TYMCZASOWE HANGARY ZA GRANICĄ
Żeglarze to bardzo pomysłowy rodzaj ludzi. Każdy z nich chce pracować przy jachcie, tak aby mu ani deszcz, ani śnieg nie dokuczał.
Ma być sucho, tanio, szybko i by się władze budowlane nie czepiały.
Najlepiej gdy hangar udawaje namiot, aby szybko i tanio udało sie go postawić.
Najlepiej z tego co już w ogrodzie zalega.
Jarosław Czyszek przysłał mi cała galerię fotografii, z których wybrałem tylko dwie.
Bo kombinacji może być tysiąc.
Jarkowi dziękuję !
Zyjcie wiecznie !
Don Jorge
-------------------------------------
Jurku,
po ostatnich poradach ciesielskich nie mogę oprzeć się wrażeniu, że metody budowlane bardzo są w jachtingu przydatne. W wielu zresztą odsłonach.
Żeglując kiedyś po cieplejszej stronie Europy zainteresowałem się bliżej kosmicznymi, z wyglądu, kokonami otuającymi włoskie jachty na czas remontu. Zwłaszcza malowania, kiedy uzyskanie wokół łodki w miarę bezpyłowej przestrzeni procentuje na koniec lustrzaną powierzchnią burt i pokładówek.
Włosi tymczasową halę do remontu jachtów uzyskują poprzez ustawienie wzdłuż burt szeregu rusztowań elewacyjnych zamkniętych od góry elastyczną siatką z polipropylenowych (mam wrażenie) rur kanalizacyjnych (raczej nowych, nie z odzysku) łączonych do siebie i do rusztowań przy pomocy zwykłej i najtańszej taśmy klejącej z rodzaju tych powszechnie używanych w sklepach do zaklejania kartonów.
  
W zależności od wielkości jachtu konstrukcja taka jest bardziej lub mniej złożona, co ilustrują załączone zdjęcia, w każdym jednak przypadku pokrywana na koniec pasami grubej foli termokurczliwej,zgrzewanej przy pomocy różnego rodzaju przemysłowych nagrzewnic.
Obkurczona folia daje konstrukcji wymaganą stabilność.
Ile to wszystko kosztuje?
Nie wiem, ze względu na znaczną powszechność metody nie wydaje się by było to bardzo drogo.
Pozdrowienia - Jarek
------------------
zdjęcia moje.
Komentarze
Brak komentarzy do artykułu