MOTYWACJA JEST WAŻNA
Źródłem każdego poczynania jest motywacja, a konkretnie... oczekiwania. Jedni oczekują pieniędzy, splendorów, szacunku - inni podziwu, zaspokojenia próżności.
Dla mnie ważnym jest gra w otwarte karty, nie ukrywanie intencji. To ja tak sobie także o mnie samym. Dla mnie na obecnym (starczym) etapie życiorysu ważnym jest aby Czytelnicy SSI mnie lubili :-)
Wymiernym tego odzwierciadleniem jest ... licznik czytań :-)
Ale do rzeczy - regatowe pasje bałtyckiego żeglowania (nie tylko od strony zawodników) omawia stały Korespondent SSI - Jacek Chabowski.
Jestem ciekaw komentarzy.
Tylko czy odezwą się Zainteresowani tematem ?
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
.
--------------------------------------------
.
Witaj Don Jorge,
Trochę mnie już znasz i wiesz, że staram się koncentrować bardziej na pozytywach, a pozostałe raczej przemilczeć lub jakoś zakamuflować w tekście. Tym razem pozwól mi na wyjątek. Ten tekst jest kontynuacją wcześniejszego wpisu dot. regat Bitwa o Gotland, a mówiąc precyzyjnie komentarza pod tym artykułem autorstwa Krzysztofa Krygiera, „organizera, ownera, …” Regat o Puchar Poloneza i innych towarzyszących. Autor komentarza oprócz swoich żali, że nie wspomniano o jego imprezie, próbował wyzwać Cię na pojedynek, pogrążając się z każdym kolejnym zdaniem wpisu. Zostawmy to, szkoda tuszu.

Teraz wracam do imprezy, która miała być „naj”, z tych wszystkich innych, też „naj” (oczywiście w skali całego bałtyckiego żeglarstwa). Oprócz „oczywistego naj” miała być też pierwszymi mistrzostwami żeglarzy samotników. Jakoś autor nie ustosunkował się do wielu prób sprostowania, że jego impreza nie może być pierwszą, bo mistrzostwa samotników już się rok wcześniej odbyły. „Moje jest mojsze i najsze” (o drobinę zmodyfikowany cytat z filmu „Dzień Świra”). Organizator też podkreślał, że jego jest (znowu) najtrudniejsza i na najwyższym poziomie, itp. i itd. Tak to wszystko obserwowałem i doszedłem do wniosku, że pomogę i dołożę jeszcze jedno „naj”: najbardziej nadmuchana impreza na Bałtyku w 2016r. Dlaczego? Trzy istotne fakty:
- znaczny spadek frekwencji na imprezie (w grupie samotników wystartowało 9 jachtów, gdzie we wcześniejszych edycjach było ich po kilkadziesiąt);
- tylko jeden z jachtów w grupie samotników miał świadectwo pomiarowe ORC International (pozostałe miały ORC Club, czyli takie świadectwo uproszczone, z niepełnych pomiarów) – to jest istotne, ponieważ tytuły mistrzostwie w formule ORC mogą otrzymać tylko jachty z pełnym pomiarem, czyli ORC international – niewtajemniczeni niech mi uwierzą, że jest to dość istotna różnica;
- tej imprezy, nawet mocno naciągając nie można określić jako najtrudniejszej na Bałtyku, bo obiektywnie rzecz ujmując Bitwa o Gotland jest po prostu znacznie dłuższa no i pora roku już nie wakacyjna.
Nie chce mi się wnikać dalej w ogromne ilości komunikatów, zasad, regulacji oraz podziałów na grupy i grupki. Mam wrażenie, że ilość tekstowej piany wielokrotnie przewyższyła ilość treści. Taka trochę kreatywna statystyka imprezy. Jeżeli na potencjalnych sponsorów to podziała, to składam słowa uznania – szacun!
Moje krytyczne uwagi dot. tegorocznej edycji regat w Świnoujściu dotyczy tylko organizatora, a ściśle mówiąc jego działań informacyjno – promocyjnych. Moja krytyka nie dotyka w żadnym stopniu uczestników tych regat. Zgodzę się z „organizerem”, że to trudne regaty i gratulację należą się każdemu, kto te regaty ukończy. Koleżanki i Koledzy, uczestnicy Regat o Puchar Poloneza – gratuluję z całego serca! Szkoda tylko, że Wasze nazwiska, Wasze osiągnięcia, Wasz żeglarski dorobek, Wasze wpisowe są przy tej okazji wykorzystywane dla celów promocji, samopromocji.
Tyle w tym temacie. Mam nadzieję, że bohater moich subiektywnych wypocin poczuje się w pełni usatysfakcjonowany tym, że został zauważony.
Mam też nadzieję, że jak jeszcze mnie wpuścisz na swoje forum, to będzie już tylko pozytywnie.
Przy okazji: Najlepsze życzenia urodzinowe Don Jorge!
pozdrawiam
Jacek Chabowski
Komentarze
Brak komentarzy do artykułu