ATLANTYCKIE REJSY ANDRZEJA CZAPIEWSKIEGO

Jeden z Czytelników (occas) poskarżył mi się mailem, ze okienko nie jest żeglarskie, a polityczne. Nie zacytuję mojej odpowiedzi, ale dla Was niech nią będzie news zestawiony przez Bogusława Pazorka o tegorocznych wyczynach dzielnego zeglarza jachtu mieczowego - Andrzeja "Czapa" Czapiewskiego. News jest lakoniczny, ale dużo więcej wkrótce przeczytacie w "ŻAGLACH".
Żyjcie wiecznie!
Don Jorge
=====================
Witaj Don Jorge.
Wczoraj, 23.09.2009 o godz.2215 Andrzej Czapiewski dotarł do Cavtat w Chorwacji.
Tym samym zakończył tegoroczne „wielkie pływanie”. Pozostało mu jeszcze pokręcić sie po Chorwacji i poszukać miejsce na zimę dla łódki.

Andrzej należy do takich, co to już kawałek Świata (żeglarskiego) widzieli. Peru, Titicaca. Opływane wszystkie „lejki” amerykańskie. Bahamy, szkoła nurkowania, którą prowadził z pokładu własnego Morgana 41’. Ekwador, Belize i „nurki” na niemal wszystkich „perłach Karaibów”. Wreszcie rok 1996 i nietuzinkowa wyprawa z Miami przez Kariby. do Caracas, dalej w górę Orinoco, aż do Rio Negro. Potem Amazonką do Manaos i w dół do Belem. Dalej Atlantyk, Trinidad i powrót do Miami. Rok i jeden dzień na McGregorze 26’ z Kaziem Kwasiborskim.

Teraz wypłynął na jachcie „Island Lady“ ( Island Packet 26’-8,5m, balastowo-mieczowy) z Indian Town na Florydzie 28.05.2009, a w Sagres w Portugalii stawił się 5.08.2009. Do kupy 70 dni, z czego 24 dni wykłócania się z robotnikami, a samego płynięcia 46 dni. Przez te 46 dni przepłynął łącznie 3832 Mm. To Atlantyk.
Z Sagres, przez Lagos (5.08), Gibraltar(29.08), Malagę (31.08), Cartagenę (2.09) Palermo (20.09), cieśninę messyńską, Otranto (22.09), do Cavtat (23.09) w Chorwacji. Razem: 1934 Mm. Płynął przez Bermudy (St.George) i Azory (Horta na Faial).

Tak się szczęśliwie złożyło, że „Zbieraj” poruszał się po tej samej trasie. Spotkali się więc w St.George na kotwicowisku. Ponownie Andrzej był witany przez „Zbieraja“ w Horta ma Faial.

Pt 5.6.2009 15:21 - informacja od „Zbieraja“
“Jak już pisałem, Czapa dopłynął. Co więcej, przed wejściem wziął na hol kanadyjski jacht (na oko 44-stopowy), któremu sie zdupczył silnik. Stoi koło mnie na kotwicy. Wrzeszczał, żeby mu dać fajki, bo od paru dni nie czuł dymu, poza spalinami silnika, więc czuje się nieswojo. Nadmiar swieżego powietrza szkodzi. Sprowadziłem go na złą drogę( (to moja specjalność).
Sytuacja up-to-date:
Czapa, zawieziony moim pontonem walczy papierkowo z miejscowymi immigrejszenami, mój inżynier siedzi na "Island lady" i usiłuje przerobić jego alternator na kosiarkę do trawy albo na jakiś inny wiertolot.
Janusz“.



Po dokonaniu napraw, 12.6.2009 Andrzej opuszcza Bermudy. Rozpoczęła się atlantycka podróż na Azory. W kilka dni po wyjściu, jakiś zaspany żółw złamał płetwę mieczową na „Island Lady”, przy okazji rozszczelniając skrzynię mieczową. Od tego czasu Czapie przybyły dodatkowe obowiązki – wylewanie paru wiader wody na dobę. Z wiatrami bywało różnie, od ciszy do 25w.

Wreszcie po 21 dniach wiadomość od Kazika:
„O 2 PM 2 LIPCA 2009 EASTERN STANDART TIME USA A 1700 GODZ AZORY LOCO TIME I 2000 CZASU POLSKIEGO CZAPA ZAWINAL NA AZORY DO PORTU HORTA NA WYSPIE FAIAL NA 26 STOPOWEJ LODCE ISLAND PACKET O NAZWIE "ISLAND LADY" NA AZORACH JEST BARDZO DOBRE I TANIE WINO , MAM NADZIEJE ZE WZNIESIE TOAST I ZA MOJE ZDROWIE.
CHEERS
KAZ“

„Zbieraj” oczywiście czekał na samotnika z papieroskiem i piwem. W dowód szczególnego uznania Amdy dostał nawet schabowego. Na Azorach kolejne naprawy. Dorabienie miecza, zaklejenie dziury, kalibracja autopilota (albo jego „wodowanie za burtę”). Przyjechał też Grzegorz, żeglarz z Krakowa, który miał płynąć z Czapą do Portugalii. Nie doczekał się. Naprawy się przeciągały.

Wiadomość od „Zbieraja“:
„...Boguś, spoko. Miecz jest zrobiony, ale dzisiaj portugalski "pan Henio", który obsługuje travel-lift nie może przystąpić do działania, bo ma fuchę w postaci podobnego dźwigu samojezdnego i wyładowuje kontenery ze statku, który stoi przy falochronie.
Może jutro się wyrobi, ale może i pojutrze.
Sytuacja jest więc taka:
Jacht stoi na kobyłkach, nowy miecz leży, dźwig stoi, pan Henio pracuje gdzie indziej, Czapa zwiedza, Grzesiek się irytuje...wraca do Polski...
... Tak więc Czapa zostanie bohaterem atlantyckim mimo woli...
...Aha, mój inżynier opier... no, znaczy ostrzygł Czapę na 6 mm dookoła, razem z brodą. Czapa wygląda, jakby po pijaku zasnął na miejskim trawniku, przez który przejeżdżała kosiarka do trawy;-)))
Fajnie jest!
Pozdrawiam
Janusz.”

Grześkowi się jednak poszczęściło. 9.07.2009 oddał bilet lotniczy i przeniósł się na francuski katamaran zmierzający do Lisbony. Na miejsce dotarł, jak się potem okazało, 16.07.2009, po 7 dniach.

W dniu 14.07 2009 Andrzej pisze SMSa: „PADA, HENKI NIE PRACUJA”.

Prawie w tym samym czasie Janusz z „Jaśnie Panem” już w Ponta Delgada, a Grześ widzi na horyzoncie Lisbonę. Czapa dalej stoi w Horta. Wreszcie, 22.07.09, Andrzej szczęśliwy, bez autopilota, z mieczem nie zrobionym do końca, z niepewną instalacją opuszcza Hortę. Do Portugalii popłynął na wprost. Po drodze źle zalaminowana oś miecza zaczęła przeciekać. Łódka w żaden sposób nie chciała płynąć samosterownie (przy 25w. wietrze).



4.08.2009 mogłem napisać wiadomość do znajomych:



…Z nieukrywaną radością informuję, że dzisiaj, 4.08.2009 o godz. 08:19 PM czasu miejscowego, Andy przycumował do jakiegoś kutra w Sagres w Portugalii. Tym samym dokonał trzyetapowego, samotnego przejścia Atlantyku...

...Ostatni, III etap z Horty na wyspie Faial do Sagres w Portugalii zajął mu 14 dni i 13 godz. Pokonał dystans 1006 NM ze średnim przebiegiem 71,8 NM/dobę…

…Niestety nie będzie komu powitać Czapy papieroskiem i „drynkiem”. Janusz „Zbieraj” jest w Polsce. Jego „Jaśnie Pan” i tak ominąłby pewnie Sagres. Tam za mało miejsca dla jego jachtu.

Podejście Andrzej miał trudne, pod 25 w, północny wiatr. Zmordowało go to strasznie...

…Nam nie pozostaje nic innego jak otworzyć ulubione dźwiczki naszego barku, nalać głębszego „drynka” i golnąć koniecznie za zdrowie wspólnego kolegi i przyjaciela i za kawał dobrej, żeglarskiej roboty...
5.8.2009 przestawił się do Lagos. Znowu wyciąganie na brzeg, naprawy (miecz, przeciek, instalacja elektryczna, wymiana akumulatorów, zakup i montaż nowego autopilota). Po 22 dniach, 27.8.2009 Andrzej wypłynął z Lagos w kierunku Gibraltaru w towarzystwie polskiego jachtu s/y „Freedom”. Spotkali się ponownie w Maladze, 31.8.2009, zupełnie przypadkowo.

Kłopoty z ładowaniem zmuszają Andrzeja do wejścia 2.09.2009 do Cartageny. Stamtąd już rusza prosto na Sycylię.

Do Trapani (pierwszy port na Sycylii) Andrzej dociera 14.09.2009. Podarty fok i grot, niesprawny autopilot to efekt sztormowych wiatrów przed Sycylią. 15.09.2009 jest już w Palermo, gdzie spotyka się z kolegą Jankiem. Razem płyną dalej, ale niezwykle silny niż (wiało 50 w.) zmusza do schowania się w Termini. W Cefalu po 3 dniach, Janek wysiada i wraca do Polski, a Czapa po udzieleniu wywiadu miejscowej prasie jedzie dalej, do cieśniny Messyńskiej. 

W Palermo spotkał ponownie s/y „Freedom”. Autopilota mu nie naprawiono, mimo, że jest na gwarancji. Po ominięciu „włoskiego buta”, noclegu w marina Maria Di Leuca, Andrzej wpływa na Adriatyk. W Cavtacie jest 23.09.2009 o godz. 2215. Co będzie dalej..? Zapewne zimowanie w Chorwacji. W przyszłym roku Grecja, Morze Czarne, delta Dunaju i przepychanie się do …Krakowa.
Zestawienie Atlantyk
Start 18 maja, 2009 o godzinie 7:00 rano w Ponta Gorda na Florydzie.
28.5.2009 wyjście z Indian Town na Florydzie na Bermudy
5.6.2009 przybycie do St.George na Bermudach
9 dni 906 Mm
12.6.2009 wyjście z St.George do Horta na Azory
2.7.2009 przybycie do Horta na Faial - Azory
21 dni 1918 Mm
22.7.2009 wyjście z Horta na Faial Azory
4.8.2009 wejście do Sagres Portugalia
14 dni 1010Mm
Razem Atlantyk: 3832Mm

5.8 0700 wyjście z Sagres
5.8 2100 wejscie do Lagos
14 h 15 Mm
 
Zestawienie Morza Sródziemnego.
27.8.2009 wyjście z Lagos

31.8.2009 wejście do Malagi

269 Mm 5 dni

31.09.2009 wyjście z Malagi

2.09.2009 wejście do Cartageny

206 Mm 3 dni

3.09.2009 wyjście z Cartageny

14.09.2009 wejście do Trapani na Sycylii

967 Mm 12 dni

Dalej:
Palermo 15.09.2009 do marina Maria Di Leuca 21.09.2009 – 323 Mm 7 dni;

Marina Maria Di Leuca 22.09.2009 do Cavtat 23.09.2009 169Mm 2 dni.

Razem Morze Śródziemne: 1934 Mm.

Przepłynął ogółem: 5781 Mm.

Pozdrawiam
Bogusław Pazorek
„Kapitansio”

___________________________________

jesteśmy już bliziutko











Komentarze
Brak komentarzy do artykułu