Maciek Kotas, vel Skipbulba, znany harcownik "liberatorów" wyrasta nad środowisko. Kto to widział, aby niedawny gwałtownik w tak krótkim czasie został poważnym armatorem ... dwumasztowca. Czasy pędzą i Maciek próbuje je prześcignać. Zazdoszczę Wam przede wszystkim zapału. Mamy dziś krótki, ale ilustrowany raporcik. Cieszę się, że możecie korzystać z wywalczonej swobody żeglowania. Cieszy mnie też zgrzytanie zębami tych, którym pasożytowanie się urwało. Cieszy mnie wreszcie, że nadchodzi tyle meldunków z morza. I na ostatku cieszę się, że młodzi o mnie pamietają. Maciek - by the way - a granatową marynarkę już masz? I krawat, krawat także granatowy, a nie różowy z gołymi tancerkami !
Klikamy Maćkowi - jacht piękny, Prezes SAJ dostawi drugi maszt na "Humbaku"
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
=========================
Krótki meldunek.
I znowu wysoka owiewka
Kupiłem nową łódkę, tym razem w Holandii. To 9.5m stalowy kecz .Ma radar, Navtex, Autohelm 4000, echosondę, ogrzewanie Traumatic i najważniejsze…LODÓWKE;) Tym sposobem chyba wychodzę, z zakresu pływaczy „na małych łódkach” ;)
Jestem własnie w Świnkowie, prowadzę łódke z Holandii. Pływy, tak tajmniecze dla naszych egzaminatorów z PZŻ - nie są straszne, generalnie to łatwizna. Trzeba po prostu trochę myśleć i być ostrożnym. Odwiedziliśmy Zwartsluis, Urk (oba na morzu wewnętrznym), Harlingen, Lauferzoog, Helgoland, Cuxhafen, Rendsburg, Gedser (to w Danii), Sassnitz (bo odprawialiśmy się w Górkach do tego portu tyle razy, to wypadało raz zawinąć) teraz Świnkowo. Planujemy jeszcze Hammerhavn, Gudhjem, Władkowo, Jastarnie, no i na końcu do naszej macierzystej przystani na Martwej Wiśle, tzn do STEWY.
Zielone światła dla swobody żeglugi
Wrażenia? Jak na razie wjazd do Świnkowa odbieramy jak powrót do cywilizacji… szokujące? Szczytem arbarzyństwa,moim zdaniem, jest praktykowane w Niemczech kasowanie nawet za sikanie… 50 centów. I nie chodzi tu o kase, ale o zasadę. W Holandii podobnie.
Generalnie z odwiedzonych portów jedynie Cuxhaven i Rendsburg trzymały poziom. Helgoland kasuje za fizjologie słono, Lauferzoog – marina za śluza czynną do 22giej. Jak nie zdążysz, to stoisz w porcie rybackim….bez żadnego zaplecza socjalnego. Nic! Nawet toalety.Za to w marinie jest w porządku i nawet rozsądnie cenowo.Harlingen – postój na kanale, kilkadziesiąt jachtów, super klimat, ale kibelki od 0800 do 2150. A potem? Pod siebie.
Sassnitz to absolutna porażka. Buduje się tam co prawda marina z pomostami ale na razie lipa. Stoi się przy betonowym nabrzeżu longside, po 20 do toalety i prysznica ok. 1.5km(jest jedna toaleta bliżej, ale czynna tylko jakos w dzień i trudna do odkrycia), jedna toaleta obsługuje kilkadziesiąt jachtów i okoliczny bazar. Prysznic za 2 euro/5min po uzyskaniu żetonu w pobliskiej knajpie. Generalnie nie polecam. Świonoujście, port jachtowy to w porównaniu z poprzednimi mistrzostwo świata. Za 30PLNów postój, toalety, prąd, woda i prysznice ile kto chce.
Dumny, kontent armator dwumasztowca
Tyle na teraz, dalszy ciąg po powrocie do Gdańska. Żyj wiecznie Don Jorge
Maciek - „the harcownik, Skipbulba” Kotas
_________________________
PS. Pływamy cały czas w kamizelkach.
Dołączam się do gratulacji! Też mi się podoba i tylko zazdrość mnie zżera.
Stopy wody pod kilem
Adam Kowalczyk
Zaprosisz na pokład ? :)
Serdecznie gratuluję Maćku!
Całe szczęście że nie jest,,, niebieska :->>>
Pozdrawiam i gratuluję
Tomek Janiszewski
Drodzy Czytelnicy,
Mam do Was prośbę o to abyście się nie "wyrażali". "Szprycbuda" brzmi ... ohydnie. To jest po prostu owiewka, "sztorcklapa" to wsuwka, "kerner" to punktak, "bukwel" to brzeszczot, "wentyl" to zawór, "hebel" to strug, "mutra" to nakrętka, "corner" to rzut rożny..... itd. "Szajba" (podkładka) się ostała, ale w nieco innym znaczeniu :-)
Oczywiście nie wszystko warto spolszczać, bo próby zastąpienia bokserskiego terminu "knock out" słowami "zamrocznik" , "rzucnik na deski" czy "niepowstajnik" były hm ...śmieszne. Sztag pozostanie sztagiem, ale PRECZ z SZPRYCBUDĄ !
Z wielką miłością do najprawdziwszych z prawdziwych przyjaciół Człowieka, ale buda to jest pomieszczenie dla psa podwórzowego
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
...nie na darmo (jak widać) Anglosasi nazywają czasami owe "owiewki" i "szprycbudy" (tfu!) mianem: "dog house" (czytaj: "doghauz") - oj, coś mi się zdaje, że przy dzisiejszej popularności tego języka, "szprycbudę" niedługo zastąpi "psiabuda", czyli "dog house" ;-)))
Robert
Zgodnie z wolą Gospodarza. Od dziś niechaj szprycbuda (a już w szczególności niebieska) pozostanie dla mnie już tylko niezawodnym, ostrzegawczym znakiem na Zegrzu, że armatorem wyposażonego w nią koromysła jest... Wacław.
A jaką ma ładną szpryc... no tę owiewkę!!!
Do zobaczenia
Jaromir
... niesmialo zapytac jaki jest przyblizony koszt takiej "slicznotki"?
Z gory dzieki za odpowiedz.
Rafal
od cen mozesz na ogół odjać 30-40%, tyle udaje sie wynegocjować.
myśle, ze od 15 tys euro juz mozna zaczac szukac czegos ciekawego.
maciek