Kiedyś, kiedyś, przed laty w Kilonii przy piwie zapytałem niemieckiego żeglarza -słuchaj Horst, jak to jest - w ciągu tego rejsu spotkalismy już 3 niemieckie jachty z tą samą nazwą "Peter von Danzig". Jak ci ludzie te jachty zarejestrowali? Horst (chyba mu było Horst, albo Heinz) nie zrozumiał pytania. No, jak to mozliwe, zeby 3 łódki miały taka sama nazwę ? W końcu pojął - wiesz co, ty jesteś już trzecim Jerzym, którego znam.
Ale wróćmy do Kasi Polańskiej, którą już kiedyś poznaliściie jako armatorkę stylowego polskiego Hai'a o dwuznacznej nazwie "Pianka" (wym. pijanka). "Pianka" podszła w inne, podobno dobre ręce, a Kasia (najpogodniejsza dziewczyna, którą znam) razem z Tomkiem i Jędrkiem pojechali po innego "szczupaka" - oczywiscie do Szwecji. I o ich rejsie do Polski jest ten news. I jeszcze moja zaduma - po co im polska rejestracja? Szwedzka bandera taka brzydka ? I znowu ktoś skomentuje - Don Jorge znowu szczuje.
Klik dla Kasi i Kompanów
Kamizelki i żyjcie wiecznie !
Don Jorge
=======================
Witaj Jerzy,
Dziękuję Ci za miły mail. W załączeniu przesyłam zdjęcia łódki, którą wraz z Tomkiem Walentą i Jędrkiem Kluzińskim sprowadziliśmy niedawno ze Szwecji. Przesyłam też relację z przeprowadzenia łódki.
Łódka jest klasy RJ 85, mało znanej w Polsce, choć podczas podróży, w Wolinie, spotkaliśmy jej bliźniaczkę. Jest to konstrukcja z 1969 r., autorstwa Rolfa Jacobsona. Długość 8,55 m (w linii wodnej 6,7 m), szerokość 2,05m, długi kil, zanurzenie 1,26 m. Płetwa steru zawieszona na płetwie balastowej.
Jacht - znowu smukła sylwetka
W niektórych łódkach tej klasy przerabiano ster odsuwając go w kierunku pawęży, co wydaje nam się lepszym rozwiązaniem. Teraz, po wypróbowaniu łódki, my także rozważamy taką przeróbkę. Poza tym wszystko OK. Mimo niewysokiej wolnej burty i niewielkiej szerokości, w środku jest sporo miejsca, ponieważ podłoga jest obniżona o część przestrzeni zęzy. Mamy zamiar pływać po Bałtyku, a jak zda egzamin w trudniejszych warunkach, to może dalej.
Pozdrawiam serdecznie,
Kasia Polańska
____________________________
Łódkę znaleźliśmy na stronie www.blocket.se . Pojechaliśmy wczesną wiosną, gdy stała na lądzie. Łódka i właściciel zrobili na nas dobre wrażenie. Po powrocie podjęliśmy decyzję i przelewem wysłaliśmy zaliczkę. Drugi wyjazd, już z zamiarem sfinalizowania umowy i przepłynięcia do Polski miał miejsce w końcu kwietnia. Zgodnie z zapowiedzią właściciela, znaleźliśmy łódkę zwodowaną, otaklowaną i gotową do drogi. Łoże pracowicie pocięliśmy na elementy i załadowaliśmy częściowo do samochodu, którym kolega wrócił do Polski, częściowo do łódki, mocując na podłodze w kabinie.
Pierwszy etap z Lomma (sympatycznej mariny trochę na północ od Malmö) do Świnoujścia przepłynęliśmy w załodze 2-osobowej, potem ze Świnoujścia do Górek Zachodnich – w załodze 3-osobowej. Wypłynęliśmy z Lomma 28.04.2008. Wiało SE 7oB. Po krótkim pływaniu musieliśmy zawrócić, ponieważ trochę nam wytrzepało genuę, której nie udało nam się opanować za pomocą miękkiego rolera. W porcie, po wycieczce na maszt, roler został jako atrapa, a do obsługi przednich żagli odtąd używaliśmy już fałów.
Opuszczamy Lomma
Następnego dnia wyruszyliśmy ponownie, już przy słabszym wietrze. Postanowiliśmy dopłynąć do jakiegoś portu na południu Szwecji i tam przespać noc przed wypłynięciem na morze. Po krótkim zawahaniu: Skanör czy Höllviken, wybór padł na Höllviken, choć od pławy o tej nazwie do mariny musieliśmy halsować ładnych parę mil w dość wąskim torze wodnym pod wiatr 5oB. W Höllviken spacer i odpoczynek. Marina była prawie pusta, a gdy chcieliśmy zapłacić za postój, okazało się, że przed sezonem – za darmo (niestety prysznice jeszcze pozamykane).
Nazajutrz wystartowaliśmy przed 6 rano, żeby przejść pod mostem podczas pierwszego otwarcia. Niestety, chwilowa niedyspozycja silnika (przyczepny Johnson 6 KM) spowodowała, że przeszliśmy most o 07.00, po sympatycznej rozmowie telefonicznej z operatorem, podczas której na pytanie kiedy będzie otwarty most okazało się że właśnie otwierają go dla nas.
Zarówno numer telefonu, jak również wiele innych informacji dotyczącej całej trasy rejsu zaczerpnęliśmy z Twoich locji, które bardzo nam się przydały.
Szybko minęliśmy malowniczy Kanał Falsterbo i ostrym bajdewindem skierowaliśmy się na Arkonę. Wiało SE, początkowo 3oB, potem osłabło i co gorsza zrobiło się mgliście. Wypatrywaliśmy pilnie statków, ale i tak nie widzieliśmy jednego, który sądząc po hałasie przeszedł całkiem blisko. Widzialność wynosiła wówczas ok.0,5 - 1 Mm. Myślę, że zdecydowanie potrzebny jest w takich sytuacjach AIS lub inny skuteczny system, którego jeszcze nie mieliśmy.
Wieczorem byliśmy w okolicach Arkony. Przy bardzo słabym wietrze dopłynęliśmy do Sassnitz w środku nocy. Następnego dnia w drogę do Świnoujścia. Prawdziwy upał, choć to początek maja. Słabe wiatry i flauta na przemian. Wieczorem wreszcie przyszedł wiatr i nadrabialiśmy pod spinakerem czas ciszy. Niedaleko Świnoujścia wątpliwą „atrakcję” stanowił blisko przepływający prom (23.30 do Ystad) który czy to ze względu na jakiś nieznaczny zakręt farwateru, czy z innych przyczyn, pokazywał nam przez jakiś czas czerwone i zielone światło na wielkim dziobie. Byliśmy poza farwaterem ale i tak zrobiło nam się gorąco. O godz.02.00 wpłynęliśmy do przystani Cztery Wiatry w Świnoujściu. Po krótkiej drzemce – ewakuacja do zajęć zawodowych.
Kolejnych kilka dni urlopu wygospodarowaliśmy w drugiej połowie maja. Zamierzaliśmy wypłynąć w kierunku Górek Zachodnich, jednak utrzymujący się silny wschodni wiatr i mało wolnego czasu zmusiły nas, po wycieczce po Zalewie Szczecińskim, do pozostawienia łódki w Wolinie, na przyjaznej przystani LOK. I znów do pracy…
Ostatni etap rozpoczęliśmy 15.06.2008. Ze względu na kilkudniowy remont mostu w Dziwnowie, zawróciliśmy do Świnoujścia i na noc przed wypłynięciem na morze zatrzymaliśmy się w Basenie Północnym. Zgłosiliśmy nasz rejs ze Świnoujścia do Górek Zachodnich do „Rekordu Prędkości” zorganizowanego na tej trasie przez Gdańską Federację Żeglarską. Niestety, po wypłynięciu aż do wieczora wiało bardzo słabo, więc ostatecznie straciliśmy nadzieję na dobry czas przelotu. Za to znalazł się czas na kąpiel z łódki. Piękny wschód słońca zastał nas w rejonie Kołobrzegu. Na niebie, nad morzem, prawdziwe widowisko z cumulonimbusami w roli głównej. Towarzyszyły nam przez wiele godzin.
Na mojej wachcie nad ranem powoli lecz systematycznie zachodni wiatr tężał osiągając 5oB. Fale nadchodziły z różnych kierunków, prawdopodobnie za sprawą frontu przechodzącego przez Bałtyk. Zmieniliśmy genuę na foka. W ciągu dnia, przed Ustką ominęliśmy obszar zamknięty dla żeglugi. Fala była już niemała, a na fordewindzie naszą łódką mocno rzucało. Obawialiśmy się o ster (przypuszczamy, że stanowi on najsłabsze ogniwo na łódce), ale wytrzymał. Wieczorem wiatr trochę osłabł. Przed świtem minęliśmy Rozewie. Koło Helu czekaliśmy kilka godzin w prawie całkowitej ciszy. Dopiero koło południa zaczął wiać wiatr z kierunków południowych i wzięliśmy kurs na Górki, gdzie szczęśliwie zacumowaliśmy koło 14.00.
Tak rozpoczęła się nasza przygoda z nową łódką. Wymyśliliśmy dla niej nową nazwę, ale jeszcze nie mamy pewności, czy dostaniemy na nią zgodę w PZŻ. Kłopot w tym, że taka nazwa już jest w rejestrze, choć właściciel sprzedał łódkę dawno temu i nie wiadomo nawet czy ona jeszcze istnieje. Jednak mam nadzieję, że w następny, dłuższy rejs wypłyniemy już z na łódce z nazwą.
W sobotę spotkałem w Jastarni sympatyczna parę: Dorota i Łukasz z 10 miesięcznym maluszkiem (!) na świeżo sprowadzonej ze Szwecji ćwiartce pod niebieska banderą. A nazwa? Pewnie tez się może nie spodobac komuś: RIOJA
PS. Wychodząc z Jastarni cła trójka na pokładzie miala na sobie kamizelki!
Fakt jest nas więcej, [ Miło było Cię poznać Andrzeju :) ]
My sciagneliśmy ze szwecji jacht, ale jest to amerykańska konstrukcja - Seidelmann25 w ogóle nie znana w Polsce.(podobna trochę do ćwiartek :P) Pływamy jak najbardziej w kamizelkach nawet w słoneczną pogodę :P :) Żeglujemy z synkiem - Kajetan 10,5 miesiąca jak był w Jastarnii i na niektóre rejsy bierzemy naszego kochanego psa Gonzo. Jak mi powiecie jak, to mogę wkleić fotki a jeśli się nie da to kilka fotek Tutaj:
http://picasaweb.google.pl/ddajkowska/PierwszyRejsKajetanaGdaSkJastarniaGdaSk/photo#5220258799110516578
Pozdrawiamy Serdecznie
Dorota i Łukasz Stawscy