MISTRZOSTWA POLSKI
Jak widać SSI nie ma klapek na oczach jak niegdysiejsze konie dorożkarskie.
To znaczy znowu macie news regatowy.
Tak sobie myślę, że nałozenie dię terminów Mistrzostw Polski i SailBook było niefortunne, bo na przykład s/y "Poled 2" nie potrafi się rozdwoić.
Meldunek przysłał (nocą) Jacek Chabowski.
Bardzo dziękuję.
Czekam na kolejny.
Kamizelki !
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
------------------------------
.
Witaj Jerzy,
Mamy pierwszy z wyścigów za sobą. W Mistrzostwach Polski zostały utworzone cztery grupy jachtów, które zostały podzielone wg, teoretycznych prędkości jachtów. Oprócz podziału na grupy, nastąpił też podział na dwa akweny, po dwie grupy na obszar.
Pierwszy dzień przyniósł na początek lekką niespodziankę pogodową. W podstawie miało wiać około 9 kts, w szkwałach do 14-15. Rzeczywistość okazała się nieco inna i podstawą było 14-15 kts, w szkwałach do 22. Do tego kierunek ze wschodu, czyli pojawiła się nasza „ukochana” krótka fala. Niestety na pierwsze efekty nie trzeba było czekać długo: złamany maszt, podarty grot, kilka podartych spinakerów i niekrótka lista innych awarii. Tyle o pogodzie i jej skutkach.
Nieszczęście.
. 
Teraz trochę o rywalizacji. Niestety brakuje nam trochę do naszych kolegów z innych krajów i świadomie nie piszę do tych zachodnich. Żeglarze np. z Estonii też pokazali klasę. Obserwując kątem oka jak żeglują, jak się zachowują na pokładach, to nasuwają się następujące wnioski: wyszkolenie, wytrenowanie i bardzo dobre przygotowanie ludzi i sprzętu (awarie zdarzyły się głównie na naszych jednostkach). Aby nie narzekać za dużo, to z drugiej stronę można się starać do nich przymierzyć i sporo podpatrzeć. Sporo wniosków można wyciągnąć.
s/y "Polled 2" - chyba mają na sobie kamizelki ?
.
Załoga
.
Jeżeli chodzi o nasz wynik, to niestety pozostawia dużo życzenia. Pomijając jednak miejsce w tabeli, dzisiejsze żeglowanie sprawiło nam bardzo dużo radości. Prędkości przekraczające 10kts nie były rzadkością, a tzw. mijanki w małych odległościach z innymi rozpędzonymi jachtami były jak zastrzyki adrenaliny.
Sędziowie też nas nie oszczędzali, bo w przypadku naszej grupy zafundowali trzy, niby krótkie wyścigi, które jednak jak na takie warunki, nie były takie krótkie i bez wątpienia były bardzo wyczerpujące.
Po wieczornym grillu od organizatora, staramy się zregenerować, przy czym część z nas znalazła jeszcze siły i czas na powalczenie o swoje, ale na innym polu, a właściwie przed pewnym zacnym urzędem w Gdańsku przy Długich Ogrodach.
W sobotę długi wyścig po Zatoce.
Postaram się zdać kolejną, nie za długą relację.
- pozdrawiam
Jacek
Komentarze
Brak komentarzy do artykułu