MAREK RISSMANN - MOJ BAŁTYK
Książkę "Mój Bałtyk" dostałem w prezencie od Autora. Bardzo dziękuję też za sympatyczną dedykację. Jako, że tytuł zaczepia pierwszeństwo (rok 1968, patrz: https://www.youtube.com/watch?v=63dtjxkrKTM ) mojego egoistycznego przyznawania się do Bałtyku - recenzję książki powierzyłem bardzo kompetentnemu żeglarzowi i mistrzowi pióra (obecnie klawiatury) - Marianowi Lenzowi.
Marian w sprawie Bałtyku może absolutnie bezstronnym być arbitrem, bo jego królestwo to odległe Morze Śródziemne od Gibraltaru do Turcji.
W recenzji dostało się ... Wydawcy. Takiemu doświadczonemu Redaktorowi książek morskich jak Jacek (oby żył wiecznie!) taki kiks nie powinien się przydarzyć.
Wiem co piszę - minęły dekady, a ja nadal wspominam panią Aleksandrę Mucek w Wydawnictwie Morskim. Przeczołgała, p r z e c z o ł g a ł a mnie, ale przy tym też wiele - nauczyła.
Pani Olu - po latach kolejne podziękowania !
No i aby żyła Pani wiecznie w dobrym zdrowiu.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
-----------------------
Wpadła mi do ręki wydana przez Oficynę Wydawniczą Alma-Press książka "Mój Bałtyk". Książka jest zrobiona "na bogato" - grube, sztywne, lakierowane okładki ze zdjęciem "orzącego" morze jachtem - zachęcają do kupna. Niestety wnikliwego Czytelnika mogą najść tak zwane mieszane uczucia.
Kolorowa opowieść, dla dzieci.
Plasuje się w kategorii rodzinnego pamiętnika, wspomnień dla wnuka w stylu "Ja, szwagier Kolaska i Bałtyk", trochę saga rodzinna. Brak dramaturgii, nie widać ducha przygody.
  
Całe rozdziały odbiegają od tematu (dobre, ale dwója - mawiała w takich przypadkach Pani polonistka). Więc pływanie na: Słonce, na Cadecie, Puncie, z asystą motorówki - rzeki, jeziora, a rejs "Eurosem" to tylko sen. Trochę morza i znów: rejs rodzinny po jeziorach, chociaż własnym jachtem (się chwali, ale gdzie tu Bałtyk). Po latach Zalew i wreszcie morze, a nawet złamany maszt. Jeśli już jest coś ciekawego to tonie w powodzi zbędnych szczegółów i dygresji.
Gadu, gadu.

Na zakończenie smaczek, podsumowanie: nie tylko po polsku, ale i po angielsku i po niemiecku nawet (dla kogo ?).
Megalomania ! No i "Literatura" - idziemy na "grubość dzieła", podnosimy "prestiż" dokładając całą domową biblioteczkę: "Praktyka oceaniczna", "Dookoła świata po zwycięstwo", "Eurosem na Horn", "Dzieci trzech oceanów", "Sir Thomas Lipton zwycięża", ..... to tylko kilka przykładów (gdzie tu za przeproszeniem Bałtyk ?). A przywołanych na stronach str. 70 i 71 bałtyckich "przewodników, dla żeglarzy", Kulińskiego, które były Autorowi tu cytat: "bardzo pomocne", ani mru, mru !

Ma się ochotę zawołać Redaktor ! Redaktor ! Gdzie jest Redaktor ? To nic nowego, że Autora ponosi "ułańska fantazja", ale od tego jest Redaktor, który czuwa, skraca, moderuje ! Pamiętam red. Micińskiego, naczelnego. "Morza", który mawiał: "mięsa, niedźwiedziego mięsa, reszta to nasza sprawa". Mało kto wie, że klasyka "Znaczy kapitan" kpt. Borchardta rodziła się w ciężkich bojach miedzy obu panami. Kiedyś sekretarz redakcji "Poznaj Świat", gdy tekst wydawał się zbyt długi pocieszał mnie: "skracanie to nasza specjalność".
A śp. nieodżałowany Paweł Morzycki, gdy do "Żagli" trafiał tekst 25.000 znaków ze spacjami, mawiał: "maks. 15.000 - sam skrócisz, czy my mamy skracać ?" (wolałem sam).
Mój Boże ! Serce się kraje i skracam !

R, XXI
---------------------------
ISBN978 - 83 - 7020 - 584 - 3
Oprawa twarda.
128 stron.
Format: 170x240mm.
Cena 50,- zł
Komentarze
Wydawcy Zbigniew Batiar Klimczak z dnia: 2015-03-08 16:33:00
to trafna recenzja Tadeusz Biały z dnia: 2015-03-08 20:00:00
kilka wyjaśnień Marek Rissmann z dnia: 2015-03-09 09:03:00