PIOTR ADAMOWICZ PRZY PRACY
"Siwy Szakal" jest profesjonalnym perfekcjonistą, znam i doceniam rezultaty jego pracy. Taki "inżynier pracujący, który żadnej pracy sie nie boi". Ale to nie dlatego "Gackowi" od niego się dostało. Po prostu Piotr jest notorycznym przekorą i słowa uznania bardzo trudno mu przychodzą. Sam to doświadczam, ale się... nie zrażam. Może doczekam :-)
Obecnie Piotruś pracuje nad tajemniczą "mikro - wunderwaffe". Dokumentujac jego pracowitość uchylam rąbka tajemnicy (foto).
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
Goraco życzę sukcesu Piotrowi. Pasja połączona z pracowitością to solidny fudamnet przyszłych sukcesów. Oczywiście doświadczenie wynikające zarówno z wieku jak i wiedzy szkutniczej pozwala przypuszczać, że efekt końcowy, zgodnie z zapowiedziami Piotra, będzie lepszy niż krytykowany przez niego Gacek.
Z drugiej strony pozostaje pewien niesmak. Krytyka Gacka jaka kilka tygodni temu w wykonaniu Piotra miała miejsce to jedno, każdy ma prawo do wypowiadania swoich opinii. Ale dość zarozumiałe pokazywanie wyższości swego projektu nad dziełem kilkunastoletnich chłopców (nota bene naprawdę udanym) jak to zrobił wówczas Piotr, to niesmak. Użyłem słowa zarozumiałe, bo jak inaczej określić porównywanie dzieła nastolatków stawiajacych pierwsze kroki i dopiero zdobywajacych doświadczenie, do pracy dojrzałego mężczyzny z doświadczeniem nieporównywalnie wiekszym. Nie ta liga Piotrze.
Pozdrawiam i życzę sukcesów
Mariusz Główka
"Wykonany przez uczniów "Gacek" waży około 100kg, jest to 30-40kg więcej, niż to zakładała dokumentacja",- Ktoś dobrze skonstruował pomyłka 40% - "no ale dlaczego czepiasz sie Piotrusiu!!" słysze bez ustanku.
"Po wstępnym zabalastowaniu i z załogą na pokładzie okazało się, że łódź ma przegłębiony dziób. Jest to efekt zapełniania kila kostkami ołowiu (120kg) w przypadkowy sposób"- same przypadki i jak mądrze napisane. To brzmi jak głeboka naukowa analiza!!
"Stateczność jachtu po osiągnięciu około 40-45 stopni jest doskonała, przy czym samo wsiadanie do kokpitu wymaga ustawienia jachtu bokiem do pomostu."
- super!!!!! jacht , który ma "glebę"czyli jest przewrócony (bo 45 stopni przechyłu to wywrotka, ciekawe czy woda wdarła się do kokpitu) staje się "doskonały".
Spójrz na zdjęcia grot nie wybrany, genua bez przerwy w łopocie?.
A tak na marginesie. Tak uważam się za profi. Sam do tego dążyłem i ciągle sie doskonalę. Dziwi mnie to , że czytując artykuły techniczne wczasopismach jachtowych w krajowym wydaniu nie słyszałem jeszcze od tych co mnie tak krytykują
na bzury techniczne (nawet jak te wyżej zacytowane ze strony Sails.pl ) , które podpisują panowie z dr przed nazwiskiem.
Krytykuję? Tak. Sam, mając 15 lat zacząłem budować swój pierwszy jacht. Skończyłem po dwóch latach. Zdjęcie załączy Jurek bo ja nie umiem tu wkleić
Niestety nam nie udaje się konstruowanie jachtów, które są idealne od pierwszej minuty na wodzie, które nie wymagają poprawek i są "naj" pod każdym względem - także obsadzonej załogi.
Nie każdy może być doskonały. Maluczkim także mają prawo cieszyć się z życia - tym bardziej jak robią to na własny koszt. To chyba nie jest szkodliwe?
Pozdrawiam
Hasip.
OK. Uważam tą kwestię za wyjaśnioną.
Pozdrawiam
MG
Pamiętacie dowcip o zajączku w którym znudzeni lis i niedźwiedź postanowili spuścić mu lanie za to, że chodzi w czapce lub bez czapki?
Tak Panie Piotrze czepiasz się Pan. Uważa się Pan za profesjonalistę a czepia się:
"mały jacht okazał się dosyć trudny w wodowaniu ze slipu"
Niby jak może być różnica w przyzwyczajeniach wodowania płaskodennych mieczówek od łódki z pełną płetwą balastową? Obie jak tylko dotkną wody same spłyną z wózka?
Albo to:
"Stateczność jachtu po osiągnięciu około 40-45 stopni jest doskonała, przy czym samo wsiadanie do kokpitu wymaga ustawienia jachtu bokiem do pomostu."
- super!!!!! jacht , który ma "glebę"czyli jest przewrócony (bo 45 stopni przechyłu to wywrotka, ciekawe czy woda wdarła się do kokpitu) staje się "doskonały".
Oczywiście rozumie Pan różnicę między statecznością kształtu i ciężaru? 45stopni to gleba? Ze zdjęcia potrafi Pan określić kąty zalewania? Zazdroszczę profesjonalizmu.
No i argument najcięższy:
„Spójrz na zdjęcia grot nie wybrany, genua bez przerwy w łopocie?. „
Patrzcie! Zając w czapeczce!
Panie Piotrze nie znam Pana i Pana konstrukcji ale mam nadzieję, że dokończywszy swoje dzieło podda je Pan powszechnej ocenie.
Jacek
nikt inny do tej pory nie zareagował . I nech mi Pan wierzy 45 st. Przechyłu to naprawdę dramat i nie tylko na jachcie . Np. promy i niektóre statki handlowe przy takim kącie przechyłu posiadają ujemne ramię prostujące czyli dla wyjaśnienia wywracają się. UFF.
Teraz mnie skrytykują następni eksperci od jachtów a od stateczności w szczególności. Już więcej nie dyskutuje to naprawdę traci sens.
Oj, dziękuję za czapeczkę to miłe!!
45 st. Przechyłu to naprawdę dramat i nie tylko na jachcie . Np. promy i niektóre statki handlowe przy takim kącie przechyłu posiadają ujemne ramię prostujące czyli dla wyjaśnienia wywracają się.
A u Was biją Murzynów. A jachty nierzadko przechylają się o więcej niż 45 stopni zaś regatowe mieczówki to nawet się czasem wywracają.
Tyle że wcale nie jest to dramat. Co najwyżej piwo się komuś wyleje, ale piwnych żeglarzy jakoś mi nie żal.
Tomek Janiszewski
Bardzo dziękuję za zaproszenie lecz obowiązki i odległość nie pozwalają na skorzystanie z zaproszenia. Jeżeli jednak była by możliwość udzielenia mi pomocy w uzupełnieniu luk w wiedzy poprzez umożliwienie zakupu literatury czy też dostęp do innych materiałów byłbym wielce zobowiązany. Korzystając z okazji szczerze namawiam do napisania jakiegoś opracowania dotyczącego problemów stateczności jachtów. Wtedy ja nie będę pisał bzdur a Pan przestanie bezkrytycznie porównywać jachty do statków. Moim skromnym zdaniem bliższe prawdzie będą porównywania do szalup ratunkowych będących na ich wyposażeniu.
Mój adres internetowy jacekwozniak@onet.pl
Jacek
No cóż gratuluję dobrego samopoczucia. Widzę, że nie zrozumieliśmy się. Ja nie neguję Twojego profesjonalizmu. Natomiast razi mnie zarozumialstwo. Porównywanie osiągnięć z kilkunastoletnimi chłopakami to forma zarozumialstwa ale też i brak dystansu. Mnie to razi. Czyżbyś potrzebował odpowiednio niskiego punktu odniesienia, po to aby Twoja gwiazda świeciła jaśniej? To może należałoby dokonać porównań z łódką zbudowaną przez przedszkolaka z Lego, wtedy dystans będzie jeszcze większy, a blask Twojej gwiazdy będzie jeszcze lepiej widoczny. Tylko czy to ta sama liga?
Pozdrawiam
Mariusz Główka