Temat nieuzasadnionej ciekawosci Bosmanów portu Hel pojawił się w SSI w newsie PO CO ADMINISTRACJI TAKIE DANE? (http://www.kulinski.navsim.pl/art.php?id=2341&page=0 ). A tu Czytelnicy SSI http://www.kulinski.navsim.pl/art.php?id=2278&page=0 oraz http://www.kulinski.navsim.pl/art.php?id=2280&page=0 rozpoznali Hel jako najbliższy modelowi kaliningradzkiemu. Przypomnę, że w żeglarskim rankigu "przyjazności" port Hel walczy o przedostatnie miejsce z portem Ustka.
Stowarzyszenie Armatorów Jachtowych systematycznie upominające się o sprawy żeglarskie poprosiło Kapitana Portu Hel o wyjaśnienie zagadkowej radiotelefonicznej ciekawości podległych Bosmanów - żądających publicznego przedstawiania się skipperów jachtów. Tak na marginesie - Bosmani ani myśleli o wzajemności prezentacji. Pan kpt.ż.w. Piotr Jóźwiak uprzejmie odpowiedział, że to nieprawda, żadne takie żądania nie miały miejsca. Ba - to niby żeglarze samochcąc się reklamują. Oto fragment tego pisma.
No cóż - dżentelmeni nie dyskutują o faktach - my dysponujemy kilkoma wiarygodnymi oświadczeniami, że przepytywanki z pouczeniami i reprymendami jednak miały miejsce. Aby sprawę do końca wyjaśnić - do Kapitana Portu poszło kolejne pismo. Zamieszczam je poniżej z nadzieją, że wreszcie sprawa została definitywnie załatwiona i do żadnej kolejnej przepytywanki personalnej już nie dojdzie.
I tak na koniec przypominam - news o argusowych oczach SAJ.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Gdańsk, 28 października 2013
Szanowny Pan
Kapitan Portu Hel
ul. Wiejska 24
84 -150 Hel
Dot.: KPH-PJ-07- 152/13
Szanowny Panie Kapitanie!
Pragnę w imieniu Stowarzyszenia Armatorów Jachtowych podziękować za odpowiedź na wniosek o udzielenie informacji publicznej.
Z satysfakcją i zadowoleniem przyjmujemy zwłaszcza ostatni akapit Pańskiej odpowiedzi. Przepisy Portowe są nam znane. Nasza prośba o wyjaśnienie podstawy prawnej dla żądania podawania nazwiska prowadzącego i innych danych osobowych wynikała z naszych licznych, osobistych doświadczeń. Wbrew temu co czytamy w Pańskiej odpowiedzi, w helskim porcie wielokrotnie żądano od osób prowadzących jachty podawania nazwisk w trakcie korespondencji radiowej przed wejściem do portu. Żądano tego zarówno od członków naszej organizacji jak i wobec innych prowadzących jachty. Mamy nadzieję, że niniejsza korespondencja zakończy tą dziwną praktykę, uprawianą przez niektórych z bosmanów dyżurnych portu Hel.
Wracając do zacytowanego przez Pana Kapitana przepisu dotyczącego obowiązków statków wchodzących do portu, rozumiemy, iż w przypadku jachtu nie posiadającego międzynarodowego świadectwa pomiarowego, numeru IMO, a częstokroć również sygnału wywoławczego, wobec jachtów, które nie przewożą żadnego ładunku i nie miewają w portach swoich agentów, wystarczające będzie podane na wejściu:
1) nazwy jachtu;
5) ostatniego portu zawinięcia.
Przy wyjściu dochodzi jeszcze:
4) liczba wszystkich osób na pokładzie.
Prosimy jednak o wskazanie, jakie to, cyt.: „6) ewentualnie inne dane wskazane przez kapitanat portu.” są obecnie, lub mogą być w przyszłości oczekiwane przed wejściem jachtu do portu Hel?
Zgodnie z naszą wiedzą o warunkach bezpieczeństwa w porcie Hel oraz o praktyce stosowanej w innych portach europejskich, już wyżej zacytowane wymogi uważamy za wygórowane. Mamy świadomość, że są to wymogi, które zostały nałożone na Kapitanat Hel przepisem wydanym przez organ nadrzędny. Tym niemniej pozyskiwanie innych informacji, takich o których mowa w pkt. 6 zacytowanego przez Pana przepisu, bardzo trudno byłoby naszym zdaniem uzasadnić względami bezpieczeństwa żeglugi czy sprawnej pracy portu.
Pozostaję z szacunkiem
( - ) j. kpt. ż. w. Andrzej Remiszewski
Prezes Stowarzyszania Armatorów Jachtowych
przykro jest się przekonać, że Kapitan Portu Hel mija się ewidentnie z prawdą.
Byłem na Helu swoim jachtem 8 czerwca i zostałem wypytany kto, co, skąd i dokąd. Słyszałem też takie same rozmówki na UKF-ce. Podobnie było
następnego dnia, gdy wychodziliśmy z jakże "gościnnego" portu.
Czyli któryś z nas, Kapitan Portu albo ja, kłamie.
Szkoda o tyle, że samo miejsce jest niczego sobie, a rybka smażona dobra. Może warto zorganizować bojkot portu w przyszłym roku?
Inna sprawa, że problem tkwi w przepisach portowych. A w tej sprawie trzeba uderzać wyżej, czyli do dyrektora Królikowskiego.
Przepisy portowe w zasadzie traktują jachty jak statki i wychodzą z tego kurioza. Np żeby wejść/wyjść do/z Górek trzeba się zgłaszać do
Kapitanatu w Gdańsku...
O ile Hel warto zbojkotować poprzez absencję w tym uroczym miejscu, to pomysł na Górki jest inny. Gdy będą większe regaty można się umówić, że
każdy jacht zacznie pytać o zgodę na wejście i wyjście. Tak kilka razy dziennie, ze 30 jachtów, może zablokuje całkiem łączność w Gdańsku.
Cóż, za przestrzeganie przepisów nie można karać, a że przepisy są idiotyczne, to już my za to nie odpowiadamy, raczej przeciwnie...
Problem w tym, że o jachtach i żeglowaniu pod żaglami urzędnicy UM-ów, bosmani, kapitanowie portów nie mają zazwyczaj pojęcia. Przepisy są
konstruowane pod duże statki a jachty nie są z nich wyłączane. Np. w porcie Gdańsk każdy statek musi uzyskać zgodę kapitana portu na
zacumowanie do burty innego statku. Jachtów też to dotyczy! Tak przepisy są skonstruowane. I co? I nic. Przepisy rzadko uwzględniają fakt, że
jachty wcale nie muszą mieć UKF-ki (i sporo jachtów nie ma) oraz że jachty nie muszą mieć silników (i sporo ich nie ma).
Ile razy wpływałem do Helu na żaglach (choć nie było wolno), bo jacht nie miał silnika. I co? I nic, ale czy przepisy powinny być aż tak
niedostosowane do realiów?
Ręce opadają !
Jeszcze inna sprawa, że całe zło dla jachtów zaczyna się w ustawie o bezpieczeństwie morskim... Ale posłowie w ogóle nie znają realiów
żeglugowych, a jachtowych szczególnie.
Pozdrawiam
Tomasz Konnak