nie są wymagane patenty? Czy znowu pańska odwaga schowa się w związkowym muzeum którego jest pan kustoszem?
Bez filozofowania, za to z filozoficznym spokojem. Brawo!
Krzysztof Kwaśniewski
ul Grottgera10/4
60-757 Poznań
Pan Paweł Lisicki
Redaktor Naczelny
RZECZPOSPOLITEJ
Panie Redaktorze!
Uprzejmie proszę o podjęcie konkretnych kroków w celu ustalenia fałszywego informatora, który celowo naraził Pańską gazetę i Polski Związek Żeglarski na poważne nieprzyjemności. Skoro p. redaktor Katarzyna Pawlak pisze na forum „Natomiast z PZŻ dostałam wiadomość w kilka godzin po moim pytaniu z adresu jakaś dziwna ksywka, której niepamiętam @wp.pl.”, proszę kazać Waszym informatykom wyciągnąć ten mail z logów serwera i ustalić adres oraz IP komputera z którego było to wysłane, jeżeli oni tego nie potrafią to proszę zwrócić się do prokuratury z zawiadomieniem o przestępstwie, by zrobił to za nich właściciel serwera „Wirtualnej Polski”.
Artykuł w Pańskiej gazecie wywołał szkody nie dające się ocenić i Pańskim obowiązkiem jest spowodowanie wyjaśnienia wszystkich jego aspektów. Wyrzucenie z pracy młodej uczącej się jeszcze dziewczyny nie jest żadnym rozwiązaniem (może świadczyć jedynie o tchórzostwie). Mam nadzieję iż zdaje Pan sobie sprawę iż bycie redaktorem naczelnym jakiejkolwiek gazety to nie tylko branie wysokiej pensji, ale również branie całej odpowiedzialności za wszelkie szkody wywołane przez Pańską gazetę.
Z należnym poważaniem
(Krzysztof Kwaśniewski)
Jeżeli ustawę o zmianie, to obok starej ustawy, a nie zamiast. Proponowałbym raczej tekst jednolity.
być może wraz z zawiadomieniem o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez autorów strony?
Chodzi Ci o to, żeby Samoster wyszedł na niedouczonych pieniaczy, czy tak po prostu bezinteresownie chcesz dodać prokuraturze pracy? Co prawda napisanie postanowienia o odmowie wszczęcia postępowania ze względu na brak ustawowych znamion czynu zabronionego, czyli tzw. becep, to nie jest jakaś wielka fatyga...
Jeżeli ustawę o zmianie, to obok starej ustawy, a nie zamiast. Proponowałbym raczej tekst jednolity.
Czytaj ze zrozumieniem. Tam nie ma w ogóle żadnej ustawy o patentach, nowej ani starej! Ani starego (czyli obowiązującego dziś) rozporządzenia o patentach. Jest natomiast gniot, wysmażony podczas posiedzenia KSz PZŻ, który mial być przemycony pod biurkiem ministrowi do podpisu (nawet data podpisania jest!), ale w wynikuinterwencji Samosteru ministerstwo sportu odcięło się od niego stanowczo. Tekst jednolity - dlaczego nie.
Chodzi Ci o to, żeby Samoster wyszedł na niedouczonych pieniaczy, czy tak po prostu bezinteresownie chcesz dodać prokuraturze pracy?
Nooo, obawiam się że text gniota wmieszany pomiędzy obowiązujące już akty prawne może narobić niemałego zamieszania. Dlatego napisałem "być może"
Rozumiem, ze tym razem wystapil Pan z tym listem z upowaznienia zarzadu PZZ??? czy jako SZARY ZEGLARZ????
Bo jezeli jako SZARY ZEGLARZ to prosze rowniez o odnoszenie sie w tej formie do glupich pomyslow wychodzacych z CHOCIMSKIEJ!!!!!
pozdrawiam
prosze rowniez o odnoszenie sie w tej formie do glupich pomyslow wychodzacych z CHOCIMSKIEJ
No i po coś to pisał? ;-(( Zaraz Pan "Trzebajakośskombinowaćpieniądze Kwaśniewski" odeśle Cię do Mańkowskich Żagli sprzed ćwierć wieku, kiedy to jako żeglarz (szary) "bronił żeglarzy" (jachtowych) przed "głupim pomysłem wychodzącym z CHOCIMSKIEJ" polegającym na pozwoleniu im na prowadzenie "Omeg" bez nadzoru instruktora! Bo przez ten głupi pomysł "dzieciom odebrano zabaweczkę" a dziesięciolatki musiały wkuwać wektory na pamięć aby mogły pływać na Cadetach ;-(
Słuszna uwaga Tomku.
Pozdrawiam :)
K
Czuj się Pan odpowiedzialny za brednie zamieszczone na stronie pod szumnym adresem
http://www.pyawodniacy.pl/frame.php?name=Pzz&file=index&func=przepisy_prawne
K
Wbrew temu co mi się wydawało, strona www.pyawodniacy.pl nie jest stroną szkoleniową, lecz "śródlądową", ale oczywiście także PZŻ.
Ale i na stronie szkoleniowej PZŻ nie jest o wiele lepiej. Pod zakładką "Akty prawne"
http://www.pyaszkolenie.org.pl/page.php?cat=125
znajdujemy oba lipcowe rozporządzenia (o rejestracji i o przeglądach jachtów śródlądowych), nieaktualne - bagatela! - już od jesieni ub. roku. Nie ma natomiast tegorocznego rozporządzenia o rejestracji jachtów, na podstawie którego WOZŻ właśnie wznowił rejestracje. Jak to się odbywa - proszę przeczytać tu:
http://www.sailforum.pl/topics9/4317,30.htm
(post na dole strony)
Ma więc Pan o co występować do ppłk Durejki: o nieaktualne akty prawne na stronie szkolenia, o fakt że wewnętrzny dokument Komisji Szkolenia PZŻ znalazł się na stronie Komisji Śródllądowej tam gdzie znaleźć się nie powinien, wreszcie o stosowanie powielaczowego prawa i krańcową nieudolność w organie rejestracyjnym "Okręgu" na którego czele ppłk. Durejko stoi.
Tomek pisze:
Wbrew temu co mi się wydawało, strona www.pyawodniacy.pl nie jest stroną szkoleniową, lecz "śródlądową", ale oczywiście także PZŻ.
I tutaj http://www.pyawodniacy.pl/frame.php?name=Pzz&file=index&func=przepisy_prawne są linki do:
Tej drugiej strony jeszcze nie widziałem na oczy jak będę miał chwilę czasu to ja przejrzę teraz idę do pewnego biznesmena skombinować pieniądze na plener fotograficzny.
K
Tej drugiej strony jeszcze nie widziałem na oczy jak będę miał chwilę czasu to ja przejrzę
I to mówi Pan Krzysztof Kwaśniewski, członek Zarządu Głównego PZŻ! Nawet nie wie co jego towarzysze - związkowcy w internecie wypisują...
Czy masz pojutrze wolną niedzielę potrzebuję Cię na egzamin na żeglarza...
W niedzielę pojawiam się w Kiekrzu przy pomoście stoją otaklowane 2 „wydry” egzaminowanych jest siedmioro zuchów wieku 10 lat.
Z wylosowaną czwórką idę na „wydrę”
- Które z Was odejdzie – pytam
- Ja, Druchu, ja
- nie on tylko ja, ja podawałem Andrzejowi szmatę do wytarcia pędzla jak go malował.
- kto to jest Andrzej – wyrwało mi się
- Taki druch co opiekuje się tym jachtem i uczy nas pływać my możemy mówić mu nie Druchu a Andrzej (oczywiście wiedziałem że mowa o jednym z dwóch przybocznych drużyny drugą „wydrą” opiekował się drugi przyboczny.)
Podjąłem „salomonową decyzję” i z tekstem „kobiety maja pierwszeństwo” kazałem stanąć do steru jedynej dziewczynce z załogi, posypały się komendy w ilości, (chyba) wystarczającej do wyprowadzenia dużego statku i znaleźliśmy się na wodzie.
Nabierzmy wysokości utrzymaj kurs na to drzewo a co Ty robiłaś przy łódeczce.
I tu odkręcił się kurek wodociągu, gdyby nagrywać relacje dzieci można by wypełnić cały dziennik budowy, dzieci tylko grzecznie milkły jak sypały się komendy do kolejnego zadanego manewru. Wreszcie doszliśmy do pomostu. Malcy zostali by roztaklować łódkę ja szedłem w kierunku hangaru i nagle coś mnie ciągnie za rękaw
- Druchu czemu ja nie dochodziłem do pomostu?
- Dwoje was odchodziło dwóch innych dochodziło
- Aha
Zatrzymał się i został na pomoście (faceta znam do dzisiaj jest już kapitanem a czasem się śmiejemy z tej jego akcji)
Potem udaliśmy się na obiadek i po południu przystąpiliśmy do „egzaminu” z teorii.
Przykładowe pytanie „kto to jest pan X”
- Ten pan ma ładnego psa i pies w ogóle nie gryzie mogłem go pogłaskać.
- Ale co pan, nie pies, robił na Kiekrzu ?
i tu potoczyła się opowieść o jednym z poznańskich działaczy.
Jeszcze w ramach egzaminu zrobiłem konkurs kto zna więcej węzłów byłem pomysłodawcą, jury i „sponsorem” w jednej osobie. Nagrodą była harcerska chusta poniewierające się gdzieś od roku w kabinie mojej łódki tym cenniejsza że sam nie wiedziałem jak się tam znalazła.
Wieczorem na uroczystym ognisku najpierw zostały zuchom wręczone zdobyte sprawności, potem baretki żeglarza a na koniec najmłodsze zuchy składały obietnice zuchową i otrzymały znaczek zucha.
Na pewno dla dzieci dzień był pełen emocji ale nie było tam miejsca na ciężkie stresy.
Krzysztof
P.S.
Albo Tomek wypisuje brednie o stresach dla zasady, albo w Warszawce sprawy wyglądały inaczej.
A jeszcze jedno tekst w "Mańkowskich Żaglach" nie dotyczył żeglarza a dobrowolności stopni. można zobaczyć tutaj http://www.kwasniewska.pl/polemika/teksty.htm
K
Nie odniósł się Pan do mojego komentarza no ale trudno przyzwyczailem sie.
ja sie odniose do Panskiego, ale nie bedzie tak poetycko, bo nie jestem pisarzem.
krotko i zwiezle - egzamin na zeglarza jachtowego, oboz harcerski, komisja PZŻ - kilka lat temu
Dwie harcerki wchodza na jacht, ja w roli załoganta do pomocy (wiec jestem swiadkim zdarzenia)
Pierwsza harcerka staje przy sterze - komentarz instruktora - co to masz za kurteczke?? myslisz, ze jak sie wystroilas to zdasz egzamin??!!!
lawina tego typu komentarzy - zanim dziewczyna zdazyla zrobic pierwszy manewr cala byla roztrzesiona i poplakana.
przewodniczacy komisji - nie odzywa sie!!! najwidoczniej boi sie tego "nieeleganckiego" instrukotra, dziewczyny obydwie oczywiscie oblewaja!!!
jako organizator biegne mcno wkurzony do przewodniczacego komisji i rzadam powtorzenia egzaminu, bez tego instrukotra.
na szczescie dobra wola przewodniczacego - wzmocniona "woda ognista", spowodowala, ze egzamin sie ponownie odbyl i dziewczyny zdaly bezblednie!!!!!
Tylko jedno pytanie!! czy njapierw trzeba bylo czlowieka zgnoic do spodu, a pozniej sprawdzac jego umiejetnosci??!!!!
ps. Tego zlosliwego egzaminatora znam dobrze - mnie tez egzaminowal ladnych pare lat temu (co prawda bylem najlpeszy na ponad setke osob) i odrazu wiedzialem ze taki ten egzamin z jego udzialem bedzie. na szczescie on sie zmienil i troche inaczej juz podchodzi do dzieci - moze dlatego ze teraz ma wlasne!!!
TYLKO ILU JESZCZE JEST TAKICH EGZAMINATOROW????!!!!!!! tak apropo bezstresowych egzaminow!!!!!
K
"TYLKO ILU JESZCZE JEST TAKICH EGZAMINATOROW"
Dopowiem pytaniem "ilu jest takich nauczycieli w szkołach, czy na wyższych uczelniach"
złośliwi ludzie są wszędzie.
A swoja drogą twoje zachowanie było takie jakie powinno być.
Istota sprawy jest inna:
Kiedy żeglarz był "zabawkę dla dzieci" były dla niego inne wymagania wystarczyło by takie dziecko umiało zrobić zwrot przez sztag i też zdawało, węzły to nie był problem, ale tez jak dzieciak nie umiał to się go jeszcze uczyło na egzaminie, pytania z historii były przeważnie z tego czego zuchy dowiadywały sie na gawędach czy to własnych instruktorów, czy zaproszonych gości, kiedy podrzucałem harcerzom na egzamin swoich optymiściarzy to pytani byli najwięcej z przepisów regatowych, bo na tym się znali. To nie był de facto egzamin tylko coś co go przypominało dlatego z całą świadomością nazywam to "zabawką dla dzieci".
Żeglarz po 81 roku stał się prawem jazdy, czyli dokumentem uprawniającym do samodzielnego prowadzenia statku z pasażerami na pokładzie i dlatego zamiast zabawki stał się dla tych najmłodszych ciężkim stresem, gdzyż program nie mógł pasować do ich rozwoju. Ponieważ uważałem to za nonsens i praktycznie przekonałem się że jest to robienie fikcji wycofałem się z oficjalnego szkolenia i egzaminowania.
Krzysztof
Kiedy żeglarz był zabawką dla dzieci, to aby zdobyć prawo jazdy na klubową Omegę, rodzinnego Ramblera czy jakiekolwiek (np. zbudowane samodzielnie) pływadło większe od Maczka, trzeba było zapisać się na kurs sternika jachtowego (posiadanie w/w "zabaweczki" pozwalało zrobić to już w wieku 16 lat zamiast 18), pozaliczać wszelkie "sprawności" podczas kursu (szczególnie zawzięcie uwalano podczas egzaminu z "Jungi"), zdobyć 300km stażu w zorganizowanych rejsach po wodach śródlądowych (pływanie dookoła 2 boi na stacjonarnych obozach żeglarskich, podobnie jak jednodniowe rejsy łodką wypożyczoną wraz z "uprawnionym" kolegą nie liczyło się; ponadto z "zabaweczką" było o wiele łatwiej zostać zakwalifikowanym na odpowiedni rejs), pokłuć sobie palce do krwi podczas nauki i egzaminu ze szplajsowania zardzewiałych, szorstkich i sztywnych "ocynków", narobić sobie odcisków na dłoniach podczas wiosłowania na DZ-cie (ich wielkość bywała traktowana jako miara poziomu wyszkolenia), wreszcie podczas 2-3 dniowej "sesji egzaminacyjnej" w jakiejś "kuźni kadr" pokroju Jadwisina zdać egazmin na topornej, ciężkiej, przaśnej i niemal niesterownej DZ-cie. Po czym, szczęśliwie przebywszy cały ten magiel często dochodziło się do wniosku że to jedynie słuszna droga, i samemu, jako ten "dziadek" w wojsku zasilało się szeregi gnębicieli żeglarskich "kotów".
Albo kończyło się żeglarską karierę z bezużyteczną "zabaweczką" w kieszeni.
To tak a'propos sielskich, bezstresowych lat za którymi tęskni Pan Kwaśniewski.
Zanim doszło do uwolnienia maczków ("liberalizacja Stefana Wysockiego") i innych pływadeł o powierzchni żagla do 7 m kwadratowych, to aby samodzielnie żeglować czymś wielkości Maczka, też trzeba było mieć patent sternika jachtowego, od już zawrotnej powierzchni większej od 3 metrów kwadratowych (Optimist ma więcej)!!!
Wtedy to właśnie stopień żeglarza jachtowego był zabawką dla dzieci, a do żeglowania czymkolwiek większym potrzeba było dowodzić śródlądowym "dwupatykiem", i Pan Kwaśniewski wspomina te czasy z rozrzewnieniem...
Niestety Panie Krzysztofie - palmę pierwszeństwa w procesie liberalizacji niesie Stefan Wysocki ze swoimi Maczkami i siedmioma metrami kwadratowymi właśnie!
Robert
Należało:
1. Nie wprowadzać obowiązku patentów na prywatne jachty niezarobkowe.
2. Skoro już je wprowadzono należało je jak najszybciej znieść.
3. Skoro z jakichśtam powodów nie można było uwolnić jachtów prywatnych należało dla nich wprowadzić dodatkowy stopień nie ruszając "zabawki dla dzieci"
4. Bezpatencie nie powinno zależeć od wielkości jachtu tylko jego przeznaczenia. Tę prostą prawdę z decydentów zrozumiał jedynie dyr. Rekść i chwała mu za to że wprowadził to na morzu.
Krzysztof
Po uzyskaniu żeglarza w wieku lat 12tu bylem nie na jednym ale na dwóch obozach na Mazurach, nauczyłem się szplajsów bez poharatanych rąk, trochę powiosłowałem na dezecie i w wieku 17 lat zdałem sternika dalej doszedłem się "bałtyka".
Na żadnym kurskie ani rejsie nie czułem się gnębiony. Cóż pewnie w Tomkowej Warszawce było inaczej.
K
nadal nie odpowiedzial mi PAn na zadane na poczatku pytanie - czy to wystapienie do RP bylo z upowaznienia zarzadu PZŻ, a jezeli nie to czy bedzie Pan rowniez wystepowal w ten sposob w przypadku wypowiedzi prominentnych dzialaczy PZŻ ?
Prosze o jasna odpowiedz, a nie bladzenie po innych watkach dyskusji.
1. Nikt mnie do tego nie upoważnił. Gniot ten w gazecie z takim tytułem uraził mnie nie tylko jako działacza żeglarskiego ale również jako Polaka. Poczekam na sprostowanie i zobaczę jako podjąć kroki (jako ja).
2. Moje reakcje na niewłaściwe działanie kolegów z PZŻ, maja charakter wewnętrzny, demokracja polega na tym że rację ma większość, by ja mieć trzeba przekonać 50%, mając głosy 50% i swój można mieć pewność, że będzie się miało rację.
Moje wystąpienia do posłów o stworzenie innych linii podziału dla bezpatencia również nie były uzgodnione z PZŻ, ale czy to w mailach czy to w prywatnych rozmowach informowałem ich, że będę występował jako szary żeglarz ewentualnie jako wicekomandor nie należącej już do PZŻ sekcji Wielkopolskiego Klubu Bałtyckiego.
Myślę że teraz odpowiedziałem
K
Z "Rzeczpospolitej" jako pierwsi mogą się dowiedzieć, co nowego w polityce, w gospodarce, w kulturze, czy w sporcie. To, co za kwadrans pokaże telewizja, najpierw znajdą u nas - w trzymającej przez całą dobę rękę na pulsie wersji internetowej "Rzeczpospolita On Line". A jeszcze więcej i szerzej - następnego dnia w wersji papierowej, w której nigdy nie brakuje także dobrze podanych nowych informacji. "Rzeczpospolita" to także jedyny w Polsce dziennik konserwatywno-liberalny.
Najlepsza, najczęściej cytowana gazeta
Od września 2006 roku redakcją "Rzeczpospolitej" kieruje Paweł Lisicki, wieloletni dziennikarz i redaktor naszej gazety. Linię nowej "Rzeczpospolitej" scharakteryzował słowami: "Jeśli chodzi o nasz stosunek do wolnego rynku i sfery gospodarczej, to z pewnością zachowamy charakter liberalny. Jeśli chodzi o kwestie obyczajowe i dotyczące tradycji, to "Rz" będzie gazetą konserwatywną". I tak się stało. Nowa "Rzeczpospolita" tak, jak czyniła to od 15 lat, broni wolnego rynku. Teraz stała się jednak czymś jeszcze - towarzyszem czytelnika w życiu codziennym. Bardziej niż przedtem potrafi intrygować, pobudzać do myślenia i bawić. Od października 2007 "Rzeczpospolita" czyni to w zmienionym, mniejszym, a wiec zdecydowanie dużo poręczniejszym dla wszystkich czytelników formacie.
"Rzeczpospolita" bierze aktywny udział w debacie publicznej na tematy polityczne, obyczajowe, społeczne i kulturalne. I zawsze stara się, by nie odbywało się to ze szkodą dla któregokolwiek z nurtów współczesnej myśli polskiej. Dlatego na łamach "Rz" można znaleźć teksty publicystyczne komentatorów o najróżniejszych sympatiach politycznych. Nie ma bowiem uczciwej dyskusji o współczesnej Polsce, w której pomijano by kogoś ze względu na uprzedzenia do prezentowanych przez niego poglądów.
Dzisiejsza "Rzeczpospolita" jest jedyną w Polsce gazetą jednocześnie informacyjną i specjalistyczną. Funkcję pierwszej spełnia obszerny główny grzbiet, z bardzo rozbudowanym działem krajowym oraz największym w Polsce działem opinii i publicystyki. Funkcje specjalistyczną pełnią od lat zielone i żółte strony "Rz", poświęcone tematyce gospodarczej i prawnej. Zapewniają nam one od lat najwyższe oceny ze strony wymagającego czytelnika fachowego: przedsiębiorców, prawników, inwestorów. I choć konkurencja w tym sektorze prasowym jest z roku na rok coraz większa, zaufanie do "Rzeczpospolitej" jest niezmiennie niezwykle wysokie. "Rz" jest od dawna pismem pierwszego wyboru dla kadry menedżerskiej i kierowniczej. Od początku 2007 roku sprzedaż naszej gazety dynamicznie rośnie, co dowodzi coraz większej akceptacji także ze strony zwykłego czytelnika.
Z PRL do wolnej Polski
Zanim to wszystko się wydarzyło, w czasach PRL "Rzeczpospolita" była dziennikiem rządowym. Dla żadnego pisma pragnącego rzetelnie i niezależnie opisywać rzeczywistość nie jest to tytuł do chwały. Kiedy nadszedł przełomowy w historii Polski rok 1989, zmiany nie ominęły także "Rz". Pierwszym naczelnym "Rzeczpospolitej" w wolnej Polsce został 16 października 1989 Dariusz Fikus. Wtedy "Rz" przestała służyć władzy, a zaczęła czytelnikom. Nie tylko dbała o przestrzeganie standardów dziennikarstwa w demokratycznej Polsce, ale także sekundowała rozwojowi wolnego rynku w naszym kraju, opisując go nie z podejrzliwością, jak niektóre tytuły, ale ze zrozumieniem - nie oskarżając, lecz analizując. Już w lutym 1991 r. "Rzeczpospolita" stała się jedną z pierwszych na polskim rynku spółką z udziałem zagranicznego partnera. Tak powstała Presspublica, której właścicielami byli Państwowe Przedsiębiorstwo Wydawnicze Rzeczpospolita i francuska grupa prasowa Roberta Hersanta - Presse Participations Europeennes.
Po śmierci Dariusza Fikusa w 1996 roku nowym redaktorem naczelnym został Piotr Aleksandrowicz, cztery lata później zastąpiony przez Macieja Łukasiewicza. W tym samym czasie 51 proc. udziałów w firmie wydającej "Rz" przejęła Presspublica Holding Norway - spółka Orkli Media. Na czele nowej firmy stanął Jan Lindh, a trzy lata później schedę po nim przejął Grzegorz Gauden. Kiedy w związku z ciężką chorobą Maciej Łukasiewicz musiał zrezygnować ze stanowiska redaktora naczelnego, zastąpił go właśnie Grzegorz Gauden, który kierował gazetą od 2004 roku do września 2006, gdy redaktorem naczelnym "Rzeczpospolitej" został Paweł Lisicki.
http://www.rp.pl/artykul/142912.html
Czy dlatego abym pobiegł kupić gazetę i podniósł sprzedażnośc gazety???
K
wklejenie czegoś takiego z nieczynnymi linkami nie jest żadnym rozwiązaniem
Sprostowanie W artykule pt. „Jeśli żeglować, to tylko z patentem” z 31.05.– 1.06.2008 r. podałam nieprawdziwe informacje. Nie ...
http://www.rp.pl/artykul/142912.html
Czekam do Poniedziałku
K
Specjalnie kupiłem papierową gazetę i w niej również nic nie ma
Jakośtrzebabędzieskombinowaćpieniądze na kolejny, sobotnio-niedzielny numer gazety.
wklejenie czegoś takiego z nieczynnymi linkami nie jest żadnym rozwiązaniem
Jakośtrzebabędzieskombinowaćpieniądze na opłacenie dostępu do archiwum "Rzeczypospolitej".
Podejrzewam że tego obszernego nie pozwolono wydrukować, a po co rzetelna informacja?
Tak może prędzej ucichnie.
Pani Pawlak podejrzewam już nie pracuje a pan Lisicki wykręcił sie sianem.
K
K.P.:
>> [...] patent sternika jachtowego, który pozwala ponadto na
>> prowadzenie jachtów o długości do 12 m na wodach morskich w
>> strefie 20 mil morskich od brzegu.
na wodach Morza Bałtyckiego i innych mórz zamkniętych,
a także do 20 Mm od brzegów innych mórz
K.P.:
>> Osoby, które nie ukończyły 16 lat, mogą korzystać z tych uprawnień
>> jedynie pod nadzorem dorosłego.
, posiadającego patent. (i lepiej byłoby "pełnoletniego")
K.P.:
>> [...] stopień żeglarza jachtowego, który uprawnia do prowadzenia
>> jachtów na wodach śródlądowych oraz jachtów morskich w pasie
>> do 2 mil morskich od brzegu.
1. nie "jachtów morskich" a "jachtów żaglowych po wodach morskich",
2. o długości kadłuba do 8,5 metra,
3. w porze dziennej.
K.P.:
>> Żeby uzyskać każdy z tych patentów, należy zwrócić się do
>> właściwego związku żeglarskiego, a następnie zdać egzamin.
Albo "do właściwego zwiąku sportowego", Albo - wprost - "do Polskiego
Związku Żeglarskiego"
K.P.:
>> Wraz ze złagodzeniem przepisów ustawodawca zobowiązał
>> wszystkich właścicieli jachtów do ich wyraźnego oznaczenia.
Obowiązek oznaczania jachtów ZTCP istniał przed liberalizacją
Polecam lekturę (jako start do poszukiwań):
http://pl.wikipedia.org/wiki/Żeglarz_jachtowy
http://pl.wikipedia.org/wiki/Sternik_jachtowy
oraz
http://pl.wikipedia.org/wiki/Dawne_polskie_stopnie_żeglarskie
--
pozdrawiam - Wojtek Bartoszyński
można się przyczepić:
K.P.:
>> [...] patent sternika jachtowego, który pozwala ponadto na prowadzenie jachtów o długości do
>> 12 m na wodach morskich w strefie 20 mil morskich od brzegu na wodach Morza Bałtyckiego
>> i innych mórz zamkniętych, a także do 20 Mm od brzegów innych mórz
Tyle że sformułowanie zawarte w lipcowym rozporządzeniu o patentach:
prowadzenie jachtów żaglowych bez lub z pomocniczym napędem mechanicznym o długości całkowitej do 12 m po wodach Morza Bałtyckiego i innych mórz zamkniętych oraz innych wodach morskich w strefie do 20 mil morskich od brzegu.
jest mylące. Zabrakło przecinka pomiędzy słowami "zamkniętych" i "oraz". W takim wypadku do pomyłki by nie doszło.
Działacz żeglarski w drugim pokoleniu
adres skasowałem
tel.kom 602 445062
e-mail: krzysztof@kwasniewska.pl
Szanowny Pan:
Lech Kaczyński
Prezydent RP
W sprawie działania gazety „Rzeczpospolita”
List otwarty
Wielce Szanowny Panie Prezydencie !
W „Rzeczpospolitej”, dnia 31-05-2008, w dziale prawnym ukazał się artykuł „jeśli żeglować to tylko z patentem, podający jako aktualne przepisy z przed mniej więcej 15 lat.
Publikacja ta wywołała nasilenie konfliktów w i tak już mocno skłóconym środowisku żeglarskim na linii Polski Związek Żeglarski – żeglarze niezrzeszeni.
Polski Związek Żeglarski jako całość został publicznie oskarżony o manipulowanie mediami.
Cytuję „Chocimska walczy o odwrócenie kierunku obrotów koła dziejów. Indoktrynacja, a własciwie podrzucanie "gotowców" (do kosmetycznej obróbki) jest nadal praktykowaną metodą wprowadzania opinii publicznej w błąd. Szkoda mi pani Krysi, ale maniery i wygląd Funia mogły ją zmylić.”
Dla wyjaśnienie „Funio” to ogólnie znany pseudonim Stefana Heinricha – pracownika biura PZŻ.
Po kilku interwencjach Katarzyna Pawlak pojawiła się na forum biorąc całkowitą winę na siebie. Okazała się młoda studentką, stawiającą pierwsze kroki jako kandydatka na dziennikarkę. Naczelny redaktor nie raczył się pokazać i wyjaśnić dlaczego dopuścił do takiej sytuacji, nie odpowiedział mi również na dwa faksy, wysłane na oba numery faksu podane na stronie internetowej www.RP.PL , wolał bezpiecznie ukryć się za plecami młodej naiwnej dziewczyny.
W dniu wczorajszym ukazał się artykuł pod tytułem „Na mniejsze łódki bez patentu", podający tym razem prawdziwe wiadomości, ale nie informując ani słowem iż jest to sprostowanie.
Takie, godne brukowca z najniższej półki zachowanie się gazety, która nosi tytuł „Rzeczpospolita” a adres internetowy www.RP.PL godzi, moim zdaniem, w dumę narodową każdego Polaka.
Uprzejmie proszę by Pan Prezydent podjął kroki jakie uzna za stosowne.
Składam wyrazy głębokiego szacunku.
(-) Krzysztof Kwaśniewski
List otwarty wklejony na forum: http://kulinski.gdanskmarinecenter.com/
i osobno podany do wiadomości:
1. Premiera RP
2. Marszałka Sejmu RP
3. Marszałka Senatu RP
Załączniki – artykuły z „Rzeczpospolitej”
1. Jeśli żeglować, to tylko z patentem Katarzyna Pawlak 31-05-2008, ostatnia aktualizacja 31-05-2008 00:1
2. Jachty też muszą mieć tablice rejestracyjne Katarzyna Pawlak 14-05-2008, ostatnia aktualizacja 14-05-2008 08:49
3. Na mniejsze łódki bez patentu Katarzyna Pawlak 07-06-2008, ostatnia aktualizacja 07-06-2008 06:08
Do Strasburga, do Strasburga najlepiej. Albo wylej sobie kubeł zimnej wody na głowę, może ci pomoże. Nie sądziłem, że masz takie odloty.
K
Czy to oznacza, że poświecanie się PZŻtowi kończy się tym, że jest się inwalidą ruchu? Bo jeżeli nie, to nie rozumiem, po co o tym piszesz. W końcu kazdy jest w jakiś sposób ułomny.
A co do szkalowania związku, cóż, nie wiem co ci radzić. Może pskarż się mamie. Chyba ktoś już to proponował.
Mariusz - może najpierw trzeba odciąć pępowinę ...
Kocur
K
K
"odczepi się od atakowania mnie"
A nie mógłby pan jako członek ZG PZZ spowodować aby raz na zawsze wasz związek odczepił się od naszego pływania przyjemnościowego...?
A ze swoim sportem róbcie legislacyjnie wtedy wszystko co chcecie.
Kocur
No Ty to sobie ale żartujesz... A kto by tych pasożytów utrzymywał? Przecież p. Kwaśniewski już nie raz pisał, że "przyjemniaczkowie" mają obowiązek utrzymywać tych nieudaczników.
k
1. Wyszkoliłem co najmniej kilkaset żeglarzy i sterników jachtowych (za darmo).
2. Wyszkoliłem co najmniej kilkudziesięciu żeglarzy regatowych (akurat za pieniądze).
3. Zorganizowałem co najmniej kilkadziesiąt imprez regatowych (za darmo)
4. Sędziowałem w co najmniej stu kilkudziesięciu regatach (przeważnie za darmo, ale czasem za groszowe wynagrodzenie)
5. Przeszkoliłem kilkunastu inspektorów technicznych jachtów śródlądowych (za darmo).
6. Przeszkoliłem co najmniej kilkudziesięciu sędziów regatowych (za darmo).
Więcej grzechów nie pamiętam i widzę że jest to dostateczny powód by mi w tej witrynie ubliżać.
Proszę powiedzieć co dla żeglarstwa zorganizował Samoster poza misją Tomka Janiszewskiego na Mazurach polegającą na ubliżaniu działaczom żeglarskim od betonu.
K
Może to upoważnia Pana Makielę od ubliżania mnie od pasożytów i nieudaczników.
K
Mój pomysł jest na razie tylko jeden akcja "Chrońmy żeglarskie zabytki", której jest realizowany pierwszy etap http://www.kwasniewska.pl/zabytki.html.
Widżę że znalazł się następny chętny do obrażania. trudno ale skoro tak się zrobiło to trudno.
K
niestety
Wysłuchałem już nieudacznik i pas0pżyt kto dopisze cos jeszce zaczynamy licytację
K
Proszę powiedzieć co dla żeglarstwa zorganizował Samoster
Samoster istnieje dopiero czwarty rok (to tak na marginesie). Dla przypomnienia: PZŻ - ponad 80 lat.
1. Pod adresem: http://www.samoster.org.pl/index.php?dzial=7 masz informacje o wszystkich zorganizowanych spotkaniach, z których niemala (szczególnie w ostatnim sezonie) część byla bezpośrednio związana z bezpieczeństwem w żeglarstwie.
2. Wspólnie z Bryfokiem i sympatykami zorganizowaliśmy 2 konferencje na targach W&W
3 Na ww Konferencje zostaly wydane gazety SMOK (http://www.samoster.org.pl/smok/ gdzie również (choć nie tylko) o bezpieczeństwie jest mowa - w ich wydaniu czynnie i biernie (wplacając pieniądze na druk) uczestniczyli również nasi czlonkowie.
4. W ubieglym roku dostarczyliśmy kilkakrotnie po kilkanaście stron materialów informacyjnych Senatorom i Poslom (warto bylo :-).
5. Rozdajemy bezplatnie naklejki z mazurskimi numerami telefonów alarmowych..
6. Na razie w trakcie zalatwiania ale będzie...
Starczy? To więcej niż po jednej pozycji na rok... Aha - zapomnialem dodać, że wszystko to zrobiliśmy albo sami albo we wspóldzialaniu z innymi za WLASNE pieniądze i bez ustawowego umocowania. Nie dostaliśmy też od nikogo zlamanego grosza dotacji, darowizn itp, poza drugą edycją naklejek (sponsorowaną przez naszego czlonka).
zorganizowałem sam coś koło 30 tu spotkań.... nie było tam piwa po 5 zł
Tylko tyle zauważleś? Szkoda na Ciebie czasu...
K
Takie to były "łupy" że każdy się bronił rękami i nogami.
Krzysztof
wystarczy suwmiarka, gumofilce
A paczka fajek "Carmenów"?
K
Ty nie zauważasz ...
Ja nic nie mialem zauważać tylko odpowiedzialem, na pytanie - dość dokladnie IMO (choć odpowiedź jest niepelna), co zrobil dla żeglarstwa Samoster. W ciągu nie pelnych 4 lat. I DZIŚ!!! TERAZ!!!, a nie w 91, 81, 1917, 1410 czy w jeszcze innych latach...
Kolejny raz powtarzam że, jestem pierwszą osobą, która napisała o dobrowolności stopni.
Kolejny raz piszę że sport winien być właściwie dotowany
Kolejny raz przywołuję konkurencje podwodne, które przywoziły do Polski medale a teraz ich nie ma.
Kolejny raz piszę że już w tym roku dzieje się źle ze sportem w wielu okręgach
Kolejny raz piszę iż należy odróżnić i inaczej traktować żeglowanie przyjemnościowe od zarobkowego przewozu jachtami pasażerów.
Na koniec informuję że miałem w szkole średniej łacinę
K
2. Wejdź sobie na strony OZŻ i zobacz ile jest okręgowych regat ilu jest sędziów ktoś tych ludzi musiał przeszkolić i ktoś te regaty organizuje, na tych regatach zaczyna się starty tych, z tych co zaczynają w Okręgach po czasie składa się Kadra Narodowa.
3. Nie, fikcją były egzaminy z czterostopniowego potworka i dzisiejsze. Fikcja zaczęła się z wprowadzeniem 4 stopniowego gniota.
Wiem że w tej witrynie można permanentnie obrażać jedynie działaczy PZŻ. Nawet robiąc winnym Funia czy mnie gniotowi w prasie Na niebiesko!!!!.
A tak a propos rozmawiałem z moim qmplem co ma knajpę i powiedział mi że byłby w stanie nie tylko obniżyć cenę piwa, ale jeszcze by odpalił działkę pod stołem temu co mu napędzi ludzi w poniedziałkowy wieczór
K
Wiesz co? Nie chce mi się z Tobą gadać...
K
K
zorganizowałem sam coś koło 30 tu spotkań, które odbywały się w zaprzyjaźnionym Domu Kultury, ale miały pewnie mniejszą wartość bo nie było tam piwa po 5 zł.
I tańszych fajek "Carmenów" też pewnie nie było?
Nie... no nie Panie Kapitanie, nie będziemy się licytowali na ilość zorganizowanych spotkań:-((( Tym bardzie, że dla statystycznego szuwarowego żeglarza to takie spotkania nic nie wnoszą. O na przykład taka Konferencja Bezpieczeństwa w Mikołajkach, wnioski z niej mogły by coś wnieść... Mogły by, ale nieudacznicy nie potrafili do dzisiaj opracować i rozpropagować ich:-((( Ale za to jak klasyczne pijawki zorganizowali ja w najdroższym hotelu na Mazurach
Panie Kwaśniewski, żąda Pan wręcz, żebym ja łożył na tych którzy ganiają się między bojkami ale jakoś nic Pan nie wspomina, ze ja też mógłbym jako żeglarz coś z tego mieć.. Ooooo np. działacze z tego stowarzyszenia naciskali by na Urzędy Morskie w sprawie poprawienia oznakowania, ale zaraz... zaraz coś mi się przypomniało:-))) bramka torowa na Głębince świeci!!!!! No tak, ale w tej sprawie w UM nie ma żadnego pisma sygnowanego przez PZŻ:-((((
Panie Kwaśniewski, może ja czegoś nie wiem... może rzeczywiście związek w którego władzach Pan zasiada zrobił coś dla żeglarza takiego jak ja? Jeszcze raz Pana proszę - niech Pan poda przykłady takich działań...
PS. W tej chwili w Gdyni przedłużając falochron Basenu Żeglarskiego Urząd Morski robi pułapkę dla żeglarzy, czy Pana związek podjął jakieś kroki przeciwko temu pomysłowi?
Maciek
co dla żeglarstwa zorganizował Samoster poza misją Tomka Janiszewskiego na Mazurach polegającą na ubliżaniu działaczom żeglarskim od betonu.
Nie będzie przeproś. Użył Pan liczby mnogiej - zatem oczekuję podania, któremu to jeszcze "działaczowi żeglarskiemu" ubliżyłem na Mazurach od betonu podczas kolportowania ulotek informujących o zniesieniu rejestracji i przeglądów jachtów. Poza tym jednym, tow. Norbertem Szymałą komandorem przystani YKP Bielsko w Kozinie, i przezesem Beskidzkiego OZŻ w jednej osobie, który nie tylko odmówił powieszenia tej ważnej dla żeglarzy (także tych korzystających i łożących na utrzymanie jego przystani) informacji, ale w dodatku dowiedziawszy się jaką organizację reprezentuję - "pożegnał" mnie słowami: SPIEPRZAJ PAN!
Krzyk "Szymała to beton" było słychać na całym Jagodnym. Przyjechałem do Kozina w kilka godzin po Twoim tam pobycie i otrzymałem obszerne relacje od wielu żeglarzy, którzy przy tym byli.
Czy tez z błogosławieństwa "Samosteru" ubliżałeś tu na tej witrynie między innymi: kapitanowi Górskiemu, kapitanowi Petryńskiemu i Mnie i uporzywie przekręcasz nazwiska innych działaczy?
K
Osobnika który każe mi z ogólnodostępnej przystani "spieprzać" nazwałbym betonem lub kimś jeszcze gorszym bez względu na swoje członkostwo w "Samosterze". Podobnie i teraz nie widzę powodu aby łajdaków i krętaczy nie nazywać łajdakami i krętaczami tylko dlatego ze sam jestem w "Samosterze".
K
Tylko jakoś dziwnym trafem żeglarze co mi to opowiadali słyszeli właśnie wrzask „BETON”
na całej przystani.
KSamoster utrzymuje się wyłącznie z pieniędzy własnych członków i może z _własnymi_ pieniędzmi robić co zechce.
Nie pasożytuje jak działacze PZŻ na osobach niezrzeszonych utrzymując się na ich koszt.
A ze swoim sportem róbcie legislacyjnie wtedy wszystko co chcecie.
Rzecz w tym ze i sportowcom "mecenat" panów Kwaśniewskich, Sztosiów, Funiów, Latków, Winklerów, Szymałów, Durejków, Chocholaków, Borzyszkowskich, Gieniów, Bolów itd potrzebny jest jak piąte koło u wozu.
Szanowny Panie Kapitanie!
Współczując Panu głęboko z powodu Pańskiej trudnej sytuacji zdrowotnej i życiowej, zwracam się do Pana Kapitana z gorącym apelem o uświadomienie szerokich kręgów członków organizacji, której Pan tu obronę podjął o nieetycznym i niehonorowym działaniu pewnych jego przedstawicieli, prowadzących szeroką kampanie dezinformującą media, a za ich pośrednictwem (choć także i bezpośrednio!) - prawodawców, polityków i szerokie rzesze społeczeństwa - chodzi mi o informacje o stanie faktycznym obowiązujących w Polsce, Europie i na świecie przepisów oraz faktycznym poziomem zagrożeń towarzyszącym uprawianiu żeglarstwa rekreacyjno-turystycznego. Sam wie Pan na poziomie swojej sprawności, że do tego nie trzeba być akrobatą i ryzykantem. Uważam, że to sprawa honoru Pana i Pańskich Kolegów, by napiętnować w środowisku siejących zamęt, strach i fałszujących obraz rzeczywistości.
Jeśli zaobserwujemy takie działania Pana i Pana Kolegów, których - jak np. kpt. Andrzeja Webera - szanuję i cenię, my zajmiemy się hamowaniem zapału szczerych aż do niegrzeczności Kolegów z grona liberałów. Jest to jednak warunek sine qua non...
Z poważaniem
Jerzy Klawiński
No i proszę... I cisza!!! Muszę sam sobie odpowiedzieć ;-)) Na poważne apele to nie ma odzewu... Bo trzebaby wśród koleżków karku nadstawić...
A podobno do uprawiania żeglarstwa potrzebna jest odwaga...
JureK
K
K
cały czas usiłuje powiedzieć to Panu Kwaśniewskiemu, co Pan napisał.
Szacunek dla Pana.
Jako członek Zarządu realizuje program Ochrony żeglarskich zabytków, jeżeli okaże się że przyokazji cos ukradnę to wtedy ja będę obiektem dla śądu ale nia mam takiego zamiaru. Trudno najłatwiej było zgnoić mlodego zawodnika za koszulkę bo on nie mógł ugryźć koledzy z warszawskiego OZŻ mogą, już sie o tym przekonałem
K
K
Pan to pisze poważnie czy sobie z nas żartuje? Jeżeli pisze Pan poważnie to muszę Pana zmartwić... Odpowiada Pan za wszystkie nieprawidłowości tej organizacji... Sorry ale tak to już jest na tym świecie...
W harcerstwie na postawe jaka prezentuje Pan Krzysztof mowilismy "spychologia" czyli jak zepchac na kogos innego odpowiedzialnosc! w tych instytucjach niestety to norma.
Jezeli czlonek zarzadu danej organizacji mowi ze nie odpowiada za decyzje tego zarzadu, to oznacza ze albo postradal zmysly albo ma swiadomosc 5-cio latka. Przepraszam za to okreslenie ale nie widze trzeciej mozliwosci!!!!
napisalem to w innym poscie ale sie powtorze - do PAna Krzysztofa:
"Prosze bardzo uwielbia sie Pan chwalic papierkami z przed ciercwiecza. Prosze o jeden przyklad udokumentowany, gdzie zlozyl PAn zdanie odrebne (zaprotokolowane) dotyczace uwolnienia zeglarstwa rekreacyjnego przy podejmowaniu decyzji przez Zarzad - chociazby tej o przyjeciu jako oficjalny "projektu rozporzadzenia o uprawianiu zeglarstwa z dnia 02.01.2008', tego ze strony Pana Durejko!!!!!
Niech Pan pokaze czy rzeczywiscie PAn cos mowi na tych zebraniach!!!!
Aha i jeszcze jedno. W tamtym roku po tragedii na mazurach wypowiadali sie w telewizji dzialacze PZŻ., np. Pan Stosio. Rozumiem ze te wypowiedzi byly z upowaznienia zarzadu, a wiec rowniez PAnskiego!!!"
cytat z mojego innego postu do ktorego PAn sie nie odniosl!!!!
Tak?
Tak?"
Panie Krzysztofie, przecież rozmowa jest o merytorycznej działalności członków Zarządu i działaczy PZŻ, a Pan tu wykręca kota ogonem - łatwiej byłoby jednak rozmawiać ad rem.
(a potem się Pan dziwi, że Panu wymyślają od różnych)
K
nadal czekam na to zdanie odrebne do decyzji zarzadu w sprawie uwolnienia zeglarstwa rekreacyjnego!!!!!
Mowi tam Pan cos czy nie!!!!!!
Zdanie odrebne zaprotokolowane to juz jakies dzialanie!!!!!! czekam na odpowiedz merytoryczna!!!!!!!
K
Pan naprawde chce glupiego ze mnie zrobic, czy Pan nie rozroznia pojec???? mam wrazenie ze z malym dzieckiem rozmawiam, ktore nie rozumie czym jest zarzad, czlonek tego zarzadu i decyzja przez ten zarzad podejmowana. PAnski regulamin nie ma nic tu do rzeczy!!!!!!!! niech Pan w koncu przyjmie to do wiadomosci!!!! zagle z przed 25 lat tez nie maja tu nic do rzeczy!!!!!!!!
Dzialania konkretne - zaprotokolowane zdanie odrebne do decyzji zarzadu moze z Pana czesciowo sciagnac odpowiedzialnosc za te decyzje!!!!! ehhhh ignorantia iuris nocet!!!!
typowe dla PZŻ odwracanie kota ogonem!!!!!!
K
no to teraz moze Pan spac spokojnie i podnosic pokornie reke przy wszystkich glosowaniach zarzadu.
Gratuluje dobrego samopoczucia!
Natomiast, gdybym miała na to wpływ głosowałbym ZA bo:
1. OZŻty robią pracę u podstaw.
2. OZŻty organizują regaty lokalne.
3. OZŻty robią nabór i szkolą sędziów.
4. OZŻty w porozumieniu z uczelniami szkolą instruktorów regatowych.
5. OZŻty po każdej zmianie przepisów organizują szkolenie dla swojej kadry.
K
To jest własnie haniebne.
Maciek
Pan Kwaśniewski dotąd nie ustosunkował się do zawartego w jednym z mojch komentarzy zarzutu usiłowania wyłudzania dodatkowych opłat podczas rejestracji jachtów w WOZŻ:
http://www.sailforum.pl/topics9/4317,30.htm
Skoro tak - to muszę w dniu jutrzejszym osobiście stawić się w nowej siedzibie WOZŻ nad Wisłą aby zobaczyć to na własne oczy. W bojowym "mundurku", i zapewne uzbrojony w nową edycję "plakatów z krówką". Mogą sobie ponownie wzywać Policję. Najlepiej Rzeczną.
K
Wystąp o naganę dla Janiszewskiego. Albo może nawet warto by go wykluczyć z ... Kurcze, nie ma z czego.
Odlotu ciąg dalszy, Sąd Związkowy ma się zająć obrażaniem K. Kwaśniewskiego przez T. Janiszewskiego. A który to mamy rok teraz?
Dziękuję za rozszyfrowanie "Funia". Pan Prezydent zapewne też nie wiedział.
Ale może teraz go sobie przypomni. Jako autora haniebnego paszkwilu:
http://kulinski.gdanskmarinecenter.com/art.php?id=519&st=285&fload=1
Towarzyszu Kwaśniewski, może przy okazji Towarzysz zapyta Funia, czy występował wtedy jako rzecznik PZŻ, czy też jako "szary żeglarz". A może jednak jako szara... eminencja?
Dobrze się dzieje że już nawet Prezydenta zaczynamy w to wciągać . Napisałeś na siebie bata i na PZŻ coraz więcej ludzi zaczyna widzieć czym tak naprawdę zajmuje się ,i jak myśli związek do którego należysz . Powiedziałem ,jest to dziś dla was jedyna szansa wyjść z twarzą . Powiniście to jak najszybciej zrobić dla samych siebie Panie Krzysztofie . To teraz wam powinno zależeć na jak najszybszej liberalizacji , bo jesli to my zrobimy to poleci w waszych szeregach zaufanie co do was i do waszego prowadzenia tego jakże wontpliwego Związku . Ten list jest tego wyrazem .
To jest nieeleganckie. Wszyscy komentatorzy, z wyjątkiem Pana K.K., myślą podobnie, ale w momencie braku moderatora powinniśmy powstrzymać się od komentarzy, bo te nieeleganckie mogą wyrządzić więcej szkody niż pożytku. Ja się powstrzymuję, chociaż ciśnie mi się na klawiaturę to samo co i Tobie. Mam nadzieję, że zrozumiałeś.
Robert
K
Panie Krzysztofie, nie nazywam Pana żadnym z tych wymienionych, ... a mówię o dzisiejszej postawie pańskiej organizacji i jej niesławnej roli w utrzymaniu uprzywilejowanej pozycji wobec żeglarzy. Dziś Pan obrywa za całą swoją firmę i nie jest to moją winą. Niech się Pan chwilę zastanowi, czy obrona Związku ma dalej jakiś sens. Czy nie widzi Pan, co się dziś porobiło ze Związku, któremu poświęcił Pan tyle lat pracy? Ręczę Panu, że gdyby spojrzał Pan prawdzie w oczy i odciął się od swojej organizacji, a zaczął pewne rzeczy od nowa, od razu poczuł by się Pan lepiej, a i dotychczasowi adwersarze dali by Panu spokój. A może... nie jest jeszcze za późno, żeby stworzył Pan w PZŻ jakiś ruch odnowy, przeciwstawił się postawom robiącym ze Związku kurczowo trzymającego się swojej synekury, znienawidzonego nadzorcę... zreformować organizację i przetworzyć, by stała się podobną do np. RYA ??? ...ale, chyba, nie wierzę...
Bez odbioru.