O UNIJNYM INWESTOWANIU
Zbigniew "Batiar" Klimczak swoją dziejszą korespondencją przywołał mi taką dawną kubańską porewoluicyjną opowiastkę. Na pole trzciny cukrowej wejeżdżają spycharki i niwelują teren. Zbiegają się okoliczni campesinos i guajeros - lamentują i pytają "co tu wyprawiacie ? co tu będziecie budowali? A kierownik robót spokojnie wyjasnia - tu będzie plantacja trzciny cukrowej..
Myślicie, że aquapark w Słupsku to odosobniony przypadek ?
A "Pierścień marin Zatoki Puckiej" ....?-
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
.
------------------------
.
Z cyklu: Co nowego na Wdzydzach
W sensie żeglarskim są wciąż cudowne, czyste i spokojne a na polanach dalej możemy spotkać drewno na ognisko. Ale mają pecha do włodarzy. Przypominają sprawę sprzedaży kawałka rzeki Wdy, bo ktoś chciał mieć rzekę płynącą przez podwórko! Kajakarz musieli przenosić kajaki 700 m.
Już przepływają, ale rzeka nie odkupiona a płot ma się dobrze. Dzieje się tak pomimo faktu, że notariusz nie ma prawa sporządzić umowy na sprzedaż działki pokrytej wodą!
Ale życie potrafi być ciekawsze i oto co nowego na Wdzydzach!
Pomorski Urząd Marszałkowski podjął (i chwała mu za to) inicjatywę pod tytułem "Kajakiem przez Pomorze" obejmującym 1500 km szlaków.
Zapewnia dofinansowanie z UE. Do Programu przyjęte zostają tematy zgłoszone na Kartach przez samorządy a następnie zarekomendowane do realizacji.
Gmina Kościerzyna postanowiła załapać się do Programu, ale zamiast zgłosić chęć inwestowania w lokalizację leżącą na szlaku kajakowym rz. Wdy, gdzie brak infrastruktury powoduje pewne szkody na j. Wdzydze to zgłasza nowy szlak j. Jelenie - j. Gołuń i proponuje na nim wybudowanie przystani kajakowej kosztem ćwierć miliona złotych.
Na marginesie, to żaden szlak, przepływa od czasu do czasu jakiś wczasowiczów lub turysta, ale o tym potem.
Gmina wystawia Kartę projektu gdzie oświadcza, że w centrum wsi ma niezagospodarowaną działkę i bardzo pragnie ją zagospodarować. Na uzbrojenie, ogrodzenie, betonowy pomost pływający chce wydać wspomnianą wyżej kwotę pieniędzy, licząc oczywiście na dotację.
Pomorski UM po takim akcie dobrej woli projekt rekomenduje, bo i czemu nie!
Gdzie tu więc problem?
Problem w tym, że działki te są od 13 lat zagospodarowane na podstawie umowy o dzierżawę i bardzo dobrze prosperuje tam ostatnia firma czarterująca jachty. Aby było ciekawej, realizuje wszystkie zadania jakie Gmina wytyczyła przed inwestycją a więc ma na regałach kajaki, które są wypożyczanie kilka razy w sezonie, ale są.
- Przyjmuje nielicznych kajakarzy i pozwala rozbić namiot w razie potrzeby.
- Jest prąd, wodą, prysznic i umywalka oraz WC.
- Jest legalny pomost pływający do celów manewrowych.
- Bosman jest 24 godz/dobę na miejscu. Dość wysokie koszty eksploatacyjne ponosi oczywiście dzierżawca i odprowadza podatki.
Czy ktoś potrafi wyjaśnić dlaczego to coś chce się zniszczyć i za ćwierć miliona postawić coś gorszego i niczemu nie służącemu, bo nadzieje na kajakowy ruch są bezpodstawne. No i kto będzie ponosił koszty eksploatacyjne? Problem składania fałszywych oświadczeń zostawiając prawnikom.
Takie to "nowości", arcyciekawe zresztą mam z Wdzydz.
Ale żeglugę się cudownie i jak zwykle zapraszam, choć niedługo już z własnym jachtem.
Batiar
Komentarze
Brak komentarzy do artykułu