GUTEK BIERZE WSZYSTKO
Finał Konkursu ŻEGLARZ ROKU 2011 był do przewidzenia, bo i dokonania Zbigniewa Gutkowskiego są wyjątkowe. Ale pozostali Laureaci i zdobywcy szklanych statuetek są nie od macochy. Piotr Kulczycki ratuje żaglowiec i historyczne jachty (ogladałem tydzień temu postęp prac w stoczni SPIDER), Edward Zając nadal nieustraszony, Henryk Widera wzbudza już nie tylko podziw, ale i zazdość. Wszyscy Laureaci są wybitni w swoich specjalnościach. Serdecznie gratuluję !
Krzysztofowi Baranowskiemu dziękuję, że o mnie pamięta.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
_________________________________________________
Witaj Jerzy
Nie pierwszy to zaszczyt i pewnie nie ostatni, ale Gutkowi się należy, przynajmniej ja tak uważam. Dlatego pozwalam sobie podesłać Ci relację z wręczania mu statuetki Żeglarza Roku 2011.  Więcej obrazków na stronie www.zeglarzroku.pl
Żyj wiecznie i propaguj żeglarstwo po wsze czasy
krzysztof

Autor zdjęć Zbigniew Bosek.


_______________

NAGRODZENI
W rankingu żeglarskim wygrywa Zbigniew Gutkowskii, zwycięzca w konkursie Fundacji Szkoła pod Żaglami Krzysztofa Baranowskiego w 2011 roku.
Zbigniew „Gutek” Gutkowski ma 37 lat i piękną żeglarską karierę, której uwieńczeniem jest samotny rejs dookoła świata w ramach regat VELUX 5 OCEANS i zajęcie drugiego miejsca na jachcie OPERON RACING.
W latach 1987-1995 pływał jako członek kadry narodowej w klasie 470, a następnie w klasie 49-er. W roku 2000 wystartował w wielkim wyścigu non-stop dookoła świata The Race w załodze Romana Paszke na katamaranie WARTA POLPHARMA, natomiast w roku 2005 prowadził trimaran BONDUELLE w regatach Nookia Oops Cup.
Ostatni, rozstrzygający etap regat VELUX 5 OCEANS z Charleston w Południowej Karolinie do La Rochelle we Francji, wynoszący 3894 mile morskie w linii prostej ukończył Gutek w czasie poniżej 14 dni ze średnią prędkością 11,8 węzła. Warto podkreślić, że jego jacht OPERON RACING, nie pierwszej młodości, został zwodowany w roku 1993 i już po raz trzeci odbywał podróż dookoła świata

Nagrodę specjalną otrzymuje Piotr Kulczycki,  Zamiłowany żeglarz prowadzi firmę przygotowującą programy komputerowe. Uratował od zagłady dwa polskie drewniane jachty "Polonię" i "Wielkopolskę" i zamierza je wyremontować. W czerwcu ubiegłego roku kupił od poprzedniego armatora "Fryderyka Chopina", wpłacił gwarancję sądową w Wielkiej Brytanii, gdzie rybacy procesują się o koszt holowania poawaryjnego i zainwestował w techniczne doposażenie żaglowca. Krótko mówiąc przywrócił Polsce żaglowiec wyjmując go spod angielskiego aresztu i oddając do eksploatacji, za co otrzymał nagrodę specjalną w rankingu Żeglarz Roku 2011.
___________________


Uroczystość wręczenia statuetek laureatom konkursu ŻEGLARZ ROKU 2011
otworzyła pani redaktor Ewa Usowicz pełniąca funkcję zastępcy Naczelnego RZECZYPOSPOLITEJ. Gazeta w kolejnej edycji wzięła na siebie patronat medialny i udostępniła lokal.
Potem mikrofon przejął Krzysztof Baranowski i „prowadzenia nie oddał aż do końca”. Przedstawił zacne Jury wzbogacone o dwóch laureatów z poprzedniego konkursu – kapitanów Radomskiego (Czarny Diament)  i Barańskiego (Fryderyk Chopin).
Następnie kolejnym nominatom szklane statuetki wręczały następujące osoby:
- Ali Pichiewicz, wyróżnionej za samotną żeglugę i rejsy antarktyczne
Natasza Caban, samotna żeglarka, Radkowi Kowalczykowi – „niezniszczalnemu” samotnikowi z TranAtu
Robert Uklański, członek Rady Fundacji Szkoła pod Żaglami,
- Edwardowi Zającowi, samotnemu żeglarzowi bałtyckiemu - – redaktor RZECZYPOSPOLITEJ Krzysztof Kowalski,
- Henrykowi Widerze, wokółeuropejskiemu samotnikowi – Ziemowit Barański,
- Bronisławowi Radlińskiemu (Solanusem wokół obu Ameryk), a raczej jego przedstawicielowi Antoniemu Bigajowi – Jerzy Radomski. Sam Radliński w tym czasie odbierał podobne zaszczyty w Bydgoszczy i na tym pewnie nie skończy.
Główną nagrodę honorową czyli tytuł ŻEGLARZA ROKU 2011 otrzymał za samotny rejs dookoła świata Ryczącymi Czterdziestkami i II miejsce w regatach Velux 5 Oceans Zbigniew „Gutek” Gutkowski z rąk redaktor Ewy Usowicz.
Nagroda specjalna
musiała trochę poczekać, bo laureat nieco się spóźnił. Piotr Kulczycki (firma armatorska 3Oceans) otrzymał ją z rąk sponsora imprezy Piotra Orwaldiego (Orvaldi Power Protection) z krótkim uzasadnieniem – za uratowanie "Fryderyka Chopina" z „brytyjskiej niewoli”.Imprezę ubarwił skrzypcowy występ Henryka Widery, który delikatnie zaczął Bachem, a potem postawił wszystkich na nogi czardaszem Montiego.Było dużo żeglarskich dyskusji, świetny catering i doskonałe wino włoskie wydawane aż do ostatniego gościa.
Wielkie zainteresowanie wzbudził model brygu pod intrygująca nazwą "Fryderyk Chopin 2"  projektu Tomka Głowackiego z Nowej Zelandii wystawiony przez Sponsora, zapewne dla pobudzenia dyskusji .
    


 

 


Przedstawiamy nominacje w konkursie Fundacji Szkoła pod Żaglami Krzysztofa Baranowskiego
Trudno porównywać zwycięzcę mistrzowskich regat w klasie olimpijskiej z rozłożonymi na lata dokonaniami oceanicznego podróżnika, ale wszystkich wybitnych żeglarzy łączą pasja, wytrwałość i poświęcenie dla wybranej dyscypliny. Wspólnym mianownikiem wyboru był także efekt medialny ich działań.
Kapituła zaproponowana przez Fundację Szkoła pod Żaglami w składzie: Krzysztof Baranowski, Natasza Caban, Dariusz Kluczka, Krzysztof Kowalski, Jerzy Radomski, Ziemowit Barański uznała, że w 2011 roku nominacje otrzymują:
Alicja Pichiewicz
Żegluje po wszystkich akwenach, jednak najczęściej po wodach polarnych. Uczestniczyła w wielu rejsach ekspedycyjnych w Antarktyce i Arktyce. Członek Bractwa Kaphornowców, noszący czerwoną chustę – oznakę wielokrotnego przejścia wokół przylądka Horn. Jest członkiem Jacht Klubu AZS we Wrocławiu, od lat pracuje w zarządzie klubu.
Od czasu uzyskania stopnia kapitana najbardziej związana z Panoramą, flagowym wrocławskim jachtem. Jako inżynier z wykształcenia, przez pewien czas, była jego opiekunem. Dużą wagę przywiązuje do stanu technicznego jachtu, dbałość o perfekcję w działaniu to jej cecha charakterystyczna. Własne rejsy arktyczne organizuje i prowadzi na Panoramie, która między innymi dzięki jej staraniom została przygotowana do pływań polarnych. Szczególnie ceni możliwość żeglowania z młodymi załogami, starając się przekazać w czasie rejsów swoje doświadczenie. Jako alternatywę dla rejsów załogowych próbuje sił w samotnej żegludze.
Dotychczas zrealizowała atlantycki, samotny rejs z Wysp Azorskich. Twierdzi, że zamierza kontynuować ten rodzaj żeglarstwa.
Bronisław Radliński
Bronisław Radliński wraz załogą opłynął na jachcie SOLANUS Przylądek Horn i w tym samym rejsie przeszedł przejściem Północno Zachodnim na północ od Kanady. Krótko mówiąc opłynął obie Ameryki, co kiedyś było nie spełnionym marzeniem polarnego żeglarza Dariusza Boguckiego (jacht GEDANIA).
O skali trudności Przylądka Horn nie ma co się rozpisywać, gdyż jest to legendarne miejsce, natomiast North West Passage to szlak wodny zalodzony przez okrągły rok. Janusz Kurbiel z Ludomirem Mączką i Wojciechem Jacobsonem przez trzy lata forsowali to przejście etapami na jachcie VAGABOND. Parę lat temu dwa polskie jachty STARY I NEKTON burta w burte pokonały to przejście korzystając z wyjątkowego ocieplenia północnych rejonów.
SOLANUS to solidna jednostka, kecz stalowy typu J-80, a rejs zajął 502 dni.
Edward Zając
Mieszkaniec Ustki, Edward Zając, jest armatorem maleńskiego (6,32 m długości) jachtu HOLLY, na którym od paru lat odbywa samotne rejsy bałtyckie. W ciągu ostatnich sześciu lat przepłynął ponad 7000 mil morskich.
Ostatni rok był szczególny, gdyż jacht HOLLY został zgłoszony do regat samotników o puchar POLONEZA odbywających się na trasie ze Świnoujścia do Świnoujścia wokół wysp Bornholm i Christiansoe. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, regaty mają wieloletnią tradycję, gdyby nie zachodni sztorm, który nieoczekiwanie nadciągnął nad Bałtyk i spowodował, że Edward Zając zamiast kończyć regaty przez dwa dni sztormował przy sile wiatru 10 stopni Beauforta w zupełnie innym kierunku walcząc o uratowanie jachtu. Gdy sztorm się skończył jacht HOLLY znajdował się w pobliżu macierzystej Ustki.
Edward Zając udziela się społecznie, jest redaktorem naczelnym (i wydawcą) czasopisma „Ziemia Ustecka”.
Henryk Widera
 Henryk Widera swoim wiekiem po 80. udowadnia, że żeglarstwo nie stawia barier wiekowych. Już w roku 2004 zasłynął wyjątkowym, samotnym rejsem maleńkim jachtem GAWOT ( typ Tango Family) przez Kanał Kiloński, Morze Północne i Zatokę Biskajską na Wyspy Kanaryjskie. Wrócił do Szczecina po dwóch latach włóczęgi i przepłynięciu 6100 mil. Po drodze utrzymywał się z ulicznego grania na skrzypcach!
Ten emerytowany koncertmistrz Filharmonii Szczecińskiej podjął w maju 2006 r. próbę opłynięcia Europy - morzami, rzekami i kanałami – znów samotnie i znów ze skrzypcami pod pachą. Nie udało się tylko pokonać Kanał Białomorskiego, na którego przejście nie otrzymał zgody strony rosyjskiej.
Podczas swojej pięcioletniej wędrówki największe trudności napotkał ze strony biurokracji rosyjskiej, którą próbował przekonać głodówką, gdy nie pozwolono mu żeglować wcześniej ustaloną trasą po wewnętrznych wodach Rosji i sprawa oparła się aż o ówczesnego prezydenta Putina.
W Moskwie był pierwszym polskim jachtem morskim (oceanicznym?), który tam zawinął. Do macierzystego Szczecina przypłynął w październiku 2011.
Radosław Kowalczyk
Radosław Kowalczyk poświęcił sześć lat pracy na przygotowania do udziału w prestiżowych regatach Mini Transat, wybudował własnym przemysłem jacht klasy Mini i startował w kolejnych regatach eliminacyjnych zbierając punkty kwalifikujące go do wyścigu na trasie La Rochelle we Francji do San Salvator w brazylijskim stanie Bahia..
W pierwszym etapie z La Rochelle do Funchal na Maderze Radek miał kolizję – najprawdopodobniej z wielorybem – w rezultacie uszkodził kil i musiał zawinąć do portu w Portugalii, przez co stracił kilka dni. Jednak naprawił jacht i wrócił na trasę. Do mety etapu dopłynął wieczorem w przeddzień startu do drugiego etapu i zamiast odpoczywać i wyruszył w drogę do Brazylii razem z całą stawką.
W okolicach Wysp Zielonego Przylądka znowu miał awarię, tym razem generatora, musiał więc ponownie zawinąć do portu, ale następnego dnia wyruszył dalej. Gdy ukończył wyścig na 26 miejscu (ostatnim w swojej klasie) organizatorzy regat nazwali go „niezniszczalnym” (indestructible).
Poprzednio w regatach tych startował Jarosław Kaczorowski, a trzydzieści lat wcześniej Kuba Jaworski. Regaty te są morderczym wyścigiem jachtów o długości 6,50 metra (stąd nazwa Mini).
--------------------
Komentarze
donosić trzeba bez zwłoki Edward "Gale" Zając z dnia: 2012-02-04 12:50:10
cieszymy się, gratulujemy ! Andrzej Lepiarczyk z dnia: 2012-02-04 19:21:41
Gutkowski to żeglarz światowej czołówki ! Krzysztof Woźniak z dnia: 2012-02-05 11:52:48