TAK, W TEJ SPRAWIE JESTEM TERRORYSTĄ
Jeden ze znanych polskich kapitanów (w służbie czynnej i to - ambitnej) napisał do mnie: ".. Drogi Jerzy, propaguj, nie terroryzuj!!!
I nie porównuj do zapinania pasów bezpieczeństwa w samochodzie…". 
Ma na myśli moje pogróżki, że będę publikował fotografie tych skipperów, którzy lekceważą  rozsądek zakładania kamizelek asekuracyjnych załogi..
Odpowiem w punktach:
- To prawda, że cel nie uswięca środków - jako reguła. Jednak niemal od kazdej reguły znajdziemy jakiś wyjątek. Dla mnie nadrzędnym celem jest życie człowieka. Dziewczyna na zamieszczonej fotografii jest w wieku moich wnucząt. Do posiadania dzieci dorastają dopiero dziadkowie. Dopiero oni potrafią zdobyć się na rozsądną troskę. Mają wyrobioną wyobraźnię i doświadczenie. Życie człowieka jest bezcenne (truizm - przepraszam). Oby to była filozofia kazdego skippera. Dlatego w moim rozumieniu zeglowania - psim obowiązkiem skippera jest wymusić aby załoga używała kamizek oraz "smyczy". On sam nie musi, ale jeżeli jest rozsądny to powinien.
.
- Jeszcze w świeżej pamięci mamy tragiczny wypadek, który zabrał z naszego grona skippera własnego jachtu - Jurka Dankowskiego, którego nawet nie mogliśmy pochować. Popatrzcie na fotografię. Zdrowy, wysportowany mężczyzna w kwiecie wieku. I już go nie ma między nami. A poszedł podczas opuszczania portu na pokład tylko zrobić klar - wcale nie w sztormie.
.
.
.
.
.
.
.
- I wreszcie przyjrzyjcie się sztormrelingowi na fotografii newsa. Czy to nie zaproszenie do wypadnięcia?
 
Jeżeli chodzi o życie załogi - nie mam oporu przed terroryzmem.
Zresztą co to za terroryzm?
Fotka na SSI ?
Śmichu warte.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
 
PS. W samochodzie pasy zapinam i pilnuję, aby pasażerowie też się zapinali. 
Komentarze
ja przeważnie w kamizelce Robert Hoffman z dnia: 2011-09-12 20:40:31
Myślę że terrorystą na wodzie wypada być nie tylko w sprawie kamizelek Tomasz Janiszewski z dnia: 2011-09-13 17:26:32