WYDRUKUJ SOBIE WOLIN
Ten "drukarski" serialik ma podwójne znaczenie: dać Wam planik nowych, nie znanych jeszcze przystani jachtowych (niektóre jeszcze w trakcie budowy) oraz zachęcić do lektóry pełnych prezntacji w tradycyjnej, papierowej mutacji naszego najstarszego miesięcznika.
A więc dziś - Wolin. Miasteczko położone na wschodnim brzegu wyspy Wolin jest znane jako jedno z dwóch połączeń mostowych przecinających rzekę Dziwnę. O tym pierwszym także strategicznym punkcie czyli o Dziwnowie był już newsik "drukarski" w SSI (8 sierpnia).
Wolin żeglarzom kojarzy się głównie z 3 mostami, z których jeden jest otwierany (obrotowy). Wolin nie dysponuje otwartym akwenem do bezpośredniej halsowej zabawy. Wolin niestety musi się zadowolić gośćmi, którzy tylko stają tam na popas aby odpocząć, przespać się spokojnie, przeczekać wichurę czy ulewę, zjeść obiad podany przez kelnera, zwiedzić odbudowaną pięknie katedrę Świętego Mikołaja (XIII wiek!), rozprostować kończyny oraz doczekać się otworzenia mostu. To ten południowy, drogowy.
Bulwar - nabrzeże. Na bulwarem, a przed basenem jachtowym - pomosty miejscowego jachtklubu.
.
Tak dla przypomnienia: wysokość pod mostem obrotowym - 3,1 m, pod drogowym (S3) - 12,05 m, pod kolejowym - 12,44 m.
Mimo takiej sytuacji miasto się sprężyło, zbudowało piękny basenik, odbudowało bulwar - nabrzeże. Chwała władzom miasta. Wolin ma jednak jedną niewielką, ale haniebną plamę: to ulica agenta NKWD, sowieckiego generała, niejakiego Świerczewskiego "Waltera". To ta - prowadząca na most obrotowy. Drodzy rajcy miejscy - czyż nie ma wśród Was choć jednego, który by był gotów postawić sprawę na posiedzeniu Rady Miasta?
Pozdrówcie panią Czesię - Bosmana miejskiej przystani jachtowej.
Proszę - pamiętajcie o kamizelkach !
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
Komentarze
Kolegiata, a nie katedra Andrzej Colonel Remiszewski z dnia: 2014-08-22 16:30:00