JACEK GUZOWSKI JUŻ NA AZORACH
Same dobre wiadomosci - Tarczyńscy na Islandii, Jacek Guzowski na Azorach, a oba jachciki pod proporczykami SAJ.
Fotografie morskie to mają do siebie, że fale są jakieś spłaszczone przez niedowład przestrzennego odwzorowania.
Praktycy morscy jednak potrafią sobie ten brak przestrzenności dopowiedzieć.
Jackowi gratulujemy, cieszymy się, kibicujemy. Czekamy na kolejny meldunek.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
.
.
---------------------------------
.
.
Drogi Jerzy,
Uprzejmie donoszę, że po przepłynięciu 2295 mil morskich, w czasie 26 dni 23 godzin i 4 minut, od opuszczenia Nowego Jorku, bez większych strat w ludziach i sprzęcie, "Eternity" trafiła w malutki punkcik na mapie północnego Atlantyku o nazwie Flores - portugalską wyspę, należącą do archipelagu Azorów, a szerzej, do archipelagu Makaronezji, czyli Wysp Szczęśliwych, w skład których wchodzą: Azory, Madera, Wyspy Selvagem, Wyspy Kanaryjskie i Wyspy Zielonego Przylądka (Cabo Verde).
Stanęliśmy w zacisznej marinie Lajes das Flores, gdzie można słodką wodą, zmyć z jachtu i z siebie sól, spłukać z gardła sol portugalskim Sagresem, zjeść coś, co nie jest konserwą tyrolską z makaronem, pogadać z ludźmi, chwilę odpocząć i przygotować jacht do kolejnego etapu, który otrzymał tymczasową, roboczą, nazwę-życzenie: "Biskaje - przeżyjmy to jeszcze raz", z naciskiem na słowo: przeżyjmy.
Kiedy? Zobaczymy co w prognozach. Dokąd? To się dopiero okaże.

Krótka statystyka drugiego etapu "atlantyckiego":
Odejście:
Gateway Marina, Nowy Jork: 21.06.2015 2359 LT (czyli 22.06.2015 0359 UTC)
Wejście: Lajes das Flores Marina, Flores, Azory: 18.07.2015 0303 UTC=LT
Przepłynięto 2295 Nm w czasie 26 dni 23 godzin i 4 min, w tym, na silniku, 1 (słownie: jedną) godzinę (manewry wyjścia i wejścia).
Ląd, spowity w wianuszek chmur, "zaoczono" ......... - nie zaoczono, z powodu paskudnej widzialności, niskiego pułapu, gęstych, chmur, obrzydliwego deszczu i szybko zapadających ciemności.
17.07.2015 o godzinie 2200, w NK050 zaoczono światło FL5s, zidentyfikowane, jako światło, odległej o 17Nm, Latarni morskiej Albarnaz, usytuowanej na przylądku Punta do Albarnaz, na NW krańcu wyspy Flores.
45 kn z ogonkiem
.
40 kn z ogonkiem
.
Uderzenia w burtę
.
Wiatry:
Podobno przez większość czasu płynęliśmy "na ogonach" niżów, pędzących, jeden za drugim, na NE. No, jeśli to były tylko "ogony", to ja nie chciałbym oglądać tych niżów.
Żegluga w przewadze wiatrów SW o sile 30 +- 10kn (z "ogonkiem"). Odnotowano 1 dzień wiatru E, za to 35kn, (który cofnął jacht ok.45 mil w kierunku wybrzeża USA) i kilka dni mieszanek SW, WSW, W, a także "śladowe" wiatry z kierunków NW, N, NE, towarzyszące flaucie.
20 dni wiatru SW 30 +-10 kn, z falą 3-4m, z deszczem i krótkimi, tylko, przebłyskami słońca,
w tym 4 dni z wiatrem SW 40 +-5kn i falą 4m i ponad.
3 dni ciszy lub wiatrów zmiennych 0-5 kn, za to słoneczne i ciepłe
3 dni wiatrów 10-15kn i słoneczna żegluga przypominająca pasatową z E na W.
(Temperatury: od 20st.C, w nocy, do 26st.C, w dzień)
 
Płyniemy na wschód
.
Prądy morskie:
Golfstrom przez 1 dobę, łaskawie, dodawał 2-3kn we właściwym kierunku, co pozwoliło uzyskać, nie notowany dotąd, rekordowy przebieg dobowy, 135Nm.
Przez pozostały czas, swojej aktywności, odejmował od 1 do 2 kn, przy okazji spychając z drogi, raz na północ, raz na południe, w sposób złośliwo - losowy, mając za nic Pilot Charts.
W pierwszym tygodniu żeglugi "urwaliśmy się Wielkiemu Bratu". Z powodu perturbacji z "kartą pre-paidową", pozbawieni byliśmy łączności satelitarnej Inmarsat. W pozostałym okresie łączność funkcjonowała "w miarę", poprawnie, choć "bez histerii"..
Podczas tego tygodnia "ciszy" telefonicznej, dwukrotnie przekazano, drogą radiową, za pośrednictwem amerykańskich kutrów rybackich, informacje o pozycji i "dobrym-sie-maniu", jak również prośbę o sprawdzenie konta prepaid telefonu satelitarnego. Jeszcze nie ustalono czy faktycznie doszły.(Niestety, nie doszły)
Rock and roll
.
Spotkania - dalsze, bliższe, niedoszłe i przykre:
Wyminięto, w bezpiecznej odległości, 6 statków i 1 jacht żaglowy (francuski), zmierzający do Horty na Fajal (nawiązano łączność radiową na ch16, niestety skiper władał jedynie j. francuskim, którego załoga "Eternity" nie posiada).
Napotkano 1 stado wielorybów - grindwali (7 szt) i niezliczone stada delfinów.
Na pokładzie wylądowało 0 (słownie:zero) ryb latających, za to 2 okazy ok. 10 cm kalmarów.
Złowiono 0 (słownie: zero) ryb, mimo wleczenia za sobą przynęty, nawet podczas wiatrów "urywających głowę", co czyni, jakby, bardziej zrozumiałą i uzasadnioną, umieszczoną wyżej,wzmiankę, o tyrolskiej z makaronem. Widać, rybak nie taki, przynęta nie taka, albo ryby są mądrzejsze, niż się to niektórym ludziom wydaje.
Na całej trasie, choć, co smutne, z przewagą wybrzeża USA, napotkano sporo oceanicznych śmieci, co jest tym smutniejsze, że były to, głównie, pojemniki plastikowe, które będą tak już pływać w oceanie po wsze czasy.
Bywało i tak
.
Straty w sprzęcie:
Urwaną "rączkę" od czajnika, czajnik udało się reanimować;
Złamany, przez wiatr, flagsztok (duma skipera, wykonana z łodygi liścia palmowego), zastąpiony został aluminiowym, teleskopowym, z przerobionego, w tym celu, wędkarskiego osaka, a w świetle, podanej wyżej, iwzmianki o liczbie złowionych ryb, całkowicie bezużytecznym.
Rozerwany, na wysokości 4 brytu, przy remizce pełzacza, grot, zeszyty został rękami skipera, "w biegu".

Straty w ludziach - nie trwałe, tj. o charakterze odwracalnym:
Przeziębiono 1 (słownie: jednego) skipera (uprzednio przegrzawszy go, w sztormiaku).

Zyski nadzwyczajne - trwałe, t.j. o charakterze nieodwracalnym:
1 (słownie: jednemu) skiperowi przybyl 1 (słownie: jeden) rok życia, dzięki czemu dołączył do elitarnego klubu, 60+.

Zyski nadzwyczajne - nie trwałe, t.j. o charakterze odwracalnym:
1 (słownie:jedna) broda skipera (a właściwie, już była, broda skipera)

Routing meteo:
Wielkie podziękowania za serwis meteo: "naszemu, niezawodnemu, człowiekowi w USA", czyli dr Robertowi Krasowskiemu z NC i niezawodnej Beacie Sikorze, z Wrocławia.

Dziękuję serdecznie za wszystkie sms-y, nadesłane, na telefon satelitarny.
Dziękuję też za sms-y nie nadesłane - wystarczyły mi Wasze dobre myśli.

"Eternity" spisała się świetnie! Dziękuję!
Skiper tylko trochę Jej w tym dopomógł.

Serdecznie pozdrawiamy Ciebie, Grono Czytelników SSI, płci obojga i SAJ
W imieniu "Eternity"
Jacek Guzowski

Flores, Lajes das Flores Marina, 18.07.2015r

Komentarze
Brak komentarzy do artykułu