CZY NOWE JACHTY SĄ BEZPIECZNE ?
Krzysztof Krygier zadaje pytanie z gatunku retorycznych - czy nowy, nowoczesny, stoczniowy jacht jest bezpieczniejszy niż tradycyjna konstrukcja?
Hmm, ja to pytanie zadawałem sobie już w latach 70-tych ubiegłego wieku, kiedy stoczniowym (wtedy nowym), licencyjnym półtonnikom "Carter 30" niemal seryjnie wyłamywały się balasty.
Mojemu się nie wyłamał, bo własnoręcznie budowanemu w ogrodzie zafundowałem zamocowanie, które nie naigrywało się z kanonów statyki, dynamiki i wytrzymałości materiałów.
I mnie też nie przyszło do głowy zainstalowanie achtersztagu o średnicy 4,4 mm. Na "Milagro V" były dwa achtesztagi fi 6 mm.
No tak, ale ja chciałem "spać spokojnie".
Jeśli jednak ktoś chce wygrywać Baltic Polonez Cup, to niech nikt mu nie broni szukania "czerwonej linii" ryzyka.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
-----------------------------------------
Witaj Jerzy
Przesyłam ci artykuł poruszający temat szeroko rozumianego bezpieczeństwa nowych jachtów morskich ….
Czy nowe jachty są bezpieczne? Czy potencjalny klient wydający 500 tys. pln na jacht kat. CE - A może czuć się bezpiecznie?
Tekst dotyczy utraty masztu przez nowy jacht typu Hanse 325 podczas imprezy żeglarskiej Baltic Polonez Cup 2013
Charakterystyka:
Nowy Jacht Hanse 325 - kat CE - A (najwyższa kategoria oceaniczna), na gwarancji
Średnica achtersztagu 4,4 mm
Przed startem w bazie imprezy dealer Hanse który sprzedawał w/w jacht dokonał inspekcji jachtu i takielunku – potwierdził, jego sprawność i że armator może bezpiecznie brać udział w imprezie.
Start (Świnoujście w kierunku Bornholmu) wiatr 4-5B SW (kurs względem wiatru - baksztag), początkowo niesione ożaglowanie podstawowe + żagiel dodatkowy (Genaker)
Niedługo po starcie zrzucono żagiel dodatkowy, według relacji załogi do utraty masztu doszło po kilku godzinach od startu, powodem awarii było prawdopodobnie pęknięcie achtersztagu. Trasę jachtu można obejrzeć na Trackingu Baltic Polonez Cup 2013 dostępnego na stronie regat www.regaty-poloneza.pl
W chwili awarii jacht żeglował na zarefowanym grocie i foku 100% - czyli na skróconym ożaglowaniu podstawowym, kursem baksztag.
Awaria zakończyła się szczęśliwie: załoga nie ucierpiała, o dziwo kadłub również nie miał większych uszkodzeń, jacht wraz z załogą wrócili do portu korzystając z napędu mechanicznego.
Warto zwrócić uwagę na zdarzenia jakie miały miejsce podczas zakupu jachtu i zaraz po …. armator odbierając jacht u producenta zwrócił uwagę na małe średnice olinowania i niepokojącą elastyczność salingów, fakt ten kilkukrotnie był zgłaszany producentowi, armator otrzymał zapewnienie: że wszystko jest zaprojektowane i wykonane prawidłowo.
W analogicznym okresie inny jacht tego samego typu złamał maszt, z informacji jakie posiadamy producent niedługo po tym zmienił dostawcę masztów?
W sprawie awarii jachtu Hanse 325 producent do dzisiaj nie uznał swojej winy, początkowo chciał naprawić maszt w ramach gwarancji na taki sam takielunek - (armator nie zgodził się na montaż takiego samego takielunku, domagając się takielunku spełniającego wymagania bezpiecznej żeglugi), dalszy przebieg relacji i rozwiązania problemu: dealer, producent – klient nie był miły. Sprawa o mało nie zakończyła się w sądzie, a producent stwierdził że podczas udziału w imprezie żeglarskiej wzrasta ryzyko i utrata masztu mogła się zdarzyć …
Armator po wielu perypetiach i kilku straconych miesiącach na bezowocne pertraktacje - zrezygnował z dochodzenia swoich racji przed sądem, zlikwidował szkodę z polisy ubezpieczeniowej - jacht otrzymał solidniejszy takielunek dzięki ubezpieczycielowi.
Czy właściciele nowych jachtów mogą spać spokojnie?
Pełna ekspertyza rzeczoznawcy wykonana po awarii jest dostępna
Skrócona wersja poniżej:
WNIOSKI - ekspertyzy:
Wykonane obliczenia miały na celu znalezienie wymaganej średnicy liny użytej na achtersztag. Punktem wyjścia było oszacowanie stateczności jednostki aby na tej podstawie wyliczyć siłę zrywające sztag. Siła ta z kolei jest bowiem wymiarującą dla achtersztagu.
Przeliczony został jeden przypadek ożaglowania, a mianowicie ożaglowanie skrócone. Aby dokonać jednak pełnej analizy wytrzymałościowej należało by bowiem przeliczyć wszystkie możliwe stany ożaglowania (a przynajmniej trzy wymagane przepisami) i wybrać z nich najbardziej krytyczny do dalszego wymiarowania olinowania stałego.
Jednak już przeliczenie stanu ożaglowania, w którym jednostka straciła maszt pokazuje, że między wymaganą siłą zrywającą achtersztag a tą jaką posiadała lina tam zamontowana jest prawie trzykrotna różnica.
Ponieważ do analizowanej jednostki nie dostarczono krzywej ramion prostujących, posłużono się wytycznymi z przepisów PRS mających na celu znalezienie obliczeniowego momentu prostującego. Być może, gdyby znane były dokładne charakterystyki statecznościowe jednostki, to otrzymane wyniki nie były by aż tak odległe od siebie. Nie mniej jednak wydaje się, że byłoby niemożliwe spełnienie warunku wytrzymałościowego dla liny achtersztagu o średnicy 4,4mm i konstrukcji 7x19.

Drugą kwestią jest pęknięcie masztu nad okuciem bomu. W wyniku pęknięcia achtersztagu jedynym mocnym punktem podparcia dla masztu w kierunku wzdłużnym były wanty kolumnowe. Są one bowiem odchylone w płaszczyźnie wzdłużnej o znaczący kąt, który poprawia sztywność w tym kierunku. Wobec braku achtersztagu wytworzyła się więc para sił, która doprowadziła do wygenerowania się dużego momentu gnącego w miejscu zaczepienia want kolumnowych czyli pod dolnym salingiem. Dodatkowo należy wziąć pod uwagę siły ściskające maszt, które idąc od topu masztu w dół stają się coraz większe na każdym kolejnym przęśle. Rysunek (w ekspertyzie) przedstawia domniemany stan odkształcenia (w zwielokrotnionej skali) w momencie pęknięcia achtersztagu.
Mając to wszystko na uwadze można by wnioskować, że maszt powinien pęknąć w obrębie najniższego przęsła czyli od stopy masztu do pierwszego salingu. Bowiem wartość sił ściskających i momentów gnących w analizowanym stanie awaryjnym jest tam największa. W rzeczywistości maszt pękł nad okuciem bomu czyli pośrodku tego przęsła co by potwierdzało powyższy tok rozumowania.
WNIOSEK KOŃCOWY - PIERWOTNE PRZYCZYNY AWARII podane w ekspertyzie:
"Na podstawie przeprowadzonych obliczeń stwierdza się, że pierwotną przyczyną awarii było użycie na achtersztag zbyt słabej liny. Doprowadziło to do jej zerwania czego konsekwencją było natychmiastowe pęknięcie kolumny masztu"
Czy nabywcy płacący kolosalne sumy za produkty mogące zostać uznane z racji wartości jako luksusowe mogą się czuć bezpiecznie?
Czy producenci i dealerzy odpowiednio dbają o takiego klienta i czy serwis odpowiada wartości transakcji zakupu tak drogiego środka transportu?
Odpowiedź pozostawiamy Czytelnikom – może i oni mają swoje przygody z jachtami za setki tysięcy pln, może warto się podzielić takimi doświadczeniami – tymi pozytywnymi i tymi negatywnymi – aby rosła świadomość potencjalnych kupujących i tego co może ich czekać po zakupie takiego jachtu?
Krzysztof
Tekst i fotografie www.sailpotal.pl
////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////
Ilustracje do komentarza Piotra Adamowicza
.
Komentarze
luksusowa jest tylko cena Marek Zwierz z dnia: 2014-11-07 05:50:00
rachunek ciągniony ? Jan Borchardt z dnia: 2014-11-07 19:03:00
"accidents must happen (?)"] Mariusz Frączek z dnia: 2014-11-07 19:10:00
kompromitująca ekspertyza Piotr Adamowicz z dnia: 2014-11-07 20:50:00
Wszystkie jachty czarterowe. Najstarszy 6 letni Tadeusz Lis z dnia: 2014-11-07 20:59:00
kwestia gwarancji ? S.K.Łoś z dnia: 2014-11-08 00:00:00
regaty to zupełnie inne żeglowanie Marek Zwierz z dnia: 2014-11-09 08:00:00
są regaty i regaty S.K. Łoś z dnia: 2014-11-10 08:40:00
o kwestiach prawnych Michał Lasocki z dnia: 2014-11-11 15:30:00