PARANOJA ZATOKI PUCKIEJ - JASTARNIA STANĘŁA OKONIEM
Na marginesie publikowanej w SSI relacji i oceny SAJ dotyczącej przebiegu zatokowych konsultacji - Marek Zwierz dodał swój komentarz z lakonicznie sformułowanym wyjaśnieniem sensu "Natury 2000", którym szermują miejscowi ichtiolodzy, biolodzy, ornitolodzy, ochraniacze i działacze ekologiczni.
Marek napisał "tak aby nie było gorzej". Ja to przyjmuję jako trafny skrót myślowy.
Każdy widzi, że w Zatoce Puckiej idzie ku lepszemu, podczas gdy w "polityce" - absolutnie w kierunku przeciwnym.
No i Jastarnia się zagotowała !
Spokojnej lektury.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
-------------------------------------
Apel Rady Miasta Jastarnia
z dnia 27 stycznia 2014 r.
do Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, Prezesa Rady Ministrów i Parlamentarzystów z Ziemi Gdańskiej dotyczący przygotowywanych przez Instytut Morski w Gdańsku na zlecenie Urzędu Morskiego w Gdyni projektów rozporządzeń Ministra Środowiska:
- w sprawie ustanowienia planu ochrony dla obszaru Natura 2000 (Zatoka Pucka i Półwysep Helski PLH 220032) oraz
- w sprawie ustanowienia planu ochrony dla obszaru Natura 2000 (PLB 220005 Zatoka Pucka)
,
z dnia 27 stycznia 2014 r.
do Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, Prezesa Rady Ministrów i Parlamentarzystów z Ziemi Gdańskiej dotyczący przygotowywanych przez Instytut Morski w Gdańsku na zlecenie Urzędu Morskiego w Gdyni projektów rozporządzeń Ministra Środowiska:
- w sprawie ustanowienia planu ochrony dla obszaru Natura 2000 (Zatoka Pucka i Półwysep Helski PLH 220032) oraz
- w sprawie ustanowienia planu ochrony dla obszaru Natura 2000 (PLB 220005 Zatoka Pucka)
,
Na podstawie § 55 ust. 1 Statutu Miasta Jastarnia, Radni Miasta Jastarnia obecni na XLV Sesji Rady Miasta w dniu 27 stycznia 2014 r. wyrażają głębokie zaniepokojenie w związku treścią projektów rozporządzeń Ministra Środowiska w sprawie ustanowienia planu ochrony dla obszaru Natura 2000 (Zatoka Pucka i Półwysep Helski PLH 220032) oraz w sprawie ustanowienia planu ochrony dla obszaru Natura 2000 (PLB 220005 Zatoka Pucka), przygotowanych przez Instytut Morski w Gdańsku[1] na zlecenie Urzędu Morskiego w Gdyni.
W związku z powyższym, w imieniu mieszkańców Gminy Miasta Jastarnia, apelujemy do Pana Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej, Prezesa Rady Ministrów oraz Parlamentarzystów z Ziemi Gdańskiej o aktywny udział w ich weryfikacji i zmianę w kierunku uwzględniającym słuszne interesy mieszkańców Półwyspu Helskiego.
Niniejsze wystąpienie jest konsekwencją i wyrazem kategorycznego sprzeciwu wobec ww. zapisów, ale także wobec trybu ich wprowadzania, który cechuje się lekceważeniem praw żyjących tu ludzi i nosi jedynie pozory konsultacji.
Żądamy poważnego traktowania, pełnej transparentności trybu wprowadzania zmian i uwzględnienia zdania żyjących na terenie naszej Gminy mieszkańców. Żądamy też przede wszystkim, jasnej, publicznej deklaracji grup forsujących określone zapisy i samego Ministra Środowiska, jaki ostatecznie stan naszych miejsc życia chcą ukształtować i jaką rolę dla człowieka – mieszkańca i turysty – w tym ostatecznym kształcie przewidują.
Czy regulacje, które starają się wprowadzić ww. rozporządzenia mają na celu ochronę środowiska dla człowieka, by mógł cieszyć się pięknem zdrowej przyrody, czy też mają na celu wyrugowanie ludzi z tych terenów, odcinając im źródła utrzymania i tworząc swoisty rezerwat, w którym człowiek będzie jedynie tolerowany?
Wybrani przez mieszkańców naszej gminy, Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, Senatorowie i Posłowie z Ziemi Gdańskiej, a także Prezes Rady Ministrów, muszą zrozumieć, że chodzi tu o nasze życie, naszą przyszłość, o naszą ojcowiznę.
To otwarty bój o kolebkę polskiego rybołówstwa, które tu funkcjonuje od ponad tysiąca lat. Dlatego też od każdego z Parlamentarzystów oczekujemy jasnej deklaracji
i włączenia się w sprawę prac nad projektami przepisów. Mamy prawo oczekiwać, a nawet żądać, by wybrani przez nas przedstawiciele włączyli się aktywnie do obrony naszych praw przed agresją grup interesów, które chcą zawłaszczyć dla siebie prawo decydowania o naszej przyszłości, starając się wprowadzić - nierzadko w sposób arogancki i budzący ogromne kontrowersje - przepisy mające pozbawić nas przymiotu gospodarza terenu, który zamieszkujemy. Uzasadniając ten apel, w pierwszej kolejności wskazać należy, iż oczywistym jest, że głównymi źródłami utrzymania ludności zamieszkującej Półwysep Helski, w tym Jastarnię, Juratę i Kuźnicę, jest turystyka i rybołówstwo oraz wszelkie aspekty z nimi powiązane,
a projektowane zapisy spowodują ograniczenie możliwości egzystowania przez mieszkańców naszej Gminy. Zakaz połowu sieciami stawnymi w strefie głębokości poniżej 30 m, zakaz pływania w ślizgu, czy zakaz wstępu na Ryf Mew, to w rzeczywistości zamknięcie Zatoki Puckiej dla większości obecnych form aktywności człowieka w tym obszarze.
Proponowane zapisy rozporządzeń doprowadzą do całkowitej likwidacji rybołówstwa nadzatokowego i odebrania mieszkańcom kolejnego źródła utrzymania, jakim jest turystyka, licznej zaś rzeszy turystów zabiorą możliwość korzystania z aktywnego wypoczynku, na jednym z najatrakcyjniejszych w Europie dla sportów wodnych akwenie. Zwrócić uwagę należy na szeroko rozbudowaną infrastrukturę, która została zorganizowana na terenie naszej Gminy, między innymi w konsekwencji popularności sportów wodnych. To głównie dzięki nim szeroki ruch turystyczny spowodował potrzebę utworzenia takich miejsc jak hotele, pensjonaty, bary, sklepy, restauracje oraz pola namiotowe, które wobec faktycznego ograniczenia wielości atrakcji turystycznych, przede wszystkim poprzez uniemożliwienie uprawiania sportów wodnych na naszym i pobliskim terenie, pozostaną wręcz bezużyteczne. Nastąpi również eliminacja wielu miejsc pracy w regionie, albowiem niewątpliwie znaczna część turystów zdecyduje się na wypoczynek poza granicami naszego kraju.
Nie sposób pominąć i nie postawić pytania, komu i czemu będą miały służyć inwestycje sfinansowane z budżetu państwa i środków unijnych, takie jak nowy, oddany w 2012 roku port w Kuźnicy i przebudowany, zmodernizowany port w Jastarni, czy też cała sieć przystani w ramach Pierścienia Zatoki Puckiej?
Sprzeciwiamy się dalszemu prowadzeniu prac nad wspomnianym projektem. Proponowane zmiany w prawie są, naszym zdaniem, inicjowane przez osoby, które można wręcz określić mianem niejasnej grupy interesów.
W związku z tym, że przyjęty dla projektów sposób procedowania, pozostawia do decyzji recenzentów ostateczny kształt i treść projektów bezpośrednio przed przekazaniem Ministrowi Środowiska, wnosimy o wykluczenie prof. UG dr hab. Krzysztofa Skóry z zespołu recenzentów.
Wnosimy też o niepowierzanie recenzowania projektów planu dla tych obszarów osobom powiązanym strukturalnie i materialnie ze Stacją Morską w Helu i jej organem prowadzącym - Instytutem Oceanografii Uniwersytetu Gdańskiego.
Powyższe uzasadnione jest naszymi wątpliwościami, co do rzetelności opracowania tych projektów. Profesorowi UG dr hab. Krzysztofowi Skóra, który jest naszym zdaniem, bezpośrednio zainteresowany restrykcjami, wprowadzaniem szkodliwych dla społeczności zapisów, powierzono recenzowanie treści projektów. Z racji zajmowanego stanowiska i źródła zarobkowania, w przedmiocie zainteresowań recenzenta Kierownika Stacji Morskiej w Helu, są dwa budzące ogromne kontrowersje gatunki: foka szara i morświn, o których siedliska zabiega on, kosztem ludzi i środowiska.
Sporządzone przez Instytut Morski projekty planu ochrony, niejednokrotnie są sprzeczne z postanowieniami aktów wyższego rzędu, w tym nawet Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Ingerują też i ograniczają one przepisy zawarte w innych aktach normatywnych w randze ustawowej, w tym w szczególności godzą w ustawę z dnia 8 marca 1990 r. o samorządzie o gminnym, w ustawę z dnia 27 marca 2003 r. o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, ustawę z dnia 2 lipca 2004 r. o swobodzie działalności gospodarczej, ustawę z dnia 11 marca 2004 r. o ochronie zdrowia zwierząt oraz zwalczaniu chorób zakaźnych zwierząt, ustawę z dnia 18 stycznia 1996 r. o kulturze fizycznej, ustawę z dnia 28 marca 2003 r. o ustanowieniu wieloletniego Programu ochrony brzegów morskich. W związku z powyższym projektowane zapisy w żadnym razie nie mogą się ostać w proponowanym kształcie, stąd wnosimy o ich zmianę, poprzez wyeliminowanie wszelkich tego typu regulacji. Szczególnie znamienna jest ingerencja w samodzielność gminy do ustanawiania miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego i innych aktów planowania przestrzennego, która jest wyrazem władztwa planistycznego gminy.
Apelujemy więc, aby nasz głos wyrażony w niniejszym wystąpieniu potraktować poważnie, uwzględniając wszelkie uwagi zgłaszane przez społeczeństwo i wykreślić zapisy godzące w człowieka.
Podejmując decyzję w niniejszej sprawie nie można kierować się wyłącznie wpływem osób pośrednio zainteresowanych projektowanymi zmianami, a jakimi niewątpliwie są niektórzy ekolodzy, nie zważając na inne skutki, które w sposób ewidentny grożą strukturalnym bezrobociem całej społeczności lokalnej. Jeżeli nie będzie możliwy kompromis z interesem gospodarczym i społecznym człowieka, konieczna będzie korekta granic obszaru Natura 2000 i wykreślenie z niego terenów zurbanizowanych.
W związku z powyższym, w imieniu mieszkańców Gminy Miasta Jastarnia, apelujemy do Pana Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej, Prezesa Rady Ministrów oraz Parlamentarzystów z Ziemi Gdańskiej o aktywny udział w ich weryfikacji i zmianę w kierunku uwzględniającym słuszne interesy mieszkańców Półwyspu Helskiego.
Niniejsze wystąpienie jest konsekwencją i wyrazem kategorycznego sprzeciwu wobec ww. zapisów, ale także wobec trybu ich wprowadzania, który cechuje się lekceważeniem praw żyjących tu ludzi i nosi jedynie pozory konsultacji.
Żądamy poważnego traktowania, pełnej transparentności trybu wprowadzania zmian i uwzględnienia zdania żyjących na terenie naszej Gminy mieszkańców. Żądamy też przede wszystkim, jasnej, publicznej deklaracji grup forsujących określone zapisy i samego Ministra Środowiska, jaki ostatecznie stan naszych miejsc życia chcą ukształtować i jaką rolę dla człowieka – mieszkańca i turysty – w tym ostatecznym kształcie przewidują.
Czy regulacje, które starają się wprowadzić ww. rozporządzenia mają na celu ochronę środowiska dla człowieka, by mógł cieszyć się pięknem zdrowej przyrody, czy też mają na celu wyrugowanie ludzi z tych terenów, odcinając im źródła utrzymania i tworząc swoisty rezerwat, w którym człowiek będzie jedynie tolerowany?
Wybrani przez mieszkańców naszej gminy, Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, Senatorowie i Posłowie z Ziemi Gdańskiej, a także Prezes Rady Ministrów, muszą zrozumieć, że chodzi tu o nasze życie, naszą przyszłość, o naszą ojcowiznę.
To otwarty bój o kolebkę polskiego rybołówstwa, które tu funkcjonuje od ponad tysiąca lat. Dlatego też od każdego z Parlamentarzystów oczekujemy jasnej deklaracji
i włączenia się w sprawę prac nad projektami przepisów. Mamy prawo oczekiwać, a nawet żądać, by wybrani przez nas przedstawiciele włączyli się aktywnie do obrony naszych praw przed agresją grup interesów, które chcą zawłaszczyć dla siebie prawo decydowania o naszej przyszłości, starając się wprowadzić - nierzadko w sposób arogancki i budzący ogromne kontrowersje - przepisy mające pozbawić nas przymiotu gospodarza terenu, który zamieszkujemy. Uzasadniając ten apel, w pierwszej kolejności wskazać należy, iż oczywistym jest, że głównymi źródłami utrzymania ludności zamieszkującej Półwysep Helski, w tym Jastarnię, Juratę i Kuźnicę, jest turystyka i rybołówstwo oraz wszelkie aspekty z nimi powiązane,
a projektowane zapisy spowodują ograniczenie możliwości egzystowania przez mieszkańców naszej Gminy. Zakaz połowu sieciami stawnymi w strefie głębokości poniżej 30 m, zakaz pływania w ślizgu, czy zakaz wstępu na Ryf Mew, to w rzeczywistości zamknięcie Zatoki Puckiej dla większości obecnych form aktywności człowieka w tym obszarze.
Proponowane zapisy rozporządzeń doprowadzą do całkowitej likwidacji rybołówstwa nadzatokowego i odebrania mieszkańcom kolejnego źródła utrzymania, jakim jest turystyka, licznej zaś rzeszy turystów zabiorą możliwość korzystania z aktywnego wypoczynku, na jednym z najatrakcyjniejszych w Europie dla sportów wodnych akwenie. Zwrócić uwagę należy na szeroko rozbudowaną infrastrukturę, która została zorganizowana na terenie naszej Gminy, między innymi w konsekwencji popularności sportów wodnych. To głównie dzięki nim szeroki ruch turystyczny spowodował potrzebę utworzenia takich miejsc jak hotele, pensjonaty, bary, sklepy, restauracje oraz pola namiotowe, które wobec faktycznego ograniczenia wielości atrakcji turystycznych, przede wszystkim poprzez uniemożliwienie uprawiania sportów wodnych na naszym i pobliskim terenie, pozostaną wręcz bezużyteczne. Nastąpi również eliminacja wielu miejsc pracy w regionie, albowiem niewątpliwie znaczna część turystów zdecyduje się na wypoczynek poza granicami naszego kraju.
Nie sposób pominąć i nie postawić pytania, komu i czemu będą miały służyć inwestycje sfinansowane z budżetu państwa i środków unijnych, takie jak nowy, oddany w 2012 roku port w Kuźnicy i przebudowany, zmodernizowany port w Jastarni, czy też cała sieć przystani w ramach Pierścienia Zatoki Puckiej?
Sprzeciwiamy się dalszemu prowadzeniu prac nad wspomnianym projektem. Proponowane zmiany w prawie są, naszym zdaniem, inicjowane przez osoby, które można wręcz określić mianem niejasnej grupy interesów.
W związku z tym, że przyjęty dla projektów sposób procedowania, pozostawia do decyzji recenzentów ostateczny kształt i treść projektów bezpośrednio przed przekazaniem Ministrowi Środowiska, wnosimy o wykluczenie prof. UG dr hab. Krzysztofa Skóry z zespołu recenzentów.
Wnosimy też o niepowierzanie recenzowania projektów planu dla tych obszarów osobom powiązanym strukturalnie i materialnie ze Stacją Morską w Helu i jej organem prowadzącym - Instytutem Oceanografii Uniwersytetu Gdańskiego.
Powyższe uzasadnione jest naszymi wątpliwościami, co do rzetelności opracowania tych projektów. Profesorowi UG dr hab. Krzysztofowi Skóra, który jest naszym zdaniem, bezpośrednio zainteresowany restrykcjami, wprowadzaniem szkodliwych dla społeczności zapisów, powierzono recenzowanie treści projektów. Z racji zajmowanego stanowiska i źródła zarobkowania, w przedmiocie zainteresowań recenzenta Kierownika Stacji Morskiej w Helu, są dwa budzące ogromne kontrowersje gatunki: foka szara i morświn, o których siedliska zabiega on, kosztem ludzi i środowiska.
Sporządzone przez Instytut Morski projekty planu ochrony, niejednokrotnie są sprzeczne z postanowieniami aktów wyższego rzędu, w tym nawet Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Ingerują też i ograniczają one przepisy zawarte w innych aktach normatywnych w randze ustawowej, w tym w szczególności godzą w ustawę z dnia 8 marca 1990 r. o samorządzie o gminnym, w ustawę z dnia 27 marca 2003 r. o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, ustawę z dnia 2 lipca 2004 r. o swobodzie działalności gospodarczej, ustawę z dnia 11 marca 2004 r. o ochronie zdrowia zwierząt oraz zwalczaniu chorób zakaźnych zwierząt, ustawę z dnia 18 stycznia 1996 r. o kulturze fizycznej, ustawę z dnia 28 marca 2003 r. o ustanowieniu wieloletniego Programu ochrony brzegów morskich. W związku z powyższym projektowane zapisy w żadnym razie nie mogą się ostać w proponowanym kształcie, stąd wnosimy o ich zmianę, poprzez wyeliminowanie wszelkich tego typu regulacji. Szczególnie znamienna jest ingerencja w samodzielność gminy do ustanawiania miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego i innych aktów planowania przestrzennego, która jest wyrazem władztwa planistycznego gminy.
Apelujemy więc, aby nasz głos wyrażony w niniejszym wystąpieniu potraktować poważnie, uwzględniając wszelkie uwagi zgłaszane przez społeczeństwo i wykreślić zapisy godzące w człowieka.
Podejmując decyzję w niniejszej sprawie nie można kierować się wyłącznie wpływem osób pośrednio zainteresowanych projektowanymi zmianami, a jakimi niewątpliwie są niektórzy ekolodzy, nie zważając na inne skutki, które w sposób ewidentny grożą strukturalnym bezrobociem całej społeczności lokalnej. Jeżeli nie będzie możliwy kompromis z interesem gospodarczym i społecznym człowieka, konieczna będzie korekta granic obszaru Natura 2000 i wykreślenie z niego terenów zurbanizowanych.
.
(podpisy)
.
Adresaci:
Prezydent RP
Prezes Rady Ministrów
Posłowie i Senatorowie RP z Ziemi Gdańskiej
Do wiadomości:
Marszałek Sejmu
Marszałek Senatu
Przewodniczący Komisji Gospodarki
Przewodniczący Komisji Infrastruktury
Przewodniczący Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki
Przewodniczący Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa
Przewodniczący Komisji Polityki Społecznej i Rodziny
Przewodniczący Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi
Przewodniczący Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej
Przewodniczący Komisji do Spraw Unii Europejskiej
Minister Środowiska
Arcybiskup Metropolita Gdański
Marszałek Województwa Pomorskiego
Wojewoda Pomorski
Media :
Adresaci:
Prezydent RP
Prezes Rady Ministrów
Posłowie i Senatorowie RP z Ziemi Gdańskiej
Do wiadomości:
Marszałek Sejmu
Marszałek Senatu
Przewodniczący Komisji Gospodarki
Przewodniczący Komisji Infrastruktury
Przewodniczący Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki
Przewodniczący Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa
Przewodniczący Komisji Polityki Społecznej i Rodziny
Przewodniczący Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi
Przewodniczący Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej
Przewodniczący Komisji do Spraw Unii Europejskiej
Minister Środowiska
Arcybiskup Metropolita Gdański
Marszałek Województwa Pomorskiego
Wojewoda Pomorski
Media :
Dziennik Bałtycki, Gazeta Wyborcza, Rzeczpospolita, Pomorskie, Czas Morza, Żagle, Jachting, SSI
-----------------------------------------------
[1] http://www.im.gda.pl/images/Projekty/natura_2000/MATERIALY/24_11/Rozporz%C4%85dzenie%20M%C5%9A%20ZPiPH.doc
http://www.im.gda.pl/images/Projekty/natura_2000/MATERIALY/24_11/Rozporz%C4%85dzenie%20M%C5%9A%20ZP.doc
-----------------------------------------------
[1] http://www.im.gda.pl/images/Projekty/natura_2000/MATERIALY/24_11/Rozporz%C4%85dzenie%20M%C5%9A%20ZPiPH.doc
http://www.im.gda.pl/images/Projekty/natura_2000/MATERIALY/24_11/Rozporz%C4%85dzenie%20M%C5%9A%20ZP.doc
/////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////
Drogi Jerzy,
Właśnie przeczytałem informację o proteście Zarządu i Obywateli miasta Jastarni, opublikowaną w Twoim portalu.
Niezmiernie rzadko czyta się tak jasno i czytelnie sformułowane opinie normalnych ludzi o rujnujacych skutkach autorytarnego, pełnego pogardy dla społeczności i gospodarki, wprowadzanego w imię tzw. ekologii, ograniczania utrwalonych od stuleci , właściwych dla danego terenu, warunków życia. Jak widać, co pewien czas ktoś musi powiedzieć, że król jest nagi.
Protest Jastarni wyraźnie mówi o fikcji tzw. uzgodnień społecznych, mających na celu legalizację pomysłów jakichś grup interesów, pomysłów godzących w podstawy bytu mieszkańców dotkniętego rejonu. Nie mówi się jak ma wyglądać gospodarka danego obszaru, gdzie nawet normalne życie zaczyna być utrudnione, nie wspominając o jakiejkolwiek działalności produkcyjnej czy usługowej.
Sygnatariusze apelu Jastarni uosabiają poglądy tych wszystkich, którzy od lat głoszą, że nieszczęsny program „Natura” jest zabójczy dla gospodarki dotkniętych nim obszarów. Mnożenie terenów chronionych powoli zmienia nasz kraj w skansen, gdzie wkrótce pewnie nawet używanie krzesiwa i hubki będzie zakazane, bo krzemień nie jest surowcem odnawialnym; zostaną tylko denka od butelek i mchy, aby odnawialną energią Słońca zapalić sobie ogieniek. Tymczasem sąsiedzi budują sobie gorkie autostrady i kolejki linowe do kurortów narciarskich, inne autostrady do przystani jachtowych, oraz elektownie jądrowe - aby to wszystko ogrzać i oświetlić, nie obawiając się karnych opłat za emisję dwutlenku węgla.
Jest coś chorego w sytuacji, kiedy do rangi zbrodni stanu urasta u nas sama myśl o budowie zwyklej elektrowni węglowej, chociaż nadmiaru energii nie mamy, a za to na węglu siedzimy, czy zatrzymywanie budowy autostrady, jeśli ma ona nieszczęście przebiegać koło jeziorka kumkającej żabki lub jakiegoś gatunku glisty. Aby nie było obaw, że tak pojmowana ekologia chroni tylko żabki i robactwo, powstają miliardowe, kompletnie bezproduktywne, inwestycje w absurdalne płoty wzdłuż dróg, zwane „ekranami akustycznymi”, wmawiając protestującym mieszkańcom - którym te płoty stawia się przed oknami – że to przecież dla ich dobra.
W tym ostatnim przypadku protesty róznych grup też trafiają w pustkę, chociaż każdy widzi trwałe zeszpecenie krajobrazu wielometrowymi blaszanymi ścianami na żelaznych słupach. Jest rzecą oczywistą, że wraz ze wzrostem ruchu przybędzie szybko ciężkich wypadków drogowych, powodowanych przez kierowców otumanionych jazdą wśród kilometrów plotów z blachy. Pejzaż jest rujnowany, wie to znakomita większość ludzi. Jak ostatnio przeczytałem, nie możemy chwilowo z tym nic zrobic, bo nie mamy definicji wartości chronionych. Na szczęście - jak tak dalej pójdzie to społeczność Jastarni i tę lukę szybko wypełni.
Trzymam kciuki za Jastarnię !
Żyj wiecznie !
tom
obiema rękami podpisuję się pod apelem Rady Miasta Jastarnia.
W całej rozciągłości podzielam przedstawiony w nim sposób rozumowania i ocenę rezultatów działania Stacji Morskiej w Helu i jej, zdecydowanie negatywny, wpływ na kształtowanie stosunków społecznych i gospodarczych w obszarze Helu i Zatoki, do czego przecież żadnego patentu od Pana Boga nigdy nie dostała.
Uprzedzając światłe komentarze światłych naukowców chciałbym uświadomić pt publiczności, że społeczeństwo i Rada Miejska Jastarni od wielu lat żyjace w cieniu rozmaitych pomysłów "ekologicznych" Stacji Morskiej UG w Helu świetnie wie o czym i dlaczego do pana prezydenta Komorowskiego apeluje.
Pięć lat mieszkam w Pucku, czterdzieści siedem, poprzednich, w Helu. W latach dziewięćdziesiątych i na początku obecnego wieku moje związki z Jastarnią były bardzo silne. To kaszubszczyzna w najczystszej postaci, wszystko to co najlepsze dająca z siebie Rzeczypospolitej.
Półwysep tutaj nieco szerszy, pozwalający domom i ulicom spleść się w unikalną mozaike kaszubskiej zabudowy. Place i skwery cieszą oko nieskazitelną czystością i zadbaną zielenią. Urokliwe kawiarenki zapraszają strudzonych spacerowiczów. Niczym motyle wabią kolorowymi plamami różnobarwnych parasoli.
Wyznacznikiem bytu mieszkańców Jastarni, osią gospodarczej egzystencji miasta jest port. Niczym kleszcze kraba niskie linie falochronów zamykają w swym bezpiecznym wnętrzu okazałą flotyllę kutrów i łodzi rybackich dostarczających codziennie swe połowy do licznych w Jastarni wedzarni i przetwórni rybnych. W miejscowych smażalniach serwuje się wszystkim chętnym ryby, które jeszcze przed kilku godzinami, żywe pływały w morskiej toni.
Od początku swego istnienia tj. od 1927 roku port jastarnieński dawał schronienie licznym białoskrzydłym stateczkom. W letnie popołudnia całe wschodnie nabrzeże lśni wypielegnowanymi chromami przybyłych i miejscowych jachtów. Po basenie portowym krążą łodzie żaglowe, a nabrzeża pełne są roześmianej żeglarskiej młodzieży. To tutaj właśnie, w pierwszych latach trzydziestych legendarny generał Mariusz Zaruski otwierał dla polskiej młodzieży zamorski świat. Za pomocą jachtingu przybliżał wybrzeża Szwecji, Estonii, Danii do kieleckich opłotków czy kresowego Lwowa. To tutaj dla wielu zaczynało się rozumienie morza, poprzez piasek jastarnieńskich plaż, o które rozbija się przybój tej samej wody wszechoceanu, która wali z łoskotem w plaże Kapsztadu, Sydney czy Montevideo, poprzez malutki porcik jastarnieński z jego łodziami, kutrami i jachtami do akceptacji i zrozumienia wielkich wysiłków, ale też i wielkich korzyści z kilometrów betonowych nabrzeży pobliskiej Gdyni z jej zapracowanymi frachtowcami. To tutaj właśnie narodziły się sny o podróży dookoła świata Leonida Teligi, to tutaj rodziły się sny o Polsce włączonej w tetniący nurt światowego handlu, w grono silnych i zamożnych krajów morskich...
Ba.
Sen mara - Bóg wiara.
Zdarzyło mi się kiedyś pływać z marynarzem, który wcześniej jeszcze był znalazł chwilowe zajęcie przeganiacza ptaków. Jeden z Urzędów Morskich miał do wyremontowania kilometów parę betonowego falochronu, ale nie mógł kontynuować wiosną rozpoczętej inwestycji, bowiem zablokowali ją ekolodzy, którzy przewidywali, że gniazdujące na remontowanym falochronie mewy nie będe mogły odchować potomstwa, i trzeba remont na kilka miesięcy wstrzymać. Grono dyrektorów z szacunkiem pochyliło sie nad naukową oceną utytułowanych biologów.
- A co, jak nie będą gniazdować?
- Jak to nie będą? Będą, będą.
- Ale jak nie będą to prace kontynuujemy?
- No, jak nie będą...
No i Urząd zatrudnił mojego marynarza, i jeszcze kilku mu podobnych. Codziennie rano dowożono ich motorówką na falochron, rozstawiali się strategicznie co pięćdziesiąt metrów i jak jaka mewa chciała usiąść na betonie to ją przeganiali, w ten sposób ratrując harmonogram remontowy.
O drugiej po południu motorówką podrzucano im coś do zjedzenia..
… czyli jak niewiedza, arogancja i nieumiejętność słuchania strony przeciwnej prowadzi do określenia całej sytuacji słówkiem „paranoja”.
--------------------------------
W przetargu ogłoszonym przez Urząd Morski na przygotowanie dokumentu o ochronie Zatoki Puckiej startował Instytut Morski i, o ile dobrze pamiętam, był jedynym oferentem. Patrząc na inne, podobne dokumenty powstające obecnie na naszym wybrzeżu wygląda na to, że Instytut Morski jest monopolistą w prawnym przygotowywaniu ochrony przyrody. Nie jest to sytuacja dobra, bo brak konkurencji powoduje nie tylko obniżenie ogólnego poziomu, ale powstaje też u monopolisty przeświadczenie o własnej nieomylności. Nawet jeżeli nie wszyscy pracujący przy powstających dokumentach są pracownikami Instytutu Morskiego, to plany ochrony dla Zatoki Puckiej, Ujścia Wisły i Zalewu Wiślanego tworzą praktycznie ci sami ludzie. Obawiam się, że brak konkurencji wynika po prostu z braku wystarczająco wielu odpowiednio wykształconych ekspertów. Tutaj można krótko odpowiedzieć na pytanie jednego z komentatorów wpisanych pod cytowanym listem z Jastarni, po co finansowane z budżetu Stacja Morska i Instytut Oceanografii. Właśnie między innymi po to, żeby kształcić ekspertów, którzy będą w stanie kompetentnie redagować podobne dokumenty i nie będzie monopolu jednego konsorcjum.
Powstające dokumenty są pisane językiem hermetycznym. Prawno-przyrodniczy slang jest prawie nieczytelny dla większości zainteresowanych zapisami w planach ochrony Zatoki Puckiej i nie posiadających nie tylko przyrodniczego wykształcenia, ale i odpowiedniej praktyki w zakresie ochrony przyrody. Do tego twórcy dokumentu nie ułatwiają nikomu zrozumienia sensu zapisów chowając się za prawniczym slangiem. Czasem dochodzi jednak do jasnego i bez szyfrowania określenia stanowiska: „jak planowane ograniczenia nie pomogą, to zamkniemy wszystko”. Tu już pachnie niesławnym kandydatem na Prezydenta i typową arogancją tych, którym wydaje się, że wiedzą lepiej i przed nikim tłumaczyć się nie muszą.
Na tym etapie atakowanie recenzentów, grupy ekspertów kierowanych przez Krzysztofa Skórę, jest, przynajmniej na razie, zupełnie bezpodstawne. Recenzenci jeszcze nie rozpoczęli swojej pracy. Na razie tylko wygrali przetarg na wykonanie recenzji planu ochrony Zatoki Puckiej. Startować mógł każdy o odpowiednich kwalifikacjach. Nie ma przecież przeszkód, żeby czujące się zagrożone samorządy wynajęły własnych ekspertów i zgłosiły się do przetargu. Wygląda na to, że i w tej materii brak jest odpowiedniej kadry w ilości stwarzającej zdrową konkurencję.
Przyrodnicy prowadzili wiele akcji informacyjnych, wyjaśniających, tłumaczących. Nie piszę tutaj w kontekście przygotowywanych dokumentów, tylko patrzę wiele lat wstecz. Wszelkie próby trafiały nie tylko na brak zrozumienia, ale także na brak chęci do jakiegokolwiek dialogu. Wszelkie próby wyjaśnienia potrzeby ochrony przyrody spotykały się ze stwierdzeniem, że chce się ograniczyć wolność mieszkańców. Brak jest też chęci do jakichkolwiek zmian. Niewątpliwie rację mają radni pisząc o ponad tysiącletniej tradycji rybactwa brzegowego w rejonie Zatoki. Nie piszą jednak o tym, że zwykle nie było to zajęcie na tyle intratne, żeby spokojnie utrzymać liczną rodzinę. Rybacy zwykle szukali dodatkowych zajęć, żeby uzupełnić skromny budżet. Ostatnimi laty, a myślę tu o ostatnich co najmniej kilkudziesięciu latach, wynajmowano pokoje wczasowiczom. Dawno temu jednym z zajęć dodatkowych było piractwo brzegowe wynikające właśnie z biedy. Przekształcenie całej struktury społecznej daje też olbrzymią szansę na rozbudowę nowych przedsięwzięć zarobkowych. Takich dodatkowych zajęć do połowu ryb.
Niektóre ryby łowi się zimą, więc latem można pływać z wędkarzami. To zajęcie coraz popularniejsze na wybrzeżu. Jak każde podlega też pewnym ograniczeniom, które muszą być respektowane. Na Alasce można wynająć miejsce na kutrze i popłynąć na halibuta. Każdy ma prawo wyciągnąć dwie ryby. Może potem wędkować, ale wszystko, co złowi wraca do morza. Nie ma znaczenia, że stojący obok kolega nie złowił nic i można by połów zapisać na jego konto. Ostatecznym argumentem skippera jest, że może stracić licencję. W dodatku jakoś nikt w widoczny sposób nie kontroluje tam niczego, ale też nikomu nie przychodzi na myśl naginanie przepisów. Podobnie było na nurkowaniu w rejonie Florida Keys, kiedy jedna z pań wyciągnęła z dna piękny okaz wachlarzowego korala. Natychmiast wylądował on w wodzie nie zważając na protesty i na to, że na łódce były raptem cztery osoby. Nie ma kontroli, ale prowadzący nurkowanie starszy pan, który zjadł zęby na łowieniu w tamtym rejonie ryb wie, że żyje z chronionej przyrody i nie zrobi niczego, co może tej przyrodzie zaszkodzić. Znając stosunek wielu naszych współziomków do prawa, przepisów i do ochrony przyrody warto sobie te powyższe przykłady przemyśleć.
„Ma nie być gorzej” to bardzo skrótowe opisanie sensu ochrony przyrody na Zatoce Puckiej. Jerzy Kuliński pisze we wstępie do listu radnych Jastarni, że jest lepiej. Jest lepiej zapewne dlatego, że w wodach Zatoki można się już kąpać po zbudowaniu oczyszczalni ścieków. Jest to jednak chyba jedyna pomyślna wiadomość zza Rybitwiej Mielizny. O niemal jedną trzecią zmniejszyła się ilość gatunków roślin wodnych (makrofitów). Występuje wyraźny nadmiar niektórych glonów, zakwity sinic i brunatnic. Zaburzenie naturalnej równowagi gatunkowej i przewaga jednego gatunku zawsze jest wskaźnikiem tego, że dzieje się cos złego. Wygląda też na to, że tysiącletnie tradycje rybactwa zakończą się naturalnie, ponieważ coraz mniej jest płoci, cert, okoni, szczupaków, węgorzy czy siei. Jak nie będzie ryb, nie będzie też rybaków, a likwiduje się tarliska i strefy, gdzie ryby mogą dojrzewać niszcząc trzcinowiska i rośliny w rejonie plaż i kampingów. Ptaki tracą miejsca lęgowe, coraz więcej jest w Zatoce gatunków inwazyjnych i coraz więcej śmieci. W głębszych miejscach pojawia się siarkowodór, przejrzystość wody pozostawia wiele do życzenia.
Najwyraźniej wszystkie strony konfliktu mają swoje za uszami. Także media nie zawsze prezentują cały problem obiektywnie starając się zrobić z niego sensację czy to sposobem przekazywania informacji, czy choćby sensacyjnym tytułem nie mającym nic wspólnego z merytoryczną zawartością tekstu. Wygląda na to, że jak napisał ostatnio Andrzej Remiszewski, obie strony się okopały i będą obstawały przy swoim. Tylko jak w tej sytuacji opracować plan ochrony przyrody dla Zatoki Puckiej i nie wyprowadzić na barykady radnych Jastarni? Czy ktoś ma jakiś godny popularyzacji pomysł?
Na zakończenie krótka odpowiedź panu, który pyta o sens utrzymywania z budżetu RP wymienionych w jastarnianym piśmie stacji i instytutów i czy jest z wyżej wymienionych jakiś pożytek. Odpowiem wprost. Nie ma najmniejszego sensu. Tak samo, jak nie ma najmniejszego sensu utrzymywanie takich kierunków jak astronomia, bo z niej też żaden pożytek. Wielki Zderzacz Hadronów też nie wnosi niczego do gospodarki. Należałoby się też zastanowić nad likwidacją studiów z literaturoznawstwa, bo przecież i tak czyta raptem 40% polskiej populacji. Z filozofią podobno już sobie gdzieniegdzie poradzono.
Marek Zwierz
Jak wiesz, jestem uniwersyteckim emerytem z Krakowa. Nie mam powiazan ze Stacja Morska w Helu, ani Instytutem Oceanografii Uniwersytetu Gdanskiego nie mam zadnych znajomych w tamtym srodowisku. Moge wiec z czystym sumieniem napisac, ze uwiera mnie brak Twojego komentarza do niektorych fragmentow apelu Rady Miasta Jastarnia osobistych wycieczek pod adresem pracujacych za budzetowe pieniadze ekologow, oskarzania o niejasne interesy itd. O jasno przedstawione interesy walczy tu tylko jedna strona chodzi o szmal z turystyki, bez ogladania sie na to, co sie zadepcze i zniszczy (nazywajac to potem "zrownowazonym rozwojem").
nie da się nie odpowiedzieć pisemnie na komentarze Marka Zwierza i Sławomira Brzezowskiego.
Osobiście poczułem się urażony. O ile jednak luźne dywagacje p. Brzezowskiego wynikają najwyraźniej z poczciwości autora, jego braku orientacji w stosunkach miejscowych i, moim zdaniem, źle pojętej solidarności zawodowej wobec ludzi tak samo pracujących na niwie naukowej, nawet jeżeli ta niwa jest rozległa i z jednego krańca nie widać co się dzieje na drugim. Nie wiem co jest nagannego w obronie podstaw materialnej egzystencji swojej i swojej rodziny kiedy się te podstawy własną krwawicą i własnymi pieniędzmi wypracowało. I teraz przyjdzie stracić. Dla oderwanej od rzeczywiśtości ideii, dla marzenia.
Jednego człowieka, który prowadzi jedno z najbardziej na półwyspie dochodowych przedsięwzięć turystycznych w postaci specjalizowanego zoo, w którym rokrocznie trzymane w betonowych basenach foki ogląda tłuszcza poczciwych turystów, w ilości około pół miliona za drobną opłatą pięciu, bodaj, złotych od łebka.
Człowieka, który usiłował wprowadzić opłatę licencyjną od każdej pluszowej foki sprzedanej na letnim straganie, i który wobec fiaska tej akcji storpedowanej przez tych niecnych a poczciwych dusigroszy, próbował zakazać na terenie Helu sprzedaży wypchanych pluszowo wyrobów fokopodobnych.
Ile jest arogancji w słowach o szmalu i niezrozumieniu, o fizykach i astronomach. Być może akademik z Krakowa nie zdaje sobie z tego sprawy. Nie wie, że zarabiający na byt swój i swojej rodziny, poczciwy rybak (rybol, bądźmy szczerzy) jastarnieński działa w ramach obowiązującego w Polsce prawa i nie chcąc w żaden sposób przechodzić ani na stronę pogardy ani na stronę złodzieji apeluje o to by złego prawa nie stanowić. Pod żadnym pozorem. Dobrymi chęciami, bowiem, piekło jest wybrukowane.
Nie wiem co o poczciwości ludności Jastarni myśli kapitan jachtowy M.Struk, obecnie marszałek województwa pomorskiego a przedtem wieloletni burmistrz jastarnieńskiego ludu, wiem natomiast po sobie. Bardzo sobie cenię honorowy tytuł jastarnieńskiego szypra, przy szklaneczce czystej wyborowej nadany mi w czasach kiedy prowadziłem najsłynniejszy ówcześnie jastarnieński statek.
A na filozofów, fizyków, astronomów i oceanologów, w rodzinie najbliższej i wśród przyjaciół mogę się z każdym policytować. Cała naprzód - jeśli ktoś ma ochotę.
Marka Zwierza znam jako świetnego żeglarskiego publicystę i jako kolegę ze wspólnej, przez chwilę, pracy w jednym z oceanograficznych instytutów. Nie ma dla mnie najmniejszej wątpliwości, że zna subtelną różnicę pomiędzy dziennikarzem a propagandystą. I tutaj również, charakterystyczna dla części środowisk naukowych pogarda dla ludzi nie żyjacych z publicznych grantów, innych państwowych czy ponad państwowych dofinansowań tylko z pracy własnych rąk i z tej pracy wynikłej akumulacji kapitału. To na tej zasadzie najwyraźniej Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu do dzisiaj nie zapłacił mi ani grosza za transport jego ekipy badawczej z Longyearbyen do Kafffiory na Szpicbergenie. Bo oni są badaczami naukowymi za publiczne pieniądze, a ja podejrzanym dusigroszem.
Marku, po pierwsze nie w Moskwie a w Leningradzie, po drugie nie dają tylko zabierają... Kaszubscy rybacy jastarnieńscy nie rabowali nigdy wraków, nie mieli bowiem do tego okazji. Średniowieczne żaglowce rozbijały się bowiem nie w połowie półwyspu (gdzie Jastarnia, wystarczy rzucić okiem na mapę) tylko na jego cyplu, z którym ci Kaszubi nie mieli kulturowo nic wspólnego. Tam była posadowiona bliza, czyli światło wskazujące niebezpieczne mielizny, które czasem przez niemieckojęzycznych helskich mieszczan było wygaszane ze skutkiem wiadomym. Książeta pomorscy np. Świętopełek II ostro zwalczali prastare prawo nadmorskie rabunku rozbitków, zaś Zakon Krzyżacki prawnie je propagował. Zniósł ostatecznie Kazimierz Jagiellończyk w 1454 roku. Zatem nie w Jastarni tylko w Helu i nie z biedy tylko z mocy prawa. Należy się zgodzić ze Świętopełkiem drugim i z królem Kazimierzem, że było to złe prawo.
Złe prawo zawsze powoduje złe skutki.
Piszesz Marku o wielu latach budowania świadomości ekologicznej wśród mieszkanców półwyspu. Mieszkańcy półwyspu, świetnie pamiętają propozycje pana dr. K.Skóry by zamknąć dostęp do Ryfu Mew po to by uczynić tam miejsce wylęgu fok, które co prawda na Bałtyku Południowym występują w śladowej ilości, ale, które się tutaj dla ich rozrodu specjalnie sprowadzi. Dlatego właśnie p. prof.dr hab. K.Skóra nie powinien w ogóle wchodzić w skład zespołu recenzującego podobny pomysł, bowiem będzie po prostu sędzią we własnej sprawie.
Stację Morską w Helu zbudowano na sławie jednej jedynej, znalezionej na brzegu Zatoki foki, która przez lata była wystawiona na oglad publiczny w basenie przerobionym ze starego szamba, na oko w kwadracie pięć na pięć metrów. Latem koło owego szamba przewalały się tłumy widzów co nieszczęsne zwierzę ledwo wytrzymywało czasami z zębami rzucając się na publikę. Widok, który mnie, w swoim czasie, zmroził i skutecznie zniechęcił do Stacji Morskiej i jej ekologicznych pomysłów. Niejeden poczciwy rolnik miałby opory by w takich warunkach trzymać swoje zwierzę hodowlane, a co dopiero złotą rybkę...
Specjaliści ze Stacji Morskiej, jak na rasowych pionierów gender mainstreeming przystało, nadali żeńskie imię samcowi, któremu, w tym szambie, przez kilka lat nie potrafili okreslić właściwej płci. Balbinowi vel. Balbinie powinno się postawić pomnik, spiżowy jako pierwszej ofiarze snu o potędze.
Foczych stad, ktore ni cholery nie chcą się u nas osiedlić.
Naukowcy ze Stacji Morskiej w Helu usiłowali zasiedlić fokami mierzeję kurońską, która ze wzgledu na uwarunkowania polityczne jest, w części, bezludna i analogicznie jak miałby być bezludny Ryf Mew po wprowadzeniu uregulowań prawnych, o których piszemy. Ciekaw jestem naukowych spostrzeżeń na ten temat. Ile foczych kolonii tam powstało po tym jak z początkiem wieku pan dr. K.Skóra, z towarzyszeniem telewizji, przewiózł kilka egzemplarzy z Helu do Nidy (Zawiszą Czarnym).
Szczepić u nas foki, to mniej więcej to samo jakby chcieć zaaklimatyzować szarotke alpejską. To opinia nie moja, tylko jednego z twórców Stacji Morskiej, z czasów jeszcze kiedy mieściła się w jednym budynku po starej wędzarni, a nie jak obecnie niczym jakaś rakowata narośl rozlała się po całym prawie odzatokowym brzegu helskiego miasteczka.
Nikt przytomny nie neguje potrzeby istnienia podobnego labolatorium, ktore badałoby morski ekosystem i kształciło studentów uniwersytetu, tutaj jest pełna zgoda społeczna. Nie ma natomiast zgody, nikogo przytomnego, na zawłaszczanie miejsca i ideii, tak jak to jest obecnie.
Hel ciężko to odpokutuje. Mnie się każdorazowo przy wjeździe do miasteczka kraje serce. Tak brzydko, tak brudno, tak bezideowo za mojej pięćdziesięcioletniej prawie pamięci, nigdy nie wyglądał. Stacja Morska UG niczym, tak naprawdę się od bud poustawianych za zgodą pana burmistrza Wądołowskiego nie różni, ani w wyglądzie ani w ideii.
Z drugiej strony Półwysep Helski, skrawek piaszczystego lądu rzucony w morze został w ciągu ostatnich stu, stu pięćdziesięciu lat poddany takim doświadczeniom przyrodniczym, że z wyglądu pierwotnego nic, dosłownie się nie ostało. Gdyby chcieć przywrócić przyrodzie jej właściwy wygląd należałoby wyciąć wszystkie drzewa, bowiem lasy helskie zostały sztucznie w XIX wieku posadzone. Helskiej przyrody nie zniszczyły ani masowe bombardowania w 1945 roku ani masowe próby podpalania z powietrza w 1939 roku. Ani wysadzanie w poprzek we Wrześniu, ani kopanie, też w poprzek, pod koniec wojny. Nic. Trudno przejść od cypla do Jastarni by nie wpaść do jakiegoś betonowego dołu przeciwdesantowego czy nie nadziać się na bunkier artylerii ciężkiej czy lżejszej. A może, koledzy ekolodzy, zacząć od odbetonowywania helskiego piasku. Potem można będzie rozbroić te tysiące ton niewybuchów i niewypałów, które tam jeszcze w piaskach zakopane i tragicznie, od czasu do czasu, dające o sobie znać (na Hel po rozrywkę). Potem już bez przeszkód będzie można wyciąć lasy i zagrodzić Zatokę Pucką, najlepiej siecią zagrodową z detonującymi minami (można na to wykorzystać wykopane niewypały).
Teorie o katastrofalnej zmienności środowiska przyrodniczego są nieporozumieniem. Wszystko płynie, zmienność jest wpisana w życie każdego organizmu, także społecznego czy przyrodniczego. To tylko nam, ze wzgledu na mikrą długość życia i resentymenty wydaje się, że ziemia jest płaska. Nie jest.
Co do zatrucia wód Zatoki to udział Stacji Morskiej w jej oczyszczaniu jest żaden. Tak naprawdę do dzisiaj nie wiadomo, co z poczatkiem lat osiemdziesiątych zatruwało, nie tylko Zatokę, ale całe praktycznie nasze wybrzeże. Jeżeli chodzi o ścieki komunalne, to największym trucicielem jest Wisła, która przestała truć w momencie załamania się wielkiego przemysłu, najpierw na skutek zapaści stanu wojennego, potem w skutek zapaści transformacyjnej. Oczywiście oczyszczalnia w okolicach Swarzewa jest pożyteczną inwestycją, dzisiaj jedyne zanieczyszczenie wód Zatoki w Helu bierze się ze Stacji Morskiej UG, rurą prosto do Zatoki w najbardziej, niegdyś, reprezentacyjnym miejscu miasteczka.
PS Historię Helu świetnie opisał Edwin Rozenkranz, Dzieje Helu w Średniowieczu, zbiór Dzieje Helu, Wydawnictwo Morskie, Gdańsk 1969
Trawestując znane przysłowie można odpowiedzieć panu Sławomirowi Brzezowskiemu.
Jak już kiedyś pisałem miałem okazję wziąć udział w opracowaniu planu ochrony zwierząt i ptaków chronionych na terenie puszczy Sandomierskiej. Poprosił mnie o to mój kolega – leśnik z zawodu. Byłem tak jako strona społeczna.
Przez 8 godzin przysłuchiwałem się wykładowi „ekologów” na temat ochrony rzadkich gatunków ptaków.
Na słuszne pytanie przedstawiciela dyrekcji czy chcemy uczestniczyć w inwentaryzacji ptaków na naszym terenie, strona ekologiczna odpowiedziała a nie to my już to mamy zinwentaryzowane. Dlaczego to robicie bez naszego udziału, wszak jesteśmy gospodarzami padła odpowiedź. Za te i inne drażliwe pytania, ferajna ekologiczna poleciała na skargę do głównej dyrekcji że się z nim nie da pracować.
Nie jestem leśnikiem, więc opieram się na zdaniu fachowców, którzy powiedzieli że gdyby spełnić wszystkie wymagania ekologów to niemożliwa byłoby pozyskiwanie drewna.
Właściciel stawu zadał pytanie, a co on ma zrobić gdy zaprzestanie działalności i zrezygnuje z utrzymywania stawu. Ekolodzy odpowiedzieli że musi utrzymać staw bo zagnieździły się tam gatunki chronione prawem. Strona społeczna zapytała, a gdy ptaki nie przylecą to czyja to będzie wina kto będzie ukarany, jak nie skosi łąki, wytnie drzewo? I nie czekając na odpowiedź ze strony ekologów zapytał czy znają zwyczaj strzelania do ptaków przelatujących przez Włochy. Prowadzący spotkanie powiedział że tak. To skąd będziemy wiedzieć że ptak nie przyleciał gniazdować czy z powodu niewykoszonej łąki (kto za to zapłaci), czy z powodu Włochów strzelających do ptaków nie będących u nich pod ochroną.
Otrzymałem zapis z tej całego spotkania ekologów ze stroną społeczną, z instytucjami, urzędami, gminami. Moje odczucie są bardzo negatywne. Bo z jednej strony klucz słowo wytrych „ochrona środowiska” mało wymierne, a z drugiej strony ludzka krzywda tych którzy lata działali w sposób który im się będzie zabraniać. Za tym idą wymierne straty, emigracja i opinia „że w tym kraju to się nie da robić interesów”.
W odpowiedzi pan Sławomirowi z Krakowa. Czy panu się wydaje że Kaszubi to ludzie podetną sobie gałąź na której siedzą? Zatrują wodę powietrze, w pogoni za szmalem, a do zdewastowanego przez nich środowisko jechać będą mieszkańcy zasnutego smogiem – Krakowa trafiając z deszczu pod rynnę?
Mariusz Mielec
Don Jorge,
Przy okazji Chciałem Ci powiedzieć że przykro jakoś tak że Pan Sławomir Brzezowski ocenia mnie i moich krajan jako "poczciwinów bez wyobraźni" i dzieli ludzi na walczących o swój prywatny, paskudny interes, oraz szlachetnych obrońców przyrody, astronomów, fizyków i nnych, pracujących za darmo dla wzniosłych ideii. Już dr. Skóra na jednych z pierwszych "konsultacj" wyraził się że ma pecha mieszkać na Półwyspie wśród takich prymitywów, którzy uważają że pracuje się, tylko wtedy jak ma się brudne ręce. Jak narazie wygląda mi na to że o wiele większe pieniądze przelewają się po stronie "ekologicznej" niż "rybacko-kaszubsko-turystycznej" tego naszego sporu.
Kopernik prowadząc swoje badania nie był nawiedzonym idealistą, a człowiekiem majętnym. Płk. Henryk Brzezowski dowódca 8 Pułku Ułanów z pewnością szarżował na bolszewików z powodu swoich ideałów i równie pewnym jest że komuniści uważali go za podłego prymitywa sprzedającego się za marny żołd kapitalistom.
Każda opinia jak widać jest zależna od punktu siedzenia.
Aleksander Celarek
inż. mechanik, często mający brudne ręce przy pracy
----------------------------------------------
UWAGA: pod newsem (powyzej) zamieszczono pismo Starostwa Puckiego
OPINIA
Rady Miejskiej Władysławowa
Sesja nr XLVIII
z dnia 27 listopada 2013 r.
w sprawie: zgłoszenia uwag do projektów planów ochrony obszarów NATURA 2000 w rejonie Zatoki Gdańskiej i Zalewu Wiślanego.
Rada Miejska Władysławowa po zapoznaniu się z projektem programu zarządzania dla obszaru Zatoka Pucka (PLB 220005) oraz programu zarządzania dla obszaru Zatoka Pucka i Półwysep Helski (PLH 220032) , wnosi o uwzględnienie poniższych uwag do opracowywanych projektów:
1) W zakresie projektu programu zarządzania dla obszaru Zatoka Pucka PLB 220005:
§ Ustalenia punktu 2.4 i 7.4 (ptaki nielęgowe) oraz punktu 6.1 (ptaki lęgowe) mówiące o całkowitym zakazie używania skuterów wodnych oraz poruszania się łodzi motorowych z prędkością powyżej 5 węzłów w obszarze Zatoki Puckiej Wewnętrznej należy koniecznie zmienić uwzględniając wodny ruch turystyczny na Zatoce Puckiej. Zapisy należy zmienić zgodnie z propozycją Urzędu Morskiego w Gdyni tj.: Ograniczenie prędkości do 8 węzłów w odległości do0,5 MM od linii brzegowej. W pozostałej części siedliska dopuszczalna prędkość 15 kt. z wyjątkiem stanów zagrożenia życia. Ustalenia musza dopuszczać obecność zarówno łodzi motorowych jak i skuterów wodnych.
§ Ustalenia punktu 10.1. (ptaki nielęgowe) oraz punktu 1.1 (ptaki lęgowe) mówiące o realizacji zapisów planów ochrony rezerwatu Słone Łąki oraz wdrożenie zabiegów opisanych szczegółowo w tym planie są rozbieżne ze stanem faktycznym, ze względu na brak prawnie obowiązującego planu ochronnego Rezerwatu Słone Łąki.
§ Ustalenia punktu 3.1. (ptaki lęgowe) mówiące o weryfikacji planów zagospodarowania przestrzennego w miejscowościach przylegających bezpośrednio do rezerwatu Słone Łąki pod względem zakazu wznoszenia nowych i rozbudowy istniejących budowli, które nie są zawiązanie z istniejąca infrastrukturą i zagospodarowaniem terenu w odległości mniejszej niż500 m od granic rezerwatów – należy wykreślić lub w innym przypadku zmienić na zapis w brzmieniu:
pod względem zakazu wznoszenia nowych i rozbudowy istniejących budowli rozumianych zgodnie z definicją zawartą w ustawie z dnia 7 lipca 1994 r. prawo budowlane (Dz. U. z 2010 r. Nr 243, poz 1623 ze zm) , które nie są zawiązanie z istniejąca infrastrukturą i obowiązującym przeznaczeniem terenu na dzień zatwierdzenia planu ochronnego, w odległości mniejszej niż50 m od granic rezerwatów.
§ Ustalenia punktu 6.2. oraz punktu 8.1 (ptaki lęgowe) mówiące o zwiększeniu kontroli nad przestrzeganiem zakazów wstępu na teren rezerwatu Słone Łąki należy zmienić na zapis dopuszczający kontrolowany ruch turystyczny poprzez wyznaczone szlaki pieszo - rowerowe, kładki edukacyjne itp. Których lokalizacja została uzgodniona z organem Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska
§ Ustalenia punktu 12.1. (ptaki lęgowe) mówiące o zakazie używania skuterów wodnych należy usunąć lub dostosować do zapisów proponowanych w punktach 2.4, 7.4 (ptaki nielęgowe) i 6.1. (ptaki lęgowe)
§ Ustalenia punktu 12.2. (ptaki lęgowe) mówiące o zakazie poruszania się łodzi motorowych z prędkością powyżej 5 węzłów należy zmienić na zapis: Ograniczenie prędkości do 8 węzłów w odległości do0,5 MM od linii brzegowej. W pozostałej części siedliska dopuszczalna prędkość 15 kt. Z wyjątkiem stanów zagrożenia życia.
§ Ustalenia punktu 13.1. (ptaki lęgowe) mówiące o usunięciu nawiezionego gruzu, uprzątnięciu śmieci, przestrzeganiu przepisów obowiązujących w rezerwatach (m.in. zakazujących zasypywania terenu, zmiany stosunków wodnych) należy uczytelnić w zakresie podmiotu odpowiedzialnego za wykonanie. Gmina Miasta Władysławowa może odpowiadać jedynie za tereny o własności Gminnej, a nie za tereny prywatne.
§ Należy wprowadzić zapisy umożliwiające połączenie funkcji ochrony przyrody, edukacji ekologicznej z czerpaniem zysków z turystyki na terenie Rezerwatu Słone Łąki.
§ Należy wprowadzić zapisy nakazujące opracowanie planu ochronnego dla Rezerwatu Słone Łąki.
2) W zakresie projektu programu zarządzania dla obszaru Zatoka Pucka i Półwysep Helski PLH 220032:
§ Ustalenia punktu 10 mówiące o przywróceniu właściwego stanu szuwaru trzcinowego należy zrównoważyć z funkcją działalności turystycznej na polach kempingowych prowadzonych w stanie istniejącym. Należy wypracować wspólny kompromis pozwalający na legalne funkcjonowanie kempingów, wraz z poszanowaniem ochrony przyrody w wyznaczonych miejscach niedostępnych dla ruchu turystycznego.
§ Ustalenia punktu 10.4 mówiące o przestrzeganiu i egzekwowaniu zapisów dot. maksymalnej liczby osób przebywających na terenie kempingów według wskaźnika 150osób/ha należy zmienić według propozycji zapisu ustalonej na spotkaniu w dniu 26-11-2013 r. : należy zbadać dopuszczalna pojemność turystyczną kempingów w ciągu dwóch sezonów od momentu wejścia w życie planu ochronnego. Do tego momentu obowiązują ustalenia oprawa miejscowego.
§ Ustalenia punktu 10.5 mówiące o monitorowaniu obecnej działalności turystycznej w zakresie liczby osób przebywających na terenie kempingów zgodnie z umowami dzierżawy a w sytuacji nieprzestrzegania obowiązujących przepisów wprowadzenie / egzekwowanie kar finansowych, wymaga zmian w obowiązujących umowach dzierżaw a tym samym akceptacji wszystkich stron. Zapis jest nieczytelny ponieważ nie wskazuje w jaki sposób odbywać się będzie monitorowanie i na jakich zasadach.
Uzasadnienie stanowiska:
W związku z trwającymi pracami nad opracowaniem projektów planów ochrony obszarów Natura 2000 w rejonie Zatoki Gdańskiej i Zalewu Wiślanego oraz po przeanalizowaniu poszczególnych rozwiązań zarządzania obszarami, Rada Miejska Władysławowa zgłasza zastrzeżenia, wyrażone w powyższej opinii. Ograniczenia, a niekiedy całkowite wykluczenie ruchu turystycznego na akwenie wód Wewnętrznej Zatoki Puckiej oraz ograniczenia sięgające części lądowej wzdłuż obszarów przy zatokowych w sposób długofalowy zahamują rozwój turystyczny w mieście Władysławowo. W tym miejscu należy wskazać, że rozwój turystyki, na który miasto pracowało i pracuje od wielu lat to główne źródło utrzymania wielu mieszkańców. Zasada zrównoważonego rozwoju ujęta w Konstytucji RP ma na celu powiązanie rozwoju gospodarczego i wzrostu jakości życia ludności z poprawą stanu środowiska przyrodniczego. Zrównoważony rozwój jest nie tylko koncepcją pogłębionej i kompleksowej ochrony środowiska, ale przede wszystkim nowoczesną strategią rozwoju społeczno –gospodarczego. Jest to pojęcie znacznie szersze niż rozumiana tradycyjnie ochrona środowiska przyrodniczego i dlatego nie może się ograniczać jedynie do tych aspektów.
Wprowadzenie ograniczeń dla jednostek pływających proponowane w rozwiązaniach projektu w punktach 2.4 i 7.4 (ptaki nielęgowe) oraz 6.1 (ptaki lęgowe) mówiące o całkowitym zakazie używania skuterów wodnych oraz poruszania się łodzi motorowych z prędkością powyżej 5 węzłów w obszarze Zatoki Puckiej Wewnętrznej jednoznacznie wykluczają prawidłowe realizowanie zrównoważonego rozwoju. Zapisy należy koniecznie zmienić uwzględniając wodny ruch turystyczny na Zatoce Puckiej. Aktualne ustalenia budzą olbrzymi sprzeciw wszystkich uczestników spotkań warsztatowych, jakkolwiek związanych z przestrzenią Zatoki Puckiej. Rybacy, turyści, jednostki ratownictwa, organizacje sportowe, wojsko i inni użytkownicy akwenu wód Zatoki Puckiej wykorzystują tą przestrzeń środowiska i nie można ich tego pozbawiać zapisami planu ochronnego. Zapisy należy więc zmienić zgodnie z propozycją : ograniczenie prędkości do 8 węzłów w odległości do0,5 MM od linii brzegowej. W pozostałej części siedliska dopuszczalna prędkość 15 kt. z wyjątkiem stanów zagrożenia życia. Ustalenia muszą dopuszczać obecność zarówno łodzi motorowych jak i skuterów wodnych.
Ustalenia punktu 3.1. (ptaki lęgowe) mówiące o weryfikacji planów zagospodarowania przestrzennego w miejscowościach przylegających bezpośrednio do rezerwatu Słone Łąki pod względem zakazu wznoszenia nowych i rozbudowy istniejących budowli, które nie są zawiązanie z istniejąca infrastrukturą i zagospodarowaniem terenu w odległości mniejszej niż500 m od granic rezerwatów są całkowicie niezrozumiałe w celowości ich zastosowania i należy je usunąć. Poniższy rysunek obrazuje zasięg aktualnie proponowanej strefy buforowej, z którego wynika, że objęty teren to głównie zurbanizowana część miasta. (Rys. 1.)
Rys. 1. Poglądowy zasięg strefy500 m od granic Rezerwatu Słone Łąki
Rezerwat Przyrody Słone Łąki (Rys. 2) - powołany na mocy: Zarządzenia Nr 173/99 Wojewody Pomorskiego z dnia 30 listopada 1999 r. (Dz.U. W.P. nr 131, poz. 1129) w celu zachowania łąk halofilnych, rzadkich gatunków roślin słonolubnych i siedlisk cennych gatunków ptaków. Na obszarze rezerwatu wyznaczono szereg ograniczeń, które wynikają z przepisów prawa o ochronie przyrody oraz utworzono obszar otuliny o powierzchni16,02 ha , na terenie której dopuszczono wszelkie działania.
Wprowadzanie dodatkowych ograniczeń ma jedynie na celu utrudnienie właściwego rozwoju miasta , wynikającego z realizacji ustaleń obowiązujący planów zagospodarowania przestrzennego oraz potrzeb lokalnych. Jeżeli w wyniku prowadzonych badań naukowych wprowadzenie dodatkowej strefy ochronnej od granic Rezerwatu Słone Łąki jest niezbędne, tutejszy organ wnioskuje o zmodyfikowanie aktualnych zapisów i zmniejszenie strefy buforowej do50 m . Proponowany zapis to: Zakaz wznoszenia nowych i rozbudowy istniejących budowli rozumianych zgodnie z definicją zawartą w ustawie z dnia 7 lipca 1994 r. prawo budowlane (Dz. U. z 2010 r. Nr 243, poz 1623 ze zm) , które nie są zawiązanie z istniejąca infrastrukturą i obowiązującym przeznaczeniem terenu na dzień zatwierdzenia planu ochronnego, w odległości mniejszej niż 50 m od granic rezerwatów.
Rys . 2 Rezerwat Słone Łąki
Ustalenia planu mówiące o zwiększeniu kontroli nad przestrzeganiem zakazów wstępu na teren rezerwatu Słone Łąki należy zmienić na zapis dopuszczający kontrolowany ruch turystyczny poprzez wyznaczone szlaki pieszo –rowerowe, kładki edukacyjne itp. Których lokalizacja została uzgodniona z organem Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Tutejszy organ od lat stara się zrealizować inwestycję budowy kładki edukacyjnej na obszarze Rezerwatu i w tym celu poczynił szereg uzgodnień i prac projektowych. Kontrolowany ruch turystyczny poprzez wyznaczone szlaki piesze mający na celu edukację przyrodniczą społeczeństwa i ekspozycję walorów przyrodniczych tego miejsca jest ważnym zamierzeniem tutejszego organu. Zapisy planu ochronnego nie mogą zabraniać dostępu do obszaru Rezerwatu, a tym samym aktualne zapisy należy zmodyfikować.
Ustalenia mówiące o przywróceniu właściwego stanu szuwaru trzcinowego a także określające prawidłową pożądaną pojemność turystyczną na polach kempingowych należy zrównoważyć z funkcją działalności turystycznej. Przedmiotowy problem poruszany był niejednokrotnie, w tym również na posiedzeniu komisji środowiska (Senatu RP), które odbyło się w dniu 29 maja 2012 r. w którym uczestniczył przedstawiciel Urzędu Miasta Władysławowa. Wypracowane tam wnioski pozwalały mieć nadzieję na prawidłowe i akceptowane przez Gminę Władysławowa stworzenie równoważonego studium rozwoju istniejącej turystyki w poszanowaniu środowiska przyrodniczego. Stworzenie miejsc (enklaw) przyrodniczych na terenie Półwyspu Helskiego, w których działalność człowieka nie będzie oddziaływać na środowisko ale również pozostawienie istniejących, uzgodnionych kempingów, na których będzie możliwa aktywność turystyczna. Wskaźnik pojemnościowy zaproponowany w planie ochronnym w postaci: 150 os/ha jest zwyczajnie przepisany z treści planu zagospodarowania przestrzennego o symbolu WCH-1, dla obszaru pomiędzy granicą z terenami portu, granicą rezerwatu „Słone Łąki” do granic obrębu Chałupy, obejmujący teren obrębu Władysławowo-10 zatwierdzony uchwałą Nr V/46/2007 Rady Miejskiej Władysławowa z dnia 28 lutego 2007 r. [Dz. U. Woj. Pom. Nr 126 poz. 2253 z dnia 7 sierpnia 2007 r.] bez jakiejkolwiek analizy prawnej, stanu istniejącego oraz dopuszczalnego.
Zgodnie z ROZPORZĄDZENIEM MINISTRA GOSPODARKI I PRACY z dnia 19 sierpnia 2004 w sprawie obiektów hotelarskich i innych obiektów, w których są świadczone usługi hotelarskie według załącznika 3 określającego wymagania co do wyposażenia oraz zakresu świadczonych usług dla kempingów (campingów) i pól biwakowych mowa jest o stanowiskach obozowania. Minimalna powierzchnia 1 stanowiska mierzona w m2 pozwala określić pojemność turystyczną w przeliczeniu na hektar.
Dodatkowo informujemy, że ustalenia określone przez plan ogólny zagospodarowania przestrzennego Miasta Władysławowa zatwierdzony uchwałą Nr XXII/129/92 z dnia 28.02.1992 Rady Miejskiej we Władysławowie [Dz. Urz. Woj. Gda. Nr 12 z 1992 r. poz. 66, z późn. zmian.], które obowiązywały do 31-12-2003 r. określały, że obiekty turystyki to: motele , zajazdy, schroniska – jako trwałe z możliwością wykorzystania posezonowego / przy czym motele i zajazdy posiadają z reguły część gastronomiczną a schroniska niekoniecznie / oraz campingi i pola biwakowe jako urządzenia wyłącznie sezonowe. Postulowany wskaźnik 100 – 150 msc / ha.
Miejsce pobytowe, postojowe lub w przypadku kempingów miejsce kempingowe jako stanowisko nie może być jednoznaczne w odczycie z osobą jako wskaźnik pojemnościowy. W ocenie tutejszego organu obecne zapisy planu ochronnego w tym zakresie są nielogiczne i nieuzasadnione a co najważniejsze nie gwarantują racjonalnej ochrony przyrody. W tym celu w siedzibie tutejszego Urzędu zorganizowane zostało spotkanie w dniu 26-11-2013 r. pomiędzy: przedstawicielami Instytutu Morskiego (wykonawcy planu ochronnego), Nadmorskiego Parku Krajobrazowego , dzierżawcami pól kempingowych, na którym poddano pod analizę obecne zapisy budzące olbrzymie wątpliwości. Wypracowano wspólny wniosek w zakresie przedmiotowego wskaźnika mający na celu zobligowanie jednostek odpowiedzialnych za wykonanie planu ochronnego do zbadania dopuszczalnej pojemność turystycznej kempingów w ciągu dwóch sezonów od momentu wejścia w życie planu ochronnego. Do tego momentu obowiązują ustalenia oprawa miejscowego.
W związku z powyższym uzasadnieniem, Burmistrz Miasta wraz z Radą Miejską Władysławowa wnosi o przeanalizowanie zgłoszonych uwag i uwzględnienie ich w treści projektu planu ochronnego.
W trosce o środowisko naturalne i przeciw ekstremalnej wizji ekologii – reportaż.
W trosce o środowisko naturalne i przeciw ekstremalnej wizji ekologii – powstało Stowarzyszenie Obrońców Półwyspu Helskiego i Obszaru Zatoki Puckiej. Spotkanie założycielskie odbyło się w sobotę w Jastarni. Jeszcze przed nim – wobec kontrowersji społecznych wokół planów ochrony przyrody – z samorządowcami, przedstawicielami Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska i dyrektorem Urzędu Morskiego spotkał się wojewoda pomorski. W audycji Na Widniku Kaszëbë przedstawiamy obszerny reportaż z tych wydarzeń.