"PSIA WACHTA" - SPOTKANIE SAJ z SAR
Mam nadzieję, że Dyrektor Janusz Maziar jest tego samego zdania. Co więcej, że po tym spotkaniu utwierdził się w przekonaniu, że SAJ to stowarzyszenie nie tylko kompetentnych, ale i propaństwowej orientacji. Spotkanie miało skromną oprawę, bez udziału VIPów, nie w bankietowej sali hotelu, nie w teatrze, ale w peryferyjnym pubie, w któreym na codzień suweren popija piwo z kija. No cóż - SAJ od lat (25) i nie bez powodów utrzymuje dystans od sponsorów.
Główne tematy spotkania omawia w skrócie Eugeniusz Ziółkowski (foto).
Zwracam uwagę Czytelników na to, że SAR, który w zasadzie ma ratować ludzi - nie odcina się się od działań ratujących mienie, kiedy doświadczenie ratownika podpowiada mu, że w konkretnej sytuacji zagrożenia bezpieczniej jest ratować ludzi razem z jachtem.
SAR rozsądnie daje ratownikom prawo interpretacji generalnego przesłania Search & Rescue.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
.
-----------------------------------------------------
.
Czwartkowy wieczór SAJ – SAR w "Paszczy Lwa"

Cyklicznie organizowane przez Stowarzyszenie Armatorów Jachtowych spotkanie czwartkowe, poświecone było zapoznaniu się ze strukturą, zasadami i metodami działania Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa, w skrócie SAR. Na pierwszy rzut oka temat standardowy, niewnoszący nic nowego, z gatunku tematów: jakiś tam spotkań, z jakiegoś tam powodu, statystycznego potwierdzenia urzędniczego trudu.
Na szczęście drugie oko, a potem oba z satysfakcją zanotowały świetną prelekcję w bezpośredniej interakcji ze słuchaczami.
Prelegentem był zaproszony przez SAJ, Dyrektor SAR Janusz Maziarz. Świetny mówca, sprawnie posługujący się językiem polskim, (co ostatnio, nie jest wcale takie oczywiste), ale przede wszystkim profesjonalista i pasjonat w jednej osobie.
 
.
Spotkanie trwało ponad dwie godziny, nasycone było treścią, z której nic nie da się odsączyć. Dla większej przejrzystości relacji ze spotkania, podzielę ją na parę istotnych dla żeglarzy tematów.
.
1. Jednym z głównych zadań Służby SAR jest poszukiwanie i ratowanie rozbitków na morzu w Polskiej strefie odpowiedzialności SAR.
Jasno sprecyzowane zadanie, nie powinno być problemów z interpretacją. Problem niestety jest w przypadku udzielania pomocy żeglarzom.
Często dobra praktyka, rozum i logika działania, nakazuje kapitanowi jednostki ratowniczej nie ewakuować załogi z niesprawnego lub osiadłego na mieliźnie jachtu, lecz udzielić pomocy lub asysty do portu schronienia.
Teoretycznie z mocy ustawy, MSPiR nie prowadzi komercyjnej działalności ratownictwa mienia w tym również holowania niesprawnych jednostek.
Jak pogodzić rozum z przepisem?
Dyrektor Janusz Maziarz wyjaśnił, że według zasad spisanych w najważniejszym dla nich dokumencie – Planie SAR dopuszcza się:
Ratownictwo mienia w celu ratowania życia
Działania z zakresu ratownictwa mienia, gdy zostaną wyczerpane inne możliwości udzielenia pomocy ludziom na zagrożonej jednostce lub gdy działania przejęcia załogi
zagrożonej jednostki będzie obarczone większym ryzykiem niż ratowanie jednostki z załogą na pokładzie.
Asystę ratowniczą
Działania z zakresu ratownictwa mienia mające na celu zapobieżenie wystąpieniu możliwego lub prawdopodobnego zagrożenia życia. Działania takie, zwane asystą ratowniczą, są prowadzone w sytuacji, gdy zdolność operacyjna jednostki jest osłabiona, i chociaż nie ma w danej chwili bezpośredniego zagrożenia życia, jego wystąpienie jest możliwe lub prawdopodobne.
Obie powyższe zasady wymagają podjęcia decyzji interpretacyjnej, co nie zawsze jest proste. Na dzień dzisiejszy nie ma innych możliwości i żeglarze są zdani na doświadczenie i rozsądek kapitanów jednostki SAR i ich zwierzchników.
Dyrektor Maziarz postawił sprawę jasno. SAR nie dąży do zmian w ustawie i nie chce prowadzić komercyjnych usług związanych stricte z ratowaniem mienia, ponieważ może to wpłynąć niekorzystnie na stan gotowości do ratowania życia ludzkiego.
Dla pocieszenia słuchaczy-żeglarzy podał wiele przykładów stosowania przez SAR zasad ratowania mienia w celu ratowania życia i asysty ratowniczej.

2. Środki wzywania pomocy i ich skuteczność

Dyrektor Maziarz omówił najważniejsze i najliczniej występujące urządzenia służące do wzywania pomocy w rejonie nas interesującym, Morze Bałtyckie, Morze Północne, Morze śródziemne, Północny Atlantyk.
Przypomniał o bardzo ważnej zasadzie podczas zakupów: sprzęt musi pochodzić od wiarygodnego producenta i jeśli wymagają tego przepisy musi być atestowany.
- Radiopława EPIRB
O jej skuteczności tak naprawdę decyduje wbudowany GPS i aktualne dane identyfikujące jacht, do którego jest przypisana. Brak GPS utrudnia znacznie ustalenie dokładnej pozycji użytej radiopławy (efekt Dopplera via satelita daje mizerne efekty). Natomiast niewłaściwe dane jachtu, utrudniają weryfikacje alarmu i prowadzą do nieporozumień. Jest jeszcze coś, co bardzo obniża wrażliwość służ ratowniczych na sygnały wysyłane przez EPIRB. Są to fałszywe alarmy, które stanowią od 93 do 97% wszystkich alarmów wysyłanych przez EPIRB (stąd praktyka weryfikacji sygnału przed uruchomieniem akcji ratowniczej).
- Radiopława PLB
Osobisty nadajnik lokacji (należy pamiętać, że jest przypisany do konkretnej osoby i w przypadku użycia też jest weryfikowany. Powinien posiadać najbardziej aktualny kontakt do weryfikacji danych). Jego skuteczność jest wyższa od EPIRB-a, podaje dokładną pozycję i jest aktywowany ręcznie. Służby ratownicze wyżej oceniają jego wiarygodność.
Obie radiopławy powinny być wyprodukowane przez uznanego producenta.
- telefon satelitarny
W praktyce najpewniejsze urządzenie służące do wzywania pomocy. Weryfikacja danych opis zagrożenia, określenie pozycji, wszystko w czasie rzeczywistym. Pozwala bardzo szybko podjąć decyzję o przeprowadzeniu akcji ratowniczej z zastosowaniem optymalnych środków.
- telefon komórkowy
Pomimo, że ma ograniczony zasięg, jest jednym z najczęściej stosowanych urządzeń do wzywania pomocy.
- radiotelefon VHF z DSC.
Urządzenie bardzo pożyteczne. Przystawka DSC podaje dokładną pozycję (należy tylko pamiętać o podłączeniu anteny GPS i wprowadzeniu właściwych danych jachtu). Trudno ustalić, dlaczego, ale statystycznie bardzo mało zgłoszeń alarmowych z VHF z DSC.
Wymienione powyżej urządzenia muszą mięć jedna wspólną cechę – dobrą jakość i być użytkowane zgodnie z zasadami.
.
3. Wyposażenie
Statki i łodzie SAR są jednostkami operującymi w trudnych warunkach pogodowych, dysponują odpowiednią prędkością i w praktyce zdecydowana większość akcji ratunkowych wykonują jednostki pływające. Flota ta powoli się starzeje i konieczna jest wymiana na nową. To, co kilkanaście lat temu było nowoczesne, imponowało dzielnością i prędkością obecnie doczekało się kolejnej generacji, której rozwiązania konstrukcyjne oprócz wcześniejszych cech, zapewniają większy komfort pracy załogi.
Aktualnie używane przez nasz SAR jednostki przy dużej prędkości potrafią oddziaływać na załogę przeciążeniem 9g. Tak ciężkie warunki żeglugi mają istotny wpływ na sprawność i efektywny czas udziału w akcji załogi statku ratowniczego. Trzymajmy kciuki, aby przetarg na odnowienie floty SAR wygrała firma produkująca najnowocześniejsze statki ratownicze, a nie ta, która będzie oferowała najniższą cenę.
O helikopterach i samolotach nie będę się rozpisywał, bo de facto nie jest to wyposażenie SAR-u, tylko wojska współpracującego, a gdybym chciał opisać to, co współpracuje, lub współpracować będzie to brak mi słów. Te, które najbardziej opisywałyby sytuację musiałbym wykropkować. Na najbliższe lata należy założyć, że z powietrza przy dobrej pogodzie może nam najwyżej grozić zdjęcie dokumentujące jak nie mieścimy się na morskiej ścieżce rowerowej wzdłuż Słowińskiego Parku Narodowego pas ochronny parku 2 mile, (3 kable szerokości w odległości 1,7 mili od linii brzegowej, dla tych, co maja jednostki w kilometrach analogicznie - szerokość - 0, 555km odległość od linii brzegowej - 3,148 km), a o śmigłowcach SAR możemy zapomnieć.

4. Współpraca z żeglarzami
Dyrektor Janusz Maziarz pozytywnie oceniał współpracę z żeglarzami, zna środowisko. Zdarzają się przypadki zachowań, które są Himalajami głupoty, ale dla ratowników SAR nie jest to ważne podczas prowadzenia akcji ratunkowej, liczy się życie człowieka i skuteczność. Ocena jest po wszystkim.
Jako przykład pozytywnej współpracy SAR z żeglarzami przytoczył organizację ostatnich regat „Bitwa o Gotland”. Pierwszy raz był w komfortowej sytuacji posiadania wszystkich niezbędnych informacji o jachtach i ich kapitanach, wyposażeniu, urządzeniach identyfikacyjnych i wzywania pomocy. SAR mogło monitorować pozycje i zachowanie wszystkich uczestników i w sytuacji jakichkolwiek anomalii natychmiast reagować. Zabezpieczenie regat bardzo „towarzyskich” przygotowała we współpracy z SAR grupa amatorów, bez najmniejszego udziału PZŻ. Ten sposób zapewnienia bezpieczeństwa trudnej imprezy (płynęli samotnicy) Dyrektor Maziarz określił, jako wzorcowy.
Na spotkaniu w Paszczy Lwa poruszano jeszcze wiele innych tematów. Starałem się opisać te najważniejsze. News nie jest autoryzowany przez prelegenta, ale myślę, że nie zmanipulowałem przekazu.
Na koniec podziękowania dla Dyrektora Janusz Maziarza za poświęcony czas (pro publico bono).
Przyjemnie jest słuchać człowieka, co ma COŚ do powiedzenia.

Eugeniusz
Komentarze
Brak komentarzy do artykułu