Kolejna korespondencja z pokładu dwumasztowca. Maciej Skipbulba Kotas, przedstawia i narzeka na Sassnitz. Moim zdaniem krytyka nieco przesadzona, zważywszy że mowa o porcie byłego enerdowa. Moje "okolicznosci łagodzące" mają żródło w pierwszym kontakcie z tym portem przed laty. A było to tak: uciekaliśmy z Wieśkiem Chrzanowskim przed sztormem (mieczówka "Milagro IV"). W nocy była piekielna burza z strasznymi piorunami. Wejście do Sassnitz było dla nas ... ocaleniem. I wtedy przyszedł bosman i powiedział, że keine Marken, heute Sturm. A później był obiad w restauracji "Am Kai" , zakupy w ich rybackim sklepie i lody "Cortina" w samym naroźniku basenu. Wreszcie odbieranie defilady atrakcyjnych pań spacerujących po falochronie (jak się trochę rozpogodziło następnego dnia). I nawet wycieczkowiec "Kalinin", ani ogromna koszarka "Tichyj Don", ani liceum im Otto Grothewohla nie popsuły nam humoru. Sassnitz nas ocaliło..
W Sassnitz byłem też w zeszłym roku i tego lata. Rzeczywiście nie mogłem się dowiedzieć dlaczego pomosty jachtowe są nieczynne. Przy falochronie stoi się znośnie, a dwie "toitoiki" (tamże) muszą zadowolić te najbardziej nie cierpiące zwłoki potrzeby załog jachtów. Ostatnio zbudowano piękną estakadę, przybyło sklepów, uprzątnięto zaplecze za magazynami ryb. Wejście do portu raczej bezpieczne, zwłaszcza kiedy promy wyniosły się do Mukran. Sassnitz Helsingorem nie jest, ale nie bądźmy zbyt wymagający. To przecież Ossiland.
Kamizelki jak na pokładzie dwumasztowca Skipbulby !
Nadal sytyuacja nie jest wyjaśniona
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
______________________________
Witaj Jerzy
idę za ciosem :) news nt. Sassnitz
otóż jest to kolejny kiepski port niemiecki , który serdecznie odradzam.
Płynąc od strony Kanału Kilońskiego, po odwiedzeniu małej dziury o nazwie Gedser(Dania) postanowiliśmy po opłynięciu Arkony wejść do Sassnitz. Po latach odprawiania sie do mitycznego i legendarnego Sassnitz stwierdziliśmy, że będąc tak blisko ,grzechem byłoby nie wejść i nie zobaczyć jak wygląda ów port. Wchodziliśmy tam w strugach ulewnego deszczu( jak w całym rejsie) i przy wietrze 7B, port jest dość bezpieczny i daje dość dobrą osłonę od wiatrów i falowania. Niestety pozatym trudno powiedzieć o nim coś dobrego. Stoi sie przy falochronie na oponach langside, lub dziobem do falochronu na dalbach z rufy. W czasie naszego pobytu wszystkie miejsca z dalbami były zajęte, a i wiatr zachodni o sile 6-7B nie bardzo zachęcał do manewrów parkowania miedzy ciasno poupychane jachty, o drugiej stronie cała masa pomostów z y-bomami, niestety wszystkie ogrodzone biało-czerwoną taśmą i znakami "verboten". Dlaczego? pojęcia nie mam. Socjal dla żeglarzy pod psem. Do toalet ok. 1km marszu dookoła całego portu( jest co prawda ponoć kibelek gdzieś bliżej , ale nam sie nie udało go odkryć, pozatym bez prysznica), oczywiście 0.5 euro za siusianie, 2 euro za prysznic.
Cumowanie do nabrzeza falochronowego
Estakada ? A tak, zgrabna i ma długie podpory
Prysznic załatwią sie w knajpie obok, gdzie za 2 eurasie dostaje sie żeton i klucz do natrysku. Piszę o tym, ponieważ informacja ta jest ściśle tajna, nam po cichu zdradził ją bosman gdy przyszedł po kaskę( 8 euro wiec chociaż tyle , ze nie drogo). Być może coś tam po niemiecku jest opisane, ale w cywilizowanych językach ani słowa o uzyskaniu dostępu do prysznica. Toaleta ma własny automat wrzutowy, wiec jest łatwiej(o ile sie posiada 50 eurocentów) ale żeby nie było za łatwo, to oprócz portu obsługuje również okoliczne targowisko. Tłum sie kłębi, kolejka na godzinę stania. Jednym słowem barbarzyństwo. W Polsce nie spotkałem aż tak żle zorganizowanego portu.
Sanitariat i pomost-verboten po drugiej stronie basenu portowego
Cóz pozatym? No zafundowali sobie fajny mostek/estakadę, którą wychodzi sie do miasta. Naprawdę ładna. Angielski u-boot nadal tam stoi jako muzeum. A w knajpcena poczatku falochronu dają dobre lody:)
--------------------------------------------------------------------------------
Da sie w Sassnicowie wytrzymać , ale nie polecam:)
maciek
Ponadto brak jakichkolwiek atrakcji w porcie świetnie rekompensuje w Sassnitz możliwość przejścia przepiękną trasą szczytami białych, kredowych klifów. Polecam wybrać się autobusem do najwyższego z nich i przejść te 7-8km do portu ! Nie-do-zapomnienia!
Jaromir co tam jeszcze wróci
Drogi Don Jorge! Klikam i klikam dziś od samego rana, a dostaję taki oto komunikat:
ERROR
The requested URL could not be retrieved
While trying to retrieve the URL: http://www.zagle.pl/cgi-bin/top/rankem.cgi?
Pewne sprawy są poza nami klikaczami
Aloha!
Robert
Robercie, Czytelnicy,
Rzeczywiście, coś się zacina. Na wszelki wypadek wprowadziłem od nowa wywołanie hiperłącza. Teraz idzie chropawo, ale idzie - czasami trzeba powtórzyć double-click na ikonce. W najgorszym razie nalezy skorzystać ze stałej ikonki na stronie tytułowej. Niezbadane są tajniki informatyki (rymnęło się).
Znowu pada :-(
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
Przez ponad godzinę miałem padnięty internet zupełnie, a teraz znowu spróbowałem i poszłooooooo!
Diabli wiedzą, czy policzyło...
Aloha!
Robert
Bylismy w Sassnitz grupa jachtow pod koniec lipca,niewiele sie zmienilo...
Od tubylcow dowiedzialem sie ze nowa marine budowala firma rosyjsko-finska i skonocili robote tzn pomosty nie sa wystarczajaco mocno zakotwione-niemcy nie odebrali robot.
Sasnitz jest niestety nie chlubnym wyjątkiem.
W tym sezonie miałem okazję być także w innych portach dawnego demoludu,Kroslin,Peenemunde,Wismar.Wierz mi, mamy do czego równać, oczywiście w górę.
To nie jest tak jak piszesz.W tym rejonie jest naprawdę wiele przystani godnych polecenia.
Jedno euro za kąpiel,czy to jest tak dużo za czysty i przestronny prysznic-np.Kołobrzeg ,obskurny kontener z czasów Honekera za pięć złotych.
Zapewne według Ciebie może to jest lepsze zaplecze,nie sądzę...Powracając do Sasnitz to fakt,jest to skandal,pobierają opłaty jakby się stało w normalnej marinie , nie oferując w zamian kompletnie nic.
Wyjątek nie stanowi reguły,szczególnie tej niechlubnej.
Pozdrawiam
Tomek