O LEGITYMIZACJI WŁADZY

 

W Ministerstwie Kolei, Autostrad oraz Wszelkiego Rozwoju trwają prace nad nowelizacją ustawy o bezpieczeństwie morskim. Stowarzyszenie Armatorów Jachtowych w październiku 2014 wystąpiło ze swoimi uwagami.
Było o tym tutaj: http://www.kulinski.navsim.pl/art.php?id=2612&page=45 .
Pod koniec roku Ministerstwo ogłosiło swoje stanowisko do wszystkich zgłoszonych uwag. Nie opublikuję tego tutaj, poza fatalnym formatem pdf jest to 30 stron, kto chce może szukać na BIP Rządowego Centrum Legislacji albo na stronie SAJ.
Krótko mówiąc: Ministerstwo odrzuciło wszystkie wnioski SAJ. To nie dziwi, choć nie zadawala
. Stąd wniosek o zmianę w ustawie o żegludze śródlądowej ogłoszony dopiero co.
Zafascynowało mnie jednak uzasadnienie, którym kierowało się Ministerstwo. Pozwolę sobie na cytat:
„... duża część uwag dotyczyła spraw związanych z jachtami morskimi – .... Jednak większość uwag dotyczyła dalszej liberalizacji w zakresie kwalifikacji, wyposażenia i inspekcji jachtów zarówno rekreacyjnych i komercyjnych – co jest niezgodne z rozwiązaniami przyjętymi przez ministra właściwego do spraw gospodarki morskiej. MIiR nie może zgodzić się na dalszą liberalizację w zakresie przepisów bezpieczeństwa jachtów morskich, w szczególności mając na uwadze zalecenia skierowane do ministra przez PKBWM oraz Izb Morskich w raportach i orzeczeniach z badania wypadków jachtów morskich, w których wykazywany jest potencjalny wpływ deregulacji w tym zakresie na wzrost ilości i powagi wypadków jachtów morskich”.
O żesz ty!
Znane mi są dwa „śledztwa” Państwowej Komisji Badania Wypadków Morskich*) w sprawie bardzo poważnych (śmiertelnych) wypadków. Przyczyny obu leżały absolutnie w błędach popełnionych osobiście przez doświadczonych i „opatentowanych” żeglarzy. Zalecenia skierowane do legislatorów, a dotyczące posiadania przez jachty dokumentów, nijak się mają do wypadków i ich przyczyn. A naiwna wiara urzędników, że papiery uchronią ludzi przed błędami jest (smutnie) rozczulająca.
Problem w tym, że zapewne wnioski podpowiedzieli członkom PKBWM (w liczbie czterech) „doradcy instytucjonalni" powołani przez Ministra.
Zgadnijcie jacy?
No i cui bono?
Jest jeszcze druga sprawa. Czy warto brać udział w konsultacjach, w których wyniku nie zostają uwzględnione żadne wnioski?
Czy nie jest to tylko legitymizacja „władzy” i jej pomysłów?
Obserwacja przebiegu konsultacji w ostatnich latach mówi, że nie. Urzędnicy wbrew temu, jak sie potocznie sądzi, jednak słuchają iwyciągaja wnioski. A że nie zawsze..... Czy to jest bezsens konsultacji, czy tylko brak naszej skuteczności.
Miejmy nadzieję, że przejściowy.
Prezes napisał: „polityka jest sztuką wykorzystywania możliwości”.
Więc mimo wszystko - wykorzystujmy!
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
-------------------------------
*) A jak myślicie - czy piloci Airbusów to najlepsi eksperci od badania wypadków paralotniarzy ?
=======================================================================================
Komentarze
Brak komentarzy do artykułu