"KAKAJA FAMILIA KAPITANA - AA?"
Mam dla Was - Drodzy Czytelnicy poważną, "merytoryczną" wymianę korespondencji między Stowarzyszeniem Armatorów Jachtowych, a Urzędem Morskim w Gdyni. Traktuje o "europeizacji" procedur w portach polskich. SAJ napisał do Urzędu Morskiego (8 marca), Urząd odpowiedział 28 marca, SAJ podjął ryzyko dyskusji dnia 19 kwietnia. Poniżej zamieszczam dwa ostatnie pisma. Niby wszystko pragmatycznie, sympatycznie i jasno. W piśmie Urzędu dopatrzyłem się jednak kilku odpowiedzi "wymijających".  
 
Nie mogę oprzeć się pokusie poprzedzenia tych poważnych dokumentów moim "felietonowatym" wstępem. Tak sobie myślę, że gdyby Pan Dyrektor Andrzej Królikowski przybył na stoisko "ZAGLI" na targach "Wiatr i Woda" (gdzie spotykam się z żeglarzami na pokładzie rufowym), pozwolił się ugościć kawą z łakociami, to miałbym okazję w luzackiej atmosferze skrótowo zwierzyć się z moich przemyśleń w sprawie owych "procedur portowych".
Otóż: 
- nie pamiętam (a jestem sporo starszy od Pana Dyrektora), aby z informacji z meldunków skipperów jachtów administracja morska zrobiła kiedykolwiek i jakikolwiek pożyteczny dla bezpieczeństwa żeglugi użytek
- nigdy w portach cywilizowanych krajów nadbałtyckich (a odwiedziłem ich sporo)  ktokolwiek z administacji morskiej interesował się moim nazwiskiem. Bosman przystani ciekaw jest długości jachtu, czasokresem postoju, iloscią zamówionych kąpieli i podłączem elektrycznym. Nie intersuje go nawet nazwa jachtu, a tym bardziej nazwisko skippera. Ostatnio kontakty osobiste coraz częściej ustępują miejsce samooobsłudze automatów inkasujących opłaty. Trochę mi żal - tyle fajnych bosmanetek poznałem.
- przepytywanie typu "kakaja familia kapitana - aa?" uważam za rosyjską specialite de la mezon (wiadomo więc skąd takie ciągoty)
- rzekomo w trosce o nasze bezpieczeństwo bosmanaty portów polskich  - czynią to jednak selektywnie -jako, że trzeba mieć radio i mówić po polsku. Jak ktoś radia nie ma, albo włada morskim angielskim, to cóż, jego wina. Przecież nie każdy musi być bezpieczny.
- od lat do znudzenia powtarzam przy każdej okazji, że jedyne pożyteczne opowiadanie się "kto, z kim, na czym, dokąd" to deklaracja składana przed rejsem własnej żonie (ona naprawdę jest zainteresowana).
 
Najprawdopodobniej Pan Dyrektor wybaczylby mi nietakt wspomnienie o dawnej tragedii nieodżałowanego kapitana Bogdana Polakiewicza i załogi "Janosika". Jacht nie wrócił do macierzystego portu. Najpierw oczywiście zaniepokoiły się żony i przyjaciółki, później przyjaciele z klubu, później Urząd Bezpieczeństwa i WOP, następnie prasa i dopiero wtedy, właśnie z gazet - administracja morska, która na dodatek bardzo długo szukała w swych szafach zdeponowanej w Bosmanacie - Listy Załogi. Ja wiem, to było dawno, dawno, ale czy napewno dziś taka sytuacja jest absurdalnie nieprawdopodobna? Oczwiscie z wyłączeniem SB i WOP.
Przepraszam. Rozgadałem się. Już kończę.
Kamizelki !
Żyjcie wiecznie!
Don Jorge
__________________________________ 
Urząd Morski do SAJ
----------------------------------

URZĄD MORSKI W GDYNI
Gdynia, dnia 28 marca 2011 roku
 
Pan Janusz Szwedowski
Prezes Stowarzyszenia Armatorów Jachtowych
Pan Andrzej Remiszewski Przewodniczący Rady Armatorskiej SAJ
 
Dotyczy: udzielenia informacji publicznej zgodnie z ustawa o dostępie do informacji publicznej (Dz. U. z 2001. Nr 112 Poz,.l 198 z późń. zm.)
 
Szanowni Państwo,Urząd Morski w Gdyni niniejszym wyjaśnia, iż jednostki wchodzące do i wychodzące z portów znajdujących się w obszarze kompetencji Dyrektora Urzędu Morskiego w Gdyni są zobowiązane m.in. do udzielania informacji dotyczącej ilości osób znajdujących się na pokładzie. Podyktowane jest to względami bezpieczeństwa, a przede wszystkim zasadami poszukiwania i ratowania życia na morzu. Informacja o ilości osób na pokładzie jednostki wchodzącej daje możliwość zorientowania się, czy na jednostce nie znajduje się więcej osób niż zezwala na to dokumentacji jednostki. Ilość osób na pokładzie jednostki wychodzącej jest informacją nie do przecenienia w sytuacji, gdyby jednostka uległa awarii, wypadkowi lub zatonięciu.
 
Powyższe zasady wynikają z nadzoru nad bezpieczeństwem żeglugi i mają oparcie w przepisie Art. 42 ust. 2 pkt. 1 ustawy z dnia 21 marca 1991 r. o obszarach morskich RP i administracji morskiej (tekst jednolity Dz. U.2003 nr 153 poz. 1502 z późń. zm.), jak również w Przepisach portowych (Zarządzenie Dyrektora Urzędu Morskiego w Gdyni z dnia 14 czerwca 2005 r. Przepisy portowe, Dz. Urz. Woj. Pom. z 2005 r. nr 69 poz. 1312 z poźń. zm.).
 
Wymagamy również, aby jednostki wchodzące podawały imię i nazwisko prowadzącego. Jest to podyktowane względami nadzoru nad bezpieczeństwem żeglugi i porządkiem ogólno portowym w zakresie sprawdzania, czy osoby prowadzącej jednostkę nie dotyczy zawieszenie lub zakaz prowadzenia jednostki pływającej na mocy prawomocnego wyroku sądu lub orzeczenia Izby Morskiej. Sądy i Izba Morska przesyłają informację o zawieszeniu lub odebraniu prawa do sprawowania funkcji kapitana statku morskiego. Nie znając imienia i nazwiska osoby prowadzącej, nie mamy możliwości ustalenia, czy osoby nieuprawnione prowadzą jednostkę. Jest to uzasadnione Art. 60 ust. 4 pkt. 6 Przepisów portowych - w celu uzyskania zgody na wejście do portu kapitan statku powinien m. in. zgłosić inne dane wskazane przez kapitana portu - w tym wypadku jest to nazwisko i imię prowadzącego jednostkę.
 
Powyższe dane nie są przetwarzana i nie są udostępniane osobom i instytucjom nieupoważnionym. Służą do wykorzystania jednorazowo i dla celów statystycznych, a następnie są przekazywane do archiwum Urzędu Morskiego w Gdyni ze stosowną kategoryzacją.
 
Ponadto inne urzędy, np. Urząd Celny, Skarbowy czy Policja, z którymi Urząd Morski w Gdyni ma obowiązek współpracować, często kierują do Kapitanatów Portów zapytania o czas i miejsce postoju danego jachtu. Aby udzielić im odpowiedzi sięgamy do zapisów V, Dziennikach Portowych Bosmanatów.
W takim zakresie i formie powyższe zbiory danych nie wymagają rejestracji w GIODO
DYREKTOR
Urzędu Morskiego w Gdyni
( - )  dr inż. kpt..ż.w. Andrzej Królikowski
_________________________________________________________
SAJ do Urzędu Morskiego
--------------------------------

STOWARZYSZENIE ARMATORÓW JACHTOWYCH                                  Gdańsk, 2011-04-19
 
 
Dyrektor
Urzędu Morskiego w Gdyni
Ul. Chrzanowskiego 10
81-338  Gdynia
 
dot.  Korespondencji z dni 8 i 28 marca 2011 na temat informacji publicznej 
 
Szanowny Panie Dyrektorze!
Serdecznie dziękujemy Panu za bardzo obszerną odpowiedź. Niestety nie może ona nas w pełni usatysfakcjonować. Pozwolimy sobie wyłożyć nasze wątpliwości w dwóch kwestiach.
1. Oczywistością jest dla nas, że organy administracji morskiej winny zajmować się w szczególności bezpieczeństwem żeglugi, jak to stanowi przywołany punkt 1 w art. 42, ust t ustawy o obszarach morskich i administracji morskiej. Rola administracji morskiej jest w tym zakresie według nas nie do przecenienia. Jednak z żalem musimy stwierdzić, że przywołana w piśmie argumentacja jest dalece nie zadowalająca i opisuje praktykę nieznaną nie tylko w większości krajów Unii Europejskiej ale i w niektórych portach polskich.
Tylko kilka przykładów:
Nie istnieje żadna baza danych (dokumentacji jachtów) pozwalająca zdalnie stwierdzić dopuszczalną ilość ich załogi. Szczególnie dotyczy to jachtów zagranicznych. Z drugiej strony w przypadku wezwania pomocy przez jacht posiadający łączność VHS nie ma żadnych trudności w uzyskaniu informacji o liczbie osób, w przypadku braku tej łączności, także wypytywanie przez bosmanat jest niemożliwe. Taka informacja mogła mieć znaczenie w odległej przeszłości, gdy administracja morska i organy graniczne ściśle kontrolowały skład, liczbę załogi oraz cel podróży i przewidywany czas wejścia, natomiast brak było na jachtach środków łączności.
Nie możemy także przyjąć argumentu o weryfikowaniu nazwiska prowadzącego z informacją sądową o utracie uprawnień. Organy publiczne w państwie prawa powinny kierować się zasadą zaufania do swych obywateli, a nie wprost odwrotnie zasadą podejrzewania każdego. Czy bosmanaty dysponują obecnie lista osób uprawnionych i skąd ja pozyskały? Tu pojawiają sie ponownie wszystkie zadane przez nas wcześniej pytania z zakresu ustawy o ochronie danych osobowych. Ponadto, ponownie: jakie to może mieć zastosowania do jachtów zagranicznych.
Nie czujemy się kompetentni ingerować w treść przepisów portowych. Jednak zwrócił naszą uwagę fakt, że np. dla portu Władysławowo przepis dopuszcza brak zgłoszenia dla jachtów nie wyposażonych w UKF, natomiast dla portu Jastarnia taka możliwość nie jest przewidziana. Zastanawiamy sie, czy nie należałoby zastosować tu dyspozycji art. 4 ust. 1a p. 4 ustawy o bezpieczeństwie morskim i usunąć obowiązek zgłaszania wejścia/wyjścia przez jachty za wyjątkiem sytuacji szczególnych. Byłoby to zgodne z praktyką europejską.
Musimy podkreślić z całą mocą, że uważamy za zgodne z dobrą praktyką morską komunikowanie się prowadzącego jacht z bosmanatem w każdej sytuacji budzącej wątpliwości co do np. stanu toru podejściowego, prowadzonych prac hydrotechnicznych, warunków hydrometeorologicznych lub ruchu statków.
Serdecznie apelujemy do Pana Dyrektora o dokonanie weryfikacji stosowanej obecnie praktyki.
2. Druga kwestia okaże się bezprzedmiotowa w przypadku pozytywnej decyzji w sprawie pierwszej. Nie otrzymaliśmy bowiem odpowiedzi  na pytani 3, 4 i 5 z naszego pisma z dnia 8 marca 2011. (news SSI  z 12 marca - przyp. JK)
Pragniemy wyrazić nadzieję na pomyślne rozwikłanie sprawy jeszcze przed rozpoczynającym się sezonem żeglarskim. Równocześnie zapewniamy o naszej woli harmonijnej współpracy z Pana Urzędem i podległymi mu jednostkami dla zapewnienia godziwych warunków żeglowania członków naszego Stowarzyszenia i ogółu żeglarzy.
  
Proszę przyjąć wyrazy szacunku.
 
V-PREZES SAJ
( - ) Wiesław Cybulski.
 
Komentarze
podziękowania Jarosław Mazur z dnia: 2011-04-22 09:06:03