REGATY MORSKIE JKM "GRYF"
Zacznę od tego, że jestem w tej chwili cięty na mojego młodego przyjaciela - Tomka Konnaka.
Za co ?
A że tak do końca nie wierzy w moje intencje i pełne do Niego zaufanie.
Nie tak dawno "na niebiesko" pisałem o "zasadach działania" gdyńskiego "Gryfa". Chyba mój stosunek do wielu pokoleń żeglarzy tego klubu wydawał mi się jako czytelny.
Tyle razy podkreślałem, że cenię ludzi, którym się chce coś robić i to ... bezinteresownie.
Ot tak po prostu dla dobra ogółu i ... dobrej zabawy.
I tym razem zamieszczam korespondencję Tomasza  z przyjemnością.
Zajrzyjcie jeszcze do newsa z dnia 28 kwietnia 2016.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
.
--------------------------------
.
. 
Cześć Don Jorge.
Trochę ostatnio zirytowany różnymi reklamami różnych regat w Polsce (wiadomo, każdy organizator swój ogon chwali) postanowiłem opisać nasze regaty. Czy to jest reklama? Może i tak, ale chyba nietypowa. Ale przede wszystkim chciałem pokazać, że wszystko już było, albo wszystko jest. Jest, działa, odbywa się. I to bardzo, bardzo długo. Media, że tak powiem, oficjalne, wybierają sobie imprezy, które opisują. Wybierają wg kryteriów, których może lepiej nie analizować.
Nie wygrywa dobra robota i wymiar sportowy, ale medialność w tym chyba gorszym znaczeniu.

Mój tekst poniżej, a czy uznasz go za warty zamieszczenia, zaraz się przekonamy :)
Pozdrawiam
Tomasz
------------------------------------------------------------------------------
Regaty Jacht Klubu Morskiego „Gryf” w Gdyni.

Ostatnio sporo można poczytać o regatach bałtyckich w Polsce. I w internecie, na stronach imprez, i w prasie papierowej. Nic dziwnego, sezon się zaczął, regat trochę jest, każda impreza chce się zareklamować.
Skoro tak, i skoro o regatach JKM Gryf w Gdyni jakoś się nie pisze, postanowiłem opisać dwie cykliczne (oraz jedną dodatkowo) imprezy organizowane przez ten bardzo stary, gdyński klub.
Dlaczego? Bo istnieją te imprezy od wielu lat, bo mają wiernych fanów, bo są trudne technicznie, bo bardzo trudno jest uzyskać dobry wynik.
Jednocześnie odbywają się ze skromnym budżetem i bez sponsorów. Bo nie ma w nich celebrytów i sław, wywiadów w mediach i reklam.
Po tym, dla wielu może zniechęcającym wstępie, można przejść do konkretów.
Regaty Samotników. Ostatnio stały się w Polsce bardzo modne, sporo żeglarzy startuje w takich regatach, głównie ocierających się o wyczyn. Długie trasy, burzliwy Bałtyk, wywiady, relacje w mediach.
Regaty Samotników o Memoriał im. Leonida Teligi odbędą się w tym roku już 26-ty raz. Czyli ich historia liczy dokładnie ćwierć wieku (oczywiście bez przerw, „reaktywacji” i podobnych wydarzeń).
Ostatnio organizatorzy różnych regat mówią sporo o przeliczniku ORC. Jaki jest nowoczesny, sprawiedliwy, wyrafionowany i tak dalej. I że go wprowadzają i promują. W Regatach Samotników Gryfu klasyfikacja ORC pojawiła się pierwszy raz w roku 2009, czyli 7 lat temu. I była to wtedy rewolucja u nas. W roku 2008 w regatach został zastosowany przelicznik KWR dla wszystkich, a ORC dla jachtów ze świadectwem. I była to klasyfikacja równoległa, dla części jachtów podwójna. Oczywiście bez dodatkowego wpisowego. Od roku 2010 wyniki regat w ORC liczone są metodą performance line, czyli drugą najbardziej zaawansowaną metodą liczenia wyników, która w uproszczony sposób wykorzystuje charakterystykę jachtu.
Sporo w tym roku mówi się, że dla samotnych żeglarzy bardzo trudne są krótkie wyścigi typu up-down. Tę prawdę Gryf dostrzegł w roku 2008, wprowadzając krótki wyścig jako dodatkowy, drugi, poza wyścigiem dłuższym.
Od roku 2013, czyli już trzy razy, regaty trwają dwa dni, podczas których rozgrywane są dwa krótkie wyścigi i jeden długi. Żeby było jeszcze trudniej i jeszcze ciekawiej.
Wszystko to można sprawdzić na stronie internetowej Gryfu, bo wyniki regat, zdjęcia i często opisy, są przechowywane i dostępne od bardzo wielu lat.
Jaki wniosek z tego co powyżej? Ukończyć te regaty jest stosunkowo łatwo, ale wygrać bardzo trudno.
Może warto się nad tym zastanowić i zanim popłynie się w regatach długich, niegłupio byłoby spróbować swoich sił w regatach w Gryfie?

Drugie regaty organizowane przez JKM Gryf, to regaty nazywane obecnie Gdynia-Władysławowo-Gdynia. Czemu obecnie i czemu kiedyś było inaczej? Z tego powodu, że zawody te odbywają się od ponad 50-ciu lat. A konkretnie w tym roku odbędą się 57 raz. Słownie: pięćdziesiąty siódmy. W tych regatach klasyfikacja ORC jest stosowana od roku 2005, jako dodatkowa, równoległa klasyfikacja dla jachtów, które mają czy miały świadectwo ORC. Znów bez
dodatkowych opłat, po prostu jako nagroda dla jachtów/załóg/armatorów mających pomiary ORC (wtedy to się nazywało IMS). Równoległa klasyfikacja była w tych czasach nowością. Obecnie Regaty GWG (tak o nich mówimy w skrócie) są od trzech lat najlicznie obsadzoną imprezą w klasie ORC w całej Polsce. Czyli to tutaj zbierają się najbardziej doświadczone i zacięte w wyścigach załogi, startujące regularnie w regatach. Oczywiście wyniki w ORC od bardzo dawna liczone są metodą performance line.
Co można powiedzieć o tych regatach? Trasa jest cały czas (przypomnę: ponad pół wieku) taka sama, godzina startu także. Początek września, długie już noce. Start pod Gdynią o godzinie 18:00. Trasa do pławy WŁA pod Władysławowem, nawrót i do Gdyni. To oznacza nocne okrążanie Półwyspu Helskiego. Co oczywiście nie jest żadnym wyczynem. Ale co taktycznie jest trudne, ze względu na noc, mielizny i bardzo różny, trudny do przewidzenia, prąd. Ukończyć te regaty, tak samo jak poprzednie, jest łatwo (no chyba że pogoda daje w kość, bo regaty odbywają się bez względu na pogodę, a bywa różnie), wygrać – bardzo, bardzo trudno. Do tego stopnia,
że tutaj nie ma faworytów i najlepsze jachty i załogi mogą być daleko od czołówki. Przez bardzo wiele lat były to jedne z nielicznych, nocnych regat w Polsce, i w sumie tak zostało.
Cała trasa liczy 60 mil w linii prostej Tak samo jak w przypadku Regat Samotników, stare wyniki, opisy, zdjęcia są dostępne na stronie klubu od roku 2002 włącznie. Kawał czasu, kawał historii.
Który organizator może się czymś takim pochwalić?

JKM Gryf organizuje jeszcze jedne regaty, tzw: rocznicowe. Po raz pierwszy odbyły się one w roku 2008, z okazji 80-tej rocznicy powstania klubu. Trasy były dwie: dla jachtów małych trzy wyścigi na Zatoce (w tym jeden długi), dla jachtów dużych jeden długi wyścig na trasie Gdynia - Olands Sodra Grund (czyli pod Olandię, całość 250 mil) – Gdynia. Pięć lat później, z okazji kolejnej okrągłej rocznicy, regaty zostały powtórzone. Choć tym razem tylko na trasie długiej. Ze względu na słaby wiatr trasa została skrócona i tak po raz pierwszy odbył się wyścig na trasie Gdynia - platforma wiertnicza Petrobalticu – Gdynia.
Wyniki i opis obu regat rocznicowych są oczywiście dostępne na stronie klubu.

Wspominając regaty bałtyckie nie zapominajmy o tych, które cały czas trwają po cichu i są rzeczywiście trudne w wymiarze czysto sportowym.
A w końcu w poważnych regatach głównie chodzi o wymiar sportowy...
Komentarze
Na Tomka być ciętym ? Krzysztof Woźniak z dnia: 2016-05-17 19:00:00
odrobinkę dziegciu Zbigniew Rembiewski z dnia: 2016-05-18 05:58:00
odpowiadam Zbyszkowi Tomasz Konnak z dnia: 2016-05-18 11:11:00